W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psów gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieborak w dół niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był król pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię
W brzuchy swoje, za co mu rekwiem zawyli. Zającowi.
Od wściekłych psow gromady zajączek ubogi Zadławionym, jeszcze mię na kołku za nogi Po śmierci zawiesiła myśliwcza hołota Bojąc się, bym nie skakał jako za żywota. Wilkowi w jamie.
Zdradliwym niecnotliwego gąsiora zwiedziony Krzykiem wpadłem nieboras w doł niepostrzeżony. Karz się moją przygodą każdy; chceszli schaby Mieć całe, nie na każde zapatruj się waby. Żabom.
Zły nam był krol pniak niemy, danoć nam żywego, Jakiegośmy pragnęły, bociana strasznego. Lecz nas pono nie stanie za takiego pana, Kiedy nas wyje; taka więc bywa odmiana. Kukawce.
Dziś niewinną kukawkę zabito mię
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 480
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mi, dokuczała”. Tak baczny swe afekty zawsze moderuje, I, coby z nich urosło, pierwej upatruje. Nie uwiedzie go żadna gwałtowna potrzeba, Pomniąc, że na ostatki oglądać się trzeba. LXIX. Sparzywszy się na ukropie, dmucha na zimną wodę. O PSIE, DESZCZA SIĘ BOJĄCYM.
Pies, przygodą skarany, nigdy na deszcz z domu Nie wychodził, nie dał się namówić nikomu; A gdy czasu jednego dni pochmurne były, Siedział w domu, pomniąc to, iż go przestraszyły.
Wtym go drugi pies pytał, przeczby w domu siedział Na ten czas, gdy deszcz idzie. Na to mu powiedział: „
mi, dokuczała”. Tak baczny swe afekty zawsze moderuje, I, coby z nich urosło, pierwej upatruje. Nie uwiedzie go żadna gwałtowna potrzeba, Pomniąc, że na ostatki oglądać się trzeba. LXIX. Sparzywszy się na ukropie, dmucha na zimną wodę. O PSIE, DESZCZA SIĘ BOJĄCYM.
Pies, przygodą skarany, nigdy na deszcz z domu Nie wychodził, nie dał się namówić nikomu; A gdy czasu jednego dni pochmurne były, Siedział w domu, pomniąc to, iż go przestraszyły.
Wtym go drugi pies pytał, przeczby w domu siedział Na ten czas, gdy deszcz idzie. Na to mu powiedział: „
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 64
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
nie pomogło: tedy ostatnie lekarstwo/ ale złe/ jest śmierć. Jakoż siła takich było/ i dziś się jeszcze najdują/ którzy prze zbytnią miłość/ sami siebie żywota pozbawiają. Tak Piramus i Tyzbe: tak Dydo Królowa: tak żona Tezeowa: tak Lukretius i inszy zdrowiem miłości przypłacili. Przeto każdy (cudzą się przygodą karząc) jako napilniej się tego wiarować ma/ aby się nie wdawał w rzeczy szkodliwe. Bo dobrze mówią: Felix quem faciunt aliena pericula cautum.
Twierdził to/ iż niemasz takiego człowieka/ który by się w czym spotknąć nie miał: albo (jako Polacy mówią) którby był bez Ale. Toż i
nie pomogło: tedy ostátnie lekárstwo/ ále złe/ iest śmierć. Iákoż śiłá tákich było/ y dźiś się ieszcże nayduią/ ktorzy prze zbytnią miłość/ sámi śiebie żywotá pozbawiáią. Ták Pyrámus y Tyzbe: ták Dido Krolowa: ták żoná Thezeowá: ták Lukretius y inszy zdrowiem miłośći przypłáćili. Przeto káżdy (cudzą się przygodą kárząc) iáko napilniey się tego wiárowáć ma/ áby się nie wdawał w rzecży szkodliwe. Bo dobrze mowią: Felix quem faciunt aliena pericula cautum.
Twierdźił to/ iż niemász tákiego cżłowieká/ ktory by się w cżym spotknąć nie miał: álbo (iáko Polacy mowią) ktorby był bez Ale. Toż y
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 57
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
od stolice szła z wołmi/ poskoczy/ Rozgromił/ ośm set wołów wziął zdobyczy/ Tak Moskal w nędzy zawsze rany liczy.
Ci Niebożeta którym wzięto zony/ Aż do Stolice/ żal nie uśmierzony Cierpią przy nędzy: bo choćby się chcieli Wyśliznąć/ ni jak/ żonby swych nie mieli.
Mogą się kajac Moskiewską przygodą/ Którzy swe żony wiec na wojnę wiodą: Ale ja wilka z lasa nie wygonię/ Cóż mi do tego? ja tym nic nie zronię.
Jest to tak? aby ci wiernieisi byli/ Których w Ostrogu nasi otoczyli/ Kapitanowie i z Obersterami/ Zony w Stolicy: a w Obozie sami.
Jeszcze tu nie
od stolice szła z wołmi/ poskoczy/ Rozgromił/ osm set wołow wziął zdobyczy/ Ták Moskal w nędzy zawsze rány liczy.
Ci Niebożeta ktorym wźięto zony/ Aż do Stolice/ żal nie usmierzony Cierpią przy nędzy: bo chocby się chćieli Wysliznąć/ ni iák/ żonby swych nie mieli.
Mogą śię káiác Moskiewską przygodą/ Ktorzy swe żony wiec ná woinę wiodą: Ale ia wilka z lásá nie wygonię/ Cosz mi do tego? ia tym nic nie zronię.
Iest to ták? áby ći wiernieisi byli/ Ktorych w Ostrogu nási otoczyli/ Kapitánowie y z Obersterámi/ Zony w Stolicy: á w Oboźie sámi.
Ieszcze tu nie
Skrót tekstu: ChełHWieść
Strona: E2v
Tytuł:
Wieść z Moskwy
Autor:
Henryk Chełchowski
Drukarnia:
Franciszek Schnellboltz
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
poematy epickie, relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
dwie słowie o mieściech przednich. Przedniejsze i stołeczne jest Moskwa/ które nazywają od rzeki tegoż imienia/ która się zaczyna wyżej 90. mil Włoskich od Moskwy miasta: a jest trudna do nawigaciej i nie pospieszna/ dla wielkiego jej krążenia i nawrotów/ a zwłaszcza miedzy Moskwą i Kołomną. Miasto to przed ową przygodą Tartarską/ o któryjem wspomniał/ miało wokoło na 8. mil abo więcej/ ale teraz nie jest tak wielkie: a jednak zda się więtsze/ a niż jest w sobie/ a to dla tego/ iż rzadkie są w nim chałupy drewniane wszystko: a więc też Moskwa/ którzy się radzi zbytnie pokazują przed cudzoziemcami
dwie słowie o mieśćiech przednich. Przednieysze y stołeczne iest Moskwá/ ktore názywáią od rzeki tegoż imieniá/ ktora się záczyna wyżey 90. mil Włoskich od Moskwy miástá: á iest trudná do náuigáciey y nie pospieszna/ dla wielkiego iey krążenia y náwrotow/ á zwłasczá miedzy Moskwą y Kołomną. Miásto to przed ową przygodą Tártárską/ o ktoryiem wspomniał/ miáło wokoło ná 8. mil ábo więcey/ ále teraz nie iest ták wielkie: á iednák zda się więtsze/ á niż iest w sobie/ á to dla tego/ iż rzadkie są w nim cháłupy drewniáne wszystko: á więc też Moskwá/ ktorzy się rádźi zbytnie pokázuią przed cudzoźiemcámi
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 159
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
urzniono A przecię. to on sercem dość męsnym przyjmował I Potakim Męczeństwie z inszemi zartował A Rzucił że tez Marsa? obłatawszy zdrowie Nie. Ale idzie dalej. Niech to każdy powie Perseweruje w szarzej przyznać mu wtej mierze Piłka, A Męstwo bite większy Impet bierze Męsnemu sercu Noga niebędzie przeszkodą Kto Rezolut żadną się nietrworzy przygodą Szach. lubo Met, Rąk niemasz otym się niepyta Cynegirus zębami przecię okręt chyta O Toż masz Italia ze nietylko twoi Przodkowie Męsni byli lecz w Ojczyźnie mojej Są tacy superstites którzy śmiele znimi Certować zawsze mogą akcjami swymi U Greków takie z dawna Paraemie były Ze Mezów same tylko Lacaene rodziły Alec
urzniono A przecię. to on sercem dość męznym przyimował I Potakim Męczęnstwie z inszemi zartował A Rzucił że tez Marsa? obłatawszy zdrowie Nie. Ale idzie daley. Niech to kozdy powie Perseweruie w szarzey przyznać mu wtey mierze Piłka, A Męstwo bite większy Impet bierze Męznemu sercu Noga niebędzie przeszkodą Kto Rezolut zadną się nietrworzy przygodą Szach. lubo Met, Rąk niemasz otym się niepyta Cynegirus zębami przecię okręt chyta O Tosz masz Italia ze nietylko twoii Przodkowie Męzni byli lecz w Oyczyznie moiey Są tacy superstites ktorzy smiele znimi Certować zawsze mogą akcyiami swymi U Graekow takie z dawna Paraemie były Ze Mezow same tylko Lacaenae rodziły Alec
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 274v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Piękna, wierę, gorliwość, ale jej to wadzi, Że bez umiejętności o wolności radzi. Zginąć w nierządzie, jako miotła rozwiązana, Wolą niż mieć na tronie dziedzicznego pana; Gdyż jąwszy od Augusta, byli arendarze. Rozum odejmie, mówią, wprzód, kogo Bóg karze. Choćby ich doświadczenie, co ludzką przygodą Mądrych ćwiczy, nauczyć własną mogło szkodą. Cieszmyż się, bracia, bożym głosem z gęby naszej, Aza się nim i Turczyn z Podola wystraszy. Daleko, ufajcie mi, ta przypowieść słynie: Choćby wziął Kraków, za to Proszowice minie. Że w nich przez pospolity nie głos, hałas boży Orła do rogów
. Piękna, wierę, gorliwość, ale jej to wadzi, Że bez umiejętności o wolności radzi. Zginąć w nierządzie, jako miotła rozwiązana, Wolą niż mieć na tronie dziedzicznego pana; Gdyż jąwszy od Augusta, byli arendarze. Rozum odejmie, mówią, wprzód, kogo Bóg karze. Choćby ich doświadczenie, co ludzką przygodą Mądrych ćwiczy, nauczyć własną mogło szkodą. Cieszmyż się, bracia, bożym głosem z gęby naszej, Aza się nim i Turczyn z Podola wystraszy. Daleko, ufajcie mi, ta przypowieść słynie: Choćby wziął Kraków, za to Proszowice minie. Że w nich przez pospolity nie głos, hałas boży Orła do rogów
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 215
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
purpury/ chceszże być moim podobnym? nie odrażaj się ze widzisz na mnie/ czegoś nigdy na Królu żadnym nie widział/ nie jest bowiem moje królestwo z tego świata/ i dla tego też inaksze berło w ręce mojej/ inaksza głowę Korona zdobi/ jednak wiedz że moje Królestwo nigdy nie zginie/ nigdy żadną przygodą nie zniszczeje/ statecznie zawsze trwać będzie. Wszytkie Królestwa świata tego cierniem są Królom/ i głowę kolą/ moje nie takie/ moje jest wielką uciechą/ moje ozdabia świetnie głowę Służmy m Duszo temu Królowi/ nie służmy ladakomu/ dosyć już było poddaństwa tak brzydkiego/ wierę postąpmy dalej/ odmienmy Pana do tąd niewoli
purpury/ chceszże być moim podobnym? nie odrażay się ze widźisz ná mnie/ czegoś nigdy ná Krolu żadnym nie widźiáł/ nie iest bowiem moie krolestwo z tego świátá/ y dla tego też ináksze berło w ręce moiey/ ináksza głowę Koroná zdobi/ iednak wiedz że moie Krolestwo nigdy nie zginie/ nigdy żadną przygodą nie zniszczeie/ státecznie záwsze trwáć będźie. Wszytkie Krolestwá świátá tego ćierniem są Krolom/ y głowę kolą/ moie nie tákie/ moie iest wielką vćiechą/ moie ozdabia świetnie głowę Służmy m Duszo temu Krolowi/ nie służmy ladakomu/ dosyć iuż było poddánstwá ták brzydkiego/ wierę postąpmy dáley/ odmienmy Páná do tąd niewoli
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 650
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
szablę do góry wyniesie. Na myśl naszym nie padło, żeby w kąt tak ścisły Szturm Turcy dać i mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiej Jako w morzu malutkiej nie poznać
szablę do góry wyniesie. Na myśl naszym nie padło, żeby w kąt tak ścisły Szturm Turcy dać i mieli obracać zamysły. Wejer w szańcu od pola, Lubomirski w drugim U swej brony ma działa przy muszkiecie długim. Ale skoro Karakasz, minąwszy Wejera I bronę Lubomirską, prosto się pobiera, Kędy cudzą Mościński ćwiczony przygodą Patrzy, czy nie nań Turcy szturmy one wiodą; Toż hetmani do pola, toż w obozie larmo! Wejer widzący ślepych Turków, nie chce darmo Strzelać; którzy gdy na szańc Mościńskiego skorą Chęcią wpadną, odkosza naprzód rzeźko biorą: Trafią na gotowego; lecz w gęstwie tak wielkiéj Jako w morzu malutkiej nie poznać
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 225
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
non modo aliorum, sed nostri etiam superstites sumus, exemptis e medio vitae tot annis, quibus jnuvenes ad senectutem, senes ad limina mortis per silentium venimus. Wróciła, mówię, do nas, tanto postliminio ona staropolska swoboda, non extraneis vitiata fucis, i szerokie otworzyła wrota sarmackiej Mnemozyny córom: z swoją się rachować przygodą PRZEMOWA
i tot dispendiorum ojczyzny swojej naufragas legere tabulas. Quod fuit durum pati, meminisse dulce est.
Aczkolwiek i pamiątka zamorskich zginęła królów, że rzekę bezpiecznie, jedne wyjąwszy chocimską ekspedycją: bo inglorios actus zamilczeć raczej, kiedy insuavis est poenitendae rei recordatio, nie masz nic godnego wiadomości czy przez niedbalstwo wieku naszego, subit
non modo aliorum, sed nostri etiam superstites sumus, exemptis e medio vitae tot annis, quibus jnuvenes ad senectutem, senes ad limina mortis per silentium venimus. Wróciła, mówię, do nas, tanto postliminio ona staropolska swoboda, non extraneis vitiata fucis, i szerokie otworzyła wrota sarmackiej Mnemozyny córom: z swoją się rachować przygodą PRZEMOWA
i tot dispendiorum ojczyzny swojej naufragas legere tabulas. Quod fuit durum pati, meminisse dulce est.
Aczkolwiek i pamiątka zamorskich zginęła królów, że rzekę bezpiecznie, jedne wyjąwszy chocimską ekspedycją: bo inglorios actus zamilczeć raczej, kiedy insuavis est poenitendae rei recordatio, nie masz nic godnego wiadomości czy przez niedbalstwo wieku naszego, subit
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 382
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924