lada wszetecznice łupem. Tedy się człowiek ścisłą zawięzuje ligą Z harpiją, z bazyliszkiem, z smokiem, z wężem, z strzygą. 122 (P). NIE ZAWSZE ROZUM Z URODĄ
Nie uszła tu, pomyślę, natura erroru, Patrząc na błazna z mózgu, grzecznego z pozoru. Nie bierz miary na rozum z powierzchownej miny; Rzecze słowo: jakby kto przezeń mówił inny, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojrzawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało
leda wszetecznice łupem. Tedy się człowiek ścisłą zawięzuje ligą Z harpiją, z bazyliszkiem, z smokiem, z wężem, z strzygą. 122 (P). NIE ZAWSZE ROZUM Z URODĄ
Nie uszła tu, pomyślę, natura erroru, Patrząc na błazna z mózgu, grzecznego z pozoru. Nie bierz miary na rozum z powierzchownej miny; Rzecze słowo: jakby kto przezeń mówił iny, Ali sowa z stodoły, z wijolisty gądek, Trzech słów dobrze nie powie, taki ma rozsądek.
Jako szpetny był Ezop, Sokrates garbaty, A wżdy insze na świecie przeszli personaty: Ledwie byś go, pojźrawszy, przyjął za pastucha; Nie ciało
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 60
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nieszczęsne bielidło! Nie samę skórkę w bocie uważają młodzi,
I robotę, na nogę jeśli dobrze wchodzi, Jeśli jest futro całe, nie ma-li kawalca Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię
nieszczęsne bielidło! Nie samę skórkę w bocie uważają młodzi,
I robotę, na nogę jeśli dobrze wchodzi, Jeśli jest futro całe, nie ma-li kawalca Albo sztuki niepięknej, jeśli nie trze palca. Wzujesz, nim dasz pieniądze, oglądasz napiętki. To boty, których odbyt u człowieka prędki. Na sam glanc powierzchownej tylko patrząc skóry, Żonę bierzesz, szaleńcze? Obuwasz bot, który, Chociaż już zażywany, choć dziura ze spodu, Choć pełno sztuk plugawych i z tyłu, i z przodu, Nie wetknąwszy weń pierwej nogi ani ręki? Niech tam nie tylko zmarski, ale będą sęki, Niech cię trze, niech cię
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 97
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Goliata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, miliony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe być mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a jakież, pytam się, per summitatem suam do zupełnej proporcji posłuszeństwo miała? Jak się rozkaz z czynieniem, czynienie z rozkazem zgadzały? Confusio in caput erat, że
dobrać we wszytkim nie wystarczył. Waliłbyś z nóg przez hipokondryją giganty, przez gardło Golijata piąłbyś się na majestaty, ludzi ubogich jak brytan szczenięta deptałbyś, milijony tysiąców na obiad połykał, jeden nad wszytkich razem zdałbyś się najmocniejszym. O głupia nader w ludziach prezumpcyjo, która się z powierzchownej pozorności masz i szacujesz do sposobności rządu, rozkazywania i powagi! I któreż kiedy większe bydź mogło opus na świecie nad owę wieżę Babel, a jakież, pytam się, per summitatem suam do zupełnej proporcyi posłuszeństwo miała? Jak się rozkaz z czynieniem, czynienie z rozkazem zgadzały? Confusio in caput erat, że
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 268
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacji, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej, tedy kosztownej i nagannej emulacji nie bywało. Nie było i niedostatku na te czasy pospolitego, był zawsze krom potrzeby pieniądz i bez wykrętów, matactw i turbacji teraźniejszych wchodził sam łagodnie do szkatuły. Jako zaś kogo widziano, tak i pisano ani się zawodzono do śmiechu teraźniejszego w dygach i
kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacyi, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej, tedy kosztownej i nagannej emulacyi nie bywało. Nie było i niedostatku na te czasy pospolitego, był zawsze krom potrzeby pieniądz i bez wykrętów, matactw i turbacyi teraźniejszych wchodził sam łagodnie do szkatuły. Jako zaś kogo widziano, tak i pisano ani się zawodzono do śmiechu teraźniejszego w dygach i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 292
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
odrysowanie przyszłej Struktury na papierze, stole, ścianie, zwierzchnej i wewnątrznej dyspozyci 2. Speciem obserwuje Ichnográphiam, to jest plantę, alias gdy Delineację sobie Architekt udrysuje partykularnie Ścian grubość, wysokość, Drzwi, Okien, Kolumn Sytuacje i Koordynacje. 3 Species Delinacyj w ARCHITEKTONICE zowie się Orthographia Externa. to jest Reprezentacja w rysunku powierzchownej postaci Kościoła, Pałacu, Ściany, Facjaty. 4. Species Rysunku jest Orthographia in o ARCHITEKTURZE
terná, alias PROFILO, lub Przecinek Ścian, albo, żywa reprezentacja wewnętrznej postaci jakiej Fabryki, alias Odrysowanie wewnętrzne Murów, Ścian, Okien, jakiej Fabryki. 5. Species Rysowania jest Scenographia, alias Perspektywa, pokazująca prawie
odrysowanie przyszłey Struktury na papierze, stole, ścianie, zwierzchney y wewnątrzney dyspozyci 2. Speciem obserwuie Ichnográphiam, to iest plantę, alias gdy Delineacyę sobie Architekt udrysuie partykularnie Scian grubość, wysokość, Drzwi, Okien, Kolumn Sytuacye y Koordynacye. 3 Species Delinacyi w ARCHITEKTONICE zowie się Orthographia Externa. to iest Reprezentacya w rysunku powierzchowney postaci Kościoła, Pałacu, Sciany, Facyaty. 4. Species Rysunku iest Orthographia in o ARCHITEKTURZE
terná, alias PROFILO, lub Przecinek Scian, albo, żywa reprezentacya wewnętrzney postaci iakiey Fabryki, aliás Odrysowanie wewnętrzne Murow, Scian, Okien, iakiey Fabryki. 5. Species Rysowania iest Scenographia, alias Perspektywa, pokazuiąca prawie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 228
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bywa wody/ to jest urynki dziecięcej/ właśnie przed porodzeniem/ dostatnie wypadnienie. Taż woda w Brzemiennych/ jeszcze przed porodzeniem/ niekiedy wycieka/ co się staje/ abo rozprzestrzonionych tak/ aż się przez ich rzadkość woda musi cedzić/ rozrywają się też z tłuczenia/ z skoczenia/ abo dla inszej jakiej przyczyny powierzchownej: a rozprzestrzeniają się/ abo dla swej rzadkości/ abo za jakim we wnętrznym zamąceniem zmysłów. Rozerwanie błon poznasz/ dla tego iż przez nie skok dostatek i hurmem woda wychodzi/ rozszerzenie zaś tychże błon/ gdy potrosze i powoli: ktemu gdy się związki płodu oberwą/ zawżdy poronienie następuje/ za inszemi przyczynami nie
bywa wody/ to iest vrynki dźiećięcey/ własnie przed porodzeniem/ dostatnie wypádnienie. Táż wodá w Brzemiennych/ ieszcze przed porodzeniem/ niekiedy wyćieka/ co się stáie/ ábo rosprzestrzonionych tak/ áż się przez ich rzadkość wodá muśi cedźić/ rozrywáią się też z tłuczenia/ z skoczenia/ ábo dla inszey iakiey przyczyny powierzchowney: á rosprzestrzeniáią się/ ábo dla swey rzadkośći/ ábo zá iákim we wnętrznym zámąceniem zmysłow. Rozerwánie błon poznasz/ dla tego iż przez nie skok dostátek y hurmem wodá wychodźi/ rozszerzenie záś tychże błon/ gdy potrosze y powoli: ktemu gdy się zwiąski płodu oberwą/ záwżdy poronienie nástępuie/ zá inszemi przyczynámi nie
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: E4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
/ wewnątrz zaś i w sercu zdrady i żółć onemu goując: ż BOgiem Panem twoim/ zawsze gdy onemu się w cnotach ćwiczyć obiecując/ a postaremu w błocie twoim się kalając; i wrzkomo do Kościołów i Cerkwi chodząc do Sakramentów świętych uczęszczając/ Kaznodziejów i upomniciel[...] wie słuchając/ lecz to wszytko tylko czaju jakoby i powierzchownej cery i uciechy z konceptów kaznodziejskich/ a nie dla szczyrej cnoty/ żywota poprawy i pożytku dusze swojej. Ręce do krzyża przybijasz/ gdy nie tylk nie radeś dobrze bliźnim czynić lecz i cudze zabierasz/ i gwałtem z łzami ubogich do nieba wołających wydzierasz/ lubo tego wszytkiego czasem filauscją/ alboli własną miłością i
/ wewnątrz zás y w sercu zdrady y żołć onemu gouiąc: ż BOgiem Pánem twoim/ záwsze gdy onemu sie w cnotách ćwiczyć obiecuiąc/ a postáremu w błocie twoim sie káláiąc; y wrzkomo do Kośćiołow y Cerkwi chodząc do Sakramentow świętych vczęszczaiąc/ Káznodźieiow y vpomnićiel[...] wie słuchaiąc/ lecz to wszytko tylko czaiu iákoby y powierzchowney cery y vćiechy z konceptow kaznodźieyskich/ á nie dlá szczyrey cnoty/ żywotá popráwy y pożytku dusze swoiey. Ręce do krzyżá przybiiász/ gdy nie tylk nie rádeś dobrze bliźnim czynić lecz y cudze zábierasz/ y gwałtem z łzami vbogich do niebá wołáiących wydźierasz/ lubo tego wszytkiego czasem philaustią/ álboli włásną miłośćią y
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 138
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
stworzenie uczynił mnie niższem; A gdy z wyroku Jego nieodmienne fata Śmierci złupią mnie z tego żywota, i świata, Nagotował mi żywot wieczny, nieskończony, Wszelkiemi pociechami wiecznie rozkrzewiony. Którego opatrzności, i sądom przedziwnym We wszytkiem niemogę być siłą mą przeciwnym. Albowiem tknieli się co mej ludzkiej statury, Albo też powierzchownej co kształtu figury, Ani przydać, ni ująć, i co jest skażano We mnie przez czas, naprawić, albo co strudzono Późnem wiekiem, odnowić niemogę: żadnego Bowiem z ludzi niebyło, ażeby miał tego Dokazać kto na świecie: ani z Achillesów Odważnych, ani z mądrych Arystotelesów, Ni z Aleksandrów sławnych
stworzenie vcżynił mie niszszem; A gdy z wyroku Iego nieodmienne fátá Smierci złupią mie z tego żywotá, y świátá, Nágotował mi żywot wieczny, nieskonczony, Wszelkiemi poćiechámi wiecznie roskrzewiony. Ktorego opatrznośći, y sądom przedźiwnym We wszytkiem niemogę bydź śiłą mą przeciwnym. Albowiem tknieli się co mey ludzkiey státury, Albo też powierzchowney co kształtu figury, Ani przydáć, ni viąć, y co iest skażáno We mnie przez czás, nápráwić, álbo co strudzono Poźnem wiekiem, odnowić niemogę: żadnego Bowiem z ludźi niebyło, áżeby miał tego Dokazáć kto ná świecie: áni z Achillesow Odważnych, áni z mądrych Aristotelesow, Ni z Alexándrow sławnych
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 122
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
skutki sprawował; i postanowił/ aby wino na zawsze było Haram, to jest/ obrzydliwe u jego Uczniów. Księga Wtóra, ROZDZIAŁ XXVI. O Cnotach powierzchownych u Turków, o dobrych uczynkach, i niektórych Prawach godnych wiadomości.
Z Tego wszytkiego/ co się do tąd pisało/ z tych wszytkich mówię farb i kolorów powierzchownej dobroci/ turdno wymalować w pięknej postawie cnotę Turecką. Prawda jest/ że jako Bóg wyrył na sercu ludzi wszytkich/ by niewiem jako zuchwałych i dzikich/ prawa przyrodzone/ które ich wiodą dla zachowania narodu ludzkiego/ do czynienia sprawiedliwości bliźniemu/ tedy się dziwować niepotrzeba/ że się też i w Turkach czasem znajdują.
skutki spráwował; y postánowił/ áby wino ná záwsze było Haram, to iest/ obrzydliwe v iego Vczniow. Xięgá Wtora, ROZDZIAŁ XXVI. O Cnotách powierzchownych v Turkow, ô dobrych vczynkách, y niektorych Práwách godnych wiádomośći.
Z Tego wszytkiego/ co się do tąd pisáło/ z tych wszytkich mowię farb y kolorow powierzchowney dobroći/ turdno wymalowáć w piękney postáwie cnotę Turecką. Prawdá iest/ że iáko Bog wyrył ná sercu ludźi wszytkich/ by niewiem iáko zuchwałych y dźikich/ práwá przyrodzone/ ktore ich wiodą dla záchowánia narodu ludzkiego/ do czynienia spráwiedliwośći bliźniemu/ tedy się dźiwowáć niepotrzebá/ że się też y w Turkách czásem znayduią.
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 200
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Król jako Ukoronowana pierwsza Głowa supra aeqvalitatem będący, miał wszelką i należytą powagę, mając tak wielką rzecz w ręku, i tym się mógł równać z powagą inszych Królów; inaczej zaś gdyby tej jednej prerogatywy nie miał i mocy, cóżby za różnica była miedzy nim a Dożem Weneckim, który, prócz pierwszego miejsca i powierzchownej ceremonii, nic nad żadnego Senatora nie ma, a conseqventer cóżby miał za stymę miedzy postronnemi Król Nasz Koronami? Tertio chciała także Rzeczpospolita consulere Regum suorum dignitati ab intra. Bo Król Polski ten jeden ma sposób w Państwie swoim przymilenia sobie i zaskarbienia miłości u Poddanych Swoich, moc im dobrze czynienia. Alias ktoby
Krol iako Vkoronowana pierwsza Głowa supra aeqvalitatem będący, miał wszelką y należytą powagę, maiąc tak wielką rzecz w ręku, y tym śię mogł rownać z powagą inszych Krolow; inaczey zaś gdyby tey iedney prerogatywy nie miał y mocy, cożby za rożnica była miedzy nim a Dożem Weneckim, ktory, procz pierwszego mieysca y powierzchowney ceremonii, nic nad żadnego Senatora nie ma, a conseqventer cożby miał za stymę miedzy postronnemi Krol Nasz Koronami? Tertio chćiała także Rzeczpospolita consulere Regum suorum dignitati ab intra. Bo Krol Polski ten ieden ma sposób w Państwie swoim przymilenia sobie y zaskarbienia miłośći u Poddanych Swoich, moc im dobrze czynienia. Alias ktoby
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 8
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733