Ale cóż to wszytko pomogło? śmierć nieużyta jako nanajniższe chaty/ tak i na wysokie i wyniosłe Pałace się porywa. Oto wytrąciela zacnej Familii Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez którąPanu łacno było wszytkie defekty w Ojczyźnie w Domu i Familii/ zawsze obaczyć mógł. Wytracieła starożytny Filar Domu zacnego wytrąciła (mowię) pocięchę krewnych Podporę powinnych wsparcie przyjaciół nadzieję naśladujących otuchę scześliwych i uprzejmych sług jego Wszytko o oedne raz/ o jednę godzinę i minutę upadło. Zal się niedopuszcza szerzyć i mnie szczerego przyjacielowi jego mowa/ i tej zacnej gromady słuchaniem: bo któż godnego wielkiego cnotliwego człowieka nie żałuje jeśli ojczyźnie zajźrzy przecię przyjaciela miłuje/ jeśli o przyjaciela niedba
Ale coż to wszytko pomogło? śmierć nieużyta iako nánayniższe cháty/ ták y ná wysokie y wyniosłe Páłace sie porywá. Oto wytrąćielá zácney Fámiliey Błonę/ mogę rzecz Krzystałową przez ktorąPánu łacno było wszytkie defekty w Oycżyznie w Domu y Fámiliey/ záwsze obacżyć mogł. Wytraćiełá stárożytny Filar Domu zacnego wytrąćiła (mowię) poćięchę krewnych Podporę powinnych wspárćie przyiaćioł nádźieię náśladuiących otuchę scżeśliwych y vprzeymych sług ie^o^ Wszytko o oedne raz/ o iednę godźinę y minutę vpadło. Zal sie niedopuszcza szerzyć y mnie szcżere^o^ przyiaćielowi iego mowá/ y tey zacney gromády słuchániem: bo ktoż godnego wielkiego cnotliwego cżłowieka nie żáłuie ieśli oycżyznie zayźrzy przećię przyiaćiela miłuie/ ieśli o przyiáćielá niedba
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: G2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
. Panów dosyćuczynienia nie mały stał się przez to prepedyment, iż Uniuersałami świeżo z Koła wydanemi, pieniądze, które restánt po Województwach, są zatamowane, życzę abyście Wm. M. M. Panowie słusznej zażyli w tym refleksiej, gdyż między prywatnemi wiele jest takich, którzy radzi tej okazji, że za tą wymówką powinnych nie wnoszą na Komisią podatków, a zatym pieniądze, które po Województwach Uniwersałami są zatamowane, we Lwowie, niemogą być W. M. M. Panom w gotowiźnie wedle umówionej na pierwszym Wolbrskim Traktacie obietnicy pokazane. Wycisneła na mnie to jeszcze, do Wm. M. M. Panów pisanie, miłość Ojczyzny,
. Pánow dosyćuczynienia nie máły stał się przez to prepediment, iż Vniuersałámi świeżo z Kołá wydánemi, pieniądze, ktore restánt po Woiewodztwách, są zátámowáne, życzę ábyśćie Wm. M. M. Pánowie słuszney záżyli w tym reflexiey, gdyż między priwatnemi wiele iest tákich, ktorzy rádźi tey okázyey, że zá tą wymowką powinnych nie wnoszą ná Commissią podatkow, á zátym pieniądze, ktore po Woiewodztwách Vniwersałámi są zátámowáne, we Lwowie, niemogą bydź W. M. M. Pánom w gotowiźnie wedle vmowioney ná pierwszym Wolbrskim Tráctaćie obietnicy pokazáne. Wyćisnełá ná mnie to ieszcze, do Wm. M. M. Pánow pisánie, miłość Oyczyzny,
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 94
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
Że dla pozornej w rzeczach rządu tuszy Samej azardem pracujecie duszy. Tyle przemysłów w otchłań wojny wchodzi, Niesprawiedliwych w przemysły sposobów, W sposoby tyle Mars potyczek zwodzi, W potyczki tyle sypie mogił, grobów, W groby tak wiele ludzi z świata schodzi, Za ludźmi tyle łez płynie Nijobów, Osierociałych żon, matek, powinnych, A cóż o stratach rzec się może innych? Pułki w ogromne stanowicie szyki, W te na rzeź ludzi ciągniecie tysiące, Na ludzi żywych i na nieboszczyki Całego roku liczycie miesiące, W miesiące spezy, w spezy łzy jak rzyki I złoto płynie nie ustawające. Ubogich ludzi, na to państw ruina: A tej
Że dla pozornej w rzeczach rządu tuszy Samej azardem pracujecie duszy. Tyle przemysłów w otchłań wojny wchodzi, Niesprawiedliwych w przemysły sposobów, W sposoby tyle Mars potyczek zwodzi, W potyczki tyle sypie mogił, grobów, W groby tak wiele ludzi z świata schodzi, Za ludźmi tyle łez płynie Nijobów, Osierociałych żon, matek, powinnych, A cóż o stratach rzec się może innych? Pułki w ogromne stanowicie szyki, W te na rzeź ludzi ciągniecie tysiące, Na ludzi żywych i na nieboszczyki Całego roku liczycie miesiące, W miesiące spezy, w spezy łzy jak rzyki I złoto płynie nie ustawające. Ubogich ludzi, na to państw ruina: A tej
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 170
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
roli jest stajanie za sudołem, w którym jest zagonów 70 między rolami Sporkowemi lezące, te wszytkie w prowizji pomienionym IMciom, taż gromada Krowoderska za wyraznym konsensem Prałata IMci dotąd, dokąd suma 1000 zło. tymże IMciom oddana nie będzie, do wolnego używania puszcza. Do żadnych ciężarów, podatków z tychże gruntów powinnych (wyjąwszy dziesięcinę, którą corocznie wydawać będą powinni) IM. PP. Hołodynscy należeć nie mają ale gromada oneż zastępować powinna. Dług 200 zło. gromadzki na raty wzwyż opisane, inne zaś partykularne z tychże dłużników gruntów, jakby się kupiec trafił, najpierwej wypłacać będą powinni tymże IMciom; karty zaś i
roli iest staianie za sudołem, w ktorym iest zagonow 70 między rolami Sporkowemi lezące, te wszytkie w prowizyi pomienionym IMciom, taż gromada Krowoderska za wyraznym konsensem Prałata IMci dotąd, dokąd summa 1000 zło. tymże IMciom oddana nie będzie, do wolnego używania puszcza. Do żadnych ciężarow, podatkow z tychże gruntow powinnych (wyiąwszy dziesięcinę, ktorą corocznie wydawać będą powinni) IM. PP. Hołodynscy należeć nie maią ale gromada oneż zastępować powinna. Dług 200 zło. gromadzki na raty wzwysz opisane, inne zaś partykularne z tychze dłużnikow gruntow, iakby się kupiec trafił, naypierwey wypłacać będą powinni tymże IMciom; karty zaś y
Skrót tekstu: KsKrowUl_3
Strona: 647
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
, wszak takiego kochaliście ojca, poddani, wszak takiego szanowaliście pana? Pokażcież drugiego podobnego tych to zepsowanych czasów, lecz pokażcie starostę i przy takiej fortunie równie pobożnego pana, a ja go porównam z świętymi chrześcijanami, a nad pomiernych przeniósłszy, życie mu nieśmiertelne w samym niebie przyznam.
Od cnót człowiekowi chrześcijańskiemu powinnych obróćmy oko i myśl na cnoty panom osobliwie przyzwoite. Pierwsza między tymi jest owa roztropność, do której należy przeszłe rzeczy wiedzieć, umieć teraźniejszych zażywać, a przezorną opatrznością przewidziane przyszłe kierować. Ta jak doskonała w Wielmożnym śp. Panu się znajdowała, chyba ten wątpić może, kto nie wie, czego może nabyć przez urodzenie
, wszak takiego kochaliście ojca, poddani, wszak takiego szanowaliście pana? Pokażcież drugiego podobnego tych to zepsowanych czasów, lecz pokażcie starostę i przy takiej fortunie równie pobożnego pana, a ja go porównam z świętymi chrześcijanami, a nad pomiernych przeniósłszy, życie mu nieśmiertelne w samym niebie przyznam.
Od cnót człowiekowi chrześcijańskiemu powinnych obróćmy oko i myśl na cnoty panom osobliwie przyzwoite. Pierwsza między tymi jest owa roztropność, do której należy przeszłe rzeczy wiedzieć, umieć teraźniejszych zażywać, a przezorną opatrznością przewidziane przyszłe kierować. Ta jak doskonała w Wielmożnym śp. Panu się znajdowała, chyba ten wątpić może, kto nie wie, czego może nabyć przez urodzenie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 490
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, łoties ąuoties o to pozwany, a przekonany, przepada 50 złotych na księżą wojskową. VIII. O bunty w wojsku jakiekolwiek, a osobliwie na rozerwanie wojska, albo jaką szkodę jego, lubo też na despekt starszyzny, albo onej że w rzeczach po winnych, lubo w zamysłach wojsku pożytecznych, albo według tych artykułów powinnych, nieposłuszeństwo, i na cokolwiek temu z rozsądku koła rotmistrzowskiego podobnego, ktokolwiekby był przeświadczony, bez miłosierdzia surowie ma być gardłem karany. IX. Ktoby w wojsku trwogę uczynił nieprzyjaciela na oko nie widziawszy, gardłem także ma być karany. X. Na podjazd ktokolwiekby, lubo rotmistrz, porucznik, albo towarzysz
, łoties ąuoties o to pozwany, a przekonany, przepada 50 złotych na księżą wojskową. VIII. O bunty w wojsku jakiekolwiek, a osobliwie na rozerwanie wojska, albo jaką szkodę jego, lubo też na despekt starszyzny, albo onej że w rzeczach po winnych, lubo w zamysłach wojsku pożytecznych, albo według tych artykułów powinnych, nieposłuszeństwo, i na cokolwiek temu z rozsądku koła rotmistrzowskiego podobnego, ktokolwiekby był przeświadczony, bez miłosierdzia surowie ma być gardłem karany. IX. Ktoby w wojsku trwogę uczynił nieprzyjaciela na oko nie widziawszy, gardłem także ma być karany. X. Na podjazd ktokolwiekby, lubo rotmistrz, porucznik, albo towarzysz
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 75
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ w ten czas lekarzu anatomiku mówię płód zmarły zapuł miesięcznym rozerznieniem wyjąć było trzeba/ zaczymby woda wyciekła była/ i wszytkie choroby za mocą Bożą stanełyby były. Lecz iż nam do tego nie przyszło/ przyczynę wiedz czytelniku pewną tę/ a inną/ iż to jest w Polsce rzeczą nie zwyczajną/ na którą bytność powinnych/ męża/ i inszych nie pozwala/ gdyż i sam Jego Mość Pan Firlej/ tylko na wzmiankę tego wezdrgnął/ jednakże to jest rzeczą w doświadczeniu u lekarzów pewną/ że nie tylko matka po przerznieniu takim/ ale nawet i cale po wyjęciu macicznym/ zagojona/ długo żyć/ także też i płód wcześny wyjęty
/ w ten czás lekarzu ánátomiku mowię płod zmárły zápuł mieśięcznym rozerznieniem wyiąć było trzebá/ záczymby wodá wyćiekłá byłá/ y wszytkie choroby zá mocą Bożą stánełyby były. Lecz iż nam do tego nie przyszło/ przyczynę wiedz czytelniku pewną tę/ á inną/ iż to iest w Polszcze rzeczą nie zwyczáyną/ ná ktorą bytność powinnych/ mężá/ y inszych nie pozwala/ gdyż y sąm Iego Mość Pan Firley/ tylko ná wzmiánkę tego wezdrgnął/ iednákże to iest rzeczą w doświadczeniu v lekárzow pewną/ że nie tylko mátká po przerznieniu tákim/ ále náwet y cále po wyięćiu máćicznym/ zágoiona/ długo żyć/ tákże też y płod wcześny wyięty
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: F4
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
/ wołania/ gniewu/ osobnego mieszkania/ frasunku/ ciemności/ i bojaźni/ osobliwie niech się wystrzega od nagłych zatrwożeń/ jakie bywają z ogniów domowych/ i kominowych/ grzmienia/ błyskania/ piorunu/ i patrzenia na bestii jakie nie zwyczajne porodzenie/ abo ludzkie/ niech też nie bywa przy jakich poswarkach mężowych/ abo powinnych bliskich/ bliskich/ od poselstwa nagłego/ coby bądź frasunek bądź wesele przyniosło/ niech będzie daleko/ nawet i od błyskania broni. Ani ostrych lekarstw niech nie używa/ ani się obtyka/ ani też/ nader zbytniemi posty/ abowiem tymi płód będąc poruszony/ gwałtownie związki swe rozciąga/ i ciepło i duchy z
/ wołáńia/ gniewu/ osobnego mieszkánia/ frásunku/ ćiemnośći/ y boiáźni/ osobliwie niech się wystrzega od nagłych zátrwożeń/ iákie bywáią z ogniow domowych/ y kominowych/ grzmienia/ błyskánia/ piorunu/ y pátrzenia ná bestiey iákie nie zwyczáyne porodzenie/ ábo ludzkie/ niech też nie bywa przy iákich poswarkách mężowych/ ábo powinnych bliskich/ bliskich/ od poselstwá nagłego/ coby bądź frasunek bądź wesele przyniosło/ niech będźie dáleko/ náwet y od błyskánia broni. Ani ostrych lekarstw niech nie vżywa/ áni się obtyka/ áni też/ náder zbytniemi posty/ ábowiem tymi płod będąc poruszony/ gwałtownie zwiąski swe rozćiąga/ y ćiepło y duchy z
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: H3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
bydlęta człowieka przechodzą/ Ze bez wolej panów swych zabić się nie godzą Pierwej starguj i zapłać/ dopiero rzesz bracie. A jeśli Pan kocha się w koziełkowej szacie Lub w koniu/ lub w jałowce/ w wyskoczym baranie/ Nie przedać go Rzeźniku próżne twe staranie. A człowiek żywot traci marniej nad Bestie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz pije, Nie pytał Ojca/ Matki zabijając syna/ Niechciałby zań pieniędzy: ani Prawna wina Nagrodzić mu nie może zguby syna jego/ I żona nie brałaby za męża miłego Prędko zgubnej mamony: każdyby snać wolał Aby morderz śmierć odniósł krwią swą ziemię polał. Ale kęsem pieniędzy tak
bydlętá człowieká przechodzą/ Ze bez woley pánow swych zábić sie nie godzą Pierwey stárguy y zápłáć/ dopiero rzesz bráćie. A iesli Pan kocha sie w koźiełkowey száćie Lub w koniu/ lub w iáłowce/ w wyskoczym báránie/ Nie przedać go Rzeźniku prożne twe stáránie. A człowiek zywot tráći márniey nád Bestyie/ Mimo wolą powinnych krew zły Morderz piie, Nie pytał Oycá/ Mátki zábiiáiąc syná/ Niechćiałby zań pieniędzy: áni Práwna winá Nágrodźić mu nie może zguby syná iego/ Y żoná nie bráłáby zá mężá miłego Prędko zgubney mámony: káżdyby snać wolał Aby morderz śmierć odniosł krwią swą ziemię polał. Ale kęsem pieniędzy ták
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: E3
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
dnia matka ich, idąc dla żywności, Napomniała, by były w tejże ostrożności.
Tymczasem ani sam pan, ani przyjaciele Nie wyszli żąć, choć miało stąd być sierpów wiele. Wyszedł znowu gospodarz, chciał widzieć swe żniwo, Aby który z żeńczarzów nie robił leniwo. Gdy nikogo nie zastał, zarazem wyprawił Do powinnych, prosząc ich, by się każdy stawił Na żniwo. Skowronkowie matce powiedzieli, Gdy z pola zprzyleciała, wszystko, co słyszeli. Matka im znowu serca dobrego dodała, Bo się niebezpieczeństwa stąd nie obawiała, Wiedząc, iże się krewni długo więc zbierają, Gdy na potrzebę drugich wyprawić się mają. Leciała znowu w pole
dnia matka ich, idąc dla żywności, Napomniała, by były w tejże ostrożności.
Tymczasem ani sam pan, ani przyjaciele Nie wyszli żąć, choć miało stąd być sierpów wiele. Wyszedł znowu gospodarz, chciał widzieć swe żniwo, Aby który z żeńczarzów nie robił leniwo. Gdy nikogo nie zastał, zarazem wyprawił Do powinnych, prosząc ich, by się każdy stawił Na żniwo. Skowronkowie matce powiedzieli, Gdy z pola zprzyleciała, wszystko, co słyszeli. Matka im znowu serca dobrego dodała, Bo się niebezpieczeństwa stąd nie obawiała, Wiedząc, iże się krewni długo więc zbierają, Gdy na potrzebę drugich wyprawić się mają. Leciała znowu w pole
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 91
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897