WMM. Pannie, gdy byś sama wyznać nie miała, większego szczęścia Książęcia tego; że pieszczoną pracą jej Ręki, pięknie wykszałtowany, piękniejszy i okazalszy dopiero daleko, kiedy z pod cieniów Druku wychodzi: którego, choć byś najskryciej WMM. Panna utaić chciała, musiałaby go wydać, sama Imienia jego Liter przemiana, i pomieszanie, że jest psalmacją, i dziełem ręki WMM. Panny. Niechże jako chce, śmiałość moją, w wyprowadzeniu tego na świat Historycznego, przeciw woli i intencjom WMM. Panny Kawalera, tłumaczy jej decyzja, i on, i wszyscy z nim, wieczną WMM. Pannie mamy obligacją, żeś
WMM. Pánnie, gdy byś sámá wyznáć nie miáłá, większego szczęśćiá Xiążęćia tego; że pieszczoną prácą iey Ręki, pięknie wykszáłtowány, pięknieyszy y okázalszy dopiero dáleko, kiedy z pod ćieniow Druku wychodźi: ktorego, choć byś nayskryćiey WMM. Pánná utáić chćiałá, muśiáłáby go wydáć, sama Imienia iego Liter przemianá, y pomieszánie, że iest psalmácyą, y dźiełem ręki WMM. Pánny. Niechże iáko chce, śmiałość moią, w wyprowádzeniu tego ná świat Historycznego, przećiw woli y intencyom WMM. Pánny Kawálerá, tłumaczy iey decyzya, y on, y wszyscy z nim, wieczną WMM. Pánnie mamy obligácyą, żeś
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: 5
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
też gromadniej/ obsadzą się sługi. Snadno o gawiedź/ i slug poczet spory/ Za sługi licząc/ wszytkie Kredytory. O Doktorach.
PYtasz się czemu młodo mrą często Doktorzy/ Czasem prędzej/ niżeli Pacjenci chorzy. Jak wilk znosi przed trzodą/ jej czułych Złajników Tak śmierć/ wprzód przed chorymi/ potrzebnych Medyków. Przemiana do Atala.
SŁoneczna Curka swemi gusły sławna Circe/ Gdy ognie na Guslarski przyprawi Fairce/ Dymem tajemnych ziołek/ i spiekła Kadzidła/ Z ludzi naczyni Zwierząt/ i świni/ i bydła. Twa Zona znią Atralu/ nietrzymasz przewodni/ Podobnej się nad Mężem poważywszy zbrodni. Ty/ coś znatury człekiem/
tesz gromádniey/ obsádzą się sługi. Snádno o gawiedź/ y slug poczet spory/ Zá sługi licząc/ wszytkie Kreditory. O Doktorách.
PYtasz się czemu młodo mrą często Doktorzy/ Czásem prędzy/ niżeli Pácyenći chorzy. Iák wilk znośi przed trzodą/ iey czułych Złáynikow Ták śmierć/ wprzod przed chorymi/ potrzebnych Medykow. Przemiáná do Attálá.
SŁoneczna Curká swemi gusły sławna Circe/ Gdy ognie ná Guslárski przypráwi Fáirce/ Dymem táiemnych źiołek/ y zpiekłá Kádźidłá/ Z ludźi náczyni Zwierząt/ y świni/ y bydłá. Twá Zoná znią Atrálu/ nietrzymasz przewodni/ Podobney sie nád Mężem poważywszy zbrodni. Ty/ coś znátury człekiem/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 10
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
chołopy pobrócił, nawet nie pozwolił z moimi trębaczami się widzieć, jeno wielce proszą o eliberacyją właśnie niby z mąk piekielnych. Jest też niemało szlachty przy nim pochrzczonej, zakazał szlachcie smoleńskiej Polaków niechrzczonych chowali wszytkę szlachtę wielce uciska; kilku znacznych poknutował, u kogo słyszy srebro i pieniądze, zmienikami zowiąc w zsyłkę zasłać obiecuje. Przemiana mu z tego województwa na Siemien dzień ma być, bo trzy lata wysiedział; przepłaca, daruje dukom s. na stolicy, aby jeszcze mógł na trzy lata zostać, ale już supliki wielkie poszli na niego. Tu po polach jeździ polując, do kopy psów chowa, romaków koni cugów 8, z Rygi czego pożąda
chołopy pobrócił, nawet nie pozwolił z moimi trębaczami się widzieć, jeno wielce proszą o eliberacyją właśnie niby z mąk piekielnych. Jest też niemało szlachty przy nim pochrzczonej, zakazał szlachcie smoleńskiej Polaków niechrzczonych chowali wszytkę szlachtę wielce uciska; kilku znacznych poknutował, u kogo słyszy srebro i pieniądze, zmienikami zowiąc w zsyłkę zasłać obiecuje. Przemiana mu z tego województwa na Siemien dzień ma być, bo trzy lata wysiedział; przepłaca, daruje dukom s. na stolicy, aby jeszcze mógł na trzy lata zostać, ale już supliki wielkie poszli na niego. Tu po polach jeździ polując, do kopy psów chowa, romaków koni cugów 8, z Rygi czego pożąda
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 357
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Kocha ją jeszcze w obumarłym drewnie, Ściska, całuje, w pień wlepiając usta, Pasja słodzi to, w czym były gusta. Teraz czas zaczął opaczną robotę, Nimfa Pasterza gonić ma ochotę,
Ta płacze, wzdycha, ten śmiejąc się chlubi, Ze go ta goni, co on jej nie lubi. I tak przemiana w tej panuje chwili, W tym ogień gaśnie, w tej zaś mocno sili, Dafnis całuje, ściska, płacze rzewno, Apollo jak pień, czy spruchniałe drewno. Hipomen kochał piękność Atalanty, Ją samę wygrać chciał, nie złote fanty, Siły ostatnie w zawód z Panną kładzie, Byle jej miłość pozyskał w zakładzie
Kocha ią ieszcze w obumárłym drewnie, Sciska, cáłuie, w pień wlepiaiąc usta, Passya słodzi to, w czym były gusta. Teraz czas záczął opáczną robotę, Nimfa Pásterza gonić ma ochotę,
Tá płácze, wzdycha, ten śmieiąc się chlubi, Ze go tá goni, co on iey nie lubi. Y ták przemiana w tey pánuie chwili, W tym ogień gaśnie, w tey zaś mocno sili, Dafnis cáłuie, ściska, płácze rzewno, Apollo iák pień, czy spruchniałe drewno. Hipomen kochał piękność Atalanty, Ją samę wygrać chciał, nie złote fanty, Siły ostátnie w záwod z Pánną kładzie, Byle iey miłość pozyskał w zákładzie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 278
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
są barzo w swej światłości błędne i niestateczne. Często tamte światła mają przenosiny: gdy się Planeta z jednego znaku na drugi przenosi. Idzie z Skopu do Wołu/ z Wołu do Bliźniąt/ z Bliźniąt do Raka/ z Raka do Lwa/ ze Lwa/ do Panny/ owo co miesiąc zawżdy w tamtym Zodiaku światłości przemiana. Takim ci właśnie sposobem i po innych domach Korony Cesarskie/ Królewskie wędrują/ raz w tym herbie/ jako z znaku jakim niebieskim/ drugi raz w innym/ to już jak w drugim znaku. Ale w waszym niebie/ w waszym Domu Rakuskim, a przytym i w drugim domu Jagiełłowskim idzie korona z głowy
są bárzo w swey świátłośći błędne y niestáteczne. Często támte świátłá máią przenośiny: gdy się Plánetá z iednego znáku ná drugi przenośi. Idźie z Skopu do Wołu/ z Wołu do Bliźniąt/ z Bliźniąt do Ráká/ z Ráká do Lwá/ ze Lwá/ do Pánny/ owo co mieśiąc záwżdy w támtym Zodyáku świátłośći przemiáná. Tákim ći własnie sposobem y po innych domách Korony Cesárskie/ Krolewskie wędruią/ raz w tym herbie/ iáko z znáku iákim niebieskim/ drugi raz w innym/ to iuż iák w drugim znáku. Ale w wászym niebie/ w wászym Domu Rakuskim, á przytym y w drugim domu Iágiełowskim idźie koroná z głowy
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 30
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
Nadaremno Pyrus życzył sobe długiego pożycia bo inter peritum żyjemy.
Daremne twoje superstita Pirhusie Epirotski Monarcho/ o przeciągi dalszego zdrowia/ ponieważ inter peritũ viuimus w zginieniu żyjemy. Żyjemy/ jakobyśmy już w grobie żyli. Panujemy/ jakobyśmy przez śmierć rządzeni byli/ inter peritum w zginieniu. Nie dziw tedy iż się taka przemiana w tym Zodiaku Zjawiła. Insze tam czasy/ inszy Oryzont/ insze tez biegi. Wyprawując się w tem bieg Filozof/ zadaje takowy sobie przy śmierci Dyskurs. Ergo ibis? quo omnia eũt! Toć tedy pójdziesz do kąd wszytkie rzeczy idą? mądry Filozofie et quid tibi nouũ est. A cóż to za nowego?
Nadáremno Pyrus życzył sobe długiego pożyćiá bo inter peritum żyiemy.
Dáremne twoie superstita Pirhuśie Epirotski Monárcho/ o przećiągy dalszego zdrowia/ poniewasz inter peritũ viuimus w zginieniu żyiemy. Zyiemy/ iákobysmy iuż w grobie żyli. Pánuiemy/ iakobysmy przez śmierć rządzeni byli/ inter peritum w zginieniu. Nie dźiw tedy iż się táká przemiana w tym Zodyáku ziáwiłá. Insze tám czásy/ inszy Oryzont/ insze tez biegi. Wyprawuiąc się w tẽ bieg Philozoph/ zadáie takowy sobie przy śmierći Dyszkurs. Ergo ibis? quo omnia eũt! Toć tedy poydźiesz do kąd wszytkie rzeczy idą? mądry Philozophie et quid tibi nouũ est. A coż to za nowe^o^?
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 109
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
stronę rozrzuciły. Piastuje w ręku fortuna jako grę jaką/ i rzuca z rąk do rąk: rzuci od bogactwa do kalectwa/ od szczęścia do nieszczęścia. Ale kiedy do grobu przyjdziesz/ i wgrobie już sobie legowisko założysz/ dopieroć Auster, Aquilo, occasus et ortus będą usługować. Dopiero już na cię ani przemiana/ ani alteracia nie uderzy/ żaden liuor i nienawiść nie napadnie/ niestatek czoła nie zmieni/ fortuna wrumel zawsze ugodzi. POLITYCZNY. Jako też fortuna człowieka piastuje, i jakie znim przenosiny czyni w grobie zazdrości nie pytaj, Idem de breuitate vite C. 7.
I tak dopiero cię człowiekiem w grobie być
stronę rozrzućiły. Piástuie w ręku fortuná iáko grę iáką/ y rzuca z rąk do rąk: rzući od bogactwa do kalectwa/ od sczęśćia do nieszczęśćia. Ale kiedy do grobu przyidziesz/ y wgrobie iuż sobie legowisko záłożysz/ dopieroć Auster, Aquilo, occasus et ortus będą vsługować. Dopiero iuż ná ćię áni przemiána/ áni alteracia nie vderzy/ żaden liuor y nienawiść nie nápádnie/ niestátek czołá nie zmieni/ fortuna wrumel záwsze vgodźi. POLITYCZNY. Iáko też fortuná człowieká piástuie, y iákie znim przenośiny czyni w grobie zazdrośći nie pytay, Idẽ de breuitate vitae C. 7.
I ták dopiero ćię człowiekiem w grobie być
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 185
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
Nic nie pomoże ani włość szeroka. Dobrze Filozof rzekł: ORATOR Gdzie teraz oni Bohatyrowie pytać się ich pewnie responsu zaden nie usłyszy od nich. Ci wszyscy ludzie na sądach są. POLITYCZNY. Cnota w Niebie i zmądrych i silnych którzy w piekle będą będzie się naśmiewała. ORATOR Po śmierci cito człowie ci to co wielka przemiana i z Ojca Synowi nie Ociec. Eks paneg! Joan: Ślęski Artium et Fil: Magi: dedycato Ilustrissimis Pacijs in funere Petri Pac Palati: Troc: sub titulo Liliarz Jas Wiel. etc. POLITYCZNY Sen: ep: 90
Trzeba człowiekowi serca/ a serca coby to na krew podczas zajęczą spojrzawszy nie struchlało
Nic nie pomoże áni włość szeroka. Dobrze Philozoph rzekł: ORATOR Gdźie teraz oni Bohátyrowie pytać się ich pewnie responsu zaden nie vsłyszy od nich. Ci wszyscy ludźie ná sądach są. POLITYCZNY. Cnotá w Niebie y zmądrych y śilnych ktorzy w piekle będą będźie śię náśmiewáłá. ORATOR Po śmierći cito człowie ci to co wielká przemiáná y z Oycá Synowi nie Oćiec. Ex paneg! Ioan: Slęski Artium et Phil: Magi: dedicato Illustrissimis Pacijs in funere Petri Pac Palati: Troc: sub titulo Liliarz Ias Wiel. etc. POLITYCZNY Sen: ep: 90
Trzebá człowiekowi sercá/ á sercá coby to ná krew podczas záięczą spoyrzawszy nie struchláło
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 249
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
położył kości. Szkodliwy upór, ten mię w wiecznym grobie położył i wy radźcie w czas o sobie, radźcie o duszy, radźcie o zbawieniu, niż żywot zawrze śmierć wam w ocemgnieniu”.
Tak Luter mówi, a sam w czarnym dymie narzekać znowu i kłem zgrzytać imię. XXVIII. AKTEON 1. Akteon abo Przemiana jego
Dziwną człowieka w jelenia odmianę i rozgniewaną wróć, Safo, Dianę; wróć harap krwawy i własnym psy one panem zjuszone.
To ja, ona to: Z przykrej wierzchu skały ruszone sarny w ostrów się udały zielony, a on, zemknąwszy smycz z dłoni, szczując je goni.
Ani on wytchnął, aż przepadł
położył kości. Szkodliwy upór, ten mię w wiecznym grobie położył i wy radźcie w czas o sobie, radźcie o duszy, radźcie o zbawieniu, niż żywot zawrze śmierć wam w ocemgnieniu”.
Tak Luter mówi, a sam w czarnym dymie narzekać znowu i kłem zgrzytać imie. XXVIII. AKTEON 1. Akteon abo Przemiana jego
Dziwną człowieka w jelenia odmianę i rozgniewaną wróć, Safo, Dyjanę; wróć harap krwawy i własnym psy one panem zjuszone.
To ja, ona to: Z przykrej wierzchu skały ruszone sarny w ostrów się udały zielony, a on, zemknąwszy smycz z dłoni, szczując je goni.
Ani on wytchnął, aż przepadł
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 267
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Czart przy samej śmierci, już nie perspektywy, ale owe straszne szkła auktywa i większe czyniace rzeczy przyprawuje na umysłe i na oczach Duszy naszej, przez które najmniejszy proszek, góra cała być się zdaje, aby tym do zalęknienia i desperacyj konajacych przywodził. Żeby mnie tedy mówię ta przestroga źle nie potkała, i tych szkieł przemiana przyskonaniu każdego co to czytać będzie, chciałem zawczasu przy łasce i miłosierdziu Boskim, przypomnieć sobie swoje i ludzkie ludziom grzechy, i im się powoli przypatrywać, które Diabeł w płaszczyk Polityki; Status, Wolności, Honorów, Fortuny, zwykł stroić jako na Maszkaradę te mówię chćę odkryć, nietykając tych, które bez
Czart przy samey śmierci, iuż nie perspektywy, ale owe straszne szkła auktywa i większe czyniace rzeczy przyprawuie na umysłe y na oczach Duszy naszey, przez ktore naymnieyszy proszek, gora cała bydź sie zdaie, aby tym do zalęknienia y desperacyi konaiacych przywodził. Zeby mie tedy mowię ta przestroga źle nie potkała, i tych szkieł przemiana przyskonaniu kazdego co to czytac będzie, chciałem zawczasu przy łasce i miłosierdziu Boskim, przypomnieć sobie swoie i ludzkie ludziom grzechy, y im sie powoli przypatrywać, ktore Diabeł w płaszczyk Polityki; Status, Wolności, Honorow, Fortuny, zwykł stroić iako na Maszkaradę te mowię chćę odkryć, nietykaiąc tych, ktore bez
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 5
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730