te poscimus omnes”, który że bez sejmu żadną miarą stanowić się nie może, urgebant de clementia tegoż pana, aby go niemieszkanie złożyć raczył. Co za rezolucyją wezmą ad proposita, przyszłą oznajmić pocztą nie omieszkam. Księżna im. dobrodziejka była na pałacu, z którego królestwo ichm. nigdzie nie wyjeżdżali na żadną przejazdkę. Imp. kijowski i kamieniecki kasztelanowie comparuerunt. Die 1 junii
Dziś z łaski Bożej król im. był zdrowszym i rzeźwiejszym. Obiad z królową im. i królewną im. jadł. Po którym ślub dawał p. Dumanowi podskarbiemu królowej im., z panną Ducerzanką im. ks. biskup płocki w tymże pałacu
te poscimus omnes”, który że bez sejmu żadną miarą stanowić się nie może, urgebant de clementia tegoż pana, aby go niemieszkanie złożyć raczył. Co za rezolucyją wezmą ad proposita, przyszłą oznajmić pocztą nie omieszkam. Księżna jm. dobrodziejka była na pałacu, z którego królestwo ichm. nigdzie nie wyjeżdżali na żadną przejazdkę. Jmp. kijowski i kamieniecki kasztelanowie comparuerunt. Die 1 junii
Dziś z łaski Bożej król jm. był zdrowszym i rzeźwiejszym. Obiad z królową jm. i królewną jm. jadł. Po którym ślub dawał p. Dumanowi podskarbiemu królowej jm., z panną Ducerzanką jm. ks. biskup płocki w tymże pałacu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 38
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
nam nawielkiej była przeszkodzie i czeladź nam na Czatach porywano i zdobycz odbierano bo tam praesidium było wielkie. Przeszło tedy koło niej wojsko Bradoburski i zarmatą i z Piechotami apostaremu uderzyć na nie niechcieli czyli tez nieśmieli jak to powiedają kruk krukowi oka niewykole Wojewoda raz pojechał na rekognoscencyją w trzysta koni Guidem naprzejazdkę nic niemowiąc kazał otrąbić żeby na zajutrz gotowość była wszelka i wsiadać na kon. Juzesmy tedy niezapomnieli olepszem porządku bo się kazało i w sakwy czeladzi nabrać ad victum i tak jechali w pewnym miejscu odcieni lód siekierami co było morze jeszcze zbrzega niepuściło lubo było niebardzo zimno i pogody były piękne tu zdrugą stronę
nąm nawielkiey była przeszkodzie y czeladz nąm na Czatach porywano y zdobycz odbierano bo tam praesidium było wielkie. Przeszło tedy koło niey woysko Bradoburski y zarmatą y z Piechotami apostaremu uderzyć na nie niechcieli czyli tez niesmieli iak to powiedaią kruk krukowi oka niewykole Woiewoda raz poiechał na recognoscencyią w trzysta koni Guidem naprzeiazdkę nic niemowiąc kazał otrąbić zeby na zaiutrz gotowość była wszelka y wsiadac na kon. Iuzesmy tedy niezapomnieli olepszęm porządku bo się kazało y w sakwy czeladzi nabrać ad victum y tak iechali w pewnym mieyscu odcieni lod siekierami co było morze ieszcze zbrzega niepusciło lubo było niebardzo zimno y pogody były piękne tu zdrugą stronę
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 61v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
/ że ją na ręczniku nosisz? Pożal * Użałuj się mojej szkody/ niewiesz co mię potkało. Cóż wżdy takowego? Złamałem (złamałam) ją sobie. Nieboraku stradny (niebogo stradna) jakożeś do tego przyszedł? Powiemci jako to było. Jachalem był (jachałam była) z Panem Ojcem na przejazdkę/ tam przyszło z góry jachać. A konie poczęły wierzgać i skakać/ że ich woźnica zatrzymać nie mógł. Tam przewrócił się wóz/ że się młyńcem toczył. A jam ręką padł (padła) prosto na pień kamień/ że mi się zaraz przełomiła. Toć wielkie nieszczęście. Dałby to był Pan
/ że ją ná ręcżniku nośisz? Pożal * Vżáłuy śię mojey szkody/ niewiesz co mię potkáło. Coż wżdy tákowego? Złamałem (złamáłám) ją sobie. Nieboraku stradny (niebogo stradna) jákożeś do tego przyszedł? Powiemći jáko to było. Iáchalem był (jácháłám byłá) z Pánem Oycem ná przejazdkę/ tám przyszło z gory jácháć. A konie pocżęły wierzgáć y skakáć/ że ich woźnicá zátrzymáć nie mogł. Tám przewroćił śię woz/ że śię młyńcem tocżył. A jam ręką padł (pádłá) prosto ná pień kámień/ że mi się záraz przełomiłá. Toć wielkie nieszcżęśćie. Dałby to był Pan
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 136
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612