, Iż z tego słupa jakby był wąż potem, Miecz zaś i miotła, to twierdzono o tem. Ja jakom widział, tak go też okażę I proporcyją wierszem to wyrażę, Jako właśnie był, gdy w zamek spieszyli, Zaś w mury wszedłszy, jużem nie patrzyli. Z samych namiotów w zgórę pręga wstała, Aże do samych obłoków sięgała, Od dołu cienka, wzgórę szerokością Do miotły jakby było podobnością. Więcej-m nie widział i nie piszę o tem, Bom prędko odszedł, co widzieli potem. Tak powiadali, jakom wyżej pisał, Od różnych różnic z ust-em ja to słyszał. By mieli drzewa
, Iż z tego słupa jakby był wąż potem, Miecz zaś i miotła, to twierdzono o tem. Ja jakom widział, tak go też okażę I proporcyją wierszem to wyrażę, Jako właśnie był, gdy w zamek spieszyli, Zaś w mury wszedłszy, jużem nie patrzyli. Z samych namiotów w zgórę pręga wstała, Aże do samych obłoków sięgała, Od dołu cienka, wzgórę szerokością Do miotły jakby było podobnością. Więcej-m nie widział i nie piszę o tem, Bom prędko odszedł, co widzieli potem. Tak powiadali, jakom wyżej pisał, Od różnych różnic z ust-em ja to słyszał. By mieli drzewa
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 180
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
przejdziewa sobie az pod on las, kto kogo położy że by się już nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzód tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Aksamit wenecki przedni był P. Bóg zachował że nieprzecian tylko trochę w jednym miejscu Aksamit puścił, a dalej pręga tylko jak biczem cian. zaninczył mię jednak zem spadł zowej ławki w wodę. Umknę się tedy zowego miejsca bojąc się żeby mi nie poprawił i na tamtę stronę dobywąm się mówiąc Boże widzisz moję niewinność jeno co wynidę z wody a on tez już ławki przeszedł. i mówię A milczkiem to kąsasz pogański synu!
przeydziewa sobie az pod on las, kto kogo połozy że by się iuz nie wracał do Obozu popchnie mię na owe kładki idze, ty wprzod tylko wstąpię na owe Ławkę tnie mię z tyłu w łeb tylko że Axamit wenecki przedni był P. Bog zachował że nieprzeciąn tylko trochę w iednym mieyscu Axamit puscił, a daley pręga tylko iak biczęm ciąn. zaninczył mię iednak zem spadł zowey ławki w wodę. Umknę się tedy zowego mieysca boiąc się żeby mi nie poprawił y na tamtę stronę dobywąm się mowiąc Boże widzisz moię niewinność ięno co wynidę z wody a on tez iuz ławki przeszedł. y mowię A milczkięm to kąsasz poganski synu!
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 89
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
nie ukazał nam wesołego czoła, a już czwarty wóz Cyntyja wywodzi, jako powodzi.
Biegając żartkie ognie chmury krają, w straszliwym gromie kiedy wynikają, ponowią piorun Tytanów mogiły ze wszystkiej siły.
I już bym wierzył, zaś iż znowu tonie po niezmyślonym świat Dewkalijonie, by nie pozorna, gdzie deszcz niebo murzy, pręga na burzy.
Jeśli nierządu i myśli wysokiej, że my nie chcemy, płaczą zaś obłoki, jeśli hamując domowe turnieje, Bóg rzeki leje,
nie zgadnie ani komu bystre oko zliczyło gwiazdy po niebie szeroko, bo minął Arktur i z nim barwy bladejdawno Hyjady.
Kto wie, że niżli jako płomień słomę
nie ukazał nam wesołego czoła, a już czwarty wóz Cyntyja wywodzi, jako powodzi.
Biegając żartkie ognie chmury krają, w straszliwym gromie kiedy wynikają, ponowią piorun Tytanów mogiły ze wszystkiej siły.
I już bym wierzył, zaś iż znowu tonie po niezmyślonym świat Dewkalijonie, by nie pozorna, gdzie deszcz niebo murzy, pręga na burzy.
Jeśli nierządu i myśli wysokiéj, że my nie chcemy, płaczą zaś obłoki, jeśli hamując domowe turnieje, Bóg rzeki leje,
nie zgadnie ani komu bystre oko zliczyło gwiazdy po niebie szeroko, bo minął Arktur i z nim barwy bladéjdawno Hyjady.
Kto wie, że niżli jako płomień słomę
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 323
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995