Grego de Valent: tom 3. disp. 6. q. 13. par. vltimo. Ma być prawi/ przydany praktyk od sędziego na obronę pomówionego/ gdy o garło idzie/ zwłaszcza iż niewiasty i jem podobne osoby proste/ bez nauki/ niemogą ani mówić/ ani osobie sprawy dać/ ile wprzestrachu/ niewie nędza co mówić/ chyba płakać. Potrzecie ciągnienie albo kwestie nie mają być jak ciężkie i srogie/ aby upatrując osobę jakoby niepodobna rzeczone/ ludzkim obyczajem mówiąc/ mogła wytrzymać/ i zaktóremi musi choć winny choć niewinny wszystko na się powiedać/ co każą byle rychło zginąć. Ta przestroga jest z prawa wyjęta
Grego de Valent: tom 3. disp. 6. q. 13. par. vltimo. Ma bydź prawi/ przydány práktyk od sędźiego na obronę pomowionego/ gdy o garło idzie/ zwłascza iż niewiasty y iem podobne osoby proste/ bez nauki/ niemogą ani mowić/ áni osobie sprawy dáć/ ile wprzestráchu/ niewie nędza co mowić/ chybá płákáć. Potrzećie ćiągnienie albo kwestie nie maią bydź iak ćięszkie y srogie/ aby vpátruiąc osobę iákoby niepodobna rzeczone/ ludzkim obyczáiem mowiąc/ mogłá wytrzymáć/ y záktoremi muśi choć winny choć niewinny wszystko na się powiedać/ co każą byle rychło zginąć. Tá przestrogá iest z prawá wyięta
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 98
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tragicznym widowiskiem. Starczyzna przecię po wyimowali każdy swoich obróciły się Chorągwie w Pole. A Panowie Biskupowie senatorowie powyłazili spód krzeseł z pod karet wpuł ledwie żywi i pojechali do Gospód drudzy tez co wpolu stali do Namiotów.
Na zajutrz sesyja niebyła. Bo się Panowie smarowali. po utrząsnieniu i Olejko. Hiacynty pili poprzestrachu Województwa tez wpole niewychodziły ale wobozie stały.
Posyłają Województwa 16 Iunii do Arcybiskupa ze by wyjechał na sesyją i zagaił według prawa Continuationem operis . Odpowiedział że nie wyjadę bo nie jestem securus zdrowia i insi Panowie senatorowie nie wyjadą.
Posłano znowu że już wojska zmykają się ku szopie kto Cnotliwy i senator i kto
Tragicznym widowiskiem. Starczyzna przecię po wyimowali kozdy swoich obrociły się Chorągwie w Pole. A Panowie Biskupowie senatorowie powyłazili zpod krzeseł z pod karet wpuł ledwie zywi y poiechali do Gospod drudzy tez co wpolu stali do Namiotow.
Na zaiutrz sessyia niebyła. Bo się Panowie smarowali. po utrząsnieniu y Oleyko. Hiacynty pili poprzestrachu Woiewodztwa tez wpole niewychodziły ale wobozie stały.
Posyłaią Woiewodztwa 16 Iunii do Arcybiskupa ze by wyiechał na sessyią y zagaił według prawa Continuationem operis . Odpowiedział że nie wyiadę bo nie iestem securus zdrowia y insi Panowie senatorowie nie wyiadą.
Posłano znowu że iuz woyska zmykaią się ku szopie kto Cnotliwy y senator y kto
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 231
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
przeszłe czasy Nagrodził mu niesmaczne przy skrupułach kwasy.
Tymczasem do zamkniętej naprzeciwko żony, Cokolwiek tu się działo, z tej do tamtej strony Pod burkiem przechodziło. Swojej paniej szczery Kurier wszytko nosił, bo wtedy kwatery Trudno było otworzyć, żeby podejrzana Jakim kształtem nie była z kochankiem kochana. Przez te nowinki k sobie przyszła po przestrachu Miłośniczka. Znowu jej nie żal, iże w gachu Owem się zakochała, znowu triumfuje Nad mężem i stracona cera jej farbuje Usasanczone wargi i blade jagody; Ochłodła po oblaniu owem wrzącej wody.
Gdy już nieporownane w bystrym biegu konie Słoneczne z ich światłością na zachodniej stronie Ochyniono spotniałe w słonem oceanie, Już się pokazowało śliczne
przeszłe czasy Nagrodził mu niesmaczne przy skrupułach kwasy.
Tymczasem do zamkniętej naprzeciwko żony, Cokolwiek tu sie działo, z tej do tamtej strony Pod burkiem przechodziło. Swojej paniej szczery Kuryer wszytko nosił, bo wtedy kwatery Trudno było otworzyć, żeby podejrzana Jakiem kształtem nie była z kochankiem kochana. Przez te nowinki k sobie przyszła po przestrachu Miłośniczka. Znowu jej nie żal, iże w gachu Owem sie zakochała, znowu tryumfuje Nad mężem i stracona cera jej farbuje Usasanczone wargi i blade jagody; Ochłodła po oblaniu owem wrzącej wody.
Gdy już nieporownane w bystrym biegu konie Słoneczne z ich światłością na zachodniej stronie Ochyniono spotniałe w słonem oceanie, Już sie pokazowało śliczne
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 87
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949