Polskiej/ ponieważ ją tym tytułem czci wszystko Królestwo) wszystko na rozkazanie Królewskie stawa się/ postępują porządkiem za świtem pierwsze straży/ za nimi nadciąga Książę Koreckie z pierwszymi Pułkami/ przebywa bagnistą drogę wojsko/ samże Król z pracowany wszytkiego przytomny/ armata wojenna i wozy z przepaści onych wybijają się. Natychmiast strażą wyprawiono na posłuchy ku Jeziornu/ które było o pułtory mile od obozu/ a ci zajźrzawszy ż daleka kilka ochotnika Tatarów/ dają wiadomość Królowi o podjazdach Tatarskich/ i o bliskim nieprzyjacielu/ a jako oni rozumieli nie z całym wojskiem ale z wielkim hufcem nacierającego. Zrozumiawszy to Król I. M. wezwawszy tych/ których sobie przybrał był
Polskiey/ ponieważ ią tym tytułem cżći wszystko Krolestwo) wszystko ná roskazánie Krolewskie sstawa się/ postępuią porządkiem zá świtem pierwsze straży/ zá nimi nádćiąga Xiążę Koreckie z pierwszymi Pułkámi/ przebywa bágnistą drogę woysko/ samże Krol z prácowány wszytkiego przytomny/ ármatá woienna y wozy z przepáśći onych wybijáią się. Nátychmiast strażą wypráwiono ná posłuchy ku Ieźiornu/ ktore było o pułtory mile od obozu/ á ći záyźrzawszy ż dáleká kilká ochotniká Tátárow/ dáią wiádomość Krolowi o podiázdách Tátárskich/ y o bliskim nieprzyiaćielu/ á iáko oni rozumieli nie z cáłym woyskiem ále z wielkim hufcem náćieráiącego. Zrozumiawszy to Krol I. M. wezwawszy tych/ ktorych sobie przybrał był
Skrót tekstu: PastRel
Strona: Bv
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
puszczono/ którzy przez dzień cały z zapalonemi knotami i muszkietami zbrojno w Rynku stali. W Poniedziałek/ wyszedł Butler z Porucznikami swojemi na rozmowę z Oficjerami Regimentu Tertski/ aby onym wszytek Proces powiedział/ i pytał jeśli chcą przy Cesarzu I. M. stać/ i onego nie pouszczać: Potym wyjachawszy w 50 koni na posłuchy nieprzyjaciela/ abo dla języka/ jeśli Franc Olbracht nie jedzie do Wallestejna na rozmowę. Ale że zasiadz języka nie mógł/ powrócił się do Miasta. We Wtorek znowu Pan Butler Lejtenanta swego wysłał w 50 koni/ żeby gdzie Franca Olbrachta Saskiego załapił/ abo jakiego języka o nieprzyjacielu dostał. Który zajachawszy trzy ćwierci mile od
puszczono/ ktorzy przez dźień cáły z zapalonemi knotámi y muszkietámi zbroyno w Rynku stali. W Poniedźiáłek/ wyszedł Butler z Porucznikámi swoiemi ná rozmowę z Officyerámi Regimentu Tertski/ áby onym wszytek Process powiedźiał/ y pytał ieśli chcą przy Cesarzu I. M. stać/ y onego nie pouszczáć: Potym wyiáchawszy w 50 koni ná posłuchy nieprzyiaćielá/ ábo dla ięzyká/ ieśli Fránc Olbrácht nie iedźie do Wállesteyná ná rozmowę. Ale że záśiadz ięzyká nie mogł/ powroćił się do Miástá. We Wtorek znowu Pan Butler Leytenántá swego wysłał w 50 koni/ żeby gdźie Fráncá Olbráchtá Saskiego záłápił/ ábo iákiego ięzyká o nieprzyiaćielu dostał. Ktory záiáchawszy trzy ćwierći mile od
Skrót tekstu: RelWall
Strona: A4
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
domu, o jednej chałupie Starą, szpetną, złą babę wziął przy dzieci kupie; Co najgorsza zalotną; żeby miał gdzie konia Rozkulbaczyć; a jemu już Wenus wydzwania. Trafił ze dżdża pod rynnę; poprawił się z pieca Na łeb. Czy baby strzec, gdy inszym się zaleca (A jego z wojska ciężkie wygnały posłuchy), Sobie, żenie czy dzieciom na zimę kożuchy, Na lato suknie sprawiać? czy myśleć o roli? Czy o kuchni, gdzie garków, drew trzeba i soli? Wolałby trąby, surmy, wolał słuchać kotła, Niż kiedy się nań baba z krzykiem do pomiotła Porwie, mając trzech synów z kijmi
domu, o jednej chałupie Starą, szpetną, złą babę wziął przy dzieci kupie; Co najgorsza zalotną; żeby miał gdzie konia Rozkulbaczyć; a jemu już Wenus wydzwania. Trafił ze dżdża pod rynnę; poprawił się z pieca Na łeb. Czy baby strzec, gdy inszym się zaleca (A jego z wojska ciężkie wygnały posłuchy), Sobie, żenie czy dzieciom na zimę kożuchy, Na lato suknie sprawiać? czy myśleć o roli? Czy o kuchni, gdzie garków, drew trzeba i soli? Wolałby trąby, surmy, wolał słuchać kotła, Niż kiedy się nań baba z krzykiem do pomiotła Porwie, mając trzech synów z kijmi
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 237
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdziekolwiek bowiem nieprzyjaciel pokazał się, tam albo na placu poległ, albo z wielką swoją stratą do taboru uchodzić musiał. Szturmować do taboru nie zdało się. Tymczasem tenże Tuhaj bej co i pierwej, sołtan tatarski, w kilkudziesiąt tysięcy wojska cichosińko w nocy trzeciej z wojskami kozackim złączył się. Co jako tylko posłuchy polskie postrzegli i z tą nowiną do obozu pospieszyli zaraz, z nagła naprzód starszyznę tak bardzo ta trwoga poturbowała, że zaraz konie juczyć kazali, a wrzkomo z sobą radząc, jakoby dalej postąpić sobie mieli, już o ustąpieniu z pola myśleli. Postrzegszy to wojsko i co żywo do juków brać się poczęło. Przydało i
, gdziekolwiek bowiem nieprzyjaciel pokazał się, tam albo na placu poległ, albo z wielką swoją stratą do taboru uchodzić musiał. Szturmować do taboru nie zdało się. Tymczasem tenże Tuhaj bej co i pierwej, sołtan tatarski, w kilkudziesiąt tysięcy wojska cichosińko w nocy trzeciej z wojskami kozackim złączył się. Co jako tylko posłuchy polskie postrzegli i z tą nowiną do obozu pospieszyli zaraz, z nagła naprzód starszyznę tak bardzo ta trwoga poturbowała, że zaraz konie juczyć kazali, a wrzkomo z sobą radząc, jakoby dalej postąpić sobie mieli, już o ustąpieniu z pola myśleli. Postrzegszy to wojsko i co żywo do juków brać się poczęło. Przydało i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 52
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
podaniem przez pewne condicie wziął.
10. 9bris J. M. P. Hetman niemogąc wywabić nieprzyjaciela tego w pole, przyszło ich zasadzkami łowić, i posłał P. Łaszcza z chorągwią na zasadzkę pod miasto, a tym czasem Szwedów też trzy kornety wyszły z miasta, którzy się z naszymi rozminęli. Szwedowie uszedszy posłuchy nasze, chcieli co pod obozem porwać. P. Łaszcz też pod miastem oczekiwał; a gdy się ani ci obłowić, ani ci doczekać niemogli, wracając się nazad podtkali się z sobą niewiedząc o sobie, ale każdy rozumiał że swoi; lecz poznawszy się nierychło (bo przede dniem było) po cnotliwemu skoczyli
podaniem przes pewne condicie wziął.
10. 9bris J. M. P. Hetman niemogąc wywabić nieprzyjaciela tego w pole, przyszło ich zasadzkami łowić, i posłał P. Łaszcza z chorągwią na zasadzkę pod miasto, a tym czasem Szwedów też trzy kornety wyszły z miasta, którzy się z naszymi rozminęli. Szwedowie uszedszy posłuchy nasze, chcieli co pod obozem porwać. P. Łaszcz też pod miastem oczekiwał; a gdy się ani ci obłowić, ani ci doczekać niemogli, wracając się nazad podtkali się z sobą niewiedząc o sobie, ale każdy rozumiał że swoi; lecz poznawszy się nierychło (bo przede dniem było) po cnotliwemu skoczyli
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 15
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Szotów przyszedł do Gusztawa. Tegoż dnia P. Wieruski wziąwszy kompanią z P. Boguszem wszedł do obozu. J. M. P. Wojewoda Chełmiński przysłał do obozu niemieckiej piechoty 200. Tegoż dnia Gusztaw ku południowi chcąc jeszcze z naszemi szczęścia sprobować wywiodł wojsko wszystko jezdne w pole, że harcownik jego począł spędzać posłuchy i chorągiew, która na ten czas była na straży, którym J. M. P. Hetman na posiłek wyprawił zpod każdej chorągwie usarskiej po 10 koni kazawszy interim wojsku jak do potrzeby się gotować. Lecz gdy nieprzyjacielski harcownik sczerze na naszych następować począł, J. M. P. Hetman spodziewając się że miał stawić
Szotów przyszedł do Gusztawa. Tegoż dnia P. Wieruski wziąwszy kompanią z P. Boguszem wszedł do obozu. J. M. P. Wojewoda Chełmiński przysłał do obozu niemieckiéj piechoty 200. Tegoż dnia Gusztaw ku południowi chcąc jeszcze z naszemi szczęścia sprobować wywiodł wojsko wszystko jezdne w pole, że harcownik jego począł spędzać posłuchy i chorągiew, która na ten czas była na straży, którym J. M. P. Hetman na posiłek wyprawił zpod każdéj chorągwie usarskiéj po 10 koni kazawszy interim wojsku jak do potrzeby się gotować. Lecz gdy nieprzyjacielski harcownik sczerze na naszych następować począł, J. M. P. Hetman spodziewając się że miał stawić
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 33
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
wypadać musiał, za co tego obersztera wsadzono było. Tegoż dnia jeździli posłowie Olenderscy do Czczowa.
P. Seweryn Wasiczyński pobił P. Kakowskiego obuchem przed namioty hetmańskiemi, za co ślubem go było zawiązano, lecz pojednał. Tegoż dnia na podjazd poszedł Pan Moczarski.
P. Czarniecki dolinami pode Czczowem w nocy ubiegszy posłuchy szwedzkie czterech zabiwszy, dwóch żywcem przywiodł do obozu.
Król J. M. ruszył się z obozu do Warszawy, którego wojsko wszystko w szyku porządnym, jak pod bokiem nieprzy-
jacielskim, wyprowadzało; tam na harcach zabito Pana Marcinkiewicza zpod P. Gniewoszowej chorągwie.
Książę Pruńskie przywiodł do obozu rajtarów 150.
P. Moczarski
wypadać musiał, za co tego obersztera wsadzono było. Tegoż dnia jeździli posłowie Olenderscy do Cczowa.
P. Seweryn Wasiczyński pobił P. Kakowskiego obuchem przed namioty hetmańskiemi, za co slubem go było zawiązano, lecz pojednał. Tegoż dnia na podjazd poszedł Pan Moczarski.
P. Czarniecki dolinami pode Cczowem w nocy ubiegszy posłuchy szwedzkie czterech zabiwszy, dwóch żywcem przywiodł do obozu.
Król J. M. ruszył się z obozu do Warszawy, którego wojsko wszystko w szyku porządnym, jak pod bokiem nieprzy-
jacielskim, wyprowadzało; tam na harcach zabito Pana Marcinkiewicza zpod P. Gniewoszowéj chorągwie.
Xiążę Pruńskie przywiodł do obozu rajtarów 150.
P. Moczarski
Skrót tekstu: DiarKwarKoniec
Strona: 36
Tytuł:
Diariusz ...wojska kwarcianego...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Prorocy: Przyśpiesz, łupy odbierz, w prędkości plądruj Otoż to pono po tej potrzebie/ te łupy Anioł pokazuje. abo też wierzę triumfy odprawuje przed Dzieciną wysławiając go/ że tak potężnie zwyciężył. III. CZyli coś słychać w mieście stołecznym Jeruzalem o popisie/ boć się Król Heród słyszę turbuje/ mając posłuchy o jakimsi królu nowonarodzonym/ przeciw któremu wojska szykować zamyśla? otoż też niebiescy mocarze/ straż odprawują przy boku króla swego/ żeby znienacka nie napadł nieprzyjaciel? Abo też zaraz przy boku Pańskim gotowe trzymają zarękawie/ jeśliby przyszło do potrzeby/ żeby miał JEZUS prędką przynamniej swojej prawicy zasłonę? IV. CZyli chce kogo
Prorocy: Przyśpiesz, łupy odbierz, w prędkośći plądruy Otoż to pono po tey potrzebie/ te łupy Anyoł pokázuie. ábo też wierzę tryumphy odpráwuie przed Dźiećiną wysławiáiąc go/ że ták potężnie zwyćiężył. III. CZyli coś słycháć w mieśćie stołecznym Ieruzalem o popiśie/ boć się Krol Herod słyszę turbuie/ máiąc posłuchy o iakimśi krolu nowonárodzonym/ przećiw ktoremu woyska szykowáć zámyśla? otoż też niebiescy mocarze/ straż odpráwuią przy boku krolá swego/ żeby znienacká nie nápadł nieprzyiaćiel? Abo też záraz przy boku Páńskim gotowe trzymáią zárękawie/ ieśliby przyszło do potrzeby/ żeby miał IEZVS prędką przynamniey swoiey práwicy zasłonę? IV. CZyli chce kogo
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 87
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
tym słowie, Przed którymi upadać muszą obrzymowie. Noc zatem, świat szarymi przyodziawszy skrzydły, Uspokoiła ludzi z ptastwem, z zwierzmi, z bydły, Prócz co się słońca strzegą i swój ich cień straszy, Cały dzień śpią, a w nocy wychodzą ku paszy, Śpi obóz, na przyszłe się karasując prace Mając wkoło posłuchy i we straży place; Szumi Dniestr, a gdy woda z skałami się kłopi, W głębszy sen zmysły ludzkie onym szumem topi. Ty sam nie śpisz za wszytkich, nie dasz zemgnąć oku, Wielki hetmanie! Darmo tłocząc na bok z boku Twarde łoże i w głowie pełno mając zgrzytu, Równo z strażą ranego oczekujesz
tym słowie, Przed którymi upadać muszą obrzymowie. Noc zatem, świat szarymi przyodziawszy skrzydły, Uspokoiła ludzi z ptastwem, z zwierzmi, z bydły, Prócz co się słońca strzegą i swój ich cień straszy, Cały dzień spią, a w nocy wychodzą ku paszy, Spi obóz, na przyszłe się karasując prace Mając wkoło posłuchy i we straży place; Szumi Dniestr, a gdy woda z skałami się kłopi, W głębszy sen zmysły ludzkie onym szumem topi. Ty sam nie śpisz za wszytkich, nie dasz zemgnąć oku, Wielki hetmanie! Darmo tłocząc na bok z boku Twarde łoże i w głowie pełno mając zgrzytu, Równo z strażą ranego oczekujesz
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 66
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
, Dmuchać każą Polakom i na zimną wodę. Więc skoro Lisowczycy kiną Rakuszany, Trząskiem się do ojczystej pobierają ściany. Im barziej wedle czasu, im niespodziewaniej Przybyli, tym weselszy wojsko i hetmani. Jeszcze się im radują, jeszcze nie ukaże Oboźny miejsca, kiedy od placowej straże Bieży jeden za drugim, że z pola posłuchy Widzą tumany, widzą z prochu zawieruchy; Ludzie jacyś nad nami. Najmniej to hetmana Nie zmiesza, lecz bełzkiego prosi kasztelana (Stanisław Żorawiński nim był, i osobą, I humorem senator), aby wziąwszy z sobą Komu ufa, pod one pomknął się kurzawy; Wojsko przyjdzie tymczasem do koni, do sprawy. Pan
, Dmuchać każą Polakom i na zimną wodę. Więc skoro Lisowczycy kiną Rakuszany, Trząskiem się do ojczystej pobierają ściany. Im barziej wedle czasu, im niespodziewaniej Przybyli, tym weselszy wojsko i hetmani. Jeszcze się im radują, jeszcze nie ukaże Oboźny miejsca, kiedy od placowej straże Bieży jeden za drugim, że z pola posłuchy Widzą tumany, widzą z prochu zawieruchy; Ludzie jacyś nad nami. Najmniej to hetmana Nie zmiesza, lecz bełzkiego prosi kasztelana (Stanisław Żorawiński nim był, i osobą, I humorem senator), aby wziąwszy z sobą Komu ufa, pod one pomknął się kurzawy; Wojsko przyjdzie tymczasem do koni, do sprawy. Pan
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 87
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924