w grobie stoi.
Gdzież ten człek znaleziony, coby zawżdy miał gody. Zaden nie jest uwolniony, od nieszczesnej przygody.
Pojednani przyjaciele barziej się milują.
Kto chce być uczonym, musi pilności przylożyć
Tak to złodziej co kradnie, jak ten co taji. Kto kogo milłuje, wad jego nie czuje. Przyjacielskie bez obrazy, znaj i przebaczaj urazy.
Prawdy dla przyjaciela, nie odstepuj.
Przyjacielskie rzeczy są spolne.
Gdzie cię radzi widza, tam nie często bywaj. A gdzie nie radzi, tam nigdy.
Przyjaciela w nieszczęściu poznać, Nieszczęście pokazuje, kto prawdziwie miłuje.
Dwa wierni przyjaciele, jedna dusza wróżnym ciele.
Grzechy
w grobie stoji.
Gdzież ten cżłek znaleźiony, coby zawżdy miał gody. Zaden nie jest uwolniony, od nieszcżesney przygody.
Pojednani przijaciele barźiej śię milują.
Kto chce być ucżonym, muśi pilnośći przylożyć
Tak to złodźiey co kradnie, jak ten co taji. Kto kogo milłuje, wad jego nie cżuje. Przyjacielskie bez obrazy, znay y przebacżay urazy.
Prawdy dla przyjaciela, nie odstépuy.
Przyjacielskie rzeczy są spolne.
Gdzie ćie radzi widzá, tam nie cżęsto byway. A gdzie nie radzi, tam nigdy.
Przyjaciela w nieszczęśćiu poznać, Nieszczęśćie pokazuje, kto prawdziwie miłuje.
Dwa wierni przyjaciele, jedna dusza wrożnym ciele.
Grzechy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 12
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Zaden nie jest uwolniony, od nieszczesnej przygody.
Pojednani przyjaciele barziej się milują.
Kto chce być uczonym, musi pilności przylożyć
Tak to złodziej co kradnie, jak ten co taji. Kto kogo milłuje, wad jego nie czuje. Przyjacielskie bez obrazy, znaj i przebaczaj urazy.
Prawdy dla przyjaciela, nie odstepuj.
Przyjacielskie rzeczy są spolne.
Gdzie cię radzi widza, tam nie często bywaj. A gdzie nie radzi, tam nigdy.
Przyjaciela w nieszczęściu poznać, Nieszczęście pokazuje, kto prawdziwie miłuje.
Dwa wierni przyjaciele, jedna dusza wróżnym ciele.
Grzechy się godzi strofować Ale osoby szanować.
Dobry przyjaciel rzadki.
Dobra to powieść, gdy
Zaden nie jest uwolniony, od nieszcżesney przygody.
Pojednani przijaciele barźiej śię milują.
Kto chce być ucżonym, muśi pilnośći przylożyć
Tak to złodźiey co kradnie, jak ten co taji. Kto kogo milłuje, wad jego nie cżuje. Przyjacielskie bez obrazy, znay y przebacżay urazy.
Prawdy dla przyjaciela, nie odstépuy.
Przyjacielskie rzeczy są spolne.
Gdzie ćie radzi widzá, tam nie cżęsto byway. A gdzie nie radzi, tam nigdy.
Przyjaciela w nieszczęśćiu poznać, Nieszczęśćie pokazuje, kto prawdziwie miłuje.
Dwa wierni przyjaciele, jedna dusza wrożnym ciele.
Grzechy śię godźi strofować Ale osoby szanować.
Dobry przyjaćiel rzadki.
Dobra to powieść, gdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 13
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
świat, dość pięknych mijając Ptaków, onę ich piękność sowie przysądzając. Już i zgłodniał, wyrok swój mając w wiernej pieczy; Aż z trafunku usłyszy, że coś szpetnie skrzeczy. Porwie się na głos, którym gdy gniazda doleci, Obaczy, siedząc na nim, zbyt szkarade dzieci. Patrzy znaków piękności, czy nie przyjacielskie, Które według udania miały być anielskie. Ale im dłużej patrzy, tym szpetniejsze widzi; Jednak że się szpetnością głodny nic nie brzydzi, Porwie jedno, więc drugie, nakoniec do tego Przyszło, że pojadł wszystkie, aż do ostatniego. Co sowa obaczywszy, łzami się zaleje, Z miłości macierzyńskiej dobrze że nie
świat, dość pięknych mijając Ptaków, onę ich piękność sowie przysądzając. Już i zgłodniał, wyrok swój mając w wiernej pieczy; Aż z trafunku usłyszy, że coś szpetnie skrzeczy. Porwie się na głos, którym gdy gniazda doleci, Obaczy, siedząc na nim, zbyt szkarade dzieci. Patrzy znaków piękności, czy nie przyjacielskie, Które według udania miały być anielskie. Ale im dłużej patrzy, tym szpetniejsze widzi; Jednak że się szpetnością głodny nic nie brzydzi, Porwie jedno, więc drugie, nakoniec do tego Przyszło, że pojadł wszystkie, aż do ostatniego. Co sowa obaczywszy, łzami się zaleje, Z miłości macierzyńskiej dobrze że nie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 9
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
to troje było na moim znać synu: Nie wybił mu drugiego pierwszy z głowy klinu, Wszytkie się trzy ostały, jako w drzewie smolnym; Koniec bowiem naukom uczyniwszy szkolnym, Odprawiwszy lat młodych ćwiczenia przy dworze, Jął się wszytkiego oraz, i po szwie mu porze. Choć siła czasu wzięły choroby, publiki, Usługi przyjacielskie i prawne intryki, Siła polna zabawa, gorąca i mrozu Nie uważał; wróciwszy do domu z obozu, Nic nie rzekł nieuważnie, młodym bywszy człekiem, Lecz mądrą sentencyją przybił jako ćwiekiem. Senekę, Liwijusza, trudnego Tacyta Na pamięć się nauczy, nie tylko przeczyta. Widzieć pisane własną jego ręką księgi, Co bez
to troje było na moim znać synu: Nie wybił mu drugiego pierwszy z głowy klinu, Wszytkie się trzy ostały, jako w drzewie smolnym; Koniec bowiem naukom uczyniwszy szkolnym, Odprawiwszy lat młodych ćwiczenia przy dworze, Jął się wszytkiego oraz, i po szwie mu porze. Choć siła czasu wzięły choroby, publiki, Usługi przyjacielskie i prawne intryki, Siła polna zabawa, gorąca i mrozu Nie uważał; wróciwszy do domu z obozu, Nic nie rzekł nieuważnie, młodym bywszy człekiem, Lecz mądrą sentencyją przybił jako ćwiekiem. Senekę, Liwijusza, trudnego Tacyta Na pamięć się nauczy, nie tylko przeczyta. Widzieć pisane własną jego ręką księgi, Co bez
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 347
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jak snopeczek Mirry/ wiatrem ususzone. Z Nikodymem/ a z Jozwem/ z Janem/ i z siostrami/ Zdjąwszy z krzyża: gęstemi opłokawszy łzami: Drogą maścią natarszy: w czyste obwinęli Prześcieradłko/ i w tym to grobie położeli. Psalmodia Anielska i żałosne pianie: Rzewnorzetelne głosy/ stękliwe płakanie. Macierzyńskie lamenty: przyjacielskie smętne Pieśni i gorące łzy/ po dziś dzień pamiętne Tej skale: samo Echo pamięć wydrożyło/ Kiedy usilnym płaczem o kamień dzwoniło: Lejąc skąta do kąta głos nieutulony; Jako kiedy po sklepach brzmią krzykliwe dzwony. Nakoniec/ Rodzicielka/ kilkakroć omdlawszy: Miłe Synowskie ciało już ucałowawszy: Ostatni raz u tych drzwi aż
iák snopeczek Mirrhy/ wiátrem vsuszone. Z Nikodymem/ á z Iozwem/ z Ianem/ y z śiostrámi/ Zdiąwszy z krzyżá: gęstemi opłokawszy łzámi: Drogą máśćią nátárszy: w czyste obwinęli Prześćierádłko/ y w tym to grobie położeli. Psálmodya Anyelska y żáłosne pianie: Rzewnorzetelne głosy/ stękliwe płákánie. Máćierzyńskie lámenty: przyiaćielskie smętne Pieśni y gorące łzy/ po dźiś dźień pámiętne Tey skále: sámo Echo pámięć wydrożyło/ Kiedy vśilnym płáczem o kámień dzwoniło: Leiąc zkątá do kątá głos nieutulony; Iáko kiedy po sklepách brzmią krzykliwe dzwony. Nákoniec/ Rodźićielká/ kilkákroć omdlawszy: Miłe Synowskie ćiáło iuż ucáłowawszy: Ostátni raz v tych drzwi áż
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 102.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
, arcybiskupa gnieźnieńskiego, przez koło secesjonistów sejmiku nadzwyczajnego województw poznańskiego i kaliskiego w Środzie 3 czerwca 1606 r.
- - Ichm. pp. bracia naszy na zjeździe od J. K. M. naznaczonym pod Śrzodą z województw tak poznańskiego, jako i kaliskiego pro die 3 mensis Junii w wielkiej frekwencyjej zgromadzeni, powolne a przyjacielskie służby swe przez nas, posły swe i bracią, z pośrzodka siebie wyprawione wm. swemu m. panu pilnie zalecają, winszując od Pana Boga przy dobrym zdrowiu fortunnego i szczęśliwego powodzenia na tym miejscu, na którym z przejrzenia jego świętej miłości od J. K. M. z pobożnych postępków swoich i w R
, arcybiskupa gnieźnieńskiego, przez koło secesjonistów sejmiku nadzwyczajnego województw poznańskiego i kaliskiego w Środzie 3 czerwca 1606 r.
- - Ichm. pp. bracia naszy na zjeździe od J. K. M. naznaczonym pod Śrzodą z województw tak poznańskiego, jako i kaliskiego pro die 3 mensis Iunii w wielkiej frekwencyjej zgromadzeni, powolne a przyjacielskie służby swe przez nas, posły swe i bracią, z pośrzodka siebie wyprawione wm. swemu m. panu pilnie zalecają, winszując od Pana Boga przy dobrym zdrowiu fortunnego i szczęśliwego powodzenia na tym miejscu, na którym z przejrzenia jego świętej miłości od J. K. M. z pobożnych postępków swoich i w R
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 302
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
wszetecznego.
To czworo nam obficie przyjacioły daje: Cnota przy stateczności, rozum, obyczaje. Kto z cnotą statkiem świeci, hojnie chleba daje I ludzki jest, takiemu przyjaciół dostaje.
To czworo nade wszytko człowieka frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język
wszetecznego.
To czworo nam obficie przyjacioły daje: Cnota przy stateczności, rozum, obyczaje. Kto z cnotą statkiem świeci, hojnie chleba daje I ludzki jest, takiemu przyjacioł dostaje.
To czworo nade wszytko człowieka frasuje: Kiedy swych własnych dzieci pogrzeb odprawuje, Gdy utraci majętność, gdy nieprzyjacielskie Szczęście widzi, a głupie sprawy przyjacielskie.
Cztery rzeczy z ciężkością człowiek musi znosić: Służyć długo, nagrody za to nie odnosić, Prosić nie wziąć, czuć niewdzięk swej wiernej posługi, Nadzieją być omylon czeka wszy czas długi.
Cztery rzeczy niesyte nigdy u każdego: Ucho, język i ręka, a serce do tego. Ucho zawsze chce słuchać, język
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 285
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. seqq.
W tysiąc lat jakoś po Narodzeniu Pańskim żył we Włoszech pobożny Mnich Nilus, który wzgędem żywota świątobliwego był nader ogłoszony/ i miedzy ludźmi wzięty. A gdy go Cesarz Otto III. kiedyś w Klasztorze nawiedził /a o rozmaitych rzeczach nabożnych ucieszną z nim rozmowę miał/ i przy żegnaniu się z nim przyjacielskie go upominał/ aby czego od niego żądał; Aż on nie długo się namyślając przystąpił do Cesarza/ i położył mu rękę na piersi mówiąc: Cesarzu Panie mój/ nie możesz mi nic wdzięczniejszego na świecie pokazać nad to/ jako kiedy się o duszę twoję/ która w tym ciele mieszka/ najpilniej starać będziesz/ aby
. seqq.
W tyśiąc lat iakoś po Národzeniu Páńskim żył we Włoszech pobożny Mnich Nilus, ktory wzgędem żywotá świątobliwego był náder ogłoszony/ y miedzy ludźmi wźięty. A gdy go Cesarz Otto III. kiedyś w Klasztorze náwiedźił /á o rozmáitych rzeczách nabożnych ućieszną z nim rozmowę miał/ y przy żegnániu śię z nim przyiaćielskie go upominał/ áby czego od niego żądał; Aż on nie długo śię námyśláiąc przystąpił do Cesárzá/ y położył mu rękę ná pierśi mowiąc: Cesárzu Pánie moy/ nie możesz mi nic wdźięcznieyszego ná świećie pokażáć nád to/ iáko kiedy śię o duszę twoię/ ktora w tym ćiele mieszka/ naypilniey stáráć będźiesz/ áby
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Xii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
suknie i futra. Bozaraz stamtąd miałem jechać na komendy Pana Łąckiego Floriana Podstolego Malborskiego do Kielczyny. Do Panny Borowskiej Gospodę tedy dano mi w karczmie, karczma się zapaliła a my we Dworze byli Zgorzały moje suknie czy je ukradziono naj mniej na cztery Tysiące szkody. To to tak przyjacielska usługa. Co tez to te przyjacielskie usługi mnie wzyciu kosztują sam tylko Pan Bóg wie. Przyjacielska usługa
Tak tedy mówię że ci przyjaciele którym ty słuzysz wiakiej okazji prawda że się oni za tę twoję usługę odsługować ofiarują ale prędko tego zapomnią. Rzadko kto się obierze żeby do trzech Lat pamiętał Dobrodziejstwo. Akiedy ty potrzebujesz jego usługi to on albo niechce
suknie y futra. Bozaraz ztamtąd miałęm iechać na kommendy Pana Łąckiego Floryana Podstolego Malborskiego do Kielczyny. Do Panny Borowskiey Gospodę tedy dano mi w karczmie, karczma się zapaliła a my we Dworze byli Zgorzały moie suknie czy ie ukradziono nay mniey na cztery Tysiące szkody. To to tak przyiacielska usługa. Co tez to te przyiacielskie usługi mnie wzyciu kosztuią sąm tylko Pan Bog wie. Przyiacielska usługa
Tak tedy mowię że ci przyiaciele ktorym ty słuzysz wiakiey okazyiey prawda że się oni za tę twoię usługę odsługować ofiaruią ale prędko tego zapomnią. Rzadko kto się obierze żeby do trzech Lat pamietał Dobrodzieystwo. Akiedy ty potrzebuiesz iego usługi to on albo niechce
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 249v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
. Przy konkluzyj tego czasu, Tatarzy Krymscy częste inkursye w inszych Powiatach Rosyjskich czynili, biorąc wszędzie przykład z postępków okrutnych Hana, który w Daguestanie, nie tylko czarną Ziemię, et abominabilem desolationem po sobie zostawił. Z tyh tedy cyrkumstancyj i racyj zwyż wyrażonych Imperatorowa Jejmć Pani Moja Miłościwa, widząc że wszystkie reprezentacje i motiva przyjacielskie, dotąd były daremne, dywizyj Wojska swojego w Ukrainie stojącego, ku Granicom Krymskim ruszyć się kazała, z tą intencją aby Chana Krymskiego do upamiętania się przywieść, i egzekucją tej ekspedycyj zatamować, i aby on do Krymu znowu się wrócił, więc komendującemu Generałowi Wojska Rosyjskiego takowy dała Ordynans, aby się instantance do Granic Rosyjskich
. Przy konkluzyi tego czasu, Tatarzy Krymscy częste inkursye w inszych Powiatach Rossyiskich czynili, biorąc wszędźie przykład z postępkow okrutnych Hana, ktory w Daguestanie, nie tylko czarną Ziemię, et abominabilem desolationem po sobie zostawił. Z tyh tedy cirkumstancyi y racyi zwyż wyrażonych Imperatorowa Jeymć Pani Moia Miłośćiwa, widząc że wszystkie reprezentacye y motiva przyiaćielskie, dotąd były daremne, dywizyi Woyska swoiego w Ukrainie stoiącego, ku Granicom Krymskim ruszyć się kazała, z tą intencyą áby Chana Krymskiego do upamiętania się przywieść, y exekucyą tey expedycyi zatamować, y áby on do Krymu znowu się wroćił, więc kommenduiącemu Generałowi Woyska Rossyiskiego takowy dała Ordynans, áby się instantancè do Granic Rossyiskich
Skrót tekstu: OstList
Strona: 30
Tytuł:
List Jaśnie Wielmożnego Imci Pana Graffa Ostermanna Ministra Gabinetu Imperatorowej JejMci Rosyjskiej Do Najwyższego Wezyra Porty Ottomańskiej
Autor:
Andrej Iwanowicz Ostermann
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1750