nie wiele, w Lecie mniej; w Zimie ile się chce potraw zażywać. mówiąc:
Temporibus veris, Modicum prandere iuberis, Sed calor aestatis dapibus nocet immoderatis. De mensa sume, quantum vis, tempore brumae.
Taż Szkoła ma za zdrowe rzeczy Jajca świeże: Wina czerwone, polewkę tłustą, podbitą mąką, przednią pszenną:
Ova recentia. Vina rubentia, pingvia Iura, Cum simila pura, naturae sunt valitura.
Między Regułami tejże Szkoły Salernitańskiej, i to svadetur po obiedzie:
Post Pisces Nux sit, post Carnes, Caseus adsit.
Bo Orzech Włoski suchej natury wilgoć Rybną suszy, a Ser Mięsne Potrawy ad fundum ventriculi popycha
nie wiele, w Lecie mniey; w Zimie ile się chce potraw zażywać. mowiąc:
Temporibus veris, Modicum prandere iuberis, Sed calor aestatis dapibus nocet immoderatis. De mensa sume, quantum vis, tempore brumae.
Taż Sżkoła ma za zdrowe rzeczy Iayca świeże: Wina cżerwone, polewkę tłustą, podbitą mąką, przednią psżenną:
Ova recentia. Vina rubentia, pingvia Iura, Cum simila pura, naturae sunt valitura.
Między Regułami teyże Sżkoły Salernitáńskiey, y to svadetur po obiedzie:
Post Pisces Nux sit, post Carnes, Caseus adsit.
Bo Orzech Włoski suchey natury wilgoć Rybną suszy, á Ser Mięsne Potrawy ad fundum ventriculi popycha
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 385
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
niebożęta Elearowie nie radzi poszczą, czy też oni za tę nieprzyjaźń nieradzi się postem bawią, któżkolwiek tedy winien, lubo oni, lubo post, w wstępny czwartek 17,000 Węgrów i 9,000 chłopstwa górników, wkradłszy się o północy do miasta, naprzód przez jeden folwark na tej stronie, kędy piechota niemiecka stała, potem i przednią bramą na polnej straży Elearów (przeto iż im nierozumiejący języka Niemcy nierychło otworzyli) w miasto się przez straż niemiecką wdarłszy, a naostatek piechota na wozach aż do miasta przywieziona, dwie drugie bramy powoli (zaczem ci już wewnątrz byli) wysieklszy, i tak in suma 4 miejscami wpadłszy, wszystko miasto osiedli,
niebożęta Elearowie nie radzi poszczą, czy też oni za tę nieprzyjaźń nieradzi się postem bawią, któżkolwiek tedy winien, lubo oni, lubo post, w wstępny czwartek 17,000 Węgrów i 9,000 chłopstwa górników, wkradłszy się o północy do miasta, naprzód przez jeden folwark na tej stronie, kędy piechota niemiecka stała, potem i przednią bramą na polnej straży Elearów (przeto iż im nierozumiejący języka Niemcy nierychło otworzyli) w miasto się przez straż niemiecką wdarłszy, a naostatek piechota na wozach aż do miasta przywieziona, dwie drugie bramy powoli (zaczem ci już wewnątrz byli) wysieklszy, i tak in summa 4 miejscami wpadłszy, wszystko miasto osiedli,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 40
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
tysięcy dla pokoju, które po żurawińskiej na trzy partyje rozdzielone było. Jedna partyja, to jest pułk królewski i pułk hetmański księcia Dymitra Wiśniowieckiego stała pod Buczniowem, druga partyja, to jest pułk Stanisława Jabłonowskiego, wojewody i generała Ziem Ruskich, natenczas hetmana polnego, stał pod Trembowlą, a z trzecią partyja, to jest przednią strażą, stał pod Sniatyniem Zbrożek, strażnik polny, i tak przez półsiódma roku stali w pokoju. Tego zaś nas, Polaków, z Niemcami skolligowania się na wojnę turecką przez sejm wielki tak się trzymał sekret, że Turcy choć blisko nas byli, bo Kamieniec Podolski jeszcze natenczas trzymali, nic nie wiedzieli, iż ta
tysięcy dla pokoju, które po żurawińskiej na trzy partyje rozdzielone było. Jedna partyja, to jest pułk królewski i pułk hetmański księcia Dymitra Wiśniowieckiego stała pod Buczniowem, druga partyja, to jest pułk Stanisława Jabłonowskiego, wojewody i generała Ziem Ruskich, natenczas hetmana polnego, stał pod Trembowlą, a z trzecią partyja, to jest przednią strażą, stał pod Sniatyniem Zbrożek, strażnik polny, i tak przez półsiódma roku stali w pokoju. Tego zaś nas, Polaków, z Niemcami skolligowania się na wojnę turecką przez sejm wielki tak się trzymał sekret, że Turcy choć blisko nas byli, bo Kamieniec Podolski jeszcze natenczas trzymali, nic nie wiedzieli, iż ta
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 42
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
mizerny, armat też nie mają". Jakoż tak było w samej rzeczy, a tego Król nie wiedział, że po wyjeździe z Parkanów tych złapanych Turków w nocy nadciągnęło czterdzieści tysięcy wojska. Idzie tedy oboźny na tenczas, Charczewski nazwiskiem (który potym był kasztelanem halickim), z szachownicą, podług zwyczaju, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z
mizerny, armat też nie mają". Jakoż tak było w samej rzeczy, a tego Król nie wiedział, że po wyjeździe z Parkanów tych złapanych Turków w nocy nadciągnęło czterdzieści tysięcy wojska. Idzie tedy oboźny na tenczas, Charczewski nazwiskiem (który potym był kasztelanem halickim), z szachownicą, podług zwyczaju, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Charczewski nazwiskiem (który potym był kasztelanem halickim), z szachownicą, podług zwyczaju, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga
Charczewski nazwiskiem (który potym był kasztelanem halickim), z szachownicą, podług zwyczaju, przed przednią strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory w Preszburgu.
strażą i ludzie przy szachownicy, podług ordynansu zatoczenia obozu i rozdania miejsc, ciągną się ku Parkanom. Aż tu się pokazują nieprzyjacielskie kupy, które postrzegłszy oboźny zatrzymał się z szachownicą i posyła do strażnika, natenczas Zbrożka, z przednią strażą idącego, aby pospieszał, żeby oboźny mógł rozdać miejsce na wojsko. Nadciąga strażnik z przednią strażą, aż tu nieprzyjaciela przybywa, a jeszcze więcej zza góry się wyciąga, posyła strażnik do Króla i hetmana, aby z wojskiem spieszyli, bo nie wytrzyma z pierwszą strażą, gdyż się ochotnik bardzo gęsto ściera. Nadciąga Król i hetman, natenczas Jabłonowski, gdyż drugi hetman, Sieniawski, został chory w Preszburgu.
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
i magestatem wkmę Imieniem Cara Imię w naszych venerati osobach, Do Carskiej zatym pozwyczajnych ab utrinque Ceremoniach prosili nas karety, przed którą Dworzanie i panienta Moskiewscy na przemiany z naszą jechali kalwakatą Audiencją lubo nieprędko urgebamus, az 4tego dnia, to jest 20 praesen dano nam, na którą także decenter prowadzeni wkarecie Carskiej; była przednią niemała między nami, a przystawami naszemi kontrowersia, którą w Stancyj naszej raczej aniżeli przed pokojem Carskim wolelismy uspokoić a zdjęcie Czapek i włozenia na ten czas ich gdy sieść przed Carem kazą bo Ceremonialia wdanej nam Instrukcyj Sonant, ze az przed Carem Imię przyszedłszy Czapki zdjąć mamy, włozyć je zaś siadszy przed Carem Imię Moskwa zaś
y magestatem wkmę Jmieniem Cara Jmę w naszych venerati osobach, Do Carskiey zatym pozwyczaynych ab utrinque Ceremoniach prosili nas karety, przed ktorą Dworzanie y panienta Moskiewscy na przemiany z naszą iechali kalwakatą Audiencyą lubo nieprędko urgebamus, az 4tego dnia, to iest 20 praesen dano nam, na ktorą takze decenter prowadzeni wkarecie Carskiey; była przednią niemała między nami, a przystawami naszemi kontrowersia, ktorą w Stancyi naszey raczey anizeli przed pokoiem Carskim wolelismy uspokoić a zdięcie Czapek y włozenia na ten czas ich gdy sieśc przed Carem kazą bo Ceremonialia wdaney nam Jnstrukcyi Sonant, ze az przed Carem Jmę przyszedłszy Czapki zdjąc mamy, włozyć ie zas siadszy przed Carem Jmę Moskwa zas
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 157v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
duchownej/ aniżeli naturalnej przyczyny/ ponieważ tegoż to czasu/ przez zbawienne/ wcielenie i narodzenie nadroższego naszego Zbawiciela Pana Jezusa Chrystusa/ prawe nowe lato/ abo Jubyleusz wiecznej radości/ jest nabyty i zasłużony/ właśnie tedy jako niebem zawiadujący/ pospolicie/ nowy Rok zimie poczyna/ tak też swoje roczne opisanie/ z takową przednią częścią zimy poczynają/ takim sposobem ono postawiając/ przez zbywające części i miesiące/ aż do końca i ostatka/ którego zwyczaju my także aż do tąd/ i napotym przestrzegać i według onego się zachowywać chcemy! Zimać tego razu jeszcze w poprzedzającym 1663. Roku/ 21. dnia Grudnia/ podług nowego Gregoriusowego/ abo starego
duchowney/ ániżeli náturalney przyczyny/ ponieważ tegoż to czasu/ prżez zbáwienne/ wćielenie y národzenie nadroższego nászego Zbáwićielá Páná Iezusa Chrystusá/ práwe nowe láto/ ábo Iubyleusz wieczney rádośći/ iest nábyty y zásłużony/ właśnie tedy iáko niebem záwiáduiący/ pospolićie/ nowy Rok źimie poczyna/ ták tesz swoie roćzne opisánie/ z tákową przednią częśćią źimy poczynaią/ tákim sposobem ono postáwiáiąc/ przez zbywáiące częśći y mieśiące/ áż do koncá y ostatka/ którego zwyczáiu my tákże aż do tąd/ y nápotym przestrzegáć y według onego śię záchowywáć chcemy! Zimáć tego rázu ieszcze w poprzedzáiącym 1663. Roku/ 21. dniá Grudniá/ podług nowego Gregoriusowego/ ábo stárego
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: E2
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
. O Ziemi Z. i o Jeruzalem. AZJA. O Ziemi Z. i o Jeruzalem
Lubo Kościół był wszytek z marmuru, ale we wnatrz tego materiału oko nie widziało ludzkie, bo na marmurach szły tarcice gładkie hybłowane cedrowe, i jedłowe, po pawimencie, ścianach i suficje: te ścianne i sufitowe tarcice były przednią snycyrską rznięte robotą z ekspresyą różnych figur jako to Cherubinów Palm, Festonów (: Anaglifa zowią Architekci:) dopiero ta rzeźba ad vivum i na dalekość wyrobiona złotemi, grubemi była obita blahami, w całym Kościele, złotemi przybita goździami; każdy z nich ważył syklów 50. Pawiment gładkiemi ze złota blachami był okryty: Ołtarz
. O Ziemi S. y o Ieruzalem. AZYA. O Ziemi S. y o Ieruzalem
Lubo Kościoł był wszytek z marmuru, ale we wnatrz tego máteryału oko nie widźiało ludzkie, bo ná marmurách szły tárcice głádkie hyblowáne cedrowe, y iedłowe, po páwimencie, ścianách y sufficie: te ścianne y suffitowe tarcice były przednią snycyrską rznięte robotą z expresyą rożnych figur iáko to Cherubinow Palm, Festonow (: Anaglypha zowią Architekci:) dopiero tá rzeźba ad vivum y ná dalekość wyrobioná złotemi, grubemi byłá obita bláhami, w cáłym Kościele, złotemi przybita goźdźiami; każdy z nich wázył syklow 50. Páwiment głádkiemi ze złota blachami był okryty: Ołtarz
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 546
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
ziela/ Omanu/ Czartowego ziobra/ Miarzu albo Mistrzowniku/ Wężowniku/ albo Diabliku/ Dypianu białego/ tych wszystkich korzenia wziąć/ i drobno posiekawszy/ z inemi rzeczami miałko utłuczonemi pomieszać/ i w naczyniu drzewianym/ zwierzchu ośmolonym/ albo w skórzanych woreczkach pilnie chować. Tego prochu po ćwierci łota/ z Driakwią Wenecką przednią albo z Mitrydajum/ po ćwierci łota/ aż wodką kozłka warzonego/ abo z wodką jego dawać pic/ dla uwiarowania powietrza morowego. A gdzieby już kto zachwycił/ tedy wziąć tejże juchy z pięć łyżek/ a łyżkę octu z polnych gwoździków/ pod tąż wagą przerzeczoną prochu i Mitrydatum/ albo Driakwie wziąwszy
źiela/ Omanu/ Czártowego źiobra/ Miarzu álbo Mistrzowniku/ Wężowniku/ albo Diabliku/ Dipianu białego/ tych wszystkich korzenia wźiąc/ y drobno pośiekawszy/ z inemi rzeczámi miáłko vtłuczonemi pomieszáć/ y w naczyniu drzewiánym/ zwierzchu osmolonym/ álbo w skorzánych woreczkách pilnie chowáć. Tego prochu po ćwierći łotá/ z Dryakwią Wenecką przednią álbo z Mitrydaium/ po ćwierći łotá/ áż wodką kozłká wárzone^o^/ ábo z wodką ie^o^ dawáć pic/ dla vwiárowánia powietrza morowe^o^. A gdźieby iuz kto záchwyćił/ tedy wźiąć teyże iuchy z pięć łyżek/ á łyszkę octu z polnych gwoźdźikow/ pod tąż wagą przerzeczoną prochu y Mitrydatum/ álbo Dryakwie wźiąwszy
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 52
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613