, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordialne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada, ust i ręki nie broni, sposoby podawa, rodziców opiekę
, od lubieżnych i wesołych konceptów śpiewać i do uprzykrzenia beczeć i silić się rozkazuje, sam miny kordyjalne w sobie sforcuje, wirszyki, cedułki i gorące pisania posyła, zgoła szaleje i ledwo się nie zagubi.
Już i ona rada na niego pogląda, pierś i mostek jako na wab gilowi rozkłada, po ogrodach, przesmykach, wycieczkach i ustroniach oczekuje, szpiegi, zasadzki, aby gdzie indziej z sercem nie wyboczył, czyni i rozsyła, płeć bryzuje, zmarszczki wyciąga, usta sztafiruje i wszytka się z francuska do upodobania układa. Już mu serca swego nie tai, skrytości rozkłada, ust i ręki nie broni, sposoby podawa, rodziców opiekę
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 255
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
szczęśliwy, umiejętny, młody, ochoczy. Trzeba mu dla pomocy myśliwców, strzelców, dojeżdzaczów, ptaszników, kotłowych. Do polowania łowczy powinien wiedzieć który dzień sposobny, dlaczego ma mieć kalędarz, tam z karty się doczyta czy z charty czy z ptakiem dzień ten dobry. Ma się znać na kniejach, pozycjach miejsca, przesmykach. Nie ma wtedy polować, gdy wszelki zwierz jest in coitu, in partu, albo mnożeniu się,gdyżby wielką uczynił szkodę w płodzie; zwierzyna tez wtedy chuda, żyława, niesmaczna: Polowanie też niesposobne, gdy zboża się sypią, kwitną, ku żniwom zmierzają; bo by w krescencyj uczynił szkodę wytłoczywszy psami
szczęsliwy, umieiętny, młody, ochoczy. Trzeba mu dla pomocy mysliwcow, strzelcow, doieżdzaczow, ptasznikow, kotłowych. Do polowania łowczy powinien wiedzieć ktory dzień sposobny, dlaczego ma mieć kalędarz, tam z karty się doczyta czy z charty czy z ptakiem dzień ten dobry. Ma się znać na knieiach, pozycyach mieysca, przesmykach. Nie ma wtedy polować, gdy wszelki zwierz iest in coitu, in partu, albo mnożeniu się,gdyżby wielką uczynił szkodę w płodzie; zwierzyna tez wtedy chuda, żyława, niesmaczna: Polowanie też niesposobne, gdy zboża się sypią, kwitną, ku żniwom zmierzaią; bo by w krescencyi uczynił szkodę wytłoczywszy psami
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 427
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
sienie, Leżąc, gdy zimny Aquilo zawienie, Pod dachem gliną z wierzchu oblepionem. Spoczywalismy przed wichrem, przed śrzonem. Którz ci przesmyki, knieje, gaje, łozy, Kto dzikie zganiał do pokarmów kozy? I gdzie szczenięta na opokach miały Lwice, ktoć przykre pokazował skały? Częstom ja sama po leśnych przesmykach, Wieszała sieci na kijach, na tykach; Często po górach, na dzikie lamparty Rozsworowała gończe psy, i charty. Wiele jest drzewa bukowego, kędy Na nim wyryte imię moje wszędy; I każdy czytać dostatecznie może, Gdzie OEnonę twą wyrznęły noże. Zgoła wiele pni, buki, albo sośnie Mają, to z
śienie, Leżąc, gdy źimny Aquilo záwienie, Pod dáchem gliną z wierzchu oblepionem. Spoczywálismy przed wichrem, przed śrzonem. Ktorz ći przesmyki, knieie, gáie, łozy, Kto dźikie zgániał do pokármow kozy? Y gdźie szczeniętá ná opokách miáły Lwice, ktoć przykre pokázowáł skáły? Częstom iá samá po leśnych przesmykách, Wieszáła sieći ná kiiách, ná tykách; Często po gorách, ná dźikie lámpárty Rozsworowáłá gończe psy, y chárty. Wiele iest drzewá bukowego, kędy Ná nim wyryte imię moie wszędy; Y káżdy czytáć dostátecznie może, Gdźie OEnonę twą wyrznęły noże. Zgołá wiele pńi, buki, álbo sośnie Máią, to z
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 56
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
moją, tu się znajdując, dopuściłem. 25. Polowałem w kniei mej Horodubie, do Cieleśnickiej mej należącym, z wielką w czasach mutacją z okazji małego teraz źwirza, co przedtym wielki się zwykł tamże znajdować. 26. Co się przewlekło w myślach ludzkich, nie w mojej, to w zabieżonych jak zwirzu przesmykach kozakami memi od granic nie uciekło. Dowód czego dziś dwóch przyprowadzonych szelmów, a zdrajcy rozkazów moich na dniu 10. marca obieszeniem portretów ich - Lemkina i Korkosa. Którym już teraz in manu mając boską pomocą i moim nielichym staraniem, dam dowód, żem i dostał daleko i wykonam, com umyślił. Szulakowskiego
moją, tu się znajdując, dopuściłem. 25. Polowałem w kniei mej Horodubie, do Cieleśnickiej mej należącym, z wielką w czasach mutacją z okazji małego teraz źwirza, co przedtym wielki się zwykł tamże znajdować. 26. Co się przewlekło w myślach ludzkich, nie w mojej, to w zabieżonych jak zwirzu przesmykach kozakami memi od granic nie uciekło. Dowód czego dziś dwóch przyprowadzonych szelmów, a zdrajcy rozkazów moich na dniu 10. marca obieszeniem portretów ich - Lemkina i Korkosa. Którym już teraz in manu mając boską pomocą i moim nielichym staraniem, dam dowód, żem i dostał daleko i wykonam, com umyślił. Szulakowskiego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 137
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
dla spóźnionej pory polować nie mogłem. 16. Polowałem, gdzie spomniana zuchwała bestia, wykupiwszy się łoszą z dwojgiem weszła, nawet z miejsca ruszyć się nie chaciał. Jam tyż do łoszy nie mając chrapki, strzylać nie kazałem. 17. Uderzyłem na tego hultaja, lecz widząc w swych zwykłych przesmykach nas sług na skórę gotowych, raczył z wielkim żalem naszym na zajęczy pohandlować przesmyk, którym sromotnie, bo od nikogo tam nie spodziwany, evasit tam, skąd przyszedł. 18. Powróciłem nazad, mając wików gniazd kilka bliżej i dalej Białej, nie mniej inne większe jeszcze importancji interesa mając do odbycia. 19.
dla spóźnionej pory polować nie mogłem. 16. Polowałem, gdzie spomniana zuchwała bestia, wykupiwszy się łoszą z dwojgiem weszła, nawet z miejsca ruszyć się nie chaciał. Jam tyż do łoszy nie mając chrapki, strzylać nie kazałem. 17. Uderzyłem na tego hultaja, lecz widząc w swych zwykłych przesmykach nas sług na skórę gotowych, raczył z wielkim żalem naszym na zajęczy pohandlować przesmyk, którym sromotnie, bo od nikogo tam nie spodziwany, evasit tam, skąd przyszedł. 18. Powróciłem nazad, mając wików gniazd kilka bliżej i dalej Białej, nie mniej inne większe jeszcze importancji interesa mając do odbycia. 19.
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 145
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak