szlachta głosy wozi. Ten, żeby milczał, ów mu, żeby gadał, płaci; Diabłaż tak nie mają być kramarze bogaci. We dwoje zarabiając, biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi
szlachta głosy wozi. Ten, żeby milczał, ów mu, żeby gadał, płaci; Diabłaż tak nie mają być kramarze bogaci. We dwoje zarabiając, biorą drudzy fryzy; Czemuż by, pytam, płacić nie mieli akcyzy? Aleć by ich najlepiej taką skarać cięgą, Żeby im kat ozory wywłóczył pod pręgą, Inszej jatki, lepszego rzeźnika niegodne, Gdy, przy swych niewolniczych, przedają swobodne, Gdy najżyczliwsze rady i najzdrowsze wota
Tym słówkiem: nie pozwalam, obala niecnota; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 200
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
o po osiecku za szewca obwieszą kołodzieja, za ślusarza gancarza, za winowajcę stracą niewinnego. Forma sądów ucieszna, inkwizycja plotki, Sakson na pozór rozłożony zadrze nogi do góry, sentencja racji, dekret żadnego mieć nie będzie fundamentu. Za trzepaczkę na gardło, za wołu na grzywny i gorzałkę, za zabójstwo na misterne pod pręgą plagi, albo z miasta wywołanie i wyświecenie skażą, osądzą i egzekwują. Ale przebóg, inaczej mieć chce prawo i wrodzony rozsądek! Prawda, ale któż prawo przeczyta, kiedy pan wójt jak Świnia głupi, pan burmistrz litery nie zna, pan pisarz, co czyta, nie rozumie, panowie ławnicy tylko z grzywien pić
o po osiecku za szewca obwieszą kołodzieja, za ślusarza gancarza, za winowajcę stracą niewinnego. Forma sądów ucieszna, inkwizycyja plotki, Sakson na pozór rozłożony zadrze nogi do góry, sentencyja racyi, dekret żadnego mieć nie będzie fundamentu. Za trzepaczkę na gardło, za wołu na grzywny i gorzałkę, za zabójstwo na misterne pod pręgą plagi, albo z miasta wywołanie i wyświecenie skażą, osądzą i egzekwują. Ale przebóg, inaczej mieć chce prawo i wrodzony rozsądek! Prawda, ale któż prawo przeczyta, kiedy pan wójt jak Świnia głupi, pan burmistrz litery nie zna, pan pisarz, co czyta, nie rozumie, panowie ławnicy tylko z grzywien pić
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 201
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Pana pilnuje kiedy pije, a ni masz kiedy się bije, Towarzyszowi tez nie bardzo moda powodowac konia kiedy go nie ma komu oddać togo woli i niebrac kto powagę kocha. Widząc ja jednak że i kompania insza powodują. kto co ma jak się już owa rzezba skończyła. wziąłem tez jednego Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha ten kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowej kupy wyjezdzamy az tu mój wyrostek bierzy oddałem mu owego konia i juzem się kazał pilnować natroczył złodziej lada czego skorek Rajtarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasów Aksamitów Rządzików i koni dobrych
Pana pilnuie kiedy piie, a ni masz kiedy się biie, Towarzyszowi tez nie bardzo moda powodowac konia kiedy go nie ma komu oddać togo woli y niebrac kto powagę kocha. Widząc ia iednak że y kompania insza powoduią. kto co ma iak się iuz owa rzezba skonczyła. wziąłem tez iednego Wołocha pięknego z Czarną pręgą trochę był zacięty koło ucha tęn kon ale mu to nic nieszkodziło. Ledwie się zowey kupy wyiezdzamy az tu moy wyrostek bierzy oddałęm mu owego konia y iuzęm się kazał pilnowac natroczył złodziey lada czego skorek Raytarskich napodiezdka, a gdy by był ( przy mnie to by był natroczył Atłasow Axamitow Rządzikow y koni dobrych
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 96
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przetworzy Na swe wymysły, jeśli jego bałamutnie Dzień dzisiejszy za waszym sądem łba nie utnie. Jakom ja zawsze radził, tak i teraz radzę, Dlatego pojmawszy przed was go prowadzę; Ale że są świadkowie, ani sędzią skorem, Ani mi też należy być instygatorem.” (159)
Tedy dwa licowanych złodziejów pod pręgą Ani obowiązanych zwyczajną przysięgą, U rzeźniczej dopiero gdzieś złapawszy jatki, Człek bez Boga, bez czoła, prowadzi za świadki. Ci twierdzą, że człek, który stoi tu związany, Mówił: zburzę ten kościół ręką zbudowany, A trzech dni nie wynidzie, gdy postawię nowy, Nie ręką uczyniony. Za tymi nań
przetworzy Na swe wymysły, jeśli jego bałamutnie Dzień dzisiejszy za waszym sądem łba nie utnie. Jakom ja zawsze radził, tak i teraz radzę, Dlatego poimawszy przed was go prowadzę; Ale że są świadkowie, ani sędzią skorem, Ani mi też należy być instygatorem.” (159)
Tedy dwa licowanych złodziejów pod pręgą Ani obowiązanych zwyczajną przysięgą, U rzeźniczej dopiero gdzieś złapawszy jatki, Człek bez Boga, bez czoła, prowadzi za świadki. Ci twierdzą, że człek, który stoi tu związany, Mówił: zburzę ten kościół ręką zbudowany, A trzech dni nie wynidzie, gdy postawię nowy, Nie ręką uczyniony. Za tymi nań
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 566
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wezyr Szemberka przed cesarzem, który Dociekszy od pochlebców, że coś za raptury Od niego do Polaków miały być z pokojem, Chciał mu kazać zdjąć głowę pospołu z zawojem. Kozacy na Kantimira wpadli Samberg i Weweli przyjechali do obozu CZĘŚĆ TRZECIA
I by się z hospodarem nie odwiódł przysięgą, Klęknąć było obiema przed katem pod pręgą! Przystojnie jednak miany Szemberg od Hussejma, W którym acz do pokoju chęć była uprzejma, Z tak surowym responsem odprawi go, żeby Polacy do jutrzejszej mieli się potrzeby, Bo pokój w ostrzu broni; niech im żadne miry Nie mglą oczu, miejsca tam nie mają papiery, Kędy szable i łuki będą ich krew hustem
wezyr Szemberka przed cesarzem, który Dociekszy od pochlebców, że coś za raptury Od niego do Polaków miały być z pokojem, Chciał mu kazać zdjąć głowę pospołu z zawojem. Kozacy na Kantimira wpadli Samberg i Weweli przyjechali do obozu CZĘŚĆ TRZECIA
I by się z hospodarem nie odwiódł przysięgą, Klęknąć było obiema przed katem pod pręgą! Przystojnie jednak miany Szemberg od Hussejma, W którym acz do pokoju chęć była uprzejma, Z tak surowym responsem odprawi go, żeby Polacy do jutrzejszej mieli się potrzeby, Bo pokój w ostrzu broni; niech im żadne miry Nie mglą oczu, miejsca tam nie mają papiéry, Kędy szable i łuki będą ich krew hustem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 113
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924