Utwierdzony w opiniej o bojaźni naszej nieprzyjaciel, wszystką potęgą uderzył na nas rezolucie. Zamieszało się z nim mężnie kilka chorągwi, które do-
bry stos wytrzymawszy, wsparli nieprzyjaciela, że więcej nie nacierał. A żem już dalej niż milę z wojskiem za nim następował, zaniechawszy swego przy taborze fortelu, widząc, że ku przeprawie zmierzał, na której snadnie mógł być gromiony, puściłem za nim dziesięć chorągwi, które mając za sobą dobre posiłki, mężnie się stawiły. Ale nieprzyjaciel nieczyniąc odwrotu, sromotnie więcej niż drugą milę uciekając, w Dniestr nie bez wielkiej w swoich szkody wpędzony, i zajuszonym chorągwiom oprzeć się niemogąc, nie oparł
Utwierdzony w opiniej o boiaźni naszej nieprzyjaciel, wszystką potęgą uderzył na nas rezolucie. Zamieszało się z nim mężnie kilka chorągwi, które do-
bry stos wytrzymawszy, wsparli nieprzyjaciela, że więcej nie nacierał. A żem iuż daley niż milę z woyskiem za nim następował, zaniechawszy swego przy taborze fortelu, widząc, że ku przeprawie zmierzał, na którey snadnie mógł być gromiony, puściłem za nim dziesięć chorągwi, które mając za sobą dobre posiłki, mężnie się stawiły. Ale nieprzyjaciel nieczyniąc odwrotu, sromotnie więcej niż drugą milę uciekając, w Dniestr nie bez wielkiej w swoich szkody wpędzony, i zaiuszonym chorągwiom oprzeć się niemogąc, nie oparł
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 259
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Wygrać nie pozwoliła. Bo gdy się wpogonią Ochotnik nasz uniesie: owi w-tym ubronią Co za Stawem Taboru; i w-tym umkną mroku. Jednak znowu we wtorek, po drugim się boku Tym lepiej im dostało. Kiedy chcą wetować. Szkody swojej Krzywonos: począł nastepować. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdzie i Książę ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Wojewodzie Kijowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble się dobrawszy, Widzi tymże co pierwej nie pomiernym gwałtem: Hultajstwo ja okrywać, inszym zajdzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu wojsku się pozwoli. Toż; Po koniu (zawoła) po koniu:
Wygrać nie pozwoliła. Bo gdy sie wpogonią Ochotnik nász uniesie: owi w-tym ubronią Co za Stawem Taboru; i w-tym umkną mroku. Iednák znowu we wtorek, po drugim sie boku Tym lepiey im dostało. Kiedy chcą wetowáć. Szkody swoiey Krzywonos: począł nastepowáć. Wszytkim swym Komunnikiem ku przeprawie owy, Gdźie i Xiąże ze swymi czekał go gotowy, Prawy bok Woiewodźie Kiiowskiemu dawszy, Sobie lewy. Wiec skoro groble sie dobrawszy, Widźi tymże co pierwey nie pomiernym gwałtem: Hultáystwo ia okrywać, inszym záydzie kształtem Ze przeprawić wszytkiemu woysku sie pozwoli. Toż; Po koniu (záwoła) po koniu:
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 22
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
dla obrony, Proszą pilną o sukurs: Król tu rozdwojony, Żeby ani samego nie obnażył siebie, I owych w-tak gorącej ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ci oraz ze wszytką Drużyną Wojskową Zebrawszy się pod Znaki, za Starszych przywodem Meżów dobrych, straszyliwym hurmem i zawodem Wezmą się ku przeprawie, gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w
dla obrony, Proszą pilną o sukkurs: Krol tu rozdwoiony, Zeby áni samego nie obnażył siebie, I owych w-ták gorącey ratował potrzebie, Krzyknie na Ochotnika i Czeladź wozową: A ći oraz ze wszytką Drużyną Woyskową Zebrawszy sie pod Znaki, za Starszych przywodem Meźow dobrych, strasziliwym hurmem i záwodem Wezmą sie ku przeprawie, gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
gwałtem wielkim na morze czerwone/ nie mogły się odzierżeć wody w brzegach swoich/ podniósłszy się jako dwie ścienie wysoko barzo/ i drogę ludowi Bożemu uczyniły. Obaczyły to góry i pagórki Pomorskie/ i uradowały się barzo/ i skakały jako czapowie (pismo ś. mówi) a pagórki jako barankowie owiec. Winszowały pewnie takiej przeprawie/ tak zacnej/ tak cudownej/ której nigdy nie widały. Co za dziw/ iż się ruszyły z miejsca swego/ jako niektórzy z tych słów się domyślają? Idzie teraz nie Mojżesz jaki z ludem/ ale Pan Mojżeszów/ z Matką swoją namilszą Bogarodzicą/ skacze po górach/ pagórki przeskakuje/ podobny sarnie i młodemu
gwałtem wielkim ná morze czerwone/ nie mogły się odźierżeć wody w brzegách swoich/ podniozszy się iáko dwie śćienie wysoko bárzo/ y drogę ludowi Bożemu vczyniły. Obaczyły to gory y págorki Pomorskie/ y vrádowały się bárzo/ y skakáły iáko czapowie (pismo ś. mowi) á págorki iáko báránkowie owiec. Winszowáły pewnie tákiey przepráwie/ ták zacney/ ták cudowney/ ktorey nigdy nie widáły. Co zá dźiw/ iż się ruszyły z mieyscá swego/ iáko niektorzy z tych słow się domyśláią? Idźie teraz nie Moyzesz iáki z ludem/ ále Pan Moyzeszow/ z Mátką swoią namilszą Bogárodźicą/ skacze po gorách/ págorki przeskákuie/ podobny sárnie y młodemu
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 18
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
przez siedmioro stajan i lepiej ze miejscem kon zapadał po tebinki, miejscem uszedł po wierzchu tylko się tak owe chwasty zrosłe zaginały jako pierzyna, prawie w pół było takich którzy piechotą za sobą konie prowadzili, my się tu zowego błota dobywamy a tu już bitwa potężna na lewym skrzydle. Był tedy directe przeciwko naszej przeprawie folwark oparkaniony spodziewając się Moskwa że to tam nasi będą szczęścia probowali zasadzili tam kilka set piechoty i 4 działka Nie pokazowali się nam wten czas, az kiedy my się wybijali z tego błota, do twardego lądu, wysuneła się piechota kiedy poczną ognia dawać kiedy poczną parzyc zdział jako grad kule lecą padło naszych duzo drudzy
przez siedmioro staian y lepiey ze mieyscęm kon zapadał po tebinki, mieyscęm uszedł po wierzchu tylko się tak owe chwasty zrosłe zaginały iako pierzyna, prawie w puł było takich ktorzy piechotą za sobą konie prowadzili, my się tu zowego błota dobywamy a tu iuz bitwa potęzna na lewym skrzydle. Był tedy directe przeciwko naszey przeprawie folwark oparkaniony spodziewaiąc się Moskwa że to tam nasi będą szczęscia probowali zasadzili tam kilka set piechoty y 4 działka Nie pokazowali się nam wtęn czas, az kiedy my się wybiiali z tego błota, do twardego lądu, wysuneła się piechota kiedy poczną ognia dawac kiedy poczną parzyc zdział iako grad kule lecą padło naszych duzo drudzy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
bardzo dobrze na naszą stronę. Już też dzień dobry nastaje, lubo pochmurny, po kilkodniowym deszczu; za czym mi kończyć przychodzi, bo mi dziś dziesięć mil wielkich ujechać przyjdzie rozsadzonymi końmi do mostów wiedeńskich, które stąd wielkich pięć mil, i nazad się wrócić, bo jutro zaś w imię boże trzeba się brać ku przeprawie. Kończąc zatem, całuję z duszy i z serca wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. Jadą ze mną i obydwaj pp. hetmani, bo już tu wczora stanął imp. wojewoda ruski. Ama soeur et M. le Marquis mes baisemains. Dzieci całuję i obłapiam. Tak mi się zwlókł czas, że
bardzo dobrze na naszą stronę. Już też dzień dobry nastaje, lubo pochmurny, po kilkodniowym deszczu; za czym mi kończyć przychodzi, bo mi dziś dziesięć mil wielkich ujechać przyjdzie rozsadzonymi końmi do mostów wiedeńskich, które stąd wielkich pięć mil, i nazad się wrócić, bo jutro zaś w imię boże trzeba się brać ku przeprawie. Kończąc zatem, całuję z duszy i z serca wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. Jadą ze mną i obydwaj pp. hetmani, bo już tu wczora stanął jmp. wojewoda ruski. Ama soeur et M. le Marquis mes baisemains. Dzieci całuję i obłapiam. Tak mi się zwlókł czas, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 510
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Posłał Octawi z pułki przedniejszemi, Pięćsett przebywszy staj przez Trackie gury, Pod Filipeńskie przybliżą się mury. XLVIII. Gdzie Salapaejskich dobrawszy się ciesni, Co Rascupolis miał je w swej dzierżawie, Sami je z Wojskiem opanują wczesni, Ośm Pułków zwłaszcza w dobrej wiodąc sprawie, Bo z Europy, w Azią najspieszni Tamecznej może poufac przeprawie, Stąd Kasjanom, Abydeńskie morze Przeprawującym; nie poszwie się porze. XLIX. W Tracją jednak z swymi pułki wkroczą; Gdzie się Brutowi pewne cudo Zjawi, Albowiem niżli spać szedł przed pułnocą, Gdy cały obóz spoczynkiem się bawi; Jego zaś myśli i tam i sam włóczą, Straszna poczwara w oczach mu się stawi
Posłał Octawi z pułki przednieyszemi, Pięćsett przebywszy stay przez Thrackie gury, Pod Philipeńskie przybliżą się mury. XLVIII. Gdzie Salapaeyskich dobrawszy się ciesni, Co Rascupolis miał ie w swey dzierzawie, Sami ie z Woyskiem opanuią wczesni, Osm Pułkow zwłasżcza w dobrey wiodąc sprawie, Bo z Europy, w Azią nayspieszni Tameczney moze poufac przeprawie, Ztąd Kassyanom, Abydenskie morze Przeprawuiącym; nie poszwie się porze. XLIX. W Thracyą iednak z swymi pułki wkroczą; Gdzie się Brutowi pewne cudo ziawi, Albowiem niżli spać szedł przed pułnocą, Gdy cały oboz spoczynkiem się bawi; Iego zas mysli y tam y sam włoczą, Straszna poczwara w oczach mu się stawi
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 222
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693