, i czem Pieczętuje się; odpowie: Lubiczem. Nie dziwuję się, że tak siebie blisko, Bo to z natury, herb ten a przezwisko; Gdzieś pod Dubieckiem wioskę i ojca ma, Z Tuligłów jedzie; wszytko, myślę, kłama. Aż skoro list on przeczytam i datę, Gdzie mi pan jego zaleca prywatę, Widzę, że prawda; lecz żona nie wierzy, Ani sama przyść, ani do wieczerzy Pannom nie każe, wstydzą się tytułu, Lecz go wyskrobać trudno z protokółu. Nie podlega to najmniejszej paskudzie, Co Pan Bóg stworzył, a okrzcili ludzie. Nazajutrz, skoro skrzypek zarznie smyczkiem, Aż moje panny w taniec
, i czem Pieczętuje się; odpowie: Lubiczem. Nie dziwuję się, że tak siebie blisko, Bo to z natury, herb ten a przezwisko; Gdzieś pod Dubieckiem wioskę i ojca ma, Z Tuligłów jedzie; wszytko, myślę, kłama. Aż skoro list on przeczytam i datę, Gdzie mi pan jego zaleca prywatę, Widzę, że prawda; lecz żona nie wierzy, Ani sama przyść, ani do wieczerzy Pannom nie każe, wstydzą się tytułu, Lecz go wyskrobać trudno z protokółu. Nie podlega to najmniejszej paskudzie, Co Pan Bóg stworzył, a okrzcili ludzie. Nazajutrz, skoro skrzypek zarznie smyczkiem, Aż moje panny w taniec
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 199
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ po zwroceniu się moim z tej peregrynacji/ zbieramy się/ zebrać się jednak niemożem. Mając też i to przed sobą/ że na przeszłych naszych Soborach Episkopskich/ przez te lat ośm/ do żadnej poważnej/ o sprawach Cerkwi naszej/ czasy teraźniejszymi należnych namowy/ prze swoje miedzy nami jednego człowieka/ dobru nieprzyjaciela prywatę/ niemoglismy przyść: który i podziśdzień Sedekiaszowymi żelaznymi rogami ziemię kopa/ i Proroka Bożego niewstydliwie policzkuje/ do takiego upadku biedny naród swój Ruski przywieść usiłując/ do jakiego upadku lub Izraelski/ i Judski za złą a niezbożną tego przeklętego Lżeproroka Sedekiasza/ i jego drużyny był przyszedł. K temu uważając i owo/ że sprawa
/ po zwroceniu sie moim z tey peregrinátiey/ zbieramy sie/ zebráć sie iednák niemożem. Máiąc też y to przed sobą/ że ná przeszłych nászych Soborách Episkopskich/ przez te lat ośm/ do żadney poważney/ o spráwách Cerkwi nászey/ czásy teráźnieyszymi należnych namowy/ prze swoie miedzy námi iednego cżłowieká/ dobru nieprzyiaćielá priwatę/ niemoglismy przyść: ktory y podźiśdźień Sedekiaszowymi żeláznymi rogámi źiemię kopa/ y Proroká Bożego niewstydliwie policzkuie/ do tákiego vpadku biedny narod swoy Ruski przywieść vśiłuiąc/ do iákiego vpadku lub Izráelski/ y Iudski zá złą á niezbożną tego przeklętego Lżeproroká Sedekiaszá/ y iego drużyny był przyszedł. K temu vważáiąc y owo/ że spráwá
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 89
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
choć bywał pan cale), Kucharze i hajducy. Prawdę rzekszy — zgoła Był za brat z rzemieśnikiem wysokiego koła. Do nieba zawsze zwierzał i twarzą, i okiem, Kiedy dopijał kuflem szerokogłębokiem. Już by był dawno wzniesion na wysokie chory, Ale sam tego nie chce, co czyni z pokory. Jednakże i prywatę ma w tym słuszną — wierę: Wielce ulubił owę — co na niej dzban — sferę. 93. UCZEŃ NAD MISTRZA
Beształ mistrz swego ucznia, że miu nia granicę Mało drew zawieziono — palić czarownicę. Aż kącik: „Panie ojcze, załóżmy się cale, A ja cię z żoną, z dziećmi na tym
choć bywał pan cale), Kucharze i hajducy. Prawdę rzekszy — zgoła Był za brat z rzemięśnikiem wysokiego koła. Do nieba zawsze zwierzał i twarzą, i okiem, Kiedy dopijał kuflem szerokogłębokiem. Już by był dawno wzniesion na wysokie chory, Ale sam tego nie chce, co czyni z pokory. Jednakże i prywatę ma w tym słuszną — wierę: Wielce ulubił owę — co na niej dzban — sferę. 93. UCZEŃ NAD MISTRZA
Beształ mistrz swego ucznia, że miu nia granicę Mało drew zawieziono — palić czarownicę. Aż kącik: „Panie ojcze, załóżmy się cale, A ja cię z żoną, z dziećmi na tym
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 30
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
dworowa, ale gdzie w pokoju Saturn złoty zasiadłszy, wieki wraca owe Po Cyklopim potopie Deukalionowe, Ludzi prac nauczając i przy gospodarnej Ziemię orać Cererze i zboże mleć żarny, Skąd pola niezmierzone żyzny kłos pokrywa, A tem się snąć i ludzki naród zachowywa. Takież i ci zabawy sobie spodobawszy, A w cienie i prywatę wdzięczną się wmięszawszy, Żywot żyją spokojny, nie przykry nikomu, Bo wszyscyli przy panu, któżby został w domu? I teć to są dzisiejsze fabryki tej słońca, Którym ani początku, ani znaleźć końca. A słusznie je wysławiać i co z nich osobna Dała godność każdemu ledwie rzecz podobna. Aż po śmierci dopiero
dworowa, ale gdzie w pokoju Saturn złoty zasiadłszy, wieki wraca owe Po Cyklopim potopie Deukalionowe, Ludzi prac nauczając i przy gospodarnej Ziemię orać Cererze i zboże mleć żarny, Zkąd pola niezmierzone żyzny kłos pokrywa, A tem się snąć i ludzki naród zachowywa. Takież i ci zabawy sobie spodobawszy, A w cienie i prywatę wdzięczną się wmięszawszy, Żywot żyją spokojny, nie przykry nikomu, Bo wszyscyli przy panu, któżby został w domu? I teć to są dzisiejsze fabryki tej słońca, Którym ani początku, ani znaleść końca. A słusznie je wysławiać i co z nich osobna Dała godność każdemu ledwie rzecz podobna. Aż po śmierci dopiero
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 137
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
jacy byli i zacni nasi, z których idziemy, przodkowie. O cóż nam więc idzie, kiedy bez tego przywileju możemy mieć i dobre szlachectwo, i wolność wszystkiego stanowienia zupełną?
Czy nie widziemy, że to chimera jest tylko, którą nam obcy ludzie i nienawistni sąsiedzi, i niektórzy podobno nasi możniejsi Panowie wbijają, prywatę swoję nad publiczny przekładający interes, perswadując nam, że coś tak wielkiego sobie na tym przywileju od przodków naszych nieznanym zakładamy. Potencyje obce i niektórzy z nas samych mają swe interesa własne, które chcą czyli na Rzplitej, czyli na królu wymusić albo dobremu naszej przeszkodzić Ojczyzny. Ci to są, którzy nam ten klejnot
jacy byli i zacni nasi, z których idziemy, przodkowie. O cóż nam więc idzie, kiedy bez tego przywileju możemy mieć i dobre szlachectwo, i wolność wszystkiego stanowienia zupełną?
Czy nie widziemy, że to chimera jest tylko, którą nam obcy ludzie i nienawistni sąsiedzi, i niektórzy podobno nasi możniejsi Panowie wbijają, prywatę swoję nad publiczny przekładający interes, perswadując nam, że coś tak wielkiego sobie na tym przywileju od przodków naszych nieznanym zakładamy. Potencyje obce i niektórzy z nas samych mają swe interessa własne, które chcą czyli na Rzplitej, czyli na królu wymusić albo dobremu naszej przeszkodzić Ojczyzny. Ci to są, którzy nam ten klejnot
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 192
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
syłani bywali/ ani na upominki/ ani na groźby oglądali się/ tylko to aby wiernie Ojczyźnie swej posłużyć mogli/ przed sobą mieli. Jeżeli do Rady zawoła/ tamże prawdy potrzeba/ bo bez niej ginie Król/ zginie Królestwo/ W kim vetas zbuduje przybytek sobie. Tam już będzie ibertas. A ta ani na prywatę/ ani na rzecz żadną oglądać się będzie. I aby cum Fortuna potius principis loqueretur, quam cum ipso, nie przypuści/ i nie będzie tak niezbożnym/ jako owi/ którzy veri copiam non faciunt: sed suspensa, et quòd ducantur, inclinatura, respondent. I nie zadadzą mu tego/ jako Krasomowcy Ateńskiemu/
syłáni bywáli/ áni ná vpominki/ áni ná groźby oglądáli się/ tylko to áby wiernie Ojczyznie swey posłużyć mogli/ przed sobą mieli. Ieżeli do Rády záwoła/ támże prawdy potrzebá/ bo bez niey ginie Krol/ zginie Krolestwo/ W kim vetas zbuduie przybytek sobie. Tám iuż będźie ibertas. A tá áni ná prywatę/ áni ná rzecz żadną oglądáć się będzie. Y áby cum Fortuna potius principis loqueretur, quam cum ipso, nie przypuśći/ y nie będźie ták niezbożnym/ iáko owi/ ktorzy veri copiam non faciunt: sed suspensa, et quòd ducantur, inclinatura, respondent. Y nie zádádzą mu tego/ iáko Krásomowcy Ateńskiemu/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: D4v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
usum salutarem talentów naszich naturalnych; Przystępuję do nieporządku, który praeter naturaliter praedominatur , nad wszystkie przyrodzone cnoty w stanie naszym Rycerskim; on bowiem przy niepomiarkowanej wolności, wolą swoję często extendit tak imperiosè, że jej nikt nie może przełamać, udając popędliwość za żarliwość o dobro pospolite, upor za nieporusżony statek; a najpospoliciej prywatę za interes publiczny; i z tąd ustawicźne rewolucje, fakcje, scysje, konfederacje, w których animositas coraz bardziej, wybucha nisźcząc się sami przez się, jako ogień, który się sam consumit przez swę własną wiolencją.
Im większe są prerogatywy stanu Rycerskiego, tym z większą, ostoźnością, należałoby ich zaziwać; Wielka
usum salutarem talentow nasźych naturalnych; Przystępuię do nieporządku, ktory praeter naturaliter praedominatur , nad wszystkie przyrodzone cnoty w stańie naszym Rycerskim; on bowiem przy niepomiarkowaney wolnośći, wolą swoię często extendit tak imperiosè, źe iey nikt nie moźe przełamać, udaiąc popędliwość za źarliwość o dobro pospolite, upor za nieporusźony statek; á naypospolićiey prywatę za interes publiczny; y z tąd ustawicźne rewolucye, fakcye, scyssye, konfederacye, w ktorych animositas coraz bardźiey, wybucha nisźcząc się sami przez się, iako ogień, ktory się sam consumit przez swę własną wiolencyą.
Im większe są prerogatywy stanu Rycerskiego, tym z większą, ostoźnośćią, naleźałoby ich zaźywać; Wielka
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 60
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Ojczyznę, insi, którzy przez frantowską Politykę złe intencje zdobią, insi, którzy bez eksperiencyj, et per ignorantiam nie mniej szkodzą, insi, których sama prywata in sensu dirigit; jakże tantam varietatem opinij combinare, żeby Consilium nie było consultori pessimum? Jak pogodzić cnotę i prawdę z fałszem; incapacitatem cum recto judicio, prywatę z publicznym interesem, uwagę z popędliwością, modestyą z pasją, miłość powszechcną z zawziętością, sekret na ostatek i ostroźność, z wiadomością wszystkich, którym wolno znajdować się na kongresach naszych.
A zatym ocziwista rzecz, że trzeba sposobu sżukać, aby dać dwojaką soliditatem Radom naszym; pierwsza, żeby mogły spokojnie, o czym
Oyczyznę, inśi, ktorzy przez frantowską Politykę złe intencye zdobią, inśi, ktorzy bez experyencyi, et per ignorantiam nie mniey szkodzą, inśi, ktorych sama prywata in sensu dirigit; iakźe tantam varietatem opinij combinare, źeby Consilium nie było consultori pessimum? Iak pogodźić cnotę y prawdę z fałszem; incapacitatem cum recto judicio, prywatę z publicznym interessem, uwagę z popędliwośćią, modestyą z passyą, miłość powszechcną z zawziętośćią, sekret na ostatek y ostroźność, z wiadomośćią wszystkich, ktorym wolno znaydować się na kongressach naszych.
A zatym ocźywista rzecź, źe trzeba sposobu sźukać, aby dać dwoiaką soliditatem Radom naszym; pierwsza, źeby mogły spokoyńie, o czym
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 68
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Ks. Piotr Skarga T. J.
Otóż tobie rokosz! Otóż tobie, panie wojewodo, rokosz, na któryś immerito zawołał, nie mając żadnej słusznej przyczyny, jedno swoję, i to dosyć małą prywatę, którym zawołaniem widzisz pewnie i sam, jakoś wiele złego narobił, nie jako wielki miłośnik ojczyzny i prawdziwy senator koronny, ale jako jaki gregorianek i nie mądry a gruby i hardy człowiek. Przystałoć się tego nauczyć, jeśli nie z ksiąg, tedy przynajmniej z przykładów ludzi pogańskich, że publica praeferenda sunt privatis
Ks. Piotr Skarga T. J.
Otóż tobie rokosz! Otóż tobie, panie wojewodo, rokosz, na któryś immerito zawołał, nie mając żadnej słusznej przyczyny, jedno swoję, i to dosyć małą prywatę, którym zawołaniem widzisz pewnie i sam, jakoś wiele złego narobił, nie jako wielki miłośnik ojczyzny i prawdziwy senator koronny, ale jako jaki gregoryjanek i nie mądry a gruby i hardy człowiek. Przystałoć się tego nauczyć, jeśli nie z ksiąg, tedy przynajmniej z przykładów ludzi pogańskich, że publica praeferenda sunt privatis
Skrót tekstu: SkarRokCz_II
Strona: 36
Tytuł:
Otóż tobie rokosz!
Autor:
Skarga Piotr
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Przy Prawach/ przy słuszności zwami z umierała. Lecz ten Zjazd w ten czas ma być gdy Stany pozwolą/ Rz chęcią się tam z stawią/ a nie za niewolą. Mając sluszne przyczyny nie płonne zamysły/ Przez któreby na Polskę łupiestwa nie przyszły. Ale mniemam po szkodzie że się ocucicie/ O Synaczkowie moi Prywatę złożycie. Zrzucicie z karków swoich niezgodę niestworną/ Zmiękczycie serca tęgie i złą myśl uporną. WIARę którą swych Przodków Boguście oddali/ Tę nie idmiennie w Polsce będziecie trzymali. PRAWA (wziąwszy poprawne) będą eksequować/ Złych karać za ich zbrodnie/ dobrych zaś miłować. MARS surowy Królewskiej będzie dostojności Bronił/ Bóg was
Przy Práwách/ przy słusznosći zwámi z vmieráłá. Lecz ten Ziazd w ten czás ma być gdy Stany pozwolą/ Rz chęćią się tám z stáwią/ á nie zá niewolą. Máiąc sluszne przyczyny nie płonne zamysły/ Przez ktoreby ná Polskę łupiestwá nie przyszły. Ale mniemam po szkodźie że się ocucićie/ O Synaczkowie moi Prywatę złożyćie. Zrzućićie z kárkow swoich niezgodę niestworną/ Zmiękczyćie sercá tęgie y złą myśl vporną. WIARę ktorą swych Przodkow Boguśćie oddáli/ Tę nie idmiennie w Polscze będźiećie trzymáli. PRAWA (wźiąwszy popráwne) będą exequowáć/ Złych karáć zá ich zbrodnie/ dobrych záś miłowáć. MARS surowy Krolewskiey będźie dostoynośći Bronił/ Bog was
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G2
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609