. m. 70.
Mamy ludzi takich miedzy naszymi Krześciany/ którzyby swoję sztukę chleba/ żywność i wychowanie słuszne tak długo/ póki żyją/ mieć mogli; Lecz gębie cuglów popuszczając brzuchy swe ustawnie nalewają/ przez co nie tylko do ubóstwa/ ale i do wielkiego niebezpieczeństwa i upadku przychodzą; co się z tego przykładu pokazuje.
Niektóra Zona miała Męża srogiego Pijanicę który co dzień na dobrej myśli rad bywał. Czasu jednego poszła do karczmy/ gdzie Męża swego przy czopowych towarzyszach którzy na się szklenicami strzelali i kosterowali/ trafiła. Ona widząc i wiedząc to/ że on (Mąż jej) już niemal wszystko/ co miał/ przełokał/
. m. 70.
Mamy ludźi tákich miedzy nászymi Krześćiány/ ktorzyby swoję sztukę chlebá/ żywność y wychowánie słuszne ták długo/ poki żyją/ mieć mogli; Lecz gębie cuglow popusczájąc brzuchy swe ustáwnie nálewáją/ przez co nie tylko do ubostwá/ ále y do wielkiego niebespieczeństwá y upadku przychodzą; co śię z tego przykłádu pokázuje.
Niektora Zoná miáłá Mężá srogiego Pijánicę ktory co dźień ná dobrey myśli rad bywał. Czásu jednego poszłá do kárczmy/ gdźie Mężá swego przy czopowych towárzyszách ktorzy ná śię szklenicámi strzeláli y kosterowáli/ tráfiłá. Oná widząc y wiedząc to/ że on (Mąż jey) już niemal wszystko/ co miał/ przełokał/
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 26.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
pięciu godzin kondolencją. 8^o^ Na weselu ip. Kryszpina pisarza polnego w. księstwa l., z ipanną Brzostowską referendarzówną w. ks. lit. w Wilnie, dziękowałem za pannę. Te mowy lubo niegodne pamięci, wpisane są w księgę moją sub titulo: Zebranie różnych mów, a wpisane dla pokazania i dobrego przykładu posteritati, że się w młodych leciech nie próżnowało i coraz brało się chciwie do prefekcji. „Disce quivis virtutem ex me, verumque laborem".
W tych leciech dwóch także, od publiczniejszych zabaw wolny, dla niestracenia darmo czasu, pisałem historią wierszem polskim o „Agnulfie i Floreście,” i do druku
pięciu godzin kondolencyą. 8^o^ Na weselu jp. Kryszpina pisarza polnego w. księstwa l., z jpanną Brzostowską referendarzówną w. ks. lit. w Wilnie, dziękowałem za pannę. Te mowy lubo niegodne pamięci, wpisane są w księgę moją sub titulo: Zebranie różnych mów, a wpisane dla pokazania i dobrego przykładu posteritati, że się w młodych leciech nie próżnowało i coraz brało się chciwie do prefekcyi. „Disce quivis virtutem ex me, verumque laborem".
W tych leciech dwóch także, od publiczniejszych zabaw wolny, dla niestracenia darmo czasu, pisałem historyą wierszem polskim o „Agnulfie i Floreście,” i do druku
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 22
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
grube palcami ściskając i t. d.
1 Augusti na Łobzów wprowadziliśmy króla imci, gdzie ustawiczna jego była zabawa ze strzelbą i z łukiem: ucinał z pistoletu nitki przewieszone, kule w kulę pędził z prawej i z lewej ręki strzelając, i na wspak pistolety obracając w cel uderzał; z muszkietu od gęby bez przykładu, ubijał na tysiąc kroków i t. d. Traktował często. Tandemprzeniósł się do Krakowa 6 Augusti, dokąd dobrze napiwszy się wjeżdżał; z dział hucznie strzelano pod bramami i na zamku; wjeżdżając do miasta perukę zrzucił, mówiąc: niech jako polak i król polski wjeżdżam ad Metropolim, nie jako cudzoziemiec. Wstąpił
grube palcami ściskając i t. d.
1 Augusti na Łobzów wprowadziliśmy króla imci, gdzie ustawiczna jego była zabawa ze strzelbą i z łukiem: ucinał z pistoletu nitki przewieszone, kule w kulę pędził z prawéj i z lewéj ręki strzelając, i na wspak pistolety obracając w cel uderzał; z muszkietu od gęby bez przykładu, ubijał na tysiąc kroków i t. d. Traktował często. Tandemprzeniósł się do Krakowa 6 Augusti, dokąd dobrze napiwszy się wjeżdżał; z dział hucznie strzelano pod bramami i na zamku; wjeżdżając do miasta perukę zrzucił, mówiąc: niech jako polak i król polski wjeżdżam ad Metropolim, nie jako cudzoziemiec. Wstąpił
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 52
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apeles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się kładzie pijany. Cóż fortuna czyni, Jako w swym rozgarniona
do kata, wolę drugi raz się upić, Niźlibyś mi dlatego miał głowę rozłupie. Lekarstwo od trucizny gorsze, patrząc wczora, Kiedy ich dobywano drugim bez topora.” 370 (N). NIE ŚLEPA FORTUNA
Źle Apelles malując fortunę oślepił; Lepiej widzi niż Argus. Skoro wszytko przepił Szlachcic jeden, z którego dowodzę przykładu, Że już, okrom jednego, nic nie miał, obiadu, Kupuje główną szczukę i za lichą dosyć Resztę swej substancyjej każe wina nosić, O jutrze, bowiem już być nie mogło inaczej, Psów drażnić i na chleb się gotując żebraczy. Z tym się kładzie pijany. Cóż fortuna czyni, Jako w swym rozgarniona
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 158
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Na kołku pospolicie nowe wisi sitko, A dalej i pod ławą; ta wszech rzeczy biera. Cokolwiek się dawnymi przykładami wspiera, Z czasem nie barzo długim, na nasze prawnuki Nowym wnidzie przykładem w wiekopomne druki. Cóż po tym? Patrz, jak wiele rzeczy nie do ładu, Jak wiele mód do Polskiej weszło bez przykładu, Których Francja (próżno na mnie stawiać kozła) Od lat trzydziestu do niej flotami nawiozła. Kiedy napełnił dźwiękiem nieśmiertelnej chwały Aleksander, od morza do morza, świat cały, I w rodzie, i w urodzie z Amazonek jedna, Poczuwając się, nocy trzynaście wyjedna, Przyjechawszy do niego; a na cóż się przyda
Na kołku pospolicie nowe wisi sitko, A dalej i pod ławą; ta wszech rzeczy biera. Cokolwiek się dawnymi przykładami wspiera, Z czasem nie barzo długim, na nasze prawnuki Nowym wnidzie przykładem w wiekopomne druki. Cóż po tym? Patrz, jak wiele rzeczy nie do ładu, Jak wiele mód do Polskiej weszło bez przykładu, Których Francyja (próżno na mnie stawiać kozła) Od lat trzydziestu do niej flotami nawiozła. Kiedy napełnił dźwiękiem nieśmiertelnej chwały Aleksander, od morza do morza, świat cały, I w rodzie, i w urodzie z Amazonek jedna, Poczuwając się, nocy trzynaście wyjedna, Przyjechawszy do niego; a na cóż się przyda
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 173
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
długo z nami targowali, Wnet się poddali.
I wyszli do nas, co kiedy ujrzało Pogaństwo, z huku aż powietrze drżało, Ale musieli, widząc taką fintę, Spuścić na kwintę,
Choć oni tego się nie obawiali, Żebyśmy ich szturmem dobywali, Widząc potęgę, widząc ich obrony Od każdej strony.
Jakoż przykładu tego i w kronikach O najsławniejszych niemasz wojennikach; Insza dobywać fortec wielkich, małych, Insza wojsk całych.
Prędko zaś nam dnia krótkiego nie stało, Noc zaszła, wojsko w szyku stać musiało Pod dżdżystym niebem w przykrym bardzo chłodzie I w ciężkim głodzie,
Bo przez dni kilka i konie i ludzie Cale nie jedli
długo z nami targowali, Wnet się poddali.
I wyszli do nas, co kiedy ujrzało Pogaństwo, z huku aż powietrze drżało, Ale musieli, widząc taką fintę, Spuścić na kwintę,
Choć oni tego się nie obawiali, Żebyśmy ich szturmem dobywali, Widząc potęgę, widząc ich obrony Od każdej strony.
Jakoż przykładu tego i w kronikach O najsławniejszych niemasz wojennikach; Insza dobywać fortec wielkich, małych, Insza wojsk całych.
Prędko zaś nam dnia krotkiego nie stało, Noc zaszła, wojsko w szyku stać musiało Pod dżdżystym niebem w przykrym bardzo chłodzie I w ciężkim głodzie,
Bo przez dni kilka i konie i ludzie Cale nie jedli
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 486
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu ćwikły, Same tylko fijory, sałaty, karczochy. Nie ma nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka
, zioła zapach; nie masz tu kapusty, Rzepy i, której nasze ogrody przywykły, Boćwiny po litewsku, po naszemu ćwikły, Same tylko fijory, sałaty, karczochy. Nie ma nic Kampanija, nic nie mają Włochy. Gdyby obiad bez chleba, wety bez obiadu Uszły, zaraz bym się jął tych panów przykładu.
Nic go we dnie, nic w nocy ze snu nie ocuci, Nie gędzie wrzaskliwa gęś, nie pieją koguci; Bydła nie masz żadnego: precz gnój, precz folwarki! Melodyjne słowiki, cukrowe kanarki (Nie zawszeć się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 333
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, bo nie powiem, który) Obudwu natur w sobie wyraził mikstury: I miejskiej, i szlacheckiej; a od tego czasu Niechajby szlachcic żony nie brał od szynkwasu. Zawsze z mieszczki zamsika, zawsze z kmiotki gbura, A szlachcica z szlachcianki chciała mieć natura. Więcej z matki niż z ojca, kędy dla przykładu, Bierze każda rzecz, naprzód przypatrzmy się stadu: Niech będzie koń turecki, gładki i chodziwy, Jeśli chłopska kobyła, źrebię diabeł dziwy; Owszem, rychlej, jeżeli klacz podolską zdybie, Piękne się uda źrebię po lada kandybie, Zwłaszcza gdy, co w nich sam wiatr południowy czyni, Rodzą się bez drygantów sami
, bo nie powiem, który) Obudwu natur w sobie wyraził mikstury: I miejskiej, i szlacheckiej; a od tego czasu Niechajby szlachcic żony nie brał od szynkwasu. Zawsze z mieszczki zamsika, zawsze z kmiotki gbura, A szlachcica z szlachcianki chciała mieć natura. Więcej z matki niż z ojca, kędy dla przykładu, Bierze każda rzecz, naprzód przypatrzmy się stadu: Niech będzie koń turecki, gładki i chodziwy, Jeśli chłopska kobyła, źrebię diaboł dziwy; Owszem, rychlej, jeżeli klacz podolską zdybie, Piękne się uda źrebię po leda kandybie, Zwłaszcza gdy, co w nich sam wiatr południowy czyni, Rodzą się bez drygantów sami
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 391
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
był w-pośrzodku: bo szemranoby było, tylko z-Ianem się bawi, wszystek w-Pietrze, nie dociśnie się Tadeusz, drugich nie zażywa; dla dania tedy i zachowania pokoju, stetit in medio, stanął w-pośrzodku. 3. STETIT. Stanął Pan w-pośrzodku, Stetit in medio, dla przykładu dobrego Trybunałowi Koronnemu. Weźmicie szalę, w-ten czas ona równość pomierza i zachowuje, kiedy nie nakłania się bardziej do tej, niż do tej strony. Niech by jedno była szala albo waga, co by to jak obaczy złoto albo śrebro, do niego się zaraz nakłaniała, nie byłaby to sprawiedliwa szala.
był w-pośrzodku: bo szemranoby było, tylko z-Ianem się báwi, wszystek w-Pietrze, nie doćiśnie się Tádeusz, drugich nie záżywa; dla dania tedy i záchowánia pokoiu, stetit in medio, stánął w-pośrzodku. 3. STETIT. Stánął Pan w-pośrzodku, Stetit in medio, dla przykłádu dobrego Trybunałowi Koronnemu. Weźmićie szalę, w-ten czás oná rowność pomierza i záchowuie, kiedy nie nákłánia się bárdźiey do tey, niż do tey strony. Niech by iedno byłá szala álbo wagá, co by to iák obaczy złoto álbo śrebro, do niego się záraz nákłániáłá, nie byłáby to spráwiedliwa szala.
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 25
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
i starostwem dwoim, Radziejewskiem po ojcu i słuchowskiem drugiem Znacznie ukontentował, a w czasie niedługim, Toż się łaska a oraz i dostojność zlała Na jego jedynaka napotem Rachfała, Gdy tamże na Kujawach brzeskim wojewodą I razem był starostą. Co że snać przeszkodą I wbrew było uchwalom niedawno sejmowym, Uczynił to dla zgody i przykładu owym, Co się na zakazane prawem pną honory, Że pierwszy wstał z senatu. Której pan pokory Jego wdzięczen, a oraz przy takiej wolności Animuszu, postrzegłszy rzadkiej sposobności Do dzieł wielkich, posłem go posłał do Iwana, Moskiewskiego na on czas sławnego tyrana, Z przeważną legacją, po wojnach już onych Podpskowskich i połockich
i starostwem dwoim, Radziejewskiem po ojcu i słuchowskiem drugiem Znacznie ukontentował, a w czasie niedługim, Toż się łaska a oraz i dostojność zlała Na jego jedynaka napotem Rachfała, Gdy tamże na Kujawach brzeskim wojewodą I razem był starostą. Co że snać przeszkodą I wbrew było uchwalom niedawno sejmowym, Uczynił to dla zgody i przykładu owym, Co się na zakazane prawem pną honory, Że pierwszy wstał z senatu. Której pan pokory Jego wdzięczen, a oraz przy takiej wolności Animuszu, postrzegłszy rzadkiej sposobności Do dzieł wielkich, posłem go posłał do Iwana, Moskiewskiego na on czas sławnego tyrana, Z przeważną legacyą, po wojnach już onych Podpskowskich i połockich
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 112
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861