trzeciej części, którą już wojsko W. K. Mści strawiło; przeto uniżenie proszę W. K. Mści, P. M. M.
racz kazać napomnieć Jego Mości Pana Starostę Brańskiego, aby ten ostatek jako najprędzej spuszczał, wszak się wodą wymówić niemoże. I na dalszy czas życzyłbym żeby zawczasu prowiant był obmyślony, gdyż przez niego w tak zgłodzonym kraju niepodobna rzecz wojsko trzymać. Oddaję zatem wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO KsIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 1. Lipca 1628.
Onegdajszego dnia, kiedym pocztę do Jego K. Mści wyprawił, w srogą niepogodę, ruszył
trzeciéj części, którą już wojsko W. K. Mści strawiło; przeto uniżenie proszę W. K. Mści, P. M. M.
racz kazać napomnieć Jego Mości Pana Starostę Brańskiego, aby ten ostatek jako najprędzéj spuszczał, wszak się wodą wymówić niemoże. I na dalszy czas życzyłbym żeby zawczasu prowiant był obmyślony, gdyż przez niego w tak zgłodzonym kraju niepodobna rzecz wojsko trzymać. Oddaję zatem wierność poddaństwa i t. d. OD PANA HETMANA DO XIĘDZA KANCLERZA, w obozie pod Gniewem, dnia 1. Lipca 1628.
Onegdajszego dnia, kiedym pocztę do Jego K. Mści wyprawił, w srogą niepogodę, ruszył
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 86
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te wojny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Jeno sami Niderlandczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawają. Samym prowiantem major pars stipendiorum expletur, a prowiant non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore patriae, et religione qualiscunqué est imbutus, arbitratu suo sine concessione publica minimam rem auferre capitale esto. Agricolae exercent agros, artifices artificia, tanquam pax esset, metunt in bello nonnisi ab hoste. V nas jako jedno classicuminsonuit napierwsza calamitas oppressio pauperum.
valde nobis optandum esset, pace aliquando potiri. Bo te woyny non nos exercent nec ditant; sed atterunt et consumunt, Ieno sámi Niderlándczycy veteris militiae artem norunt. Bellum bello nutriunt, bello et potentiores et ditiores fiunt, militem proprium habent, fructus stipendiorum w domu zostawaią. Sámym prowiántem major pars stipendiorum expletur, a prowiánt non tantum sine detrimento sed cum utilitate publica assuetus, amore patriae, et religione qualiscunqué est imbutus, arbitratu suo sine concessione publica minimam rem auferre capitale esto. Agricolae exercent agros, artifices artificia, tanquam pax esset, metunt in bello nonnisi ab hoste. V nas iako iedno classicuminsonuit napierwsza calamitas oppressio pauperum.
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 61
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
/ ale postaremu i to żadnego jeszcze sprawić nie mogło uspokojenia: Ponieważ przytomni na nic takowego nie mogli pozwolić/ cobykolwiek jakowe drugim sprawowało prejudycium/ a zatym i ten Zjazd był bez wszelkiego pożytku: Tym czasem tudzież przy Rosztoku/ już jest upatrzony i rozmierzony plac na Obóz/ na 20000. i do tego przygotowany Prowiant/ tak że na takich miejscach/ i trawy nawet kosić zakazano. Z Lubeku też te mamy Wiadomości/ że tam pewny Szyper z Pasem Duńskim przybywszy referował; Iz I. M. P. Baron Górc znowu z Lundu do Aland był odchiechał. Ale oraz że cała Szwecja dawno z wielką tęsknicą poządanego wygląda Pokoju
/ ále postáremu y to zadnego ieszćze spráwic ńie mogło uspokoięńia: Pońiewasz przytomni ná nic tákowego nie mogli pozwolić/ cobykolwiek iákowe drugim spráwowáło preiudicium/ á zátym y ten Ziazd był bez wszelkiego pozytku: Tym ćżásem tudźiesz przy Rosztoku/ iusz iest upátrzony y rozmierzony plác ná Oboz/ ná 20000. y do tego przygotowány Prowiánt/ ták że ná tákich mieyscách/ y trawy náwet kośić zákazano. Z Lubeku tesz te mamy Wiádomośći/ że tám pewny Szyper z Pássem Duńskim przybywszy referował; Iz I. M. P. Báron Górtz znowu z Lundu do Aland był odchiechał. Ale oraz że cáła Szwecia dawno z wielką tesknicą poządánego wygląda Pokoiu
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 15
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
wczorem widział w swoim stanie, Pewnieby jej nie poznał dzisiaj, na Dywanie. Część Druga Wojna na Polskę ogłoszona
To zrobiwszy, Chorągiew prędko wywieszono Mahometańską, i zwiez wojnę ogłoszono Wyszły Wojskom fermany żwawe do ruszenia Bez zwłoki, nic na zimę nie mając baczenia, Do Bułgarów, Wołochów, dan ferman surowy, By prowiant na wojska był wcześnie gotowy. Na dziedzińcu zamkowym bunczuki zatknięto, I Cesarski po wieżach wyjazd wykrzyknięto, Za niedziel sześć, z Stambułu do Adrijanopola, Żeby był każdy gotów, tak Padyszy wola. A przode, Kapidziemu Baszy iść kazano, By zwroconego z prostej drogi, tam zastano Wielkiego z Polski Pozła. Ten
wczorem widział w swoim stánie, Pewnieby iey nie poznał dzisiay, ná Dywánie. Część Druga Woyna na Polskę ogłoszona
To zrobiwszy, Chorągiew prędko wywieszono Máchometáńską, y zwiez woynę ogłoszono Wyszły Woyskom fermány żwawe do ruszenia Bez zwłoki, nic ná zimę nie máiąc baczenia, Do Bulgárow, Wołochow, dan ferman surowy, By prowiant ná woyska był wcześnie gotowy. Ná dziedzińcu zamkowym bunczuki zatknięto, I Cesárski po wieżach wyiazd wykrzyknięto, Zá niedziel sześć, z Stámbułu do Adrijanopola, Zeby był każdy gotow, ták Pádyszy wola. A przode, Kápidziemu Bászy iść kazáno, By zwroconego z prostey drogi, tam zástáno Wielkiego z Polski Pozłá. Ten
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 89
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
consilio iurisperitorum. 50 a Warszawa, 26 V 1695
Ze Lwowa d. 21 praesentis poczynają się znowu niedobre awizy: zjawili się Tatarowie na Wołyniu z Lipkami, chan murza był z Lipkami w półtorasta koni, Lipków ze sto; byli drudzy pod Horodenką, gonił ich p. Oziemski rotmistrz aż do Wasylowa. Do Soroki prowiant wyprawiony promami od Szańcu S. Trójce ze ztem ludzi imp. marszałka nadw. kor., z działami i amunicyją; ruszywszy się w niedzielę świąteczną miał stanąć na miejscu d. 13 praesentis; odprowadzał go p. Zahorowski, rotmistrz z Śniatyna komenderowany, aż do pewnej pieczary, gdzie Taban z Kozakami barskimi i
consilio iurisperitorum. 50 a Warszawa, 26 V 1695
Ze Lwowa d. 21 praesentis poczynają się znowu niedobre awizy: zjawili się Tatarowie na Wołyniu z Lipkami, chan murza był z Lipkami w półtorasta koni, Lipków ze sto; byli drudzy pod Horodenką, gonił ich p. Oziemski rotmistrz aż do Wasylowa. Do Soroki prowiant wyprawiony promami od Szańcu S. Trójce ze stem ludzi jmp. marszałka nadw. kor., z działami i amunicyją; ruszywszy się w niedzielę świąteczną miał stanąć na miejscu d. 13 praesentis; odprowadzał go p. Zahorowski, rotmistrz z Śniatyna komenderowany, aż do pewnej pieczary, gdzie Taban z Kozakami barskimi i
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 309
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
piszą że dajemy pod komendę jego Ludzi a Nie specyfikują jak wiele Mieszczanie w zgodę bo tez onich już od Tygodnia słyszeli że się włóczyli po wioskach pozwolili im złotych 70. piwa beczkę chleba, mięsa etc. kazałem tedy gospodarzowi pilnować kiedy już będą liczyć piniądze i dawać sobie znać. Wskok tedy zawinęli się już prowiant na saniach. Bo miał minąć Miasto wstydać się za swoje Wojsko. Tu tez piniądze mieszczanie składają. A on na drugim końcu stoła pisze do mnie dając o sobie wiadomość którą tam miał zostawić u Burmistrza. A ja we drzwi Obaczywszy mię do czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwują się już mię tu trzeci dzień w Mieście
piszą że daiemy pod kommendę iego Ludzi a Nie specyfikuią iak wiele Mieszczanie w zgodę bo tez onich iuz od Tygodnia słyszeli że się włoczyli po wioskach pozwolili im złotych 70. piwa beczkę chleba, mięsa etc. kazałęm tedy gospodarzowi pilnować kiedy iuz będą liczyć piniądze y dawać sobie znać. Wskok tedy zawinęli się iuz prowiant na saniach. Bo miał minąc Miasto wstydać się za swoie Woysko. Tu tez piniądze mieszczanie zkładaią. A on na drugim koncu stoła pisze do mnie daiąc o sobie wiadomość ktorą tam miał zostawić u Burmistrza. A ia we drzwi Obaczywszy mię do czapek. Patrzą tedy Mieszczanie dziwuią się iuz mię tu trzeci dzien w Miescie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 153v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Pytam ja tedy co to za piniądze Liczą? Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mówią a Myślą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na coś cię się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto już prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowajcie jak swoje. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbije się kon bo śnieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podków, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nóg co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie
. Pytam ia tedy co to za piniądze Liczą? Odpowie nam tez to na podkowy PP. Mieszczanie ofiarowali z łaski. Mieszcza nic nie mowią a Myslą że to zła taka łaska kiedy komu obuchem do karku przymierzą. Pytam Burmistrza na cos cie się zgodzili powieda że na 70 złotych piwa beczka chleba mięsa oto iuz prowiant stoi na saniach dopiero rzekę prowiant nasz piniądze wasze schowaycie iak swoie. Niemasz teraz gołoledzi ani grudy niepodbiie się kon bo snieg po Tebinki droga miękka nie trzeba podkow, mieszczanie za piniądze do worka z nimi. A Pan fiercyk nos zwiessił Mieszczanie tedy do Nog co mię przedtym nie znali ani wiązki siana nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 153v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i powrozy. Do przeprawienia, na tamtę się stronę Wszelką gotowość uważam iż mają, Ludzie piechotni, Wielbłądy juczone, Różne ciężary w statek wprowadzają; Mnie nikt nie spyta, ubogiej sieroty, Co z sobą niosę do ładownej floty. Bo wszyscy widzą że pod pachą gniotę Chleba kawałek, jak złoto piastuje, To mój prowiant, ten moję lichotę Na dalsze życie w siłach utrzymuje; W grubej mię sukni widząc i powrozie, Zaden nie mówi, zapłać na przewożye.
Wysiadłam na brzeg prosto ku pustyni, Biegnę jak Jeleń szukający zdroju, Otwarta skała pokazuje w skrzyni Śliczną kaskadę chłodnego napoju. O jak smakuje ta prezerwatywa, Co struty Jeleń
y powrozy. Do przeprawienia, ná tamtę się stronę Wszelką gotowość uważam iż maią, Ludzie piechotni, Wielbłądy iuczone, Rożne ciężary w státek wprowadzaią; Mnie nikt nie spyta, ubogiey sieroty, Co z sobą niosę do łádowney floty. Bo wszyscy widzą że pod pachą gniotę Chleba káwałek, iák złoto piastuie, To moy prowiant, ten moię lichotę Ná dalsze życie w siłach utrzymuie; W grubey mię sukni widząc y powrozie, Záden nie mowi, zápłać ná przewożie.
Wysiadłam ná brzeg prosto ku pustyni, Biegnę iák Jeleń szukaiący zdroiu, Otwárta skáła pokázuie w skrzyni Sliczną kaskadę chłodnego nápoiu. O iák smakuie ta prezerwatywa, Co ztruty Jeleń
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 180
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
już poprawić Trudno, mogliśmy, mogli lepiej się w tem sprawić; Nie szanować Wołoszy, przysposobić spiże; Tylkoć-to niedźwiedź żyje, kiedy łapę liże, Bo na nieprzyjacielskie dyskrecja kraje Nie czesne miłosierdzie, nie stoi za jaje, Ale co już minęło, tego trudno ścignąć; Teraz każ wszytkich szańców nakoło podźwignąć. Jest prowiant w Kamieńcu; królewic o jutrze W obóz wnidzie, nam serca doda, a im utrze. CZĘŚĆ CZWARTA
Cóż gdy we stu tysięcy król ze Lwowa ruszy; Choćbyśmy też znużnieli, zaż nam nie potuszy? Naprowadzi żywności, prochów i armaty; Turcy będą czwarta część, my będziem trzy światy. Tam w
już poprawić Trudno, mogliśmy, mogli lepiej się w tem sprawić; Nie szanować Wołoszy, przysposobić spiże; Tylkoć-to niedźwiedź żyje, kiedy łapę liże, Bo na nieprzyjacielskie dyskrecyja kraje Nie czesne miłosierdzie, nie stoi za jaje, Ale co już minęło, tego trudno ścignąć; Teraz każ wszytkich szańców nakoło podźwignąć. Jest prowiant w Kamieńcu; królewic o jutrze W obóz wnidzie, nam serca doda, a im utrze. CZĘŚĆ CZWARTA
Cóż gdy we stu tysięcy król ze Lwowa ruszy; Choćbyśmy też znużnieli, zaż nam nie potuszy? Naprowadzi żywności, prochów i armaty; Turcy będą czwarta część, my będziem trzy światy. Tam w
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 144
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
i Bóstwo Chrystusowe ukryte. 4. Ten skarb wynalazła, opatrzyła nam Anna Z. w ziemi żyjących, Naświętszej Córce swojej Mariej. 5. Jeżeli tę dobroczynność zawdzięczamy Z. Annie? którą Synowie jej Kapłani Błogosławioną wyznawają: między któremi pierwszy jesteś Prymicjancie dzisiejszy. 6. Anna Z. jest Okręt Kupiecki, z nieba prowiant swój, Chleb Anielski, przez Marią sprowadzający. 7. Czemu to Pismo mówi portans Panem suum? bo jure Suitatis najbliższa jest Wnuczka swego Zbawiciela naszego Z. Anna. 8. Jako nas wzbudza Damascen Z. do Anny Z. która nam Chleb Anielski obmyśliła. 9. Do tego stołu przystępując Prymicjancie pobożny, uproś
y Bostwo Chrystusowe vkryte. 4. Ten skarb wynálázłá, opátrzyłá nam Anná S. w źiemi żyiących, Naświętszey Corce swoiey Máryey. 5. Ieżeli tę dobroczynność záwdźięczamy S. Annie? ktorą Synowie iey Kápłáni Błogosłáwioną wyznawáią: między ktoremi pierwszy iesteś Prymicyánćie dźiśieyszy. 6. Anná S. iest Okręt Kupiecki, z niebá prowiánt swoy, Chleb Anielski, przez Máryą sprowádzáiący. 7. Czemu to Pismo mowi portans Panem suum? bo jure Suitatis naybliższa iest Wnuczká swego Zbáwićielá nászego S. Anná. 8. Iáko nas wzbudza Dámáscen S. do Anny S. ktora nam Chleb Anielski obmyśliłá. 9. Do tego stołu przystępuiąc Prymicyánćie pobożny, uproś
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 772
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706