jeszcze/ siła zacnych/ obaczysz Relikwjej mianowicie/ wodę/ którą Chrystus Pan był Krzcony/ Kamień ztych kamieni jeden/ co ś. Szczepan był kamienowany/ i Figurę Osoby Mikołaja świętego. W Kaplicy jednej Scala Caeli nazwany/ obaczysz 10203. Męczenników ś kości/ którzy wszyscy z Zenonem Principałem swoim/ za czasów Nerona pozabijani byli. Bernat święty czasu jednego Mszą odprawując/ widział kilka Aniołów na Drabinie/ wgórę wchodzących/ i na dół z stępviących/ przytym i wiele Dusz/ które przez Mszę święte/ z Szczysca wybawione/ a do Nieba/ przez Anioły prowadzone były. Co sam Obraz/ nad wrotami wymalowany wyraża. Dwie mili
ieszcze/ śiłá zacnych/ obaczysz Reliquiey miánowićie/ wodę/ ktorą Chrystus Pan był Krzcony/ Kámień ztych kámieni ieden/ co ś. Sczepan był kámienowány/ y Figurę Osoby Mikołaiá święte^o^. W Káplicy iedney Scala Caeli názwány/ obáczysz 10203. Męczennikow ś kośći/ ktorzy wszyscy z Zenonem Principałem swoim/ zá czásow Neroná pozábiiáni byli. Bernat święty czasu iednego Mszą odpráwuiąc/ widźiał kilká Anyołow ná Drábinie/ wgorę wchodzących/ y ná doł z stępviących/ przytym y wiele Dusz/ ktore przez Mszę święte/ z Sczyscá wybáwione/ á do Nieba/ przez Anyoły prowádzone były. Co sam Obraz/ nád wrotámi wymálowány wyráza. Dwie mili
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 130
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
dopiero gdy ich z tamtąd wyparto, Jego Mość Pan Starosta kałuski prędko bardzo tam bieżąc, z pułkiem swym następował. Zaczem przez dwie godzinie z nieprzyjacielem strzelali się, i impetu jego znieść niemogąc, znacznie ustępować poczęli, tak bardzo cisnąc się, że wzwod pod niemi złamał się, i tam bardzo poszkodzeni i pozabijani; między innemi P. Rybiński rotmistrz piechotny zginął i dwaj kapitani, i innych coś ludzi znacznych i przeważnych w dziele rycerskiem. O czem, acz jeszcze Jego Mość P. Hetman dostatecznej niema wiadomości, bo dopiero tych, którzy z tamtąd przychodzili egzaminowano seorsivé, jednak za zjechaniem się wszystkich, rozumiem, że pewniejszą
dopiéro gdy ich z tamtąd wyparto, Jego Mość Pan Starosta kałuski prętko bardzo tam bieżąc, z pułkiem swym następował. Zaczém przez dwie godzinie z nieprzyjacielem strzelali się, i impetu jego znieść niemogąc, znacznie ustępować poczęli, tak bardzo cisnąc się, że wzwod pod niemi złamał się, i tam bardzo poszkodzeni i pozabijani; między innemi P. Rybiński rotmistrz piechotny zginął i dwaj kapitani, i innych coś ludzi znacznych i przeważnych w dziele rycerskiém. O czém, acz jeszcze Jego Mość P. Hetman dostatecznéj niema wiadomości, bo dopiéro tych, którzy z tamtąd przychodzili examinowano seorsivé, jednak za zjechaniem się wszystkich, rozumiem, że pewniejszą
Skrót tekstu: FredJŻaKoniec
Strona: 146
Tytuł:
List do J. Żadzika
Autor:
Jakub Maksymilian Fredro
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
/ którzy na grunty kościelne ręce swe nie raz podnosili/ a czynili to extorto Pontificum consensu, potrzebami się wymawiając wojennymi; patrzcież/ jako na tych zborach z kościoła wydartych utyli? jako królestwa swego nie raz o włos nie zgubili: śliczni oni królowie ich od swoich poddanych mieczem zdradzieckim/ lubo trucizną/ lubo czarami pozabijani; i nie będzie tam nigdy dobrze/ aż kościelne fundusze kościołom wrócone będą; niechaj kto chce co mówi/ ja tak trzymam; aż dobra kościelne od żołnierzów/ od niewiast przeklętych odyskane będą/ i znowu Duchowieństwu oddane/ aby z nich służba Boża była/ tak jako za Ludwika ś. Króla Francuskiego niegdy. Nie
/ ktorzy ná grunty kośćielne ręce swe nie raz podnośili/ á czynili to extorto Pontificum consensu, potrzebámi się wymawiáiąc woiennymi; pátrzćiesz/ iáko ná tych zborách z kośćiołá wydártych vtyli? iáko krolestwá swego nie raz o włos nie zgubili: śliczni oni krolowie ich od swoich poddánych mieczem zdrádźieckim/ lubo trućizną/ lubo czárámi pozábiiáni; y nie będźie tám nigdy dobrze/ áż kośćielne fundusze kośćiołom wrocone będą; niechay kto chce co mowi/ ia tak trzymam; áż dobrá kośćielne od żołnierzow/ od niewiast przeklętych odiskáne będą/ y znowu Duchowienstwu oddáne/ áby z nich służbá Boża byłá/ ták iáko zá Ludwiká ś. Krolá Fráncuskiego niegdy. Nie
Skrót tekstu: BirkEgz
Strona: 32
Tytuł:
O Egzorbitancjach kazania dwoje
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
już po zmarłym Januszu Tyszkiewiczu, wojewoda kijowski.
Wielu bardzo w tym roku Kozaków poległo, Tatarów, Polaków i Rusi, ale najwięcej pospólstwa w niewolę tatarską zabrano. Sam Tuhaj bej wódz tatarski pod Zamościem zabity; Krzywonos, Dzędzala, Głowacki, Hlacki, wierutni imienia polskiego nieprzyjaciele, częścią pod Lwowem, częścią pod Zamościem pozabijani i wiele inszych. Sam Chmielnicki zdrowo wrócił z Wyhowskim, pisarzem swoim wojskowym, szlachcicem urodzonym, którego jeszcze na Żółtych Wodach w niewolę wziąwszy, potem nie tylko za pisarza i konfidenta swego, ale za własnego prawie miał syna i rady jego we wszystkim słuchał. Powracając w Ukrainę Chmielnicki pod klasztorem sokalskim był i gwardianowi tamecznemu
już po zmarłym Januszu Tyszkiewiczu, wojewoda kijowski.
Wielu bardzo w tym roku Kozaków poległo, Tatarów, Polaków i Rusi, ale najwięcej pospólstwa w niewolę tatarską zabrano. Sam Tuhaj bej wódz tatarski pod Zamościem zabity; Krzywonos, Dzędzala, Głowacki, Hlacki, wierutni imienia polskiego nieprzyjaciele, częścią pod Lwowem, częścią pod Zamościem pozabijani i wiele inszych. Sam Chmielnicki zdrowo wrócił z Wyhowskim, pisarzem swoim wojskowym, slachcicem urodzonym, którego jescze na Żółtych Wodach w niewolę wziąwszy, potem nie tylko za pisarza i konfidenta swego, ale za własnego prawie miał syna i rady jego we wszystkim słuchał. Powracając w Ukrainę Chmielnicki pod klasztorem sokalskim był i gwardyjanowi tamecznemu
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 58
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
miejsce kto tylko z tych co tam chodzą/ stąpi/ zaraz w okamgnieniu, do głębokości onej przez ten popiół leci/ nie inaczy jakoby kto do statku kwapem napełnionego w padł. Niektórzy też, co się nie maja na baczeniu (gdyż we wnetrzny on Ogień i małe i wielkie kamienie z siebie wyrzuca) kamieniem tym pozabijani i wniwecz pokruszeni bywają. Drudzy i od płomienia który niespodziewanie z dziur onej Góry daleko wyskakuje zachwyceni giną: aż nawet wiele ich też i od samego strachu przed obłudami/ których się tam nie mało pokazuje/ nie tylko bez pamięci omdlewa/ ale też gdy ich w tym przypadku drudzy ratować abo nie mogą abo nie umieją
miesce kto telko z tych co tám chodzą/ stąpi/ záraz w okámgnieniu, do głębokośći oney przez ten popioł leći/ nie ináczy jákoby kto do státku kwápem nápełnionego w pádł. Niektorzy teź, co śię nie mája ná baczeniu (gdysz we wnetrzny on Ogien y máłe y wielkie kámienie z siebie wyrzuca) kámieniem tym pozábijáni y wniwecz pokruszeni bywáją. Drudzy y od płomienia ktory niespodźiewánie z dźiur oney Gory dáleko wyskakuje záchwyceni giną: aź náwet wiele ich teź y od sámego stráchu przed obłudámi/ ktorych śię tám nie mało pokázuie/ nie telko bez pámieći omdlewa/ ale teź gdy ich w tym przypadku drudzy rátowáć ábo nie mogą ábo nie umieją
Skrót tekstu: VetIsland
Strona: 27
Tytuł:
Islandia albo Krótkie opisanie Wyspy Islandii
Autor:
Daniel Vetter
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, relacje
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638