gdy jeść mają/ i już się najedzą/ brzuchy i kałduny swe natkają i napchają/ Boga i modlitwy zapominają. D. Menger. in Suscitab. Consc. Evang. Interpol. sup. Domin. Laet. pagin. in. 118.
Takiemi byli owi Epikurejczycy we Gdańsku/ którzy takie miedzy sobą byli uczynili przymierze/ że przez nie mały czas ani się myć: ani się Bogu rano i na wieczor/ przed jedzeniem i po jedzeniu modlić nie chcieli; i owszem ci Niecnotowie jak nagorzej i nabarzej mogli/ pustowali i szaleli; Lecz cóż się stało? Ledwie dwa dni minęły/ a onę krotofilę albo igrzysko płodzili/ aż ona
gdy jeść máją/ y już śię nájedzą/ brzuchy y káłduny swe nátkáją y nápcháją/ Bogá y modlitwy zápomináją. D. Menger. in Suscitab. Consc. Evang. Interpol. sup. Domin. Laet. pagin. in. 118.
Tákiemi byli owi Epikureyczycy we Gdańsku/ ktorzy tákie miedzy sobą byli uczynili przymierze/ że przez nie máły czás áni śię myć: áni śię Bogu ráno y ná wieczor/ przed jedzeniem y po jedzeniu modlić nie chćieli; y owszem ći Niecnotowie ják nagorzey y nabárzey mogli/ pustowáli y száleli; Lecz coż śię stáło? Ledwie dwá dni minęły/ á onę krotofilę álbo igrzysko płodźili/ aż oná
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 3.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
zemste tej zdrady Skarbimierza posłał przeciw nim do Pomeranii, a sam przeciw Czechom poszedł, kraj ich zniszczył, Skarbimierz zaś Pomeranią podbił, Miasta poodbierał, i przywłaszczył Polsce. Zbigniew złapany ale darowany wolnością, i przy Mazowszu zostawiony, a Wielka Polska i Łęczyca mu odebrane i inne Roku 1108. Bolesław z Kolomanem Królem Węgierskim przymierze zawarł przeciwko Nieprzyjaciołom wszelkim, Córkę swoję dawszy Synowi jego Stefanowi i Spisz w Posagu, przeciwko Henrykowi Cesarzowi słał Sukurs Kolomanowi, a sam poszedł przeciw Czechom, trzymającym, i posilającym Wojskami Henryka Cesarza, Kraj zrujnował, ale powróciwszy, zastał Zbisławę zmarłą, i Usice od Pomeranów wzięte, które w krótce odebrał i Pomeranów
zemste tey zdrady Skarbimierza posłał przećiw nim do Pomeranii, á sam przećiw Czechom poszedł, kray ich zniszczył, Skarbimierz zaś Pomeranią podbił, Miasta poodbierał, i przywłaszczył Polszcze. Zbigniew złapany ale darowany wolnośćią, i przy Mazowszu zostawiony, á Wielka Polska i Łęczyca mu odebrane i inne Roku 1108. Bolesław z Kolomanem Królem Węgierskim przymierze zawarł przećiwko Nieprzyjaćiołom wszelkim, Córkę swoję dawszy Synowi jego Stefanowi i Spisz w Posagu, przećiwko Henrykowi Cesarzowi słał Sukkurs Kolomanowi, á sam poszedł przećiw Czechom, trzymającym, i pośilającym Woyskami Henryka Cesarza, Kray zruynował, ale powróćiwszy, zastał Zbisławę zmarłą, i Usice od Pomeranów wźięte, które w krótce odebrał i Pomeranów
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 17
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
widząc upartego Henryka przeciw niemu pod Wrocław poszedł, Wojsko jego zniósł, Cesarz ledwie uszedł, że zaś na tym miejscu gdzie Trupów wiele leżało Nieprzyjacielskich psi się kupami sprowadzili na pożarcie ciał ludzkich, nazwane miejsce to psie pole, o milę od Wrocławia i dotąd się nazywa tak to Miasteczko. Roku 1110. Henryk z Bolesławem przymierze zawarł, dawszy mu Siostrę swoję za żonę, a Córkę Synowi Władysławowi. Bolesław więźniów oddał, a Cesarz Fortece zdobyte. Potym Bolesław w Czechach Władysława zbił, i przymusił do wydzielenia Księstw Braciom jego w Czechach. W tym Prusowie wraz z Pomorzanami najechali Księstwo Mazowieckie, ale porażeni od Mazurów, Bolesław zaś na zemstę poszedł
widząc upartego Henryka przećiw niemu pod Wrocław poszedł, Woysko jego zniósł, Cesarz ledwie uszedł, że zaś na tym mieyscu gdźie Trupów wiele leżało Nieprzyjaćielskich pśi śię kupami sprowadźili na pożarćie ćiał ludzkich, nazwane mieysce to pśie pole, o milę od Wrocławia i dotąd śię nazywa tak to Miasteczko. Roku 1110. Henryk z Bolesławem przymierze zawarł, dawszy mu Siostrę swoję za żonę, á Córkę Synowi Władysławowi. Bolesław więzniów oddał, á Cesarz Fortece zdobyte. Potym Bolesław w Czechach Władysława zbił, i przymuśił do wydźielenia Xięstw Braćiom jego w Czechach. W tym Prusowie wraz z Pomorzanami najechali Xięstwo Mazowieckie, ale porażeni od Mazurów, Bolesław zaś na zemstę poszedł
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 18
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny pośle wieczne nam pokoje, Złote wesołe czasy dało przyście twoje. Dałeś śmiertelnym przykład niebieskiego życia, Brały światło swe prawa z twego tu pobycia. Krwią twą upadłym łaskę, krwią niewinną drogą Przymierześ z światem zawarł i śmiercią twą srogą. Krwiąś nas kupił, żywot twój dla nas postradany. O cudownej miłości dowód niezrownany! Nie był nasz cały narod, nie był godzien tego, Żebyś ty był tak drogą ofiarą dla niego. Okropny widok śmierci i męki zelżywe I potwarzy za lekkieś poczytał
Bożej postawiła. I wtenczas gdyś śmiertelne członki miał i ciało, Samo cię przyrodzenie we wszytkim słuchało. Sprawiłeś wdzięczny pośle wieczne nam pokoje, Złote wesołe czasy dało przyście twoje. Dałeś śmiertelnym przykład niebieskiego życia, Brały światło swe prawa z twego tu pobycia. Krwią twą upadłym łaskę, krwią niewinną drogą Przymierześ z światem zawarł i śmiercią twą srogą. Krwiąś nas kupił, żywot twoj dla nas postradany. O cudownej miłości dowod niezrownany! Nie był nasz cały narod, nie był godzien tego, Żebyś ty był tak drogą ofiarą dla niego. Okropny widok śmierci i męki zelżywe I potwarzy za lekkieś poczytał
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 412
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
twoje uleczyły chęci, Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna.
Łacno tak wygrać, bo gdy się ja boju Napieram
twoje uleczyły chęci, Serca mi więcej nie skrwawią oszczepy Miłości ani kłopot w głowę wleci; I jeślim czynił przez niebieskie sklepy Przysięgę: chować twe łaski w pamięci, Teraz ci klątwą wyrzekam się drugą I nieprzyjaciel chcę być — byłem sługą. DO PANNY
Tysiąckroć, moja bohatyrko cudna, Chcę z tobą stałe zawierać przymierze I spisać naszę zmowę na papierze, I ty do tego nie zdasz się być trudna.
Ale ja idę wprost, a tyś obłudna, Bo choć ja mieszkać w pokoju chcę szczerze, Twe usta zdrajcy, twe oczy szalbierze Harcują ze mną jako rota ludna.
Łacno tak wygrać, bo gdy się ja boju Napieram
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 103
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tym masz nad nieprzyjaciele, Że się mu złoży żelazem, I chybia też, a ty zaś śmiele W serce trafiasz każdym razem.
Przybądź tedy, bo w tym zaćmieniu Słońca mego niebytności Zda mi się, żem ja w oblężeniu, A że Toruń na wolności.
Nie kochaj się tak w swym klasztorze, Uczyń przymierze z pacierzem, Każdy mnich po trzecim nieszporze Bardzo rad by był żołnierzem. PIEŚŃ
Co to jest, bogini, Że twe jaśniejsze słońca pojrzenie Przecię tego, co słoneczne promienie Skutku nie czyni? Słońce, chociaż w chmurze, grzeje i z daleka, I choć dobrze zajdzie, obżywia człowieka; Ale twój wzrok jako się
tym masz nad nieprzyjaciele, Że się mu złoży żelazem, I chybia też, a ty zaś śmiele W serce trafiasz każdym razem.
Przybądź tedy, bo w tym zaćmieniu Słońca mego niebytności Zda mi się, żem ja w oblężeniu, A że Toruń na wolności.
Nie kochaj się tak w swym klasztorze, Uczyń przymierze z pacierzem, Każdy mnich po trzecim nieszporze Bardzo rad by był żołnierzem. PIEŚŃ
Co to jest, bogini, Że twe jaśniejsze słońca pojrzenie Przecię tego, co słoneczne promienie Skutku nie czyni? Słońce, chociaż w chmurze, grzeje i z daleka, I choć dobrze zajdzie, obżywia człowieka; Ale twój wzrok jako się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 301
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
miała; Że cię kocha, nie mogę go w tym winić, Byłeś go z osobna nie kochała. PIEŚŃ
Niech się świat mieni, niech się mienią czasy, Niech pogodę ściga niepogoda, Niech ziemia co rok trawę, liście lasy Odmieniają, niech się goni woda — Ja wiecznie bez odmian, wziąwszy z statkiem przymierze, Chcę u ślicznych nóg leżeć Kazimierze.
Był ten czas, że serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w
miała; Że cię kocha, nie mogę go w tym winić, Byłeś go z osobna nie kochała. PIEŚŃ
Niech się świat mieni, niech się mienią czasy, Niech pogodę ściga niepogoda, Niech ziemia co rok trawę, liście lasy Odmieniają, niech się goni woda — Ja wiecznie bez odmian, wziąwszy z statkiem przymierze, Chcę u ślicznych nóg leżeć Kazimierze.
Był ten czas, że serce bujało, Że mieniło stary ogień w nowy, Że przy jednej pannie potrwało mało — Ale teraz wpadło już w okowy I miłość przyjemna tak mi przysięgła szczerze, Że się jej nie zbronię ni Kazimierze.
Na cóż bym też mienił i w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 302
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dziwu: sprawuje Kupido Ten bankiet nocny z twą wolą, Filido.
Przed ślubem wesele, Wenus łoże ściele; Przykład mamy nowy: Tak się lęgą sowy. DO JEGOMOŚCI PANA JANA SOBIESKIEGO, MARSZAŁKA I HETMANA WIELKIEGO KORONNEGO
Jabłka, gruszki, wiśnie, śliwy Proszą, panie miłościwy, Żeby twoi źli żołnierze Zawarli z nimi przymierze.
Omyłka-ć to jest i szkoda Czynić fortecę z ogroda I równać go z szańcem którem, Lubo obwiedziony murem.
Nie masz w kortynie szyslochu, Nie masz kul, chybaby z grochu, Nie masz dział, oprócz sikawki, Ani lawet, tylko ławki.
Miasto oręża nożyce, Cyrkiel, kozik do winnice
dziwu: sprawuje Kupido Ten bankiet nocny z twą wolą, Filido.
Przed ślubem wesele, Wenus łoże ściele; Przykład mamy nowy: Tak się lęgą sowy. DO JEGOMOŚCI PANA JANA SOBIESKIEGO, MARSZAŁKA I HETMANA WIELKIEGO KORONNEGO
Jabłka, gruszki, wiśnie, śliwy Proszą, panie miłościwy, Żeby twoi źli żołnierze Zawarli z nimi przymierze.
Omyłka-ć to jest i szkoda Czynić fortecę z ogroda I równać go z szańcem którem, Lubo obwiedziony murem.
Nie masz w kortynie szyslochu, Nie masz kul, chybaby z grochu, Nie masz dział, oprócz sikawki, Ani lawet, tylko ławki.
Miasto oręża nożyce, Cyrkiel, kozik do winnice
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 338
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
i ów do sprawy, aż trzeci ktoś jedzie: A kiegoż diabła robisz, mój miły sąsiedzie? Bodaj, rzecze, nie było większych cudów, byle Chłopa widzieć na dziewce, konia na kobyle. 373. DO SĄSIADA
A wszakem cię przestrzegał, mój sąsiedzie, szczerze: Uczyń w lat siedmidziesiąt z Wenerą przymierze. Dotąd ze dzbanem chodzą, aże się też urwie, I tyś dzisiejszej nocy dał garło na kurwie. Lepsza, chociaż niemłoda, chociaż żona chuda;
Nigdy się długo młoda staremu nie uda: Nieładno dom pod zgniłą nowy stoi strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i
i ów do sprawy, aż trzeci ktoś jedzie: A kiegoż diabła robisz, mój miły sąsiedzie? Bodaj, rzecze, nie było większych cudów, byle Chłopa widzieć na dziewce, konia na kobyle. 373. DO SĄSIADA
A wszakem cię przestrzegał, mój sąsiedzie, szczerze: Uczyń w lat siedmidziesiąt z Wenerą przymierze. Dotąd ze dzbanem chodzą, aże się też urwie, I tyś dzisiejszej nocy dał garło na kurwie. Lepsza, chociaż niemłoda, chociaż żona chuda;
Nigdy się długo młoda staremu nie uda: Nieładno dom pod zgniłą nowy stoi strzechą, Ani młodego piwa zwiędłą znaczą wiechą. Dobra młoda, lecz szkoda poturać i
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 347
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ozdobę z pięknej tej Wieniawy. Fryderyk biskup kujawski 1401. Jan z Obuchowa kasztelan srzemski 1399.
A niemniej się pisały i drugim z tych panem, W tęż pogodę szczęśliwą srzemskim kasztelanem. On strojnym dziewosłębem za karpacką górę Jedzie, Władysławowi po żonę, a córę Cylijskiego komesa: gdzie (co było gruntem) Wieczne zastanowiwszy przymierze z Zygmuntem, Wraca się z pożądaną do Krakowa gością: Tam o z jaką przyjęty wszystkich był radością! Świadczyły, ku powinnej czci oblubienice, Posnowane bluszczami bramy i ulice. Rafał trzeci najmłodszy wziąwszy na swą stronęDział Gołuchów, zaczął tryb i dzielnicę onę Z Gołuchowa Leszczyńskich: wszakże jedną z sobą Konkurując starością zawsze i
ozdobę z pięknej tej Wieniawy. Fryderyk biskup kujawski 1401. Jan z Obuchowa kasztelan srzemski 1399.
A niemniej się pisały i drugim z tych panem, W tęż pogodę szczęśliwą srzemskim kasztelanem. On strojnym dziewosłębem za karpacką górę Jedzie, Władysławowi po żonę, a córę Cylijskiego komesa: gdzie (co było gruntem) Wieczne zastanowiwszy przymierze z Zygmuntem, Wraca się z pożądaną do Krakowa gością: Tam o z jaką przyjęty wszystkich był radością! Świadczyły, ku powinnej czci oblubienice, Posnowane bluszczami bramy i ulice. Rafał trzeci najmłodszy wziąwszy na swą stronęDział Gołuchów, zaczął tryb i dzielnicę onę Z Gołuchowa Leszczyńskich: wszakże jedną z sobą Konkurując starością zawsze i
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 108
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861