mają swoje Cyrkwie i Manastery. Oprócz tego Tatarowie po wielu miasteczkach od dawnych czasów osiedli, i mają swoich obrządków sprawowania wolność. Żydów niezmierna moc po całej Litwie przemieszkiwa. Po lasach, bagnach Filipowcy gdzie niegdzie mieszkają: Sekta to jest ludzi, mająca podobieństwo Chrześcijaństwa przy nieźliczonych zabobonach i baśniach.
Naród Litewski tegoż jest przemysłu i wrodzonych przymiotów, jak Polski, serce Rycerskie wsławione tylą w Historyj Narodowej dowodami, przy wielkiej do wszelkich nauk sposobności zawsze w nich wydaje się.
Herb Księstwa Litewskiego jest Pogonia siedzący na koniu rozpędzonym, z szablą dobytą, na pogonienien jeprzyjaciela. P. Z kim graniczy Wielkie Księstwo Litewskie? O. W. X
maią swoie Cyrkwie y Manastery. Oprocz tego Tatarowie po wielu miasteczkach od dawnych czasow osiedli, y maią swoich obrządkow sprawowania wolność. Zydow niezmierna moc po całey Litwie przemieszkiwa. Po lasach, bagnach Filipowcy gdzie niegdzie mieszkaią: Sekta to iest ludzi, maiąca podobieństwo Chrześciaństwa przy nieźliczonych zabobonach y baśniach.
Narod Litewski tegoż iest przemysłu y wrodzonych przymiotow, iak Polski, serce Rycerskie wsławione tylą w Historyi Narodowey dowodami, przy wielkiey do wszelkich nauk sposobności zawsze w nich wydaie się.
Herb Xięstwa Litewskiego iest Pogonia siedzący na koniu rozpędzonym, z szablą dobytą, na pogonienien ieprzyiaciela. P. Z kim graniczy Wielkie Xięstwo Litewskie? O. W. X
Skrót tekstu: SzybAtlas
Strona: 192
Tytuł:
Atlas dziecinny
Autor:
Dominik Szybiński
Drukarnia:
Michał Groell
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
i tym prochem/ skoro siodło z Konia i póki sadno mokre zawsze posypować masz/ tedy je tym będziesz goił/ bo już też dalej w nad alszym jechaniu szerzyć się nie będzie. Experientia u nas jeśli około czego/ jako Koń jest wielka/ wszystko to snadnie przychodzić będzie za opatrznym działaniem/ chowaniem/ i obeściem przemysłu dowcipnego. Jedno samemu mieć się do wszystkiego/ nic niemasz trudnego na świecie chcącemu/ gdyż to jest nie mała z tego ozdoba każdemu i pożytek. Czego wszystkiego wam życzę/ abyście za dobrym w prawowaniem umieli we wszystko ku każdej potrzebie/ według upodobania swego/ tudzież Ojczyzny tej miłej/ jako się godzi cnotliwym
y tym prochem/ skoro śiodło z Koniá y poki sadno mokre záwsze posypowáć masz/ tedy ie tym będźiesz goił/ bo iuż też dáley w nad alszym iechániu szerzyć sie nie będzie. Experientia v nas ieśli około czego/ iáko Koń iest wielka/ wszystko to snadnie przychodźić będźie zá opátrznym dźiáłániem/ chowániem/ y obeśćiem przemysłu dowćipnego. Iedno sámemu mieć sie do wszystkiego/ nic niemász trudnego ná świećie chcącemu/ gdyż to iest nie máła z tego ozdobá káżdemu y pożytek. Czego wszystkiego wam życzę/ ábyśćie zá dobrym w práwowániem vmieli we wszystko ku káżdey potrzebie/ według vpodobánia swego/ tudźiesz Oyczyżny tey miłey/ iako sie godźi cnotliwym
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 32
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazji wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacji w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucji czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się na połów odzywać zwykły. Jeżeli jesteś szlachcic, miejże serce mężne powołaniu swemu i każdej Rzeczpospolitej potrzebie przyzwoite. Jeżeli masz serce,
straszny, kiedy ci huk lada strzelby nogi zaraz podcina. Darmo miejscem rejestru swojego gorujesz, kiedy to do każdej okazyi wakuje zawsze, kiedy dla przeraźliwej serca palpitacyi w nogi po tebinkach albo na sromotny odwód pobudkę bijesz, uciekasz i konia oślep i bez miary silisz. Ucha czujnego i ochotnego Marsowa trąba, szyk miejsca, przemysłu i ostrożności, serca i rezolucyi czynienie potrzebują chwalebne, pełną zaś próżnej chwalby gębę, miły rycerzu, zażyj na tołumbas, po którym, jako po tchórzowym stąpaniu, kury się na połów odzywać zwykły. Jeżeli jesteś szlachcic, miejże serce mężne powołaniu swemu i każdej Rzeczpospolitej potrzebie przyzwoite. Jeżeli masz serce,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 186
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na takim kłapciu bałwanów 4 1/2, a ponieważ to nie dla swojego, ale pańskiego pożytku czyni, trzeba mieć baczenie, bądź przy piecowej robocie, bądź przy porektach, i uważyć, że to na pożytek pański czyni, gdyż z zepsowanego kłapcia bałwany być nie mogą, tylko sztuki się rodzą, a z przemysłu stygarowego dobre bałwany, złomki także i partyki z pożytkiem pańskim wysoką przedaż przynoszą. Trafia się też, miano wicie na szybikowych solach, że śrzodku będzie miar 5, a na odchodzie będzie 2 1/2 albo dwie i mniej, a przecie musi stygar taki kłapeć za bałwanów 6 pisać, a ledwie będzie miał 1
na takim kłapciu bałwanów 4 1/2, a ponieważ to nie dla swojego, ale pańskiego pożytku czyni, trzeba mieć baczenie, bądź przy piecowej robocie, bądź przy porektach, i uważyć, że to na pożytek pański czyni, gdyż z zepsowanego kłapcia bałwany być nie mogą, tylko sztuki się rodzą, a z przemysłu stygarowego dobre bałwany, złomki także i partyki z pożytkiem pańskim wysoką przedaż przynoszą. Trafia się też, miano wicie na szybikowych solach, że śrzodku będzie miar 5, a na odchodzie będzie 2 1/2 albo dwie i mniej, a przecie musi stygar taki kłapeć za bałwanów 6 pisać, a ledwie będzie miał 1
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 18
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
niesłucha : aż ten Pożarski dla wstydu/ i bojaźni Czarskiej/ wstąpił do Czernców. Nuż ze dwunastu tysięcy Cemeryszów naszych co czynił tenże Lisowski jak ich koło Lifina rozgromił : nuż pod Wiazmą i pod Stolicą jakie wojska zbił : nuż pod starą Rżą co czynił/ awo zgoła jego dzieł/ i męstwa odwagi/ przemysłu/ dzielności/ wielkie pamiątki i pisania mamy/ jak nam na dwie ście mil ziemie naszej spląndrował małą garzteczką swego Polskiego wojska : spalił ogniem Srebrnice/ Prady/ Niemiaczów/ Nieniawę/ Miasta/ Zamki potężne i inszych wiele : nuż co ostrogów/ wsi/ rzecz zgoła nie mała pod Przemyślem to jeden ubogi Szlachcić Polski/
niesłucha : aż ten Pożárski dla wstydu/ y boiáźni Czárskiey/ wstąpił do Czerncow. Nuż ze dwunastu tyśięcy Cemeryszow naszych co cżynił tenże Lisowski iak ich koło Lifiná rozgromił : nuż pod Wiázmą y pod Stolicą iákie woyska zbił : nuż pod stárą Rżą co cżynił/ áwo zgołá iego dźieł/ y męstwá odwagi/ przemysłu/ dźielnośći/ wielkie pámiątki y pisánia mamy/ iák nam ná dwie sćie mil źiemie nászey spląndrował máłą garztecżką swego Polskiego woyská : spalił ogniem Srebrnice/ Prady/ Niemiácżow/ Nieniáwę/ Miástá/ Zamki potężne y inszych wiele : nuż co ostrogow/ wśi/ rzecż zgołá nie máła pod Przemyślem to ieden vbogi Szláchćić Polski/
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B4
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
ta ziemia tak ludna/ ani tak dostateczna jako na on czas: gdyż tam zeszło na ludziach/ a zatym i rolej nie sprawują. Jest jednak to państwo pożyteczniejsze nad insze Hiszpańskie/ a zwłaszcza owa strona/ przez którą przechodzą rzeki Ksenil i Daro: abowiem te wody napawając częścią same przez się/ częścią z pomocą przemysłu/ grunty Granatskie/ dziwnie ratują rozmnożenie szczepów/ owoców/ ziół/ zboża/ bydła/ a nade wszytko cukrów/ i jedwabiów wybornych. Maurowie/ których stamtąd wypędzono w roku 1492. w Styczniu/ mawiali/ iż raj był/ w tamtej stronie nieba/ które jest nad Granatą. Miasto to Granata: jest podobne
tá źiemiá ták ludna/ áni ták dostáteczna iáko ná on czás: gdyż tám zeszło ná ludźiách/ á zátym y roley nie sprawuią. Iest iednák to páństwo pożytecznieysze nád insze Hiszpáńskie/ á zwłasczá owa stroná/ przez ktorą przechodzą rzeki Xenil y Daro: ábowiem te wody nápawáiąc częśćią sáme przez się/ częśćią z pomocą przemysłu/ grunty Gránátskie/ dźiwnie rátuią rozmnożenie sczepow/ owocow/ źioł/ zboża/ bydłá/ á náde wszytko cukrow/ y iedwabiow wybornych. Maurowie/ ktorych ztámtąd wypędzono w roku 1492. w Styczniu/ mawiáli/ iż ray był/ w támtey stronie niebá/ ktore iest nád Gránatą. Miásto to Gránatá: iest podobne
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 10
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ i nawałności/ które tam panują. Jest to miejsce jakby Nowa Eolia, skąd ustawicznie wieją wiatry/ tak gwałtowne i burzliwe/ iż marynarze chcąc się go uchronić/ oddalają się od niego dla bojaźni/ jakby na 200. mil wielkich. We śrzodku tego Caput leży jedna dziedzina tak piękna i ucieszna/ iż bez przemysłu ludzkiego porówna się z naochędożniejszymi ogrodami w Europie. Tam na wierzchu samaż matka natura/ chcąc jakoby sztukę swą pokazać/ uczyniła wielką równinę/ która dla wesołego położenia/ dla świeżych ziół/ dla różnego kwiecia/ dla rozmaitej zieloności/ może się przyrównać rajowi ziemskiemu. Portugalczycy nazwali ją imieniem mało nieprzystojnym/ i nie głupim
/ y nawáłnośći/ ktore tám pánuią. Iest to mieysce iákby Nowa Eolia, zkąd vstáwicznie wieią wiátry/ ták gwałtowne y burzliwe/ iż márinarze chcąc się go vchronić/ oddaláią się od niego dla boiáźni/ iákby ná 200. mil wielkich. We śrzodku tego Caput leży iedná dźiedźiná ták piękna y vćieszna/ iż bez przemysłu ludzkiego porowna się z naochędożnieyszymi ogrodámi w Europie. Tám ná wierzchu sámáż mátká náturá/ chcąc iákoby sztukę swą pokázáć/ vczyniłá wielką rowninę/ ktora dla wesołego położenia/ dla świeżych źioł/ dla roznego kwiećia/ dla rozmáitey źielonośći/ może się przyrownáć ráiowi źiemskiemu. Portogálczycy názwáli ią imieniem máło nieprzystoynym/ y nie głupim
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 238
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
się tymi ludźmi/ którzy nam zbywali. Nad to/ tu są znalezione rzemiosła/ ku zatrzymaniu żywota/ jako jest rolnictwo; i ku zachowaniu jego/ jako jest Architektura: i ku dogodzeniu jemu/ jako jest kupiectwo: tak iż rozkrzewienie i rozmnożenie rodzaju ludzkiego/ tu było poratowane/ i od natury/ i z przemysłu; a tam/ mogę rzec/ od samej natury. I od tego jeszcze czasu więtsza część Brasilu żyje dziko: i w nowej Hiszpaniej posiedli niezmierzone kraje Kikimechi/ ludzie bez prawa/ bez głowy/ i bez mieszkania ustawicznego/ którzy żyją z łowów i z fruktów/ co je sama ziemia rodzi. A tymże
się tymi ludźmi/ ktorzy nam zbywáli. Nád to/ tu są ználeźione rzemiosłá/ ku zátrzymániu żywotá/ iáko iest rolnictwo; y ku záchowániu iego/ iáko iest Architekturá: y ku dogodzeniu iemu/ iáko iest kupiectwo: ták iż roskrzewienie y rozmnożenie rodzáiu ludzkiego/ tu było porátowáne/ y od nátury/ y z przemysłu; á tám/ mogę rzec/ od sámey nátury. Y od tego iescze czásu więtsza część Brásilu żyie dźiko: y w nowey Hiszpániey pośiedli niezmierzone kráie Kikimechi/ ludźie bez práwá/ bez głowy/ y bez mieszkánia vstáwicznego/ ktorzy żyią z łowow y z fruktow/ co ie sámá źiemiá rodźi. A tymże
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 269
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Tungi jest góra jedna bogata w szmaragdy/ które dla ich dostatku/ bo ich wiele dostają tu i w Peru około Manty/ i u Portu starego/ barzo teraz zstaniały. Pokazują się też tam wszędzie kruszce złote obfite. Po niektórych tam miejscach/ czynią sól z sztuk palmowych i z uryny. Tak to niewola nauczy przemysłu/ i nie dostatek przyciśnie czasu gwałtownej potrzeby. Zachodzi potym na Ocean/ jeden pagórek jakby na trzy granie/ mając spodek przyłączony ku ziemi. Kąt tego pagórku zachodni/ zowie się Punta Arania/ wschodni Punta Salinarum, a śrzedni zowią Trzy Punty. Wszystka ta dziedzina jest bogata w perły/ których dostając/ ginie
Tungi iest gorá iedná bogáta w szmárágdy/ ktore dla ich dostátku/ bo ich wiele dostáią tu y w Peru około Mánty/ y v Portu stárego/ bárzo teraz zstániáły. Pokázuią się też tám wszędźie kruszcze złote obfite. Po niektorych tám mieyscách/ czynią sol z sztuk pálmowych y z vryny. Ták to niewola náuczy przemysłu/ y nie dostátek przyćiśnie czásu gwałtowney potrzeby. Záchodźi potym ná Ocean/ ieden págorek iákby ná trzy gránie/ máiąc spodek przyłączony ku źiemi. Kąt tego págorku zachodni/ zowie się Puntá Aránia/ wschodni Puntá Salinarum, á śrzedni zowią Trzy Punty. Wszystká tá dźiedźiná iest bogáta w perły/ ktorych dostáiąc/ ginie
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 296
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
w kole powiedział/ że go Senones i Karnutowie/ i wiele innych miast do siebie wołają/ a iż przez włości Remeńskie chce ciągnąć/ dobra ich pustoszyć/ pierwej jednak nimby to udziałał/ obozu Labienowego dobywać/ jakoż zaraz coby trzeba czynić naznaczył. Labienus w miejscu i z natury i z ręki a przemysłu obronnym swój obóz mając/ nic się ani o się/ ani o zastęp nie lękał/ ale raczej aby jakiej dobrej okazji do posługi Rzeczypospolitej nie upuścił/ myślił. Otoż i od Cyngetoryksa/ i od jego przyjaciół bliskich dowiedziawszy się/ jakie Inducjomarowe było na Sejmie wotum/ do pogranicznych miast rozesłał/ konne zewsząd zwoływał/
w kole powiedźiał/ że go Senones y Kárnutowie/ y wiele inych miast do śiebie wołáią/ á iż przez włośći Remeńskie chce ćiągnąć/ dobrá ich pustoszyć/ pierwey iednák nimby to vdźiáłał/ obozu Lábienowego dobywáć/ iakoż záraz coby trzebá czynić naznáczył. Lábienus w mieyscu y z nátury y z ręki á przemysłu obronnym swoy oboz máiąc/ nic sie áni o się/ áni o zastęp nie lękał/ ále ráczey áby iákiey dobrey okázyey do posługi Rzeczypospolitey nie vpuśćił/ myślił. Otoż y od Cyngetoryxá/ y od iego przyiaćioł bliskich dowiedźiawszy sie/ iákie Inducyomárowe było na Seymie wotum/ do pogránicznych miast rozesłał/ konne zewsząd zwoływał/
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 125.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608