miastem/ górami Tarnowskimi nazwanym/ wyzywając ich tam/ na taniec Rycerski; bo Mięsopustów wyżywali/ do gonionego/ w-południe prawie/ aby nie mieli wymówki/ o wieże i parkany ich ocieraliśmy się/ aliści oni nam/ dwiema kulami/ drotami spiętymi/ jako świeże języki wyznawały/ odpowiadali. Pozwolili nam cichego przejazdu/ właśnie jakobyśmy Klasztory jakie bezbronnych mnichów/ i szpitale niedołężnych starców omijali. Chociaż my omijając częstokroć twierdze ich/ gdzie u nich widziadła ukazowali wysokim choć nie szerokim dymem slak swój/ aby nas snadniej skupieni dojść mogli; Jakoż już w-puł drogi ku Dunajowi postępując/ zastąpił nam piechoty/ przebrany pułk nie mały/
miástem/ gorámi Tarnowskimi názwánym/ wyzywáiąc ich tám/ ná taniec Rycerski; bo Mięsopustow wyżywáli/ do gonionego/ w-południe práwie/ áby nie mieli wymowki/ o wieże i párkány ich oćieráliśmy się/ áliśći oni nam/ dwiemá kulámi/ drotámi spiętymi/ iáko świeże ięzyki wyznawáły/ odpowiádáli. Pozwolili nam ćichego przeiázdu/ właśnie iákobyśmy Klasztory iákie bezbronnych mnichow/ i szpitale niedołężnych stárcow omiiáli. Choćiaż my omiiaiąc częstokroć twierdze ich/ gdźie u nich widźiádłá ukázowáli wysokim choć nie szerokim dymem slák swoy/ áby nas snádniey skupieni doyść mogli; Iákoż iuż w-puł drogi ku Dunáiowi postępuiąc/ zástąpił nam piechoty/ przebrány pułk nie máły/
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 78
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
gdybyś znowu prędko/ w pewne tamże blisko wrzucił Jezioro/ tedy pomału przychodząc do siebie niejako ożywia/ a tak wstaje i ucieka/ czego obcy ludzie/ doznawając prawdy/ codziennie probują. A tak udawszy się już/ na drogę ku Neapolim/ do jednej Paskwalino nazwiskiem przejdziesz Gury/ a ta dla prędszego i wygodniejszego przejazdu jest przekopana. będąc cale ciemna/ wzdłuż o tysiącu krokach/ a wszyrz/ tej co dwa wozy mogą przejść szerokości/ w pojśrzodku której/ jest Ołtarz/ na którym ustawicznie świeca góre/ tę przeszedszy/ obaczysz pozad jeden wmurowany w ścianę kamień/ albo Grób Virgiliusza pod którym pogrzebiony leży/ znapisem takim:
gdybyś znowu prętko/ w pewne támże blisko wrzućił Ieźioro/ tedy pomáłu przychodząc do siebie nieiáko ożywia/ á ták wstáie y vćieka/ czego obcy ludźie/ doznawáiąc prawdy/ codźiennie probuią. A ták vdawszy się iusz/ ná drogę ku Neápolim/ do iedney Pasqualino názwiskiem przeydźiesz Gury/ á tá dla prętszego y wygodnieyszego przeiázdu iest przekopána. będąc cále ćiemna/ wzdłusz o tyśiącu krokách/ á wszyrz/ tey co dwá wozy mogą przeyść szerokośći/ w poyśrzodku ktorey/ iest Ołtarz/ ná ktorym vstáwicznie świecá gore/ tę przeszedszy/ obaczysz pozad ieden wmurowány w śćiánę kámień/ álbo Grob Virgiliuszá pod ktorym pogrzebiony leży/ znapisem tákim:
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 198
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
Duński, Czeski, a szósty jakoby Król (bo się i sam tak pisze) Węgierski etc. Wspomina potym, że Węgierskiego i Szwedzkiego przepłoszył Królów. Mówi i to, żeśmy tęsknili do ciebie niezwyciężony Cesarzu: któremu BÓG błogosławił trudem naszym. Czyni relacją, jak w Śląsku pod górami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przejazdu, właśnie jakobyśmy, Klasztory jakie bezbronnych Mnichów, i szpitale niedołężnych starców omijali etc. Idąc ku Dunajowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko któremu na konie posadzali chłopców, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżów ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się
Duński, Czeski, á szosty iakoby Krol (bo się y sam tak pisze) Węgierski etc. Wspomina potym, że Węgierskiego y Szwedzkiego przepłoszył Krolow. Mowi y to, żeśmy tęsknili do ciebie niezwyciężony Cesarzu: ktoremu BOG błogosławił trudem naszym. Czyni relacyą, iak w Sląsku pod gorami Tarnowskiemi: pozwolili nam cichego przeiazdu, właśnie iakobysmy, Klasztory iakie bezbronnych Mnichow, y szpitale niedołężnych starcow omiiali etc. Idąc ku Dunaiowi, na pułk niemały napadli Lisowczykowie, przeciwko ktoremu na konie posadzali chłopcow, po kilka koni im dali z maszkarami, alias niby żołnierżow ubrali, gardła im krwią usmarowawszy, dla postrachu Elektorskim ludziom. Znowu potykali się
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 41
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Troi do Włoch. Wielkie miał respekta u Augusta Cesarza i Mecenasa zacnego Pana Rzymskiego, i przyjaźń z Owidiuszem Wierszopisem. Umarł w Brundusium za panowania Augusta Cesarza, pochowany blisko Nea- Katalog Osób, wiadomości o sobie godnych.
polu, olim Parthenope zwanego w Puteolach vulgo Pozzolo, przy introicie do Grotty alias przy skale wyciętej dla przejazdu; gdzię mu dla wiecznej pamiątki następujący położony Nadgrobek taki,
Mantua me genuit, Calabri rapuere, tenet nunc, Parthenope, cecini Pascua, Rura, Duces etc. Ecce meos Cineres tumulantia saxa, coronat Laurus, rara solo, vivida Pausilipi, Si tumulus ruat, aeternum hic monumenta Maronis, Servabunt Lauris, Lauriferi cineres
Troi do Włoch. Wielkie miał respekta u Augusta Cesarza y Mecenasa zacnego Pana Rzymskiego, y przyiaźń z Owidiuszem Wierszopisem. Umarł w Brundusium za panowania Augusta Cesarza, pochowany blisko Nea- Katalog Osob, wiadomości o sobie godnych.
polu, olim Parthenope zwanego w Puteolach vulgo Pozzolo, przy introicie do Grotty alias przy skale wyciętey dla przeiazdu; gdzię mu dla wieczney pamiątki następuiący położony Nadgrobek taki,
Mantua me genuit, Calabri rapuere, tenet nunc, Parthenope, cecini Pascua, Rura, Duces etc. Ecce meos Cineres tumulantia saxa, coronat Laurus, rara solo, vivida Pausilipi, Si tumulus ruat, aeternum hic monumenta Maronis, Servabunt Lauris, Lauriferi cineres
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 699
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Tuż Miasto Sebastian, albo Sebastianopolis ż portem ufortyfikowane, i uprzywilejowane tym Prawem, żeby z Mieszcza- Geografia Generalna i partykularna
nami tamecznemi Król Hiszpański mówił zgłową odkrytą. O Mil 5 od tego Miasta, nagorze Z. Adriana jest Grotta, alias dziura na 50 sążni w zdłusz wykuta, a wszerz na ośm dla przejazdu. Wtejże krainie jest Miasteczko, a bardziej Zameczek la Santa Casa Lojola, Ojczyzna Z, Ignacego. Tuż niedaleko Miasta Fontarabii, (Fons rapidus) we Wsi Rentery same Panny mieszkają bez Mężatek i Mężczyzn, same na promach przewożą za małą kwotę.
W HISZPANII Tarrakoneńskiej, jest Aragońskie Królestwo, w którym było Miasto sławne
. Tuż Miasto Sebastian, albo Sebastianopolis ż portem ufortyfikowane, y uprzywileiowane tym Prawem, żeby z Mieszcza- Geografia Generalna y partykularna
nami tamecznemi Krol Hiszpański mowił zgłową odkrytą. O Mil 5 od tego Miasta, nagorze S. Adriana iest Grotta, alias dziura na 50 sążni w zdłusz wykuta, a wszerz na ośm dla przeiazdu. Wteyże krainie iest Miasteczko, a bárdziey Zameczek la Santa Casa Loyola, Oyczyzna S, Ignacego. Tuż niedaleko Miásta Fontarábii, (Fons rapidus) we Wsi Renteri same Panny mieszkaią bez Mężatek y Męszczyzn, same na promach przewożą za małą kwotę.
W HISZPANII Tarrakoneńskiey, iest Aragońskie Krolestwo, w ktorym było Miasto sławne
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 173
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
, smętnej prowadzony Na pomoc młodzieńcowi, co miał być spalony.
VII.
I tak jachał w swą drogę tam, gdzie go niewiasta Wiodła i po południu przyjachał do miasta, Które w śrzodku Francjej król trzymał spokojnie, Marsyli, pod cesarzem zdobyte na wojnie. Ani u mostu ani w bramie w onej chwili Wolnego mu przejazdu namniej nie bronili, Choć przy bramie i koło przykopów niemało Pospólstwa i żołnierstwa było się zebrało.
VIII.
Iż znano białągłowę, co go prowadziła I co mu w onej drodze przewodnikiem była, Dla tego i Rugiera nie zahamowano, Który z nią beł, ani go, skąd jachał, pytano. Wjachał na plac i
, smętnej prowadzony Na pomoc młodzieńcowi, co miał być spalony.
VII.
I tak jachał w swą drogę tam, gdzie go niewiasta Wiodła i po południu przyjachał do miasta, Które w śrzodku Francyej król trzymał spokojnie, Marsyli, pod cesarzem zdobyte na wojnie. Ani u mostu ani w bramie w onej chwili Wolnego mu przejazdu namniej nie bronili, Choć przy bramie i koło przykopów niemało Pospólstwa i żołnierstwa było się zebrało.
VIII.
Iż znano białągłowę, co go prowadziła I co mu w onej drodze przewodnikiem była, Dla tego i Rugiera nie zahamowano, Który z nią beł, ani go, skąd jachał, pytano. Wjachał na plac i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 262
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zaraz w onej dobie, Za przewodnika wziąwszy piękną dziewkę sobie; Myśli, jako postąpić; trudno wynicować Durnego: zawsze on chce swych głupstw naśladować.
LXV.
Tam jedzie, gdzie go dziewka nadobna widziała, Kiedy się zapaśnicza potrzeba staczała. Dzień po dniu drogę śpieszy, aż przybył do tego Mostu, kędy straż broni przejazdu wolnego. Trąbią w róg, aby słysząc Rodomont surowy, Według zwyczaju gościa przyjąć beł gotowy. Ten w ocemgnieniu zbroję wdział, miecz przypasuje, Wsiadł na koń, Brandymarta w pół mostu pilnuje. PIEŚŃ XXXI.
LXVI.
Dużem głosem, co równy jego okrutności, Woła: „Ktokolwiek, coś tu w ten kraj
zaraz w onej dobie, Za przewodnika wziąwszy piękną dziewkę sobie; Myśli, jako postąpić; trudno wynicować Durnego: zawsze on chce swych głupstw naśladować.
LXV.
Tam jedzie, gdzie go dziewka nadobna widziała, Kiedy się zapaśnicza potrzeba staczała. Dzień po dniu drogę śpieszy, aż przybył do tego Mostu, kędy straż broni przejazdu wolnego. Trąbią w róg, aby słysząc Rodomont surowy, Według zwyczaju gościa przyjąć beł gotowy. Ten w ocemgnieniu zbroję wdział, miecz przypasuje, Wsiadł na koń, Brandymarta w pół mostu pilnuje. PIEŚŃ XXXI.
LXVI.
Dużem głosem, co równy jego okrutności, Woła: „Ktokolwiek, coś tu w ten kraj
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 444
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
go zatrzymali i porabowali, ponieważ to w takiej był posłany materyjej kazali mu tedy czwartego dnia potym winiść wolno spód warty który jako powrócił do Pana dopiero napełnił się dom lamentem. Bo oni jeszcze mieli nadzieję że zatemi listami zostanę w Hamburgu jeżeli by był z niemi dogonił. A z tam tąd już by były sposoby przejazdu. To dziwna żem zaś konfrontował czas z czasem według relacyjej Wolskiego to właśnie w ten czas kiedy się tam zle działo, kiedy go z listami zatrzymano kiedy zapowrotem owe w domu nastąpiły zale. To mnie tez takie ciężkości na sercu czyniły zem niewiedział jeżelim żyw Zaręba Jędrzej to mię nieodstąpił
go zatrzymali y porabowali, poniewaz to w takiey był posłany materyiey kazali mu tedy czwartego dnia potym winiść wolno zpod warty ktory iako powrocił do Pana dopiero napełnił się dom lamentem. Bo oni ieszcze mieli nadzieię że zatemi listami zostanę w Hamburku iezeli by był z niemi dogonił. A z tam tąd iuz by były sposoby przeiazdu. To dziwna żem zas konfrontował czas z czasęm według rellacyiey Wolskiego to własnie w tęn czas kiedy się tam zle działo, kiedy go z listami zatrzymano kiedy zapowrotem owe w domu nastąpiły zale. To mnie tez takie cięszkosci na sercu czyniły zem niewiedział iezelim zyw Zaręba Iędrzey to mię nieodstąpił
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
obozie, przy samej siedział poczcie, Tatarów w tyle siebie nie miał. Wojsko jego rozbiegło się bez zimowych kwater, a on też do żony; ja zaś muszę my- śleć, aby się ci najedli, co przy moim zdrowiu i honorze stawać przysięgli. Imp. wojewoda, przysiągłszy z drugimi ichmość, wolny ma pas przejazdu w tamte strony; a moim ludziom i imienia mego częstokroć się zapierać przychodzi. Dlatego, żem jest constant, że złych rzeczy chwalić nie mogę i że przy wolności mojej umrzeć chcę, dla czego na żadne nie dbam pogróżki ani postrachy, mając sumienie czyste, a pogotowiu ani na datki, ani na obietnice.
obozie, przy samej siedział poczcie, Tatarów w tyle siebie nie miał. Wojsko jego rozbiegło się bez zimowych kwater, a on też do żony; ja zaś muszę my- śleć, aby się ci najedli, co przy moim zdrowiu i honorze stawać przysięgli. Jmp. wojewoda, przysiągłszy z drugimi ichmość, wolny ma pas przejazdu w tamte strony; a moim ludziom i imienia mego częstokroć się zapierać przychodzi. Dlatego, żem jest constant, że złych rzeczy chwalić nie mogę i że przy wolności mojej umrzeć chcę, dla czego na żadne nie dbam pogróżki ani postrachy, mając sumienie czyste, a pogotowiu ani na datki, ani na obietnice.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 424
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
znacznych bardzo już namarło, a drudzy z chorób dotąd powstać nie mogą. Oni bowiem tedy spali, kiedym ja o nieprzyjacielu myśleć musiał; oni w Szczebrzeszynie odpoczywali i weselili się, kiedy na mnie milion razy jeszcze cięższa nastąpiła praca. Nie uważałem ja jednak tego, jako i złej na Wiśle przeprawy ani niebezpiecznego przejazdu; co się samą rzeczą pokazało, kiedy jedną we Zwoleniu, a drugą w Rawie przyszło rozgromić chorągwie, które p. Czarnieckiego mianowały się komendy. Tak zaś spieszno jechać, jako moja potrzebuje miłość i impacjencja, ile w tak daleką i tak niecnotliwą drogę, w wielkiej kupie, jest rzecz niepodobna, bo i ci
znacznych bardzo już namarło, a drudzy z chorób dotąd powstać nie mogą. Oni bowiem tedy spali, kiedym ja o nieprzyjacielu myśleć musiał; oni w Szczebrzeszynie odpoczywali i weselili się, kiedy na mnie milion razy jeszcze cięższa nastąpiła praca. Nie uważałem ja jednak tego, jako i złej na Wiśle przeprawy ani niebezpiecznego przejazdu; co się samą rzeczą pokazało, kiedy jedną we Zwoleniu, a drugą w Rawie przyszło rozgromić chorągwie, które p. Czarnieckiego mianowały się komendy. Tak zaś spieszno jechać, jako moja potrzebuje miłość i impacjencja, ile w tak daleką i tak niecnotliwą drogę, w wielkiej kupie, jest rzecz niepodobna, bo i ci
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 427
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962