u ciebie, Póki mam w worku, jak anioł w niebie; Ale gdy mieszek poczyna być kusy, Piekło tak szpetnej nie chowa pokusy.
Siła mi o swych ogniach wierzyć każesz I często mi ich dowód pokażesz; Ale kiedy się intrata ma skraca, I twój się ogień w kwaśny dym obraca.
Często mię twoja powolność zniewoli, Że zleczysz zaraz, jako zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła,
u ciebie, Póki mam w worku, jak anioł w niebie; Ale gdy mieszek poczyna być kusy, Piekło tak szpetnej nie chowa pokusy.
Siła mi o swych ogniach wierzyć każesz I często mi ich dowód pokażesz; Ale kiedy się intrata ma skraca, I twój się ogień w kwaśny dym obraca.
Często mię twoja powolność zniewoli, Że zleczysz zaraz, jako zaboli; Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo; Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje, Muszę-ć obmyślać żydło i stroje; Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 16
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Magdusiu, żeś to tak bardzo nabrzmiała, że z konfuzyją i obelgą swoje defekta cierpisz i ratujesz. Owe lat piętnaście, ach jak powabne i anielskie, skaził większy nad miarę dowcip, nadobną kompleksyją pomuszyła krwie korupcja, oko zepsował wstyd i sromota, pierś zwałkował nierząd, kształt i ułożenie stanu spłaszczyła niewstydliwa powolność, rzyźwość odebrał ciężar, panieństwo niepotrzebny kawaler. Kieliszek i pani matka narobiła wszytkiego. Nie do nabożeństwa, nie do chwały Boskiej i przyzwoitych panieństwu przymiotów sposobiono dziewczynę, nie trzymano w dozorze, w skrytości i ostrożności miejsca, w zbytnie ust, oka i czynienia bezpieczeństwo, przez konniwencyją i nieszczęśliwą wieku teraźniejszego manijerę wprawowano,
Magdusiu, żeś to tak bardzo nabrzmiała, że z konfuzyją i obelgą swoje defekta cierpisz i ratujesz. Owe lat piętnaście, ach jak powabne i anielskie, skaził większy nad miarę dowcip, nadobną kompleksyją pomuszyła krwie korupcyja, oko zepsował wstyd i sromota, pierś zwałkował nierząd, kształt i ułożenie stanu spłaszczyła niewstydliwa powolność, rzyźwość odebrał ciężar, panieństwo niepotrzebny kawaler. Kieliszek i pani matka narobiła wszytkiego. Nie do nabożeństwa, nie do chwały Boskiej i przyzwoitych panieństwu przymiotów sposobiono dziewczynę, nie trzymano w dozorze, w skrytości i ostrożności miejsca, w zbytnie ust, oka i czynienia bezpieczeństwo, przez konniwencyją i nieszczęśliwą wieku teraźniejszego manijerę wprawowano,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 212
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
winni byli.
Wy, coście nad sumnieniem dozór piastowali Ani-ście stronom przestróg potrzebnych dawali, Macie winę, bośmy stąd nie czuli się w złości, Żałujcie i zgorszenia, i mej nieprawości. Sądów Bożych nie proście ze mnie, ale raczej Proście, niech Bóg mych ciężkich występków przebaczy. Rodzicy, jeśli ukłon i powolność mogła Nieboszczyka zniewolić, a z tego was zbodła Nie znosząca niewolej ziemiańska swoboda, Zapłaciła sowicie to nam ciężka szkoda. Poszło wsi kilka, sława, pożytek; zostaje Trwoga w duszy, przed którą serce zawsze taje. Żałujcie, a niech dalej nie karze Bóg, proście, Do którego nóg swoje za mną modły wznoście
winni byli.
Wy, coście nad sumnieniem dozór piastowali Ani-ście stronom przestróg potrzebnych dawali, Macie winę, bośmy stąd nie czuli się w złości, Żałujcie i zgorszenia, i mej nieprawości. Sądów Bożych nie proście ze mnie, ale raczej Proście, niech Bóg mych ciężkich występków przebaczy. Rodzicy, jeśli ukłon i powolność mogła Nieboszczyka zniewolić, a z tego was zbodła Nie znosząca niewolej ziemiańska swoboda, Zapłaciła sowicie to nam ciężka szkoda. Poszło wsi kilka, sława, pożytek; zostaje Trwoga w duszy, przed którą serce zawsze taje. Żałujcie, a niech dalej nie karze Bóg, proście, Do którego nóg swoje za mną modły wznoście
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 389
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się na kotwicy; albo też Panna w stroju zielonym, w wieńcu z gałązki kwitnącej, na kotwicy oparta, w prawej ma ręce Lilię, lewą sieje zboże.
63 Timór, reprezentuje się w osobie Męża, odzianego skorą Jelenia, bojaźliwego zwierza, przy nogach jego zając, u nóg skrzydła.
64 Tarditas, albo Powolność, albo lenistwo, siedzi na żółwiu ocheł- O Emblematach i Symbolach
znanym, i żółwia zacina.
65 Tentatio, wyraża się przez osobę do kagańca tłustości przylewającą.
66 Veritas, wyraża się przez Panienkę ubraną w welum bardzo subtelne, ut Veritas appareat; z brzosk winowego drzewa, na głowie wieniec. Albo tez w bieli
się ná kotwicy; albo też Pánna w stroiu zielonym, w wieńcu z gáłąski kwitnącey, ná kotwicy oparta, w prawey ma ręce Lilię, lewą sieie zboże.
63 Timór, reprezentuie się w osobie Męża, odziánego skorą Ielenia, boiáźliwego zwierza, przy nogach iego zaiąc, u nog skrzydła.
64 Tarditas, albo Powolność, albo lenistwo, siedzi na żołwiu ocheł- O Emblematach y Symbolach
znanym, y żołwia zaciná.
65 Tentatio, wyráża się przez osobę do kagáńcá tłustości przylewaiącą.
66 Veritas, wyraża się przez Panienkę ubraną w welum bardzo subtelne, ut Veritas appareat; z brzosk winowego drzewa, na głowie wieniec. Albo tez w bieli
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1173
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
cierpieć/ cośmy zasłużyli. Mnieć złe/ ah zle! będzie dla bólu/ tobie gorzej/ po tysiąc kroć gorzej/ dla zguby/ i wiecznej Boga twego straty. Daleko różnym sposobem wdzięcznie się przywitają dusze wybranych z szczęśliwymi ciały swymi. Rzecze dusza do ciała/ Witaj wierny Towarzyszu/ widzisz jakci dobrze wyszła powolność twoja/ którąś rozumu/ i wolej Boskiej tak wiernie słuchało. Wzajemnie odpowie ciało/ witaj namilsza droga duszo/ dziękujęć za święte mądre/ szczęśliwe rządy/ któremiś mię do tak błogosławionego kresu doprowadziła. etc. Ożywione ciała wszytkich zbiorą się na ów szeroki plac Vallis Iozaphat, przy Jerozolimie nazwany. Iòél 3. Congregabo
ćierpieć/ cosmy zásłużyli. Mnieć złe/ ah zle! będźie dlá bolu/ tobie gorzey/ po tyśiąc kroć gorzey/ dlá zguby/ y wieczney Bogá twego straty. Dáleko rożnym sposobem wdźięcznie się przywitaią dusze wybranych z szczęśliwymi ćiáły swymi. Rzecze dusza do ćiała/ Witay wierny Towarzyszu/ widźisz iákći dobrze wyszła powolność twoiá/ ktorąś rozumu/ y woley Boskiey ták wiernie słucháło. Wzaiemnie odpowie ćiáło/ witáy namilsza droga duszo/ dźiękuięć zá święte mądre/ szczęśliwe rządy/ ktoremiś mię do ták błogosławionego kresu doprowádźiła. etc. Ożywione ćiáła wszytkich zbiorą się ná ow szeroki plac Vallis Iozaphat, przy Jerozolimie názwany. Iòél 3. Congregabo
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 140
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
potrzebnym i silnym na drodze do zbawienia posiłku szerzej mówiło wejrzy w modlitwy twoje. Jakieli są? co za usilność? jakie serca i myśli ku Bogu podniesienie? jakie od roztarg i zabaw nienależących uwolnienie? jaki w niej smak? jak częste ugęszczenie? jakie w niej ułożenie? jaka prośb materia? jaka Duchowi Z. powolność? jaka na Boskie jego natchnienia sposobność/ etc. etc. A uznawszy gdzie źle/ gdzie błąd/ według poznanej prawdy i nauki podanej na czas przyszły skutecznie obmyślaj. Szukaj we wszytkim jako najprzedniejszego końca łaski Boskiej/ Boga kładź na czele prośb twoich/ a on cię wysłucha. Psal:, Luc: 12.
potrzebnym y śilnym ná drodze do zbáwieniá pośiłku szerzey mowiło weyrzy w modlitwy twoie. Iákieli są? co zá uśilność? iákie sercá y myśli ku Bogu podnieśienie? iákie od rostarg y zábaw nienáleżących uwolnienie? iáki w niey smák? iák częste ugęszczenie? iákie w niey ułożenie? iáka proźb máteria? iáka Duchowi S. powolność? iáka ná Boskie iego nátchnieniá sposobność/ etc. etc. A uznawszy gdźie źle/ gdźie błąd/ według poznaney prawdy y náuki podáney ná czás przyszły skutecznie obmyślay. Szukay we wszytkim iáko náyprzednieyszego końcá łáski Boskiey/ Boga kłádź ná czele proźb twoich/ á on ćię wysłucha. Psal:, Luc: 12.
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 220
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
IM., którzy byli zostali, z wojskiem swym ruszyli się ku Ożarowu. Zdumieli się na to wszyscy, novitatem rei inwestygując. Rozesłano wiadomość; posłał też KiM. p. referendarza koronnego do IMP. krakowskiego, naprzód pokazując, jako osoba królewska jest znieważona i na coś lekkiego z Wiślice wywiedziona, jako dobrotliwość i powolność pańska pogardzona, jako i sam p. krakowski nie uszanowany, że tego zgoła, co zawrzeć pokój i bezpieczeństwo dalsze ojczyzny przez śrzodek jego miało, nie doczekawszy, uszli, pytając przy tym, czemu tylko trzech deputatów, a z senatu żadnego, pytając, qua facultate tamci deputaci muniti i jaka im jest do traktatów
JM., którzy byli zostali, z wojskiem swym ruszyli się ku Ożarowu. Zdumieli się na to wszyscy, novitatem rei inwestygując. Rozesłano wiadomość; posłał też KJM. p. referendarza koronnego do JMP. krakowskiego, naprzód pokazując, jako osoba królewska jest znieważona i na coś lekkiego z Wiślice wywiedziona, jako dobrotliwość i powolność pańska pogardzona, jako i sam p. krakowski nie uszanowany, że tego zgoła, co zawrzeć pokój i bezpieczeństwo dalsze ojczyzny przez śrzodek jego miało, nie doczekawszy, uszli, pytając przy tym, czemu tylko trzech deputatów, a z senatu żadnego, pytając, qua facultate tamci deputaci muniti i jaka im jest do traktatów
Skrót tekstu: OpisDostCz_III
Strona: 159
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i dostateczne rozwiedzienia rokoszu pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
się nie będę, żeby swoje wyroki według mego żądania miał ułozyć. Bynajmniej! niech on je sam stanowi. Lecz ta żądość ku naszej Ojczyźnie, i z dzikich krajów wybawienia, czy nie słusznym jest żądaniem? Mamyżli w tym opłakanym położeniu nasze całe życie strawić, i tylko się śmierci spodziewać? Ta była wszystka nasza powolność, i tak się z nami często działo. Gdyśmy usiłowali wcale się ukoić, staliśmy się najniespokojniejszymi. Gdy drogi Opatrzności z pilnością uważamy, niemożności ku własnej pomocy wyrazniej nie widziemy, jak gdy się na nasze wcale spuszczamy poczu- wania, widziemy nieuchronną potrzebę, poddania się Jej powodom, a przecież nam się
śię nie będę, żeby swoie wyroki według mego żądania miał ułozyć. Bynaymniey! niech on ie sam stanowi. Lecz ta żądość ku naszey Oyczyznie, i z dzikich kraiow wybawienia, czy nie słusznym iest żądaniem? Mamyżli w tym opłakanym położeniu nasze całe żyćie strawić, i tylko śię śmierci spodziewać? Ta była wszystka nasza powolność, i tak śię z nami często działo. Gdyśmy usiłowali wcale śię ukoić, staliśmy śię nayniespokoynieyszymi. Gdy drogi Opatrzności z pilnością uważamy, niemożności ku własney pomocy wyrazniey nie widziemy, iak gdy śię na nasze wcale zpuszczamy poczu- wania, widziemy nieuchronną potrzebę, poddania się Jey powodom, a przecież nam śię
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 91
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Febus jasnogorący, ani nocna pani. On otoczywszy piórmi lotnymi ramiona, Wyniesie was z niskości tych nad Oryjona. Onoż i siostra jego Zgoda, dusze z duchem Lutując, przepasuje was wiecznym łańcuchem; Ta skroniom waszym róże gotuje wyborne, Ta słodkobrzmiącej lutni ćwiczy strony sforne; Za nią w tropy wesoła poskakuje rota: Powolność, Wiara, Pokój, Dobra Myśl, Ochota. I Fortuna życzliwa na takie igrzysko Nie omieszkała, owszem, przystąpiwszy blisko, Bindę z oczu zdejmuje, a z szczęśliwej czary Na głowę waszę wlewa niepojęte dary. Bóg też, dawca wszelkiego dobra, swą osobą, Że tam przebywa, gdzie dwaj zgodnie żyją z sobą
Febus jasnogorący, ani nocna pani. On otoczywszy piórmi lotnymi ramiona, Wyniesie was z niskości tych nad Oryjona. Onoż i siostra jego Zgoda, dusze z duchem Lutując, przepasuje was wiecznym łańcuchem; Ta skroniom waszym róże gotuje wyborne, Ta słodkobrzmiącej lutni ćwiczy strony sforne; Za nią w tropy wesoła poskakuje rota: Powolność, Wiara, Pokój, Dobra Myśl, Ochota. I Fortuna życzliwa na takie igrzysko Nie omieszkała, owszem, przystąpiwszy blisko, Bindę z oczu zdejmuje, a z szczęśliwej czary Na głowę waszę wlewa niepojęte dary. Bóg też, dawca wszelkiego dobra, swą osobą, Że tam przebywa, gdzie dwaj zgodnie żyją z sobą
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 26
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
abyśmy w niewykonaniu powinności naszy winnym się być baczeli, ale o to najwięcej usiełując, aby animusze wiernych i miłych naszych poddanych ukontentowawszy, R. P. w pożądanym pokoju i rządzie pod szczęśliwym panowaniem naszym kwitnąć i zatrzymać się mogła. Lecz bez żalu tego wspomnieć nie możemy, z jaką niewdzięcznością ta szczera i ojcowska powolność nasza od tych wzgardzona była, którzy podobno mając inszy cel jaki przed się wzięty, tamże zaraz z sejmu do zjazdu stężyckiego się oderwali, a tam stąd do Lublina na pokazanie czegoś nowego, na bracią zawołali, gdzie już wojski tak cudzoziemskimi, jako i ludzi tutecznych się obsadziwszy, a nic z tego, co obiecowano
abyśmy w niewykonaniu powinności naszy winnym się być baczeli, ale o to najwięcy usiełując, aby animusze wiernych i miłych naszych poddanych ukontentowawszy, R. P. w pożądanym pokoju i rządzie pod szczęśliwym panowaniem naszym kwitnąć i zatrzymać się mogła. Lecz bez żalu tego wspomnieć nie możemy, z jaką niewdzięcznością ta szczera i ojcowska powolność nasza od tych wzgardzona była, którzy podobno mając inszy cel jaki przed się wzięty, tamże zaraz z sejmu do zjazdu stężyckiego się oderwali, a tam stąd do Lublina na pokazanie czegoś nowego, na bracią zawołali, gdzie już wojski tak cudzoziemskimi, jako i ludzi tutecznych się obsadziwszy, a nic z tego, co obiecowano
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 316
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957