sobie w czasie szczęśliwym prośbę/ w przygodzie samej chęć dobrowolnie pokazujecie/ bieżąc na ratunek smutku przyjacielskiego/ za co nie tylko i dziękujemy zobopolnie/ ale i Pana Boga prosimy/ aby nic tak żałosnego na Domy i Osoby Wm. nie przywodził. Owszem błogosławieństwem opatrując i pociechami żądanemi obmyślawając żeby zdarzył/ abyśmy w pocieszniejszych potrzebach Wm. M. M. PP. te łaskę od sługować mogli. Aktach Pogrzebowych. Mowy przy Mowa przy Pogrzebie Wdowca.
NIewiem aby się kto znalazł wtym teraźniejszym żałosnym naszym zgromadzeniu M. M.PP. któryby/ patrząć na tę żałosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespół na te słowa. Cóż człowieka
sobie w czáśie szcżęśliwym prośbę/ w przygodźie sámey chęć dobrowolnie pokázuiećie/ bieżąc ná ratunek smutku przyiaćielskiego/ zá co nie tylko y dźiękuiemy zobopolnie/ ále y Páná Bogá prośimy/ áby nic ták żáłosnego ná Domy y Osoby Wm. nie przywodźił. Owszem błogosłáwieństwem opátruiąc y poćiechámi żądánemi obmyślawáiąc żeby zdárzył/ ábysmy w poćiesznieyszych potrzebách Wm. M. M. PP. te łáskę od sługowáć mogli. Aktach Pogrzebowych. Mowy przy Mowá przy Pogrzebie Wdowcá.
NIewiem áby sie kto znalazł wtym teráźnieyszym záłosnym nászym zgromádzeniu M. M.PP. ktoryby/ pátrząć ná tę żáłosnoą Procfessyą/ nie przyzwolił zemną wespoł ná te słowá. Coż cżłowieka
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: Gv
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Wańkowicz stolnik miński, z ip. Protasowiczem wojskim; p. Wańkowiczowi dostało się w rękę i po piersiach dwa razy, p. Protasowicza leżącego, gdy się pośliznął i padł sztychem, kilka razy nieszkodliwie pchnięto.
Przez zimę w Rohotnej rezydencją miałem, od die 1 Januarii 1694. Jeździłem do Wilna po swoich potrzebach. Tamże dni dobrych zażyłem z kompanią dobrą, poznałem się z pewną rezydentką tameczną, człowiekiem dobrym. NB.Z Wilna do Rohotnej powróciłem dnia 17 Januarii, dano mi znać o niedźwiedziu pod Starojelną; ubiłem go w łomie bez szkody w psach.
22 Januarii. Jeździłem z jejmością do Wilna
Wańkowicz stolnik miński, z jp. Protasowiczem wojskim; p. Wańkowiczowi dostało się w rękę i po piersiach dwa razy, p. Protasowicza leżącego, gdy się pośliznął i padł sztychem, kilka razy nieszkodliwie pchnięto.
Przez zimę w Rohotnéj rezydencyą miałem, od die 1 Januarii 1694. Jeździłem do Wilna po swoich potrzebach. Tamże dni dobrych zażyłem z kompanią dobrą, poznałem się z pewną rezydentką tameczną, człowiekiem dobrym. NB.Z Wilna do Rohotnéj powróciłem dnia 17 Januarii, dano mi znać o niedźwiedziu pod Starojelną; ubiłem go w łomie bez szkody w psach.
22 Januarii. Jeździłem z jejmością do Wilna
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 35
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
a jakże go nie było mieć przy staroście upickim? Stamtąd jadąc wstąpiłem do Ragnety, do ip. Zenowicza, gdzie znalazłem ip. Słuszkę wojewodę połockiego, z którymem się tam pogodził, bośmy się nienawidzili; udarował mnie rozmaicie, dość dobrze i hojnie.
3 Novembris żonę swoją do Królewca po pilnych potrzebach wyprawiwszy, sam jechałem na kwaterę wojnucką, dla porachowania się z włością o hybernę, którąm miał od ip. hetmana na moją kuchnię naznaczoną; był ze mną Feliś, syn mój. Polowałem tam dni kilka, był na mojej kwaterze ip. Jan Dąbrowski podkomorzyc wileński gościem; hyberny nie chcieli chłopi wydawać według
a jakże go nie było miéć przy staroście upitskim? Ztamtąd jadąc wstąpiłem do Ragnety, do jp. Zenowicza, gdzie znalazłem jp. Słuszkę wojewodę połockiego, z którymem się tam pogodził, bośmy się nienawidzili; udarował mnie rozmaicie, dość dobrze i hojnie.
3 Novembris żonę swoją do Królewca po pilnych potrzebach wyprawiwszy, sam jechałem na kwaterę wojnucką, dla porachowania się z włością o hybernę, którąm miał od jp. hetmana na moją kuchnię naznaczoną; był ze mną Feliś, syn mój. Polowałem tam dni kilka, był na mojéj kwaterze jp. Jan Dąbrowski podkomorzyc wileński gościem; hyberny nie chcieli chłopi wydawać według
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 140
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Roku 1601. Ianuarij 24. die, własną ręką jego we Lwowie pisany/ i God. Pam. X. Demetriuszowi Solikowskiemu Arcybiskupowi Lwowskiemu do rąk podany. w którym dawszy wiedzieć/ że od dwu Patriarchów/ Mateusza i Meletiusza Aleksandryjskiego/ Eksarchą/ abo Legatem zesłany był do tego prześwietneo Królestwa Polskiego/ w sprawach i potrzebach Cerkwie Ruskiej: i o Ewanielikach/ których on Heretykami nazywa/ owo przełożywszy/ że oni znienawiści do Rzymskiego Kościoła/ i Piotrowej Stolice/ kusili się ze Wschodnemi o zgodę/ ale nigdy przyjęci nie byli. Bo się w tym tylko znami zgadzają/ wczym Żydowie i Mahometani. Jak na przykład rzekszy/
Roku 1601. Ianuarij 24. die, własną ręką iego we Lwowie pisány/ y God. Pám. X. Demetriuszowi Solikowskiemu Arcybiskupowi Lwowskiemu do rąk podány. w ktorym dawszy wiedźieć/ że od dwu Pátryárchow/ Mattheuszá y Meletiuszá Alexándriyskiego/ Exárchą/ ábo Legatem zesłány był do tego prześwietneo Krolestwá Polskiego/ w spráwách y potrzebách Cerkwie Ruskiey: y o Ewányelikách/ ktorych on Hęretykámi názywa/ owo przełożywszy/ że oni znienawiśći do Rzymskiego Kośćiołá/ y Piotrowey Stolice/ kuśili sie ze Wschodnemi o zgodę/ ále nigdy przyięći nie byli. Bo sie w tym tylko známi zgadzáią/ wczym Zydowie y Máchometani. Iák ná przykład rzekszy/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 186
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
świadczą przywileje Przemysława i Bolsława temu miastu dane w roku 1252. O winnicach pode Lwowem świadczy Rosselius Heirat, Sejfried: Więc to nie ziemią ten defekt wina w Polsce idzie, ale zaniedbaniem. Gdyż Niemce nie są w lepszym położeniu, a przecie wszędzie swoje wina mają.
LXXXVIII. Oprócz chleba niezchodzi Polsce na innych jej potrzebach. Obfituje w inwentarze, woły, tak że oprócz domowej komsumpcyj Podola osobliwie ukrainy na Śląsk i inne pogranicza wychodzą. W samym Brygu mieście Śląskim na 12000. wołów Polskich corocznie rachował Henelius. W całym zaś Śląsku na 80000. wołów do roku naliczył z Polski Beckenmejrn, in curioso antiquario. Ukrainę w swojej Chronografii,
świádczą przywileie Przemysłáwa y Bolsłáwá temu miástu dane w roku 1252. O winnicach pode Lwowem świádczy Rosselius Heirat, Seyfried: Więc to nie ziemią ten defekt winá w Polszcze idzie, ále zaniedbaniem. Gdyż Niemce nie są w lepszym położeniu, á przecie wszędzie swoie wina maią.
LXXXVIII. Oprocz chleba niezchodzi Polszcze na innych iey potrzebách. Obfituie w inwentárze, woły, ták że oprocz domowey komsumpcyi Podola osobliwie ukrainy ná Sląsk y inne pogranicza wychodzą. W sámym Brygu mieście Sląskim ná 12000. wołow Polskich corocznie rachował Henelius. W całym zaś Sląsku ná 80000. wołow do roku naliczył z Polski Beckenmeyrn, in curioso antiquario. Ukrainę w swoiey Chronografii,
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: H
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
było między niemi: już ich odszedł: ogółem wywodząc, że przytomność, obecność, Pana JEZUSOWA jest obroną, pomocą. Niech to będzie Ad Maiorem Dei Gloriam: na Większą Chwałę Pana Boga naszego. PIERWSZA CZĘSC
2. CZY MIAŁ TEŻ Pan NASZ ludzi jakich na się łaskawych, którzyby mu to dobrze w-potrzebach jego czynili z-imion swoich dostatków? Miał! Pan Chrystus? Pan Chrystus! Macie to jaśnie w- Pasyj Świętego Mateusza. Było zaś tam białych głów zdaleka, które szły za niem z-Galilei, opatrując go. I powiada Jan Z. że się Pan nasz kochał w-Marcie i w-Magdalenie: a podobno dla
było między niemi: iuż ich odszedł: ogołem wywodząc, że przytomność, obecność, Páná IEZUSOWA iest obroną, pomocą. Niech to będźie Ad Maiorem Dei Gloriam: ná Większą Chwałę Páná Bogá nászego. PIERWSZA CZĘSC
2. CZY MIAŁ TEŻ PąN NASZ ludźi iákich ná się łáskáwych, ktorzyby mu to dobrze w-potrzebách iego czynili z-imion swoich dostátkow? Miał! Pan Christus? Pan Christus! Maćie to iáśnie w- Pásyi Swiętego Máttheuszá. Było záś tám białych głow zdáleká, ktore szły zá niem z-Gálilei, opátruiąc go. I powiáda Ian S. że się Pan nász kochał w-Marćie i w-Mágdálenie: á podobno dla
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 15
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
/ jakoby nawięcej pieniędzy/ do niego się znosić mogło. Bo Licurgus Lacedemoniis (z-którymi nasza Rzeczp: ma wielką similitudinem) acz mówię usum auri et argenti omnino ademerat, ac numismata ferrea signari jusserat; wszakże przecię naostatek przychodziło im do tego/ że gdy nie mieli aerarium, nie mieli pieniędzy/ musieli w-potrzebach swej Rzeczyp: to od Królów Perskich/ jako Lisander et Callicratidas, to od Królów Eiptskich/ jako Agesilaus et Cleomenes pieniędzy pożyczać/ i tak potrzeby Rzeczyp: ratować. Bo to dawne axioma u wszytkich Polityków/ którego experientia komprobuje: Nerui Reip: in pecunia constitunt.
Quisquis habet nummos secura naviget aura, Fortunamque suo
/ iakoby náwięcey pieniędzy/ do niego się znośić mogło. Bo Licurgus Lacedemoniis (z-ktorymi naszá Rzeczp: ma wielką similitudinem) acz mowię usum auri et argenti omnino ademerat, ac numismata ferrea signari jusserat; wszakże przećię naostatek przychodźiło im do tego/ że gdy nie mieli aerarium, nie mieli pieniędzy/ muśieli w-potrzebach swey Rzeczyp: to od Krolow Perskich/ iáko Lisander et Callicratidas, to od Krolow Eiptskich/ iako Agesilaus et Cleomenes pieniędzy pożyczáć/ i ták potrzeby Rzeczyp: rátowáć. Bo to dawne axioma u wszytkich Politykow/ ktorego experientia komprobuie: Nerui Reip: in pecunia constitunt.
Quisquis habet nummos secura naviget aura, Fortunamque suo
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 90
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Które czy Bóg ma czy wrog jaki na swej pieczy, Nie może się na świecie człowiek jąć niczego, Tak niemaż nic pewnego, nic doskonałego. Tu w obce kraje pędzą cnotliwych z ojczyzny; Tu niejeden śmierć połknął przez zdradne trucizny; Ten ginie od piorunu, choć żył bez nagany; Ow zaś w krwawych potrzebach nie odniosszy rany, W własnym domu umiera, abo uduszony Abo skłoty, z naprawy niepoczciwej żony. Krezie, gdzieś miał swe skarby wtenczas, gdy na onym Siedział przez nieprzyjaciół stosie nałożonym? Wierzę, przyznawasz teraz, że człek póki żywy, Nie może być nazwany prawdziwie szczęśliwy, Póki obrotne szczęście rzuca nim jak
Ktore czy Bog ma czy wrog jaki na swej pieczy, Nie może się na świecie człowiek jąć niczego, Tak niemaż nic pewnego, nic doskonałego. Tu w obce kraje pędzą cnotliwych z ojczyzny; Tu niejeden śmierć połknął przez zdradne trucizny; Ten ginie od piorunu, choć żył bez nagany; Ow zaś w krwawych potrzebach nie odniosszy rany, W własnym domu umiera, abo uduszony Abo skłoty, z naprawy niepoczciwej żony. Krezie, gdzieś miał swe skarby wtenczas, gdy na onym Siedział przez nieprzyjacioł stosie nałożonym? Wierzę, przyznawasz teraz, że człek poki żywy, Nie może być nazwany prawdziwie szczęśliwy, Poki obrotne szczęście rzuca nim jak
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 260
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
usilniej starali.
Trzeci: żeby na to, na co wszyscy się bez kontradykcji zgodzą, prawa stanowić i sejmy z samymi zgodnie ustanowionymi prawami tak kończyć, aby rwać ich nikt nie mógł, te zaś materyje, na które się posłowie nie zgodzą, odrzucić lub je w reces puścić.
Czwarty sposób: żeby w wielkich potrzebach ojczyzny i w interesach największej na Rzpltą konsekwencji, jak się to praktykowało i przedtym, niezbyt skrupulizować, ale nie dając poznaku i nie czyniąc żadnej wiolencji głosów, swoje roztropnie czynić i rzeczy do końca prowadzić.
Piąty sposób utrzymywania sejmów: żeby same przy prawie wyraźnym kontradykcyje ważne były.
Szósty sposób utrzymywania sejmów, wzięty
usilniej starali.
Trzeci: żeby na to, na co wszyscy się bez kontradykcyi zgodzą, prawa stanowić i sejmy z samymi zgodnie ustanowionymi prawami tak kończyć, aby rwać ich nikt nie mógł, te zaś materyje, na które się posłowie nie zgodzą, odrzucić lub je w reces puścić.
Czwarty sposób: żeby w wielkich potrzebach ojczyzny i w interessach największej na Rzpltą konsekwencyi, jak się to praktykowało i przedtym, niezbyt skrupulizować, ale nie dając poznaku i nie czyniąc żadnej wiolencyi głosów, swoje roztropnie czynić i rzeczy do końca prowadzić.
Piąty sposób utrzymywania sejmów: żeby same przy prawie wyraźnym kontradykcyje ważne były.
Szósty sposób utrzymywania sejmów, wzięty
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 117
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
to jest mizerną lepiąnkę i dziury gdzieniegdzie łatać, nie z fundamentu co radzić. Niewiele taka polityka i politycy warci. Multa medicamina, quae palliare queunt, sanare nequeunt. Galen.
Czwarty sposób cale w teraźniejszym systema Rzplitej niegodziwy, żeby (jak mówiących słyszałem) czasem sprzeciwiających się kontradycentów słabszych w wielkiej konsekwencji na Ojczyznę potrzebach i największych Rzpltej interesach mniej słuchać i czyli ich sztucznie zażyć, czyli też, jak się i trafia, niezbyt aprehendować.
To jest wbrew przeciw (jak mówią) źrzenicy wolności i nigdy na takie wolnego głosu czy podejście, czy wzgardę i w największych potrzebach od kilkudziesiąt lat nie pozwoliła szlachta, chociaż nieraz ten
to jest mizerną lepiąnkę i dziury gdzieniegdzie łatać, nie z fundamentu co radzić. Niewiele taka polityka i politycy warci. Multa medicamina, quae palliare queunt, sanare nequeunt. Galen.
Czwarty sposób cale w teraźniejszym systema Rzplitej niegodziwy, żeby (jak mówiących słyszałem) czasem sprzeciwiających się kontradycentów słabszych w wielkiej konsekwencyi na Ojczyznę potrzebach i największych Rzpltej interessach mniej słuchać i czyli ich sztucznie zażyć, czyli też, jak się i trafia, niezbyt apprehendować.
To jest wbrew przeciw (jak mówią) źrzenicy wolności i nigdy na takie wolnego głosu czy podejście, czy wzgardę i w największych potrzebach od kilkudziesiąt lat nie pozwoliła szlachta, chociaż nieraz ten
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 129
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955