Zoczył niepostrzeżoną/ i stąd ku niebodze Plugawym apetytem zapalił się srodze/ Co noc jej tu czatując. Gdy ona gdzie może Abo w te niedostępne wisze i rogoże/ Abo czasem i do mnie przed nim tu ucieka/ On się zatym jako pies jadowity wścieka/ I uchopić nie mogąc tak wdzięcznej zdobyczy Po brzegach tych około przeraźliwie krzyczy/ Słyszysz oto głos jego. A kto się nawinie/ Zabija i pożera/ znosząc do jaskinie Stąd tu bliskiej. I cóż jest tego za przyczyna/ Przyszedszy w tym do siebie (rzecze) Paskwalina, Ze tu mieszkasz: nie mogąc nigdy być bezpiecznym/ Owszem w strachu i zawsze niepokoju wiecznym. Powie starzec
Zoczył niepostrzeżoną/ y ztąd ku niebodze Plugawym áppetytem zápalił się srodze/ Co noc iey tu czatuiąc. Gdy oná gdzie może Abo w te niedostępne wisze y rogoże/ Abo czásem y do mnie przed nim tu ucieka/ On się zátym iáko pies iadowity wścieka/ Y vchopić nie mogąc ták wdzięczney zdobyczy Po brzegách tych około przeráźliwie krzyczy/ Słyszysz oto głos iego. A kto się náwinie/ Zábiia y pożera/ znosząc do iáskinie Ztąd tu bliskiey. Y coż iest tego zá przyczyná/ Przyszedszy w tym do siebie (rzecze) Pasqualina, Ze tu mieszkasz: nie mogąc nigdy bydź bespiecznym/ Owszem w stráchu y záwsze niepokoiu wiecznym. Powie stárzec
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 52
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
którzy dla niej ofiarą garła swoje stawili byli. Trzymam ja o cnocie i stateczności ich, byśmy jedno sami w powinnej miłości przeciw ojczyźnie i przeciwko nim nie ustawali, że i oni Rzpltej nie odbieżą i to nawet z tej przegranej za jeden zysk sobie poczytać możemy, że te wszystkie ich tam poślednie postępki są tak przeraźliwie, tak widome absoluti dominii i opresji nas dowody, że kogoby nie poruszyły, kogoby nie obudziły i do szlacheckiego poczucia i ratunku miłych wolności nie zagrzały, wierzę, że ten krople krwie szlacheckiej w sobieby nie czuł, a raczej wyrodkiem, aniż własnym onych przodków swych potomkiem, ukazał się. Zatym służby
którzy dla niej ofiarą garła swoje stawili byli. Trzymam ja o cnocie i stateczności ich, byśmy jedno sami w powinnej miłości przeciw ojczyźnie i przeciwko nim nie ustawali, że i oni Rzpltej nie odbieżą i to nawet z tej przegranej za jeden zysk sobie poczytać możemy, że te wszystkie ich tam poślednie postępki są tak przeraźliwie, tak widome absoluti dominii i opresyi nas dowody, że kogoby nie poruszyły, kogoby nie obudziły i do szlacheckiego poczucia i ratunku miłych wolności nie zagrzały, wierzę, że ten krople krwie szlacheckiej w sobieby nie czuł, a raczej wyrodkiem, aniż własnym onych przodków swych potomkiem, ukazał się. Zatym służby
Skrót tekstu: OpisPrawCz_III
Strona: 154
Tytuł:
Opisanie prawdziwe i porządne traktatów pod Janowcem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nawięcej przed cię Królu Agryppo/ abym po rozsądzeniu sprawy jego miał co pisać. 27. Bo mi się nie słuszna widzi/ posłać więźnia; a tego/ o co go winują/ nie oznajmić. Rozdział XXVI. Paweł przed Agrypą. 4. młodych lat swoich sprawy. 10 i powołanie swoje przedkładał tak przeraźliwie. 28. iż też serce Królewskie poruszył. 30. Jednak nic niesprawiwszy, rozeszli się Rozd. XXVI. AktA APOSTOL. Rozd. XXVI. panowie, sądząc go być niewinnym. 1
. ZA tym Agrypa rzekł do Pawła: Pozwalać się abyś mówił sam od siebie.
TEdy Paweł wyciągnąwszy rękę taką
nawięcey przed ćię Krolu Agryppo/ ábym po rozsądzeniu spráwy jego miał co pisáć. 27. Bo mi śię nie słuszna widźi/ posłáć więźniá; á tego/ o co go winują/ nie oznájmić. ROZDZIAL XXVI. Páweł przed Agryppą. 4. młodych lat swojich spráwy. 10 y powołánie swoje przedkładał ták przeráźliwie. 28. yż też serce Krolewskie poruszył. 30. Jednák nic niespráwiwszy, rozeszli śię Rozd. XXVI. ACTA APOSTOL. Rozd. XXVI. pánowie, sądząc go bydź niewinnym. 1
. ZA tym Agryppá rzekł do Páwłá: Pozwalać śię ábyś mowił sam od śiebie.
TEdy Páweł wyćiągnąwszy rękę táką
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 155
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
/ jak im dodawa piekło zamysłu. nic zgoła mowy mnie nie poruszą wołających/ żebym im za złe/ złe oddawał/ oddawam siebie/ oddawam ciebie/ oddawam wszytko/ jeśli może być co nad mię nad cię najlepszego. To my też duszo w mniejszych krzyżach tak statkujemy/ to my na mowy choć nie tak przeraźliwie nic nie mówimy/ to my tak niemiejemy/ to my głuchami się stawamy/ i miasto kaźni złej/ tak nas trapiącym/ wielkich łask Bożych życzemy/ za nich się do Boga w stawiamy. O byś takowa duszo na świecie była/ o byś tak oniemiała/ ogłuszała/ jakobyś była w chwale niebieskiej
/ iak im dodawa piekło zamysłu. nic zgołá mowy mnie nie poruszą wołáiących/ zebym im zá złe/ złe oddawał/ oddawam siebie/ oddawam ćiebie/ oddawam wszytko/ ieśli może być co nad mię nád ćię naylepszego. To my też duszo w mnieyszych krzyżách ták státkuiemy/ to my na mowy choć nie ták przeráźliwie nic nie mowimy/ to my ták niemieiemy/ to my głuchámi się stáwamy/ y miásto kaźni złey/ ták nas trapiącym/ wielkich łask Bożych życzemy/ zá nich się do Bogá w stawiamy. O byś tákowa duszo ná świećie byłá/ o byś ták oniemiáła/ ogłuszáłá/ iákobyś byłá w chwale niebieskiey
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 502
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
sprawy/ Do zapasów sięzabaw młodzieńskich rzucili: I mało co/ siebie się obadwa chwycili/ Z wyciągnionej cięciwy/ ostra strzała spadła/ I przez obu/ jakoż się dzierżeli/ przepadła. Wraz obadwa stęknęli: wraz na ziemi legli: Wraz oczy wywrócili/ i duchów odbiegli. Poskoczył k nim Alpenor/ w piersi przeraźliwie Tłukąc/ okrzepłe ciała chcąc podnieść chętliwie: Aż na pięknej posłudze/ układ się zarazem: Serce mu Febus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Za którym wytargnionym/ sztukasię wyniosła Płuców na ostrwiach: dusza z krwią w powietrze poszła. Lecz szwank długowłosego/ w forem niejszej mierze/ Damasytona potkał: skąd się golen bierze/ I
spráwy/ Do zapásow sięzabaw młodźienskich rzucili: Y máło co/ siebie się obádwá chwyćili/ Z wyćiągnioney ćięćiwy/ ostra strzałá spádłá/ Y przez obu/ iákoż się dźierżeli/ przepádłá. Wraz obádwá stęknęli: wraz ná źiemi legli: Wraz oczy wywroćili/ y duchow odbiegli. Poskoczył k nim Alpenor/ w pierśi przeráźliwie Tłukąc/ okrzepłe ćiáłá chcąc podnieść chętliwie: Aż ná piękney posłudze/ vkład się zárazem: Serce mu Phebus przegnał/ śmiertelnym żelazem. Zá ktorym wytárgnionym/ sztukásię wyniosłá Płucow ná ostrwiách: duszá z krwią w powietrze poszłá. Lecz szwánk długowłosego/ w forem nieyszey mierze/ Dámásytona potkał: skąd się golen bierze/ Y
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 144
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636