Ale i wtenczas, choć własne niezgody Ostatniej mało nie przyniosły szkody, Bóg nas ratował, że przez mocne wstręty Serce mu w pięty
Poszło; bo kiedy marszałek z wybranym Rycerstwem, szczęściem nigdy niesłychanym Gromił Tatary, że ich większa siła Cale zginęła,
Cofnął się nazad, i widząc złą sprawę, Za Dniestrową się pospieszył przeprawę I nie oparł się aż w wołoskiej ziemi Z wojskami swymi.
Stanęły wtenczas pakta bez przysięgi, Których nie patrząc znowu się potęgi, Nie chcąc w sromotnym zostawać pokoju, Biorą do boju.
Poganin hardy tam, kędy Dniestr płynie, Przy starodawnym stanąwszy Chocimie,
Chcąc tam zimować, otoczył się walem Z wojskiem niemałym.
Ale i wtenczas, choć własne niezgody Ostatniej mało nie przyniosły szkody, Bog nas ratował, że przez mocne wstręty Serce mu w pięty
Poszło; bo kiedy marszałek z wybranym Rycerstwem, szczęściem nigdy niesłychanym Gromił Tatary, że ich większa siła Cale zginęła,
Cofnął się nazad, i widząc złą sprawę, Za Dniestrową się pospieszył przeprawę I nie oparł się aż w wołoskiej ziemi Z wojskami swymi.
Stanęły wtenczas pakta bez przysięgi, Ktorych nie patrząc znowu się potęgi, Nie chcąc w sromotnym zostawać pokoju, Biorą do boju.
Poganin hardy tam, kędy Dniestr płynie, Przy starodawnym stanąwszy Chocimie,
Chcąc tam zimować, otoczył się walem Z wojskiem niemałym.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 483
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Krótka a Prawdziwa Relatia O Akcyj Wojennej i otrzymanej Wiktoriej Króla I. M. Szwedzkiego nad Wojskiem Saskim pod Rygą 9. Julii Roku 1701 styli veteris. Przybywszy Król I. M., Z Wojskiem swym wybranym dnia 4. Julji styli Veteris pod Rygę, i wziąwszy na oczy situationem loci, i przeprawę przez Rzekę Dźwinę, zaraz resolwował się w Imię Boskie przeprawić do Nieprzyjaciela na drugą stronę Rzęki, który się był bardzo dobrze i fortelnie nad tąż Rzeką obwarował, i dla bronicnia przejścia potędze Szwedzkiej, różne Szańce i Baterie porobił. Tym czasem I. M. Pan Feld-Marszałek i Generał Gubernator per Livoniam Graf Dahlberg,
Krótka á Prawdziwa Relátia O Akcyi Woięnney y otrzymáney Victoryey Krolá I. M. Szweckiego nád Woyskiem Sáskim pod Rygą 9. Julii Roku 1701 styli veteris. Przybywszy Krol I. M., Z Woyskiem swym wybránym dniá 4. Julji styli Veteris pod Rygę, y wziąwszy ná oczy situationem loci, y przepráwę przez Rzekę Dzwinę, záraz resolwował się w Imię Boskie przepráwić do Nieprzyiaciela ná drugą stronę Rzęki, ktory się był bardzo dobrze y fortelnie nád tąż Rzeką obwarował, y dla bronicnia przeyściá potędze Szweckiéy, rożne Szance y Baterye porobił. Tym czasem I. M. Pan Feld-Marszałek y Generał Gubernator per Livoniam Graf Dahlberg,
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 1
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
, wojewodzie wileńskiemu, sprzyjała, do swoich obowiązali interesów.
Byli tedy Sapiehowie samemu królowi Janowi Trzeciemu bardzo ciężcy. Raz wojewoda wileński, hetman wielki lit., przeprawiał się cały dzień, wszystkie promy i łodzie zabrawszy, przez Wisłę z Pragi do Warszawy, mając królowi prosto z przewozu pokłonić się; król Jan na tę przeprawę czekał, ale potem z króla zażartowawszy, prosto pojechał do pałacu swego. Potem (trzech biskupów mając w karecie z sobą) jechał do króla z tak gromadną asystencją, że się nie mogła kalwakata w Zamku zmiejścić, a gdy na pokoje szli, musieli tylko przechodzić przez pokoje wskroś, boby się byli nie zmieścili
, wojewodzie wileńskiemu, sprzyjała, do swoich obowiązali interesów.
Byli tedy Sapiehowie samemu królowi Janowi Trzeciemu bardzo ciężcy. Raz wojewoda wileński, hetman wielki lit., przeprawiał się cały dzień, wszystkie promy i łodzie zabrawszy, przez Wisłę z Pragi do Warszawy, mając królowi prosto z przewozu pokłonić się; król Jan na tę przeprawę czekał, ale potem z króla zażartowawszy, prosto pojechał do pałacu swego. Potem (trzech biskupów mając w karecie z sobą) jechał do króla z tak gromadną asystencją, że się nie mogła kalwakata w Zamku zmiejścić, a gdy na pokoje szli, musieli tylko przechodzić przez pokoje wskroś, boby się byli nie zmieścili
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 61
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
ludzie tameczni — drogo im płacąc — na ramionach swoich musieli podróżnych przez te miejsca przenosić, a ksiądz jeden świecki trzy dni nad tą przeprawą czekał, nie mając pieniędzy do najęcia tych ludzi dla przenie-
sienią siebie i nie mając sposobu do dalszej siebie in victu sustentacji, którego ociec mój nie tylko najętymi ludźmi kazał przez ową przeprawę przenieść, ale też nakarmiwszy, hojną opatrzył jałmużną.
Nikomu ociec mój nie zaszkodził, a każdemu, ile mógł, usłużył. Jeszcze będąc małej fortuny, gdy karmelici w Bielsku, w Podlaszu, z zebranej sumy zaczęli się fundować, tedy ociec mój dał im dwa tysiące złotych, ale o tym nigdy przed nami nie
ludzie tameczni — drogo im płacąc — na ramionach swoich musieli podróżnych przez te miejsca przenosić, a ksiądz jeden świecki trzy dni nad tą przeprawą czekał, nie mając pieniędzy do najęcia tych ludzi dla przenie-
sienią siebie i nie mając sposobu do dalszej siebie in victu sustentacji, którego ociec mój nie tylko najętymi ludźmi kazał przez ową przeprawę przenieść, ale też nakarmiwszy, hojną opatrzył jałmużną.
Nikomu ociec mój nie zaszkodził, a każdemu, ile mógł, usłużył. Jeszcze będąc małej fortuny, gdy karmelici w Bielsku, w Podlaszu, z zebranej sumy zaczęli się fundować, tedy ociec mój dał im dwa tysiące złotych, ale o tym nigdy przed nami nie
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 399
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Węgrów, i piechoty z potrzebę, którzy Elearów przy wszystkich przeprawach do koła czekali, zapewne już mając nie upuścić ich i nogi. Jakożby pewnie na to musiało było przyść, by był Pan Bóg nie zdarzył napaść samemu Strojnowskiemu na kursora, który szedł do jednego pułku nieprzyjacielskiego z listem od Węgrów, aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu
Węgrów, i piechoty z potrzebę, którzy Elearów przy wszystkich przeprawach do koła czekali, zapewne już mając nie upuścić ich i nogi. Jakożby pewnie na to musiało było przyść, by był Pan Bóg nie zdarzył napaść samemu Strojnowskiemu na kursora, który szedł do jednego pułku nieprzyjacielskiego z listem od Węgrów, aby i tę jednę przeprawę jeszcze nieobronną co prędzej ubiegał. Za Węgry się tedy udawszy przed chłopem, a o Polaki pytając, biegli zaraz, tegoż chłopa chętnego wodza mając, do onej przeprawy czekać tam Polaków. Zrozumiawszy tedy z chłopa wszystkie położenia zasadzek węgierskich, a rzekę w bród gdzie on ukazał przeszedłszy, chłopa ścięli, a sami znowu
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 35
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Karakasz murzę w okowy podano, I kilku przednich Kozaków złapano.
A kiedy przyszło z wojski koronnemi Od Sokala się z królem obozowi, Ze wszech wojewódzctw ruszyć zebranemi, Gdzie rada była ku Beresteczkowi; Tam król zniósłszy się z radami swojemi, Koniecpolskiemu sprawnemu mężowi Poruczył, aby przed się wziął tę sprawę, Miejsca onego opatrzył przeprawę.
Podjął się chętnie bohatyr wspaniały, A mając własnym kosztem stawionego Na wybór prawie poczet okazały Ludu półtora tysiąca bitnego,
Żądał aby mu był posiłek mały Przydany stysiąc ludu porządnego: Co otrzymawszy, na co się wyprawił Z boską pomocą przystojnie odprawił:
Bo Beresteczko wkrótce i przyszłemu Plac naznaczony ubiegł obozowi Z przeprawą, które miejsca
Karakasz murzę w okowy podano, I kilku przednich Kozaków złapano.
A kiedy przyszło z wojski koronnemi Od Sokala się z królem obozowi, Ze wszech wojewódzctw ruszyć zebranemi, Gdzie rada była ku Beresteczkowi; Tam król zniosłszy się z radami swojemi, Koniecpolskiemu sprawnemu mężowi Poruczył, aby przed się wziął tę sprawę, Miejsca onego opatrzył przeprawę.
Podjął się chętnie bohatyr wspaniały, A mając własnym kosztem stawionego Na wybór prawie poczet okazały Ludu półtora tysiąca bitnego,
Żądał aby mu był posiłek mały Przydany ztysiąc ludu porządnego: Co otrzymawszy, na co się wyprawił Z boską pomocą przystojnie odprawił:
Bo Beresteczko wkrótce i przyszłemu Plac naznaczony ubiegł obozowi Z przeprawą, które miejsca
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 344
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
rozkazuje, a na ten akt się gotuje. W Warszawie już sporządzają.
Leć ta, z wiązanemi oczy, znowu swoję wojnę toczy. Że niewinność ma obronę, udała się w inszą stronę, A to przez wichry burzliwe, ile na serce trwożliwe; Żeby temu przeszkodziła, już obłoków poruszyła. Fortuna przeszkadza przez złą przeprawę Wisły.
Cieszy się już z swojej sprawy, gdy broni łatwej przeprawy, Nie tylko aktu skończenia, leć nie pozwoli widzenia. I samym straszy widokiem, bo gdzie nakierujesz wzrokiem, Jednych wody zatapiają, drugich z śmierci wybawiają. Ludzie prawie tonęli
Tu już miłość i z bojaźnią miedzy sobą człeka drażnią, Bo zapasy z
rozkazuje, a na ten akt się gotuje. W Warszawie już sporządzają.
Leć ta, z wiązanemi oczy, znowu swoję wojnę toczy. Że niewinność ma obronę, udała się w inszą stronę, A to przez wichry burzliwe, ile na serce trwożliwe; Żeby temu przeszkodziła, już obłoków poruszyła. Fortuna przeszkadza przez złą przeprawę Wisły.
Cieszy się już z swojej sprawy, gdy broni łatwej przeprawy, Nie tylko aktu skończenia, leć nie pozwoli widzenia. I samym straszy widokiem, bo gdzie nakierujesz wzrokiem, Jednych wody zatapiają, drugich z śmierci wybawiają. Ludzie prawie tonęli
Tu już miłość i z bojaźnią miedzy sobą człeka drażnią, Bo zapasy z
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 93
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
sprawiło, iże przewodnikiem było. Ci co wiosły kierowali, przy lądzie się widzieć dali, Przewiózł się do nas.
Witają się, jak z tamtego świata, bo z niebezpiecznego Terminu się wyśliznęli, o czym już wątpić musieli. Ów zaś prosi tym nagrody, aczej niebo swej pogody Jutro udzieli łaskawe, a zdarzy dobrą przeprawę. Prosi, żeby się jeszcze do jutra zatrzymać.
Leć przeciwne akwilony, zabroniły drogi onej, ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Bo swą burzą przewracały, wodę aż w ląd wyrzucały. Już się darmo dłużej bawić: po list przynamniej wyprawić, Żeby licencyją dano, przysięgą stwierdzić kazano. Znowu fala bardzo wielka.
Bo choćby się i
sprawiło, iże przewodnikiem było. Ci co wiosły kierowali, przy lądzie się widzieć dali, Przewiózł się do nas.
Witają się, jak z tamtego świata, bo z niebezpiecznego Terminu się wyśliznęli, o czym już wątpić musieli. Ów zaś prosi tym nagrody, aczej niebo swej pogody Jutro udzieli łaskawe, a zdarzy dobrą przeprawę. Prosi, żeby się jeszcze do jutra zatrzymać.
Leć przeciwne akwilony, zabroniły drogi onej, ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Bo swą burzą przewracały, wodę aż w ląd wyrzucały. Już się darmo dłużej bawić: po list przynamniej wyprawić, Żeby licencyją dano, przysięgą stwierdzić kazano. Znowu fala bardzo wielka.
Bo choćby się i
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 96
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Nie da sobie perswadować: „nie trzeba się niewczasować”. Za wczas ten niewczas mianuje, jechać się ze mną gotuje. Poczyna być bezpieczniejszy, widząc czas już powolniejszy, Lubom go w słowie trzymała, nazad jechać rozkazała. Prowadzi mię do domu. Ale się musiał wrócić.
Sama na drogi poprawę oczekiwam i przeprawę, Lubom tęsknicę zadała, żem tak nierychło jechała. Ale mię bardzi tamuje, iż jeszcze deliberuję. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć już się resolwowała, a w owę drogę wybrała. Tren 60.
Skorom tylko przyjechała, choć powiadać zakazała, Ale, że tu szpiegi stali, biskupowi już znać dali. Więc
Nie da sobie perswadować: „nie trzeba się niewczasować”. Za wczas ten niewczas mianuje, jechać się ze mną gotuje. Poczyna być bezpieczniejszy, widząc czas już powolniejszy, Lubom go w słowie trzymała, nazad jechać rozkazała. Prowadzi mię do domu. Ale się musiał wrócić.
Sama na drogi poprawę oczekiwam i przeprawę, Lubom tęsknicę zadała, żem tak nierychło jechała. Ale mię bardzi tamuje, iż jeszcze deliberuję. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Leć już się resolwowała, a w owę drogę wybrała. Tren 60.
Skorom tylko przyjechała, choć powiadać zakazała, Ale, że tu szpiegi stali, biskupowi już znać dali. Więc
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 148
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
Zaporowskiego Zabuskiemu od Króla J. Mci, nazajutrz Zabuski przysięga na Hetmaństwo, na kilka dni przedtem Uniwersały wydawszy deklarując Chmielnickiego za zdrajcę. Stamtąd wojsko przyzło pod Zborów, które potem nazajutrz ruszyło się, niemając języka żadnego o nieprzyjacielu, który nocował w mili. Dowiedziawszy się Orda, że połowica Taboru przeprawiła się przez przeprawę, uderzył i z przodu i z zadu, gdzie na zadzie siła ludzi i chorągwi zginęło, że na odwodzie stały, wozy wyrabowano, gdzie nietrzeba było wozów, ani konnych, tylko piechoty. Na czele zasię generalissimus będąc Pan Kanclerz pierwszym Pułkownikiem, gdzie tylko Orda wsparła, naprzód był tył podał i uznał,
Zaporowskiego Zabuskiemu od Króla J. Mći, nazajutrz Zabuski przysięga na Hetmaństwo, na kilka dni przedtém Uniwersały wydawszy deklarując Chmielnickiego za zdrajcę. Ztamtąd wojsko przyzło pod Zborów, które potém nazajutrz ruszyło się, niemając języka żadnego o nieprzyjacielu, który nocował w mili. Dowiedziawszy się Orda, że połowica Taboru przeprawiła się przez przeprawę, uderzył y z przodu y z zadu, gdzie na zadzie siła ludzi y chorągwi zginęło, że na odwodzie stały, wozy wyrabowano, gdzie nietrzeba było wozów, ani konnych, tylko piechoty. Na czele zasię generalissimus będąc Pan Kanclerz pierwszym Pułkownikiem, gdzie tylko Orda wsparła, naprzód był tył podał y uznał,
Skrót tekstu: ComConOssKoniec
Strona: 426
Tytuł:
Kompendium consiliorum pana Jerzego Ossolińskiego
Autor:
Jerzy Ossoliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842