tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza żyła, która była przyjaciółka Brogliego, posła francuskiego, który dla niej wyrobił u króla swego pensją 120 000 czerw, zł, wpóty Brogliów przez córkę swoją, delfinową francuską, utrzymywała w łasce króla francuskiego, ale gdy królowa nasza umarła, tedy graf Bryl takie podawał listy do podpisu króla naszego do delfinowej i do króla francuskiego przeciwko posłowi Brogliemu,
tam się tylko udawał, skąd miał pieniądze i przekupienie siebie. Rezolwowaliśmy się tedy, byleby Francja nas chciała suplementować, brać od niej pieniądze, nie zważając na gniewy grafa Bryla i owszem sobie obiecując, że gdy będziemy mocniejsi, tedy nas dwór będzie lepiej konsyderować. Ale wpóki królowa nasza żyła, która była przyjaciółka Brogliego, posła francuskiego, który dla niej wyrobił u króla swego pensją 120 000 czerw, zł, wpóty Brogliów przez córkę swoją, delfinową francuską, utrzymywała w łasce króla francuskiego, ale gdy królowa nasza umarła, tedy graf Bryl takie podawał listy do podpisu króla naszego do delfinowej i do króla francuskiego przeciwko posłowi Brogliemu,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 854
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
bowiem co rok w przyście Wiosny wdzięcznej, w zielone rozwija się liście. I ptastwo w swój takt śpiewa. a jam się odmienił, Gdym lekce dary Boskie sobie dane cenił. Lamentu dzień trzeci.
O twarzy opłakana! o nowa przemiano! O dziwne przemienienie! o straszna odmiano! Dusza moja niebiosom przyjaciółka miła Pani dolnych kreatur/ która swą wznosiła Głowę jako Topola/ jak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nad drzewa insze wyżej. dusza/ mówię/ ona Która na Boski obraż była wyrażona Która ozdobą chwały ozdobnie słyneła/ I jako żyzne drzewo obficie kwitnęła/ Występkami na ziemi leży obalona/ Szpetna/ brzydka/
bowiem co rok w przyśćie Wiosny wdźięczney, w źielone rozwiia się liśćie. Y ptástwo w swoy tákt spiewá. á iám się odmienił, Gdym lekce dáry Boskie sobie dáne cenił. Lámentu dźień trzeći.
O twarzy opłákáná! o nowá przemiáno! O dźiwne przemienienie! o straszná odmiáno! Duszá moiá niebiosom przyiáciołká miła Pani dolnych kreatur/ ktorá swą wznośiłá Głowę iako Topola/ iak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nád drzewá insze wyżey. duszá/ mowię/ oná Ktorá na Boski obraż byłá wyráżoná Ktora ozdobą chwáły ozdobnie słynełá/ Y iako żyzne drzewo obfićie kwitnęłá/ Wystęṕkámi ná źiemi leży obáloná/ Szpetná/ brzydká/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 69
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
nie tu koniec temu: Bowiem jest przeznaczoną ogniu piekielnemu. Heraklita Chrześcijańskiego
O jak sroga odmiana życia mego Panie? Jak od pierwszego dusza w dalekim jest stanie? Która bowiem w rozkoszach wypielęgowaną/ I w pieszczotach Niebieskich była wychowaną/ Która przed Boga swego wzrokiem wdzięczna była/ I z jego się Aniołmi wdzięcznie weseliła/ Jak przyjaciółka miła/ głodem wymorzona Umiera i Aniołom/ i Bogu zmierzjona. Odpadła od przyjemnej społeczności świętych/ I nie ma towarzystwa/ prócz czartów przeklętych. I która się po rożach cnot cnych przechadzała/ I między liliami czystości mieszkała/ Jednym fetorem brzydkim została/ i taką/ Którą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloaką; I nie
nie tu koniec temu: Bowiem iest przeznacżoną ogniu piekielnemu. Heráklitá Chrześćiáńskiego
O iák sroga odmiána zyćia mego Pánie? Iák od pierwszego dusza w dálekim iest stanie? Ktora bowiem w roskoszách wypielęgowaną/ Y w pieszcżotach Niebieskich byłá wychowáną/ Ktora przed Bogá swego wzrokiem wdzięcżna byłá/ Y z iego się Aniołmi wdźięcżnie weseliłá/ Iak przyiaćiołká miłá/ głodem wymorzoná Vmierá y Aniołom/ y Bogu zmierźiona. Odpádłá od przyiemney społecżnośći świętych/ Y nie má towárzystwá/ procż cżártow przeklętych. Y ktorá się po rożách cnot cnych przechadzáłá/ Y między liliiámi cżystośći mieszkałá/ Iednym fetorem brzydkim zostałá/ y táką/ Ktorą się wszyscy brzydzą/ wzgardzoną kloáką; Y nie
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 90
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wiecznego/ w klasztorze przy kościele Piotra ś. wsytka się oddała/ gdzie przez wiele lat prostości serca i ustawicznej modlitwy pilnując/ hojnie potrzebującym jałmużny czyniła. A gdy wszechmocny Bóg za prace jej wiecznązapłatę oddać umyślił/ piers jej wrzód kancer zaraził. W nocy zawsze przy jej łóżku dwie świecy gorzeć zwykły/ jako to przyjaciółka światłości/ nie tylko duchownę/ ale też i cielesnę ciemności w nienawiści miała. Która gdy nocy jednej tą chorobą strapina leżała. ujźrzała Piotra z. a on miedzy dwiema luchtarzami stanał/ którego się nie zlękła/ ale zm iłości wziąwszy śmiałość/ weselem była zięta/ i rzekła: Co się dzieje Panie mój sąli
wiecżnego/ w klasztorze przy kośćiele Piotrá ś. wsytká sie oddałá/ gdzie przez wiele lat prostości sercá y vstáwiczney modlitwy pilnuiąc/ hoynie potrzebuiącym iałmużny cżyniłá. A gdy wszechmocny Bog zá prace iey wiecznązapłátę oddáć vmyslił/ piers iey wrzod káncer záráźił. W nocy zawsze przy iey łożku dwie swiecy gorzeć zwykły/ iáko to przyiaćiołká świátłośći/ nie tylko duchownę/ ále też y ćielesnę ćiemnośći w nienawiśći miałá. Ktora gdy nocy iedney tą chorobą strapina leżáłá. vyźrzáłá Piotrá s. á on miedzy dwiema luchtarzámi stánáł/ ktorego sie nie zlękłá/ ále zm iłości wźiąwszy smiáłość/ weselem byłá ziętá/ y rzekłá: Co sie dźieie Pánie moy sąli
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 191
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
i uważać i stosować będzie/ prędko obaczy z której miary Duch święty po Chrystusie Panu sukcesią bierze/ w Rzeczypospolitej Apostołskiej: Miał jednę kochaną oblubienicę Chrystus IEZVS Pan nasz/ kiedy tu znami żył na świecie: o której kiedyś przez Salomona mowieł Hortus conclusus foror mea sponsa, i na drugim miejscu. Ta to jest przyjaciółka moja/ Gołębica moja urodziwa oblubienica moja. któraż? Ecclesia. Kościół zgromadzony z dwunastu Apostołów; odumarł Chrystus Pan tej kochanki/ nie znać było płodu jego na świecie: już było zagnięło potomstwo Chrystusowe w Apostołach to jest kochana coreczka jego Wiara ś. bo errant tardi ad credendum. Piotr się go zaprzał/
y vważáć y stosowáć będźie/ prętko obaczy z ktorey miáry Duch święty po Chrystuśie Pánu successią bierze/ w Rzeczypospolitey Apostolskiey: Miał iednę kocháną oblubienicę Chrystus IEZVS Pan nász/ kiedy tu známi żył ná świećie: o ktorey kiedyś przez Sálomoná mowieł Hortus conclusus foror mea sponsa, y ná drugim mieyscu. Ta to iest przyiaćiołká moiá/ Gołębicá moiá vrodźiwa oblubienicá moiá. ktoraż? Ecclesia. Kośćioł zgromádzony z dwunastu Apostołow; odumárł Chrystus Pan tey kochánki/ nie znáć było płodu iego ná świećie: iuż było zágnięło potomstwo Chrystusowe w Apostołách to iest kochána coreczká iego Wiárá ś. bo errant tardi ad credendum. Piotr się go záprzał/
Skrót tekstu: MijInter
Strona: 37
Tytuł:
Interregnum albo sieroctwo apostolskie
Autor:
Jacynt Mijakowski
Drukarnia:
Paweł Konrad
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
i smokiem/ a niżeli z złą białągłową. A między wielą rzeczy które wprzód i pozad przywodzi/ o złej białejgłowie krótko zamyka/ niemasz złości więtszej nad złość niewieścią Dla tegoż Chryzostom na Mateusza Z. rozdział /19. pisząc mówi: Niepotrzeba się żenić/ co abowiem inszego jest niewiasta/ jeno przyjaźni nie przyjaciółka? nie pozbyte karanie a męka/ złość potrzebna/ pokusa przyrodzona/ nieszczęście pożądane/ domowe niebezpieczeństwo/ ucieszna szkoda/ złość wierutna farbą piękną okryta. Przeto jeśli grzech jest opuścić ją/ trzymać zaś przy sobie ledwie nie męka/ i musi to być/ żeby opuściwszy je ludzie/ cudzołoztwem się mazali/ abo je przy
y smokiem/ á niżeli z złą białągłową. A między wielą rzeczy ktore wprzod y pozad przywodźi/ o złey białeygłowie krotko zámyka/ niemász złośći więtszey nád złość niewieśćią Dla tegoż Chryzostom ná Máttheuszá S. rozdźiał /19. pisząc mowi: Niepotrzebá sie żenić/ co ábowiem inszego iest niewiástá/ ieno przyiáźni nie przyiaćiołká? nie pozbyte karánie á męká/ złość potrzebna/ pokusá przyrodzona/ niesczęśćie pożądáne/ domowe niebespieczeństwo/ vćieszna szkodá/ złość wierutna fárbą piękną okryta. Przeto iesli grzech iest opuśćić ią/ trzymáć zás przy sobie ledwie nie męká/ y muśi to bydź/ żeby opuśćiwszy ie ludźie/ cudzołoztwem sie mázáli/ ábo ie przy
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 354
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
mi wypadł dyskurs i narratywa z głowy o najmilszej Damie. Totumfacki przypomniej mi trochę jako się toczyła sprawa. T. Ześ się Wmć zakochał w zacnej jakiejsi Metressie. B. Milcz, milcz, wspomniałem o gorącej miłości, ku sławnej Izabelli, która się uródżyła w Parnassie, żyje na Parnassie, wielka jest przyjaciółka Apolla; i wszystkich Muz Izabella, Izabella Feniks jedyny. T. Znałem ja Izabellę Andreimi, która wysokim dowcipem i subtelnemi cnotami, sławę swą pismem okazała światu. B. A znaszże ty Ilionę Córkę starszą Priamusa. T. Tylkoć o żalotach, a obiad wiego diabeł kiedy będzie gotowy, wolę zraz
mi wypadł dyskurs y nárrátywá z głowy o naymilszey Dámie. Totumfacki przypomniey mi trochę iáko się toczyłá spráwá. T. Ześ się Wmć zákochał w zacney iákieyśi Metresśie. B. Milcz, milcz, wspomniałem o gorącey miłośći, ku sławney Izábelli, ktora się vrodżiłá w Párnássie, żyie ná Párnássie, wielka iest przyiaćiołká Apollá; y wszystkich Muz Izábellá, Izábellá Fenix iedyny. T. Znałem ia Izábellę Andreimi, ktora wysokim dowćipem y subtelnemi cnotámi, sławę swą pismem okazáłá świátu. B. A znaszże ty Ilionę Corkę stárszą Priámusá. T. Tylkoć o żalotách, á obiad wiego diabeł kiedy będźie gotowy, wolę zraz
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 25
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
i Matka jej Wenera wielki fawor. T. Nie dziej się lepsza. Akt skończony, zgodziła się Matusia z Coreczką. B. Awo w krótce mówiąc czas stanął w placu z okazią zaciągniony do For- tuny, takim sposobem Francuska jedna zacna, cudowne Miasto Weneckie, i ozdobę jego chcąc widzieć przyjachała. Wielka Przyjaciółka mej Damy, ta każdej przypatrowała się rzeczy, i już nic więcej, tylko Arsenał zostawał do obaczenia, który ośmym cudem nazywa się świata, i ten widzieć pozwalając tameczni Wielkorządczy, swym Paniom pozwolili prowadzić one Cudzoziemkę zacną. T. Wiem iż Arsenał tameczny słuchał Galatea, i że umieć świadczyć, należące, i
y Mátká iey Vęnerá wielki fawor. T. Nie dźiey się lepsza. Akt skończony, zgodźiłá się Mátuśia z Coreczką. B. Awo w krotce mowiąc czás stanął w plácu z okázią záćiągniony do For- tuny, tákim sposobem Fráncuska iedna zacna, cudowne Miásto Weneckie, y ozdobę iego chcąc widźieć przyiácháłá. Wielka Przyiaćiołká mey Dámy, tá kázdey przypátrowáłá się rzeczy, y iuż nic więcey, tylko Arsenał zostawał do obaczenia, ktory osmym cudem názywa się świátá, y ten widźieć pozwaláiąc tameczni Wielgorządczy, swym Pániom pozwolili prowádźić one Cudzoźiemkę zacną. T. Wiem iż Arsenał támeczny słuchał Gáláthea, y że vmieć świádczyć, należące, y
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 99
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
bywa i jako sami rozumiecie, bez wiadomości ludzkiej tajemnie miałem kogoś kochanego. A najwięcej miłość moja stąd się żarzyła, że urody pięknej i głosu wdzięcznego on to człowiek był. Owa jako czternastego dnia miesiąc piękność biegu swego wypełnia, tak i ów człowiek już prawie w takiej dobie był.
Taką wtenczas twarz ta ma przyjaciółka miała, Że białością miesięcznej farbie się równała. A gdyby-ć się usta jej pocałować dały, Lodowatego cukru smakby się mieć zdały.” Trafiło się, że mi się coś do onego człowieka nie podobało, i twarz mu kwaśną jednego dnia ukazawszy, zaniechałem, mówiąc; — „Jużże się wieź
bywa i jako sami rozumiecie, bez wiadomości ludzkiéj tajemnie miałem kogoś kochanego. A najwięcéj miłość moja ztąd się żarzyła, że urody pięknéj i głosu wdzięcznego on to człowiek był. Owa jako czternastego dnia miesiąc piękność biegu swego wypełnia, tak i ów człowiek już prawie w takiéj dobie był.
Taką wtenczas twarz ta ma przyjaciółka miała, Że białością miesięcznéj farbie się równała. A gdyby-ć się usta jéj pocałować dały, Lodowatego cukru smakby się mieć zdały.” Trafiło się, że mi się coś do onego człowieka nie podobało, i twarz mu kwaśną jednego dnia ukazawszy, zaniechałem, mówiąc; — „Jużże się wieź
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 174
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
Stwórcę nieśmiertelnego otrzymać: wielkiej to mądrości, wielkiej doskonałości dzieło, roztropna nader Panna! vna de numero prudentum. Ale nad to wyrzeć się samego siebie, wolą swoją własną, w niewolą dobrowolną Posłuszeństwu świętemu poddać, karki swoje pod jarzmo Chrystusowe złąmać, dobrowolnie skłonić; to dopiero mądra Panna, mądrości wiecznej Chrystusa Zbawiciela, Przyjaciółka obrana, Amica, electa mea; który wyniszczył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci. Exinaniuit semetipsum, factus obediens vsque ad mortem. To prawdziwa Oblubieńcowi niebieskiemu zaślubiona Siostra. soror mea Sponsa. Przyjęła do kompanijej swojej i tę tak mądrą Pannę Z. Matka nasza, za zaleceniem samego Chrystusa który mówi: qui
Stworcę nieśmiertelnego otrzymáć: wielkiey to mądrośći, wielkiey doskonáłośći dźieło, rostropna náder Pánná! vna de numero prudentum. Ale nád to wyrzeć się sámego śiebie, wolą swoią własną, w niewolą dobrowolną Posłuszenstwu świętemu poddáć, kárki swoie pod iárzmo Chrystusowe złąmáć, dobrowolnie skłonić; to dopiero mądra Pánná, mądrośći wieczney Chrystusá Zbáwićielá, Przyiaćiołká obrána, Amica, electa mea; ktory wyniszczył sámego śiebie stawszy się posłusznym áż do śmierći. Exinaniuit semetipsum, factus obediens vsque ad mortem. To prawdźiwa Oblubieńcowi niebieskiemu záślubiona Siostrá. soror mea Sponsa. Przyięłá do kompániey swoiey y tę ták mądrą Pánnę S. Mátká nászá, zá záleceniem sámego Chrystusá ktory mowi: qui
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 790
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706