się w przód wymknie, Chudziński także chce naprzód i już się ci dwaj zdali wygrać, jednak Gołecki wszystkich do kresu uprzedził i zakład Gołecki wygrał. Witkop namyśliwszy się o zakład z Gołeckim do kresu się gotuje. Puszczają z sobą. Gołecki znowu wygrał. Białoskórski do zawodów ochotnika wyzywa. Znowu wszyscy zawody puszczają, rozmaitemi przemianami biegną, jednakże na kres Białoskórski z Gołeckim równo wpadną i ci obadwaj chcieli się dzielić zakładem, ale drudzy nie pozwolili dając tę przyczynę. Niemiło to było owym, co wygrali, atoli darowali wszystkich swoją wygraną. Znowu zaś wszyscy puszczają zawody. Białoskórski naprzód się wymknął, Brant tudzież za nim. Brant mało przodku
się w przód wymknie, Chudziński także chce naprzód i już się ci dwaj zdali wygrać, jednak Gołecki wszystkich do kresu uprzedził i zakład Gołecki wygrał. Witkop namyśliwszy się o zakład z Gołeckim do kresu się gotuje. Puszczają z sobą. Gołecki znowu wygrał. Białoskórski do zawodów ochotnika wyzywa. Znowu wszyscy zawody puszczają, rozmaitemi przemianami biegną, jednakże na kres Białoskórski z Gołeckim równo wpadną i ci obadwaj chcieli się dzielić zakładem, ale drudzy nie pozwolili dając tę przyczynę. Niemiło to było owym, co wygrali, atoli darowali wszystkich swoją wygraną. Znowu zaś wszyscy puszczają zawody. Białoskórski naprzód się wymknął, Brant tudzież za nim. Brant mało przodku
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 173
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, czasem szumiące strumienia miedzy kamieniami z bystrych spadające źrzodeł: Ma też nawet w samych piaskach, lubo podróżnym przykrych nasze oko upodobanie, które złotym swym kolorem, i błyszczącemi kamieniami, kruszców zatajonych we wnętrznościach ziemi wyrażają skarby. Nuż okryte kłosami pole, powierzonych ziarn ziemi powstające rozmnożenie, przyjemne łąki, rozległe jeziora, jaką przemianami takiemi zmysłom naszym rozkosz czynią? gdzie się zaś te nie znajdują. Semper fastidium et satietas comites sunt paritatis: Zawsze naprzykrzenie i sytość tam jest, gdzie wszystko w jednostajnej równości zostaje. Rozdział V. Część II.
Jako tedy w tych, i tym podobnych rzeczach zdobi odmiana powszechna stworzenia całość, tak też w życiu
, czasem szumiące strumienia miedzy kamieniami z bystrych spadaiące źrzodeł: Ma też nawet w samych piaskach, lubo podróżnym przykrych nasze oko upodobanie, które złotym swym kolorem, i błyszczącemi kamieniami, kruszcow zataionych we wnętrznościach ziemi wyrażaią skarby. Nuż okryte kłosami pole, powierzonych ziarn ziemi powstaiące rozmnożenie, przyiemne łąki, rozległe ieziora, iaką przemianami takiemi zmysłom naszym roskosz czynią? gdzie się zaś te nie znayduią. Semper fastidium et satietas comites sunt paritatis: Zawsze naprzykrzenie i sytość tam iest, gdzie wszystko w iednostayney równości zostaie. Rozdział V. Część II.
Jako tedy w tych, i tym podobnych rzeczach zdobi odmiana powszechna stworzenia całość, tak też w życiu
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 160
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
klaskiem haniebnym/ rum powietrzny grzmotem. Morze się wełnmi piętrzy. i zda z niebiosami Równać/ i górne zlewać obłoki wodami. I to/ gdy żółte piaski ode dna szoruje/ Z nim jak jedno: to Styga czensze się skazuje/ To padnie/ i bieli się morskiemi pianami. Za temiż Trachńska lodź rąnczy przemianami: Raz się zda jakby w przepaść jaką miała z góry Pojźrzeć wyskokiej/ lubo w Acherontskie nory. To gdy zrzuconą morska fala opasała/ Jakby więc z nagłębszeg opiekła wyźrzeć miała. Nie raz bok znacznie trzaska bałwanem trafiony: Ani mniej słyszeć się da nad taran stalony; Ni mniej nad kusze twarde/ gdy się na
kláskiem haniebnym/ rum powietrzny grzmotem. Morze się wełnmi piętrzy. y zda z niebiosami Rownáć/ y gorne zlewáć obłoki wodámi. Y to/ gdy żołte piaski ode dná szoruie/ Z nim iák iedno: to Stygá czensze się skázuie/ To pádnie/ y bieli się morskiemi piánami. Zá temisz Tráchnska lodź rąnczy przemiánámi: Raz się zda iákby w przepáść iáką miáłá z gory Poyźrzeć wyskokiey/ lubo w Acherontskie nory. To gdy zrzuconą morska falá opasałá/ Iákby więc z nagłębszeg opiekłá wyźrzeć miáłá. Nie raz bok znácznie trzaska bałwánem trafiony: Ani mniey słyszeć się da nád táran stalony; Ni mniey nád kusze twárde/ gdy się na
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 283
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636