. Na głos Lutni i murowne Taeby. Stanęły/ na grzbiet własny Ariona wzieny/ Wielorybów niesłownych potomstwo Balaeny. Księgi Trzecie.
Nawet twierdzą że dziwny Harmonią noty/ Obraca Empirejskiej Shaery kołowroty. I gdy zwykłą Muzykę kto w Królestwach znosi/ Przez to niechybną Państwom odmianę przynosi.
Dobresz choć staroświeckie Polaków zwyczaje/ Przy posiedzeniu słyszeć skrzypce szałamaje. Lub Domowy zaśpiewał kto umiał przy Dudzie/ A miejsca niebywało Fałszom i Obłudzie.
Cóż gdy rzędem stanęły niewinne Dziewoje/ Jednakim Tonem głosy moderując swoje. Których widząc i słysząc goście zadumieli/ Mniemali że z postaci i z głosu Anieli.
Lepszasz jest pod pokrywką zła obłuda? czyli Przy wesołej
. Na głos Lutni y murowne Thaeby. Stánęły/ ná grzbiet włásny Arioná wźieny/ Wielorybow niesłownych potomstwo Bálaeny. Kśięgi Trzećie.
Náwet twierdzą że dźiwny Hármonią noty/ Obraca Empireyskiey Shaery kołowroty. Y gdy zwykłą Muzykę kto w Krolestwách znośi/ Przez to niechybną Páństwom odmiánę przynośi.
Dobresz choć staroświeckie Polakow zwyczáie/ Przy pośiedzeniu słyszeć skrzypce száłámáie. Lub Domowy záśpiewał kto vmiał przy Dudźie/ A mieyscá niebywáło Fałszom y Obłudźie.
Cosz gdy rzędem stanęły niewinne Dźiewoie/ Iednákim Tonem głosy moderuiąc swoie. Ktorych widząc y słysząc gośćie zádumieli/ Mniemáli że z postáći y z głosu Anieli.
Lepszasz iest pod pokrywką zła obłudá? czyli Przy wesołey
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 151
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, in posteris nostris vindicabit justitiam judicabit etiam justitiam. A jestże to, mój kochany dobrodzieju, w narodzie jakim politycznym in praxi, aby w największych nieprzyjaźniach, nieprzyjacielskiego nie zachowano zachowania! nie jestże to u wmpaństwa w Litwie coś de antiqua tirana barbarie? Francuz ze szwedem wojuje zapędliwie, a przecież w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał
, in posteris nostris vindicabit justitiam judicabit etiam justitiam. A jestże to, mój kochany dobrodzieju, w narodzie jakim politycznym in praxi, aby w największych nieprzyjaźniach, nieprzyjacielskiego nie zachowano zachowania! nie jestże to u wmpaństwa w Litwie coś de antiqua tirana barbarie? Francuz ze szwedem wojuje zapędliwie, a przecież w posiedzeniu, francuz niemca et e converso nie zabija. Sami ministri agunt interesa przeciwne, a przecie z sobą konwersują i polityką interesów różność pokrywają, a szwed z sasem wojują, a przecie znali sasowie aequaminitatem szwedów, kiedy regimentami udarowanych wypuszczali zdrowo i oficerów ukontentowanych łaską królewską. Generał Stenaz generałowi Szteinbokowi w tych czasach prezenta przytomnie przysłał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 424
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA Być ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj, nie tykaj honoru. Szkaluje, nie żartuje, kto mię tak potwarza, I słusznie mam takiego za błazna, za
tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA BYC ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj, nie tykaj honoru. Szkaluje, nie żartuje, kto mię tak potwarza, I słusznie mam takiego za błazna, za
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 82
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Co księża golą, pyta ów znowu, na głowie? Korony, odpowiedzą. Niewczymci nam licho, Tak wiele królów miawszy, rzekę sobie cicho. I tego tylko czekać, niechaj kto pamięta, Poszły piesze w korony, księża też w książęta. 3 (D). JAKA WODA NAJLEPSZA
Gdy w posiedzeniu jeden tę kwestyją poda Do uwagi, kędy też najlepsza jest woda, Różni różnie, jakoż być nie może bez braku: Ten w Egrze, inszy studnię chwali na Drużbaku, Ten we Szkle, ten w Iwończu kędyś na Podgórzu; Ten na parchy i świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał,
Co księża golą, pyta ów znowu, na głowie? Korony, odpowiedzą. Niewczymci nam licho, Tak wiele królów miawszy, rzekę sobie cicho. I tego tylko czekać, niechaj kto pamięta, Poszły piesze w korony, księża też w książęta. 3 (D). JAKA WODA NAJLEPSZA
Gdy w posiedzeniu jeden tę kwestyją poda Do uwagi, kędy też najlepsza jest woda, Różni różnie, jakoż być nie może bez braku: Ten w Egrze, inszy studnię chwali na Drużbaku, Ten we Szkle, ten w Iwończu kędyś na Podgorzu; Ten na parchy i świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 208
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grochu mu odłuży I jeść każe z słoniną do ostatniej łyżki. Zapchał grubą potrawą nieprzywykłe kiszki. I zgadł, bo do trzeciego dnia nie leżąc chory Umarł i znać natury nauczył doktory. Ów też do ksiąg przypisał, że słonina z grochem Samym płuży Polakom, nie zgodzi się z Włochem. 105. NA WIERSZE
W posiedzeniu mówili sobie towarzysze, Że któryś podstarości dobre wiersze pisze. A ten słysząc pomyśli: cóż, by był starostą; Rzekłbyś, że ich nie składa, ale same rosną. 106 (P). NIEPEWNE WOTUM BIAŁOGŁOWSKIE
Pijaczka jedna baba gorzałczana, Od spowiednika w grzechu przekonana, Szedłszy przed ołtarz Bożej Rodzicielki,
grochu mu odłuży I jeść każe z słoniną do ostatniej łyżki. Zapchał grubą potrawą nieprzywykłe kiszki. I zgadł, bo do trzeciego dnia nie leżąc chory Umarł i znać natury nauczył doktory. Ów też do ksiąg przypisał, że słonina z grochem Samym płuży Polakom, nie zgodzi się z Włochem. 105. NA WIERSZE
W posiedzeniu mówili sobie towarzysze, Że któryś podstarości dobre wiersze pisze. A ten słysząc pomyśli: cóż, by był starostą; Rzekłbyś, że ich nie składa, ale same rostą. 106 (P). NIEPEWNE WOTUM BIAŁOGŁOWSKIE
Pijaczka jedna baba gorzałczana, Od spowiednika w grzechu przekonana, Szedszy przed ołtarz Bożej Rodzicielki,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 248
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
chcący, Rzecze: bracie, stój, proszę prze miłość cię bożą, Nie jedz ikier, bo ryby w brzuchuć się zamnożą. Na co mu ow: gdy się twa wróżka spraktykuje, Wszytkieć ryby za pierwszym spustem ofiaruję. 834. Kwestia.
Zapolski ow, kto go znał, w żartach niezrownany, Będąc na posiedzeniu z dobrymi kumpany, Zgadnicie, prawi, kto z was tu najdowcipniejszy, Któryli członek w człeku jest najwierniejszy. Gdy tedy rożni rożne członki mianowali, Jednak właśnie skutecznych racyj mu nie dali, Ow rzecze sam, że ręka największej niewiary Nad insze wszytkie, czego dowodzę z tej miary, Bo choć wie, że tam
chcący, Rzecze: bracie, stoj, proszę prze miłość cię bożą, Nie jedz ikier, bo ryby w brzuchuć się zamnożą. Na co mu ow: gdy się twa wrożka spraktykuje, Wszytkieć ryby za pierwszym spustem ofiaruję. 834. Kwestia.
Zapolski ow, kto go znał, w żartach niezrownany, Będąc na posiedzeniu z dobrymi kumpany, Zgadnicie, prawi, kto z was tu najdowcipniejszy, Ktoryli członek w człeku jest najwierniejszy. Gdy tedy rożni rożne członki mianowali, Jednak właśnie skutecznych racyj mu nie dali, Ow rzecze sam, że ręka największej niewiary Nad insze wszytkie, czego dowodzę z tej miary, Bo choć wie, że tam
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 299
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Kolanami musi się trzymać. W bieganiu tedy/ aby nigdzie indzie/ jedno między uszy Koniowi patrzał/ bo jeśli inacej/ będą obadwa barzo chybiali kształtu/ a wsiadszy trochę postać/ i z siadszy nie płocho z ręku w ręce odawać go/ gdyż jeśli inacej/ tedy stąd Konie czerstwe na dosiadaniu poskakiwać/ a posiedzeniu nazad wybijać zwykli. Stajnia/ w tej ochędostwo wedle możności/ abo upodobania czyjego być może zbudowania. Tylko żeby szeroka a nie wąska. Coby po obudwu stron Konie stać mogły/ i cudnie okna w niej/ a żeby głowy Końskie na Wschód Słońca/ albo na Południe/ abo też po jednej stronie Konie.
Kolánámi muśi sie trzymáć. W biegániu tedy/ áby nigdźie indźie/ iedno między vszy Koniowi patrzał/ bo iesli inácey/ będą obádwá bárzo chybiáli kształtu/ á wśiadszy trochę postać/ y z śiadszy nie płocho z ręku w ręce odawáć go/ gdyż ieśli inácey/ tedy stąd Konie czerstwe ná dośiadaniu poskakiwáć/ á pośiedzeniu názad wybiiáć zwykli. Stáynia/ w tey ochędostwo wedle możnośći/ ábo vpodobánia czyiego bydź może zbudowánia. Tylko żeby szeroka á nie wąska. Coby po obudwu stron Konie stáć mogły/ y cudnie okná w niey/ á żeby głowy Końskie ná Wschod Słońcá/ álbo ná Południe/ ábo też po iedney stronie Konie.
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 30
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
który przeniewierzył; czyź niemasź kary publicznej na takiego? ale dosyć, że się trafi być który w opinij czyjej podejzrzanym, żeby go u siebie uczynić winnym i chcieć sobie z niego uczynić sprawiedliwość.
Ja nie widzę w kondycyj Senatora naszego inszego emolumentum tylko że w krześle siedzi w Senacie, a u stołu, albo na posiedzeniu wyżej przed drugiemi: Uwaźmy naprzód czy podobna żeby Senator zijąc ex proprio aerario mógł wydołać na usłudze Rzeczypospolitej, według godności swojej, trawiąc, zicie swoje, i substancją tracąc w nadziei niepewnej, ex pane bene merentium. Z kąd dwojakie inkonweniencje pochodzą; że Senator albo nie ma sposobu fungi suo officio, do czego sama
ktory przeńiewierzył; czyź niemasź kary publiczney na takiego? ale dosyć, źe śię trafi bydź ktory w opinij czyiey podeyzrzanym, źeby go u siebie uczynić winnym y chćieć sobie z niego uczynić sprawiedliwość.
Ia nie widzę w kondycyi Senatora naszego inszego emolumentum tylko źe w krześle siedźi w Senaćie, a u stołu, albo na pośiedzeńiu wyźey przed drugiemi: Uwaźmy naprzod czy podobna źeby Senator źyiąc ex proprio aerario mogł wydołać na usłudze Rzeczypospolitey, według godnośći swoiey, trawiąc, źyćie swoie, y substancyą tracąc w nadźiei niepewney, ex pane bene merentium. Z kąd dwoiakie inkonweniencye pochodzą; źe Senator albo nie ma sposobu fungi suo officio, do czego sama
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 47
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
sposobiono. Życie wieniuszkowi, kwiat kwiatowi, rzecz i cnota panieństwu korespondowały. To samo za dostatnie posagi, za świcowne wyprawy, za szczęśliwość życia i postanowienia szacowano, kochano i zaślubiano. Nie znał oka miłosny konkurent u swojej kochanej, bo go w kościele nabożna książka, w domu przyzwoita robota, u stołu albo w posiedzeniu skromność panieńska ostrożnie i usilnie trzymały. Nie znał serca i inklinacji, bo o tej samym tylko rodzicom wiedzieć się godziło. Dopieroż piętna ukurzonego przy miechu wąsa na twarzy albo lipkiej smołą ręki na udach nie wyrażał ukradkiem, bo dozór macierzyński, nieudzielne osobności miejsce, a najwięcej wstyd, pycha i modestyja panieńska nieprzystojnym
sposobiono. Życie wieniuszkowi, kwiat kwiatowi, rzecz i cnota panieństwu korespondowały. To samo za dostatnie posagi, za świcowne wyprawy, za szczęśliwość życia i postanowienia szacowano, kochano i zaślubiano. Nie znał oka miłosny konkurent u swojej kochanej, bo go w kościele nabożna książka, w domu przyzwoita robota, u stołu albo w posiedzeniu skromność panieńska ostrożnie i usilnie trzymały. Nie znał serca i inklinacyi, bo o tej samym tylko rodzicom wiedzieć się godziło. Dopieroż piętna ukurzonego przy miechu wąsa na twarzy albo lipkiej smołą ręki na udach nie wyrażał ukradkiem, bo dozór macierzyński, nieudzielne osobności miejsce, a najwięcej wstyd, pycha i modestyja panieńska nieprzystojnym
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 217
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
avaritia. Ustąpiła pokora pysze i nadętości, gdzie na imię charakteru i antagoniji z godnością królewską, lada dyrda cudowne rzeczy góruje, prezumuje, wymyśla i dowodzi, świeckie władzy, honory, urodzenia, akcyje i godności lży, nicuje, przenosi i postponuje. Nie dogodzi mu kolatorów dobrodziejstwo, nie pomoże parafijanów ludzkość, w posiedzeniu i na stypie miejsce, uczynność, ukłon, obserwancja i konwersacja nie do gustu będzie, wszytko hardzie, niewdzięcznie i ekstraordynaryjnie jako piołun niestrawnie przyjmuje, nie pomiarkowawszy się z lichotą swoją i podłą charakteru folgą, że go Bóg w nim przez nieobjętość dobrodziejstwa dobroci i miłości Swojej, jakoby nieoszacowany diament w ołowiu albo perłę w
avaritia. Ustąpiła pokora pysze i nadętości, gdzie na imię charakteru i antagoniji z godnością królewską, lada dyrda cudowne rzeczy góruje, prezumuje, wymyśla i dowodzi, świeckie władzy, honory, urodzenia, akcyje i godności lży, nicuje, przenosi i postponuje. Nie dogodzi mu kollatorów dobrodziejstwo, nie pomoże parafijanów ludzkość, w posiedzeniu i na stypie miejsce, uczynność, ukłon, obserwancyja i konwersacyja nie do gustu będzie, wszytko hardzie, niewdzięcznie i ekstraordynaryjnie jako piołun niestrawnie przyjmuje, nie pomiarkowawszy się z lichotą swoją i podłą charakteru folgą, że go Bóg w nim przez nieobjętość dobrodziejstwa dobroci i miłości Swojej, jakoby nieoszacowany dyjament w ołowiu albo perłę w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 229
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962