Res nova visa est ampliori deliberatione egere, sposób ten zaprawdę moim zdaniem słuszny. Ciężary wszytkie pospolite ciężkie muszą być i przykre/ zatym każdy radby ufolgował sobie; ale kiedy te ciężary ad aequalitatem reducuntur znośne być muszą. W-ślacheckich animuszach militiae decus ultro appetitur. W tym zacnym Królestwie niekiedy całe Województwa ubiegały się do pierwszego potkania/ do naniebeśpiecznego razu; teraz kiedy armatae militiae onus przychodzi pieniędzmi odkupować/ omnes exempti esse volumus. Rachujmy się dla Boga w-powinnościach naszych. Jednemu stanowi dawno rzeczono ora, drugiemu ara, trzeciemu militia: Szlacheckiego stanu powinność jest ferre arma, stare in acie, hostibus obviam ire, libertatem Patriamque armis tegere.
Res nova visa est ampliori deliberatione egere, sposob ten záprawdę moim zdániem słuszny. Ciężary wszytkie pospolite ćiężkie muszą być i przykre/ zátym káżdy radby ufolgował sobie; ale kiedy te ćiężary ad aequalitatem reducuntur znośne być muszą. W-ślácheckich ánimuszach militiae decus ultro appetitur. W tym zacnym Krolestwie niekiedy całe Woiewodztwa ubiegały się do pierwszego potkania/ do naniebeśpiecznego razu; teraz kiedy armatae militiae onus przychodźi pieniędzmi odkupować/ omnes exempti esse volumus. Rachuymy się dla Bogá w-powinnośćiach nászych. Iednemu stanowi dawno rzeczono ora, drugiemu ara, trzećiemu militia: Slacheckiego stanu powinność iest ferre arma, stare in acie, hostibus obviam ire, libertatem Patriamque armis tegere.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 71
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, z jakiej przyczyny tam się w tych wnętrznościach urodziła, dysputują o tym doktorowie, ten zaś chłop po tym wy chodzie żaby zdrów dobrze i liber od boleści wnętrznych; wielkie beneficium naturae.
Czynili też wczora królowi im. relacyją, jakoby imp. wojewoda połocki z imp. wojewodą trockim w odpowiedzi z sobą do pierwszego potkania chodzą i że miał dać imp. wojewoda wileński piechoty swojej węgierskiej pro tuitione zdrowia imp. wojewody trockiego, która zawsze w Wilnie przy karecie krom ludzi jego własnych, dokądkolwiek jedzie, chodzi i przy nim, sam zaś inaczej nie wsiądzie do karety, tylko założywszy za pas parę
pistoletów; dwie większe strzelby bierze z sobą
, z jakiej przyczyny tam się w tych wnętrznościach urodziła, dysputują o tym doktorowie, ten zaś chłop po tym wy chodzie żaby zdrów dobrze i liber od boleści wnętrznych; wielkie beneficium naturae.
Czynili też wczora królowi jm. relacyją, jakoby jmp. wojewoda połocki z jmp. wojewodą trockim w odpowiedzi z sobą do pierwszego potkania chodzą i że miał dać jmp. wojewoda wileński piechoty swojej węgierskiej pro tuitione zdrowia jmp. wojewody trockiego, która zawsze w Wilnie przy karecie krom ludzi jego własnych, dokądkolwiek jedzie, chodzi i przy nim, sam zaś inaczej nie wsiądzie do karety, tylko założywszy za pas parę
pistoletów; dwie większe strzelby bierze z sobą
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 337
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
czy miłość? Często ustępuje Jedna drugiej. Zaprawdę, wielce poważali Swą cześć oba rycerze, którzy zaniechali Rozpoczętego boju dotąd, ażby byli Z oblężenia swojego króla wyzwolili. PIEŚŃ XXV.
II.
Ale tu miłość więtszą swą moc pokazała, Bo, by była ich pani tak nie rozkazała, Nie rozwiedliby beli onego potkania I nie przyszliby beli nigdy do jednania I darmoby był czekał Agramant pomocy Od nich, od chrześcijańskiej obegnany mocy; Tem zawieram, że miłość nie zawsze zaszkodzi I czasem się na wiele dobrego przygodzi.
III.
Obadwa ci poganie pospołu jachali Ku Paryżowi, aby swoich ratowali; I piękna Doralika, która jem kazała
czy miłość? Często ustępuje Jedna drugiej. Zaprawdę, wielce poważali Swą cześć oba rycerze, którzy zaniechali Rozpoczętego boju dotąd, ażby byli Z oblężenia swojego króla wyzwolili. PIEŚŃ XXV.
II.
Ale tu miłość więtszą swą moc pokazała, Bo, by była ich pani tak nie rozkazała, Nie rozwiedliby beli onego potkania I nie przyszliby beli nigdy do jednania I darmoby był czekał Agramant pomocy Od nich, od chrześcijańskiej obegnany mocy; Tem zawieram, że miłość nie zawsze zaszkodzi I czasem się na wiele dobrego przygodzi.
III.
Obadwa ci poganie pospołu jachali Ku Paryżowi, aby swoich ratowali; I piękna Doralika, która jem kazała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 261
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
inszej próby w tem potrzebowała. „Jeśli to sen - powiada - i jeślim usnęła, Życzę sobie, żebym się nigdy nie ocknęła.”
LXVIII.
W bębny nie bito, w trąby trębacze nie grali, Kiedyśmy bój miłości z sobą rozczynali; Początkiem pierwszem beły częste całowania Naszej wojny, naszego onego potkania. Inszych broni krom mieczów w szturmie używamy, Oszczepów, strzał i łuków i tarczy nie mamy; Bez drabinym wlazł na mur, chorągiew na wieży Wytknąłem: mój podemną nieprzyjaciel leży.
LXIX.
Jeśli beło, noc przedtem, wielkie narzekanie Na onem łożu i płacz i ciężkie wzdychanie, Ta druga beła śmiechu
inszej próby w tem potrzebowała. „Jeśli to sen - powiada - i jeślim usnęła, Życzę sobie, żebym się nigdy nie ocknęła.”
LXVIII.
W bębny nie bito, w trąby trębacze nie grali, Kiedyśmy bój miłości z sobą rozczynali; Początkiem pierwszem beły częste całowania Naszej wojny, naszego onego potkania. Inszych broni krom mieczów w szturmie używamy, Oszczepów, strzał i łuków i tarczy nie mamy; Bez drabinym wlazł na mur, chorągiew na wieży Wytknąłem: mój podemną nieprzyjaciel leży.
LXIX.
Jeśli beło, noc przedtem, wielkie narzekanie Na onem łożu i płacz i ciężkie wzdychanie, Ta druga beła śmiechu
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 277
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, GDZIE NIE MASZ TRWOGI
Skoro się o grunt sąsiad z sąsiadem powadzi, Mnie się, co by z tym czynić, przyjechawszy radzi. „Obesłać przyjacielem, jaki zwyczaj, wprzódy; Jeśli będzie uparty, jest prawo, są grody.” Nie chciał tego i słuchać, ale: „Co zarobił, Do pierwszego potkania — krzyknie — będę go bił.” Tak podobno rozumiał, żem mu miał pochlebić: „Lepiej by, Panie bracie, mówić: będziem się bić. W równym poczcie jeździcie, taż strzelba przy łęku, Po piąci palców oba nosicie u ręku.” „Nie może być inaczej. Choćby go na
, GDZIE NIE MASZ TRWOGI
Skoro się o grunt sąsiad z sąsiadem powadzi, Mnie się, co by z tym czynić, przyjechawszy radzi. „Obesłać przyjacielem, jaki zwyczaj, wprzódy; Jeśli będzie uparty, jest prawo, są grody.” Nie chciał tego i słuchać, ale: „Co zarobił, Do pierwszego potkania — krzyknie — będę go bił.” Tak podobno rozumiał, żem mu miał pochlebić: „Lepiej by, Panie bracie, mówić: będziem się bić. W równym poczcie jeździcie, taż strzelba przy łęku, Po piąci palców oba nosicie u ręku.” „Nie może być inaczej. Choćby go na
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 284
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
cnotami tuczył, tatarską akwabitą grzeszeczki w sobie truł i morzył i wszystkie swe ciężkie lata na dobrej myśli, dzień podle dnia, trawił, także z siebie gorzkie afekty drobnymi pigułkami wytrząsał i wystraszał.
Aż nieszlachetny diablides (daj zdechł) chrap nań wziął, a pan też Luter w odpowiedzi z nim chodził do pierwszego potkania. Trafiło się, iż jednej babie sekutnej diabeł monetę w miechu (nie głupi) opętał. Pan Luter kiryszem oczy, głowę, nogi sobie obłożywszy, na rękę go wyzwał mówiąc: "kom raz". Ażci diabeł z mieszka wystrzelił, a Luter go sztychem z oburącz
w rogi, aż mu pięć rogów
cnotami tuczył, tatarską akwabitą grzeszeczki w sobie truł i morzył i wszystkie swe ciężkie lata na dobrej myśli, dzień podle dnia, trawił, także z siebie gorzkie afekty drobnymi pigułkami wytrząsał i wystraszał.
Aż nieszlachetny diablides (daj zdechł) chrap nań wziął, a pan też Luter w odpowiedzi z nim chodził do pierwszego potkania. Trafiło się, iż jednej babie sekutnej diabeł monetę w miechu (nie głupi) opętał. Pan Luter kiryszem oczy, głowę, nogi sobie obłożywszy, na rękę go wyzwał mówiąc: "kom raz". Ażci diabeł z mieszka wystrzelił, a Luter go sztychem z oburącz
w rogi, aż mu pięć rogów
Skrót tekstu: ZimBLutKontr
Strona: 347
Tytuł:
Testament
Autor:
Bartłomiej Zimorowicz
Drukarnia:
Sebastian Fabrowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
są farby białej/ i na wybór piękne: mężczyzny wysocy i kształtni. Mięsa wiele jadają/ i zażywają hojnie. Barzo radzi się zabawiają dobrą myślą/ i próżnowaniem: co w nich pochodzi/ oprócz inszych przyczyn/ z wesołości kraju/ i z dostatku żywności. Na wojnie pokazują wielki animusz; i zaraz do pierwszego potkania wygrawają abo przegrawają. Są rzęscy/ ale nie trwali na pracą: zaczym też i nabyli/ i potym utracili rozmaite kraje. Szlachta tuteczna jest z przyrodzenia ludzka/ przychylna do cudzoziemców/ zuchwała; i taka/ iż w pompie/ w liczbie sług/ w rozmaitości urzędników przechodzi insze wszystkie narody: lecz pospólstwo nie rado
są fárby białey/ y ná wybor piękne: mężczyzny wysocy y kształtni. Mięsá wiele iadáią/ y záżywáią hoynie. Bárzo rádźi się zábawiáią dobrą myślą/ y proznowániem: co w nich pochodźi/ oprocz inszych przyczyn/ z wesołośći kráiu/ y z dostátku żywnośći. Ná woynie pokázuią wielki ánimusz; y záraz do pierwszego potkánia wygrawáią ábo przegrawáią. Są rzęscy/ ále nie trwáli ná pracą: záczym też y nábyli/ y potym vtráćili rozmáite kráie. Szláchtá tuteczna iest z przyrodzenia ludzka/ przychylna do cudzoźiemcow/ zuchwáła; y táka/ iż w pompie/ w liczbie sług/ w rozmáitośći vrzędnikow przechodźi insze wszystkie narody: lecz pospolstwo nie rádo
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 82
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609