pustkami, Jeszcze go ujrzą. Aleć ja mu życzę I radzę cale, żeby raczej Bogu Służył niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Który najpierwszy roztyrków żałosnych Narobił, który z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; który ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, który boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W które wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do góry,
pustkami, Jeszcze go ujrzą. Aleć ja mu życzę I radzę cale, żeby raczej Bogu Służył niż ludziom; ten lepiej zapłaci. Melpomene.
Bodaj zaginął, bodaj mąk nieznośnych Piekielne jędze na tym sprobowały, Ktory najpierwszy roztyrkow żałosnych Narobił, ktory z głową prawie cały Kąpał się we krwi ludzkiej; ktory ognia Tak potrzebnego elementu marnie Zażył, że jedna nieszczęsna pochodnia W kupę popiołu całe miasta zgarnie. Ten zaś bodaj się święcił, ktory boje Wzgardził a w cieniu dni swoje prowadzi I ulubiwszy wczasy i pokoje Lub trzody pilen lubo bujne sadzi Szczepy lub żyzne sprawuje ugory, W ktore wrzucone jako obumiera Ziarno, niźli się podnosi do gory,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 469
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nieprzyjaciela tu znieść, jużby i z okrętami jego niebyło trudnej sprawy. Prima Septembris po jutrze przychodzi, o żadnych jednak dotąd pieniądzach niesłychać: co obawiam się, aby jakiej między wojskiem mieszaniny nieuczyniło. Oddawszy to tedy com rozumiał do wiadomości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, być potrzebnego, wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, z obozu pod Grudziądzem, dnia 1. Września 1628.
Dnia wczorajszego chciał był nieprzyjaciel z wojskiem Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, spróbować szczęścia, od fortelów swoich nic się nieoddalając. Wprzód w nocy potężną wycieczkę na straż
nieprzyjaciela tu znieść, jużby i z okrętami jego niebyło trudnéj sprawy. Prima Septembris po jutrze przychodzi, o żadnych jednak dotąd pieniądzach niesłychać: co obawiam się, aby jakiej między wojskiem mieszaniny nieuczyniło. Oddawszy to tedy com rozumiał do wiadomości W. K. Mści, Pana mego miłościwego, być potrzebnego, wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, z obozu pod Grudziądzem, dnia 1. Września 1628.
Dnia wczorajszego chciał był nieprzyjaciel z wojskiem Waszéj Królewskiéj Mości, Pana mego miłościwego, spróbować sczęścia, od fortelów swoich nic się nieoddalając. Wprzód w nocy potężną wycieczkę na straż
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 114
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
. Ojczyzna tymczasem coraz bardziej grąznie, potrzeby jej coraz cięższe, choroby coraz jej śmiertelniejsze i do uleczenia trudniejsze się stają. I wielu utwierdza się rozpacz, że już nigdy w tej Rzplitej być lepiej nie może. I toż wszystko jeszczeż nas nie determinuje dosyć do wynalezienia, by najtrudniejszego, ale zbawiennego i nieuchybnie potrzebnego sejmów naszych inakszego jak teraz kończenia.
Przebiegłem i napomknąłem tylko w siódmej dopiero refleksji o ohydzie, którą sobie u postronnych narodów z naszego codwuletnego sejmowania czyniemy, ale gdyby nic inszego, to ta jedna uwaga, którą kładę za ósmą, serca patriotów dobrych przeniknąć by powinna. W jakiż to kontempt, w
. Ojczyzna tymczasem coraz bardziej grąznie, potrzeby jej coraz cięższe, choroby coraz jej śmiertelniejsze i do uleczenia trudniejsze się stają. I wielu utwierdza się rozpacz, że już nigdy w tej Rzplitej być lepiej nie może. I toż wszystko jeszczeż nas nie determinuje dosyć do wynalezienia, by najtrudniejszego, ale zbawiennego i nieuchybnie potrzebnego sejmów naszych inakszego jak teraz kończenia.
Przebiegłem i napomknąłem tylko w siódmej dopiero refleksyi o ohydzie, którą sobie u postronnych narodów z naszego codwuletnego sejmowania czyniemy, ale gdyby nic inszego, to ta jedna uwaga, którą kładę za ósmą, serca patryjotów dobrych przeniknąć by powinna. W jakiż to kontempt, w
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 175
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Jedyny. Forma przysięgi. Subtelne i skryte tajemnice.
4to. Ażeby Sprawy i Rady Związku tego skuteczność i wagę więlkszą miały, prosilismy Królestwa Ich Mościów Państwa naszego Miłościwego, aby nie tylko weszli w ten Związek z nami, ale i dyreccją rady na się wzięli, i czynili to, co Rzeczyposp: według Związku naszego potrzebnego być i pożytecznego za wiadomością i radą Związku tego zdać się będzie. Rozdział IV. Dyrectia Związku tego przy Królestwie Ich Mościach.
5to. Jeśliby kiedy co w tym Związku przydać, poprawić, abo odmienić przyszło, abo kiedyby znaczna jaka między Osobami do Rady należącymi zaszła niezgoda wzdaniu: Tedy wszytko to, coby
Iedyny. Formá przyśięgi. Subtelne y skryte táiemnice.
4to. Ażeby Spráwy y Rády Zwiąsku tego skuteczność y wagę więlkszą miáły, prośilismy Krolestwá Ich Mośćiow Páństwá nászego Miłośćiwego, áby nie tylko weszli w ten Związek z námi, ále y directią rády ná się wźięli, y czynili to, co Rzeczyposp: według Zwiąsku nászego potrzebnego bydź y pożytecznego zá wiádomośćią y rádą Zwiąsku tego zdáć się będźie. Rozdźiał IV. Directia Zwiąsku tego przy Krolestwie Ich Mośćiách.
5to. Ieśliby kiedy co w tym Zwiąsku przydáć, popráwić, ábo odmienić przyszło, ábo kiedyby znáczna iáka między Osobámi do Rády náleżącymi zászłá niezgodá wzdániu: Tedy wszytko to, coby
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 24
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jedno oko sobie/ drugie synowi wyrwę. Dając tym wiedzieć/ że bez sprawiedliwości człowiek człowiekiem nie jest/ a pogotowiu ani Szlachcicem/ który Cnot wszystkich kościołem być ma. Jest i inszych wiele przykładów/ jako de Charonda Szlachcicu Turyjskim/ niech kto chce czyta. Ja iż długo zabawiać niechcę/ do drugiego Dworzanina Szlachcicowi potrzebnego przystępuję. Jako w łańcuchu ogniwo ogniwa dzierży się/ tak Cnota Cnoty. Ukazalismy w pierwszym Dworzaninie/ że bez niego nie tylo Szlachcic Szlachcicem/ ale i człowiekiem być nie może. A bez tego żyć. Bo jako skoro z ciemności macierzyńskich Bóg człowieka wywiedzie/ tarczą tę zaraz in patientia vestra possidebitis animas vestras, nad
iedno oko sobie/ drugie synowi wyrwę. Dáiąc tym wiedzieć/ że bez spráwiedliwośći człowiek człowiekiem nie iest/ á pogotowiu áni Szláchćicem/ ktory Cnot wszystkich kośćiołem być ma. Iest y inszych wiele przykłádow/ iáko de Charonda Szláchćicu Turiyskim/ niech kto chce czyta. Ia iż długo zábawiáć niechcę/ do drugiego Dworzániná Szláchćicowi potrzebnego przystępuię. Iáko w łańcuchu ogniwo ogniwá dzierży się/ ták Cnotá Cnoty. Vkazálismy w pierwszym Dworzáninie/ że bez niego nie tylo Szláchćic Szláchćicem/ ále y człowiekiem bydz nie może. A bez tego żyć. Bo iáko skoro z ćiemnośći máćierzyńskich Bog człowieká wywiedzie/ tarczą tę záraz in patientia vestra possidebitis animas vestras, nád
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: A2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
, że można same tylko do siebie wielkie węgle przyciągnąć, tak dalece; żeby małe przechodząc pomiędzy zęby, zostały się na ziemi. Oddzielenie to jest dostateczne bo chociażby się zamieszały niektóre małe węgliki pomiędzy wielkie węgle, bardzoby ich mała była liczba, a zatym nicby stąd nie wyniknęło złego.
Dwa najlepsze przymioty węgla potrzebnego do kuźnic i do pieców są te, a żeby dogrzewał dobrze, i był miękki. Gdy zażywam słowa tego węgiel miękki, który mu jest właściwy, zażywam go w tym sensię w którym i Rzemieślnicy, którzy nazywają węglem miękkim ten, który żelazu nadaje miękkości, a węglem twardym ten, który żelazo czyni twardym;
, że można same tylko do siebie wielkie węgle przyciągnąć, tak dalece; żeby małe przechodząc pomiędzy zęby, zostały się na źiemi. Oddzielenie to iest dostateczne bo chociażby się zamieszały niektore małe węgliki pomiędzy wielkie węgle, bardzoby ich mała była liczba, á zatym nicby ztąd nie wyniknęło złego.
Dwa naylepsze przymioty węgla potrzebnego do kuźnic i do piecow są te, á żeby dogrzewał dobrze, i był miękki. Gdy zażywam słowa tego węgiel miękki, ktory mu iest własciwy, zażywam go w tym sensię w ktorym i Rzemieślnicy, ktorzy nazywaią węglem miękkim ten, ktory żelazu nadaie miękkosci, á węglem twardym ten, ktory żelazo czyni twardym;
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 35
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
Wolność otwieram drzwi do grzechu złego. Wczym też krzywdę odnoszę w sławie mię szarpają/. Zbrodnie swoje szkarade na mój kark wkładają. Przeto abym uść mogła takiej hańby srogiej/ Bym znieść mogła mnienanie/ zostać w sławie drogiej. Pokażę/ że cnoty me w tym się obierają/ Co Bogom także ludziom potrzebnego znają. Szkaradość grzechu tępią strzegą pobożności/ W której mnie pilno wprawiał Ociec od młodości. Którego tu spomionę bym to pokazała. Zem się z dobrych zrodziwszy z cnotąm przestawała. Bóg JOWISZ błyskawiczny mnie od wielków zrodził/ Zmozgóródną Minerwą gdy po gorze chodził Awentyńskie/ gdzie kościół zaraz stanowili/ Imieniowi mojemu tam on
WOLNOSC otwieram drzwi do grzechu złego. Wczym też krzywdę odnoszę w sławie mię szárpáią/. Zbrodnie swoie szkáráde ná moy kárk wkłádáią. Przeto ábym vść mogłá tákiey hánby srogiey/ Bym znieść mogłá mnienánie/ zostáć w sławie drogiey. Pokażę/ że cnoty me w tym sie obieráią/ Co Bogom tákże ludźiom potrzebnego znáią. Szkárádość grzechu tępią strzegą pobożnosći/ W ktorey mnie pilno wpráwiał Oćiec od młodośći. Ktorego tu spomionę bym to pokazáłá. Zem sie z dobrych zrodźiwszy z cnotąm przestawáłá. Bog IOWISZ błyskáwiczny mnie od wielkow zrodźił/ Zmozgorodną Minerwą gdy po gorze chodźił Awentynskie/ gdźie kośćioł zaraz stánowili/ Imieniowi moiemu tám on
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: B3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
mądry/ wyprawia Posły/ i zraża tak Moskwicina/ jako i Siedmiogrodzanina od żłącżenia się w towarzystwo wojny/ i takową ich chęć do jedności rozprząga. A że też już Świątki zbliżały się/ które terminem były przez Komisarzów wzajemnego przymierza/ Hetmanom Wojska swego przykazuje/ aby złączywszy swoję potęgę pod nieprzyjaciela zbliżyli się/ i czasu potrzebnego nieopuszczali/ dokądby się z Hordami Tatarskiemi niezłączyli Kozacy. Rozkazanie Królewskie Hetmani dosyć chwalebnie wykonywając/ na wielu miejscach nieprzyjaciela na upad biją i gromią/ warunki jego z wielu zamków i miast wy-
pędzają/ i pod władzą Królewską podbijają. Czym zajuszony Chmielnicki/ we trzykroć stotysięcy/ z wielkimi do tego Tatarów Pułkami
mądry/ wypráwia Posły/ y zraża ták Moskwićiná/ iáko y Siedmigrodzániná od żłącźenia się w towárzystwo woyny/ y tákową ich chęć do iednośći rosprząga. A że też iuż Swiątki zbliżáły się/ ktore terminem były przez Kommisarzow wzaiemnego przymierza/ Hetmánom Woyská swego przykázuie/ áby złącżywszy swoię potęgę pod nieprzyiaćielá zbliżyli się/ y cżásu potrzebnego nieopuszcżáli/ dokądby się z Hordámi Tátárskiemi niezłącżyli Kozacy. Roskazánie Krolewskie Hetmáni dosyć chwalebnie wykonywáiąc/ ná wielu mieyscách nieprzyiaćielá ná vpad biją y gromią/ wárunki iego z wielu zamkow y miast wy-
pędzáią/ y pod władzą Krolewską podbijáią. Czym záiuszony Chmielnicki/ we trzykroć stotyśięcy/ z wielkimi do tego Tátárow Pułkámi
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A3
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
gdzie indziej zjazdy przeprowadzić, Żeby nie zawsze prosić, chcieli też i radzić. Lecz jeśli tylko prosić przyszedłeś, zły duch cię Niech weźmie, siedźże z dziady i z babami w kruchcie. Co gorsza, kradną drudzy; bywa tego dosyć, Że gwałtem wydzierają, nie mogąc wyprosić. Nie chcemyli sejmiku potrzebnego stracić, Trzeba się oń targować, trzeba go zapłacić. I tak, o co przekupniów Pan wygania, czynią Z domu świętej modlitwy łotrowską jaskinią, Więc tak, jako ich Chrystus w Jeruzalem karze, Wygnać z kościoła zbójcę, złodzieje, kramarze! On skręciwszy powrozy zrobił dyscyplinę; Zgódźcie się jedno, szlachta,
gdzie indziej zjazdy przeprowadzić, Żeby nie zawsze prosić, chcieli też i radzić. Lecz jeśli tylko prosić przyszedłeś, zły duch cię Niech weźmie, siedźże z dziady i z babami w kruchcie. Co gorsza, kradną drudzy; bywa tego dosyć, Że gwałtem wydzierają, nie mogąc wyprosić. Nie chcemyli sejmiku potrzebnego stracić, Trzeba się oń targować, trzeba go zapłacić. I tak, o co przekupniów Pan wygania, czynią Z domu świętej modlitwy łotrowską jaskinią, Więc tak, jako ich Chrystus w Jeruzalem karze, Wygnać z kościoła zbójcę, złodzieje, kramarze! On skręciwszy powrozy zrobił dyscyplinę; Zgódźcie się jedno, szlachta,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 583
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szukają/ mówiąc nikt mi tego piwa nienawarzył jedno żonka moja/ z swoim egzorcistą/ bodajbył nigdy w domu mojem niepostał. Rzecze kto. Jakoż mi to sołwujesz i odpowiesz/ że się często przytych egzorcyzmach głowa z czarowaniem trzęsie? Naprzód odpowiadam że stojąc przy kościele Matce naszej/ tego ona znaku jako nie potrzebnego cudu/ ani powinnego przy egzorcyzmach nieopisała/ przetoż mu nie zwykł czynił. A przeciwnym obyczajem/ jest to pewny znak/ u zaboboników/ guślarzów i czarowników/ jako sami niejednemi powiadają/ kiedy mówią niektóre pewne choć święte słowaz pewnemi ceremoniami/ tedy się trzęsa/ i wzdrygają/ chcąc doznać swojego rzemiesła przeklętego towarzysza
szukaią/ mowiąc nikt mi tego piwá nienáwárzył iedno żonká moiá/ z swoim exorcistą/ bodaybył nigdy w domu moiem niepostał. Rzecze kto. Iakosz mi to sołwuiesz y odpowiesz/ że się często przytych exorcyzmách głowá z czarowániem trzęśie? Naprzod odpowiadam że stoiąc przy kośćiele Matce nászey/ tego oná znáku iako nie potrzebnego cudu/ ani powinnego przy exorcyzmách nieopisałá/ przetosz mu nie zwykł czynił. A przećiwnym obyczáiem/ iest to pewny znák/ v zabobonikow/ guślarzow y czárownikow/ iáko sámi nieiednemi powiádáią/ kiedy mowią niektore pewne choć święte słowáz pewnemi ceremoniámi/ tedy się trzęsa/ y wzdrygaią/ chcąc doznać swoiego rzemiesłá przeklętego towárzysza
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 112
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680