tam pobiegłem. Stanąłem 13 Martii przyjęty z honorami i darami; miałem się z ludźmi i końmi tam dobrze, goście urzędnicy powiatowi bywali u mnie; nazad dla następującej rezolucji drogi spieszyłem się prędko i wyjechałem 23 ejusdem, stanąłem jeszcze saniami i niezbyt złą drogą, bo były jeszcze śniegi i przymrozki die 27 w Baksztach.
Biegłem do Usnarza przed święty Wielkanocnemi dla okupienia jego, ale że w termin weszła ip. Stryjeńska wojska grodzieńska, przeto nie przyjęła pieniędzy, jednak mi od Usnarza folwarku Siemionówki ustąpiła; bawiłem się tam niedziel pięć, gospodarując i hulając. Z ip. hetmanem wielkim zjechałem się u
tam pobiegłem. Stanąłem 13 Martii przyjęty z honorami i darami; miałem się z ludźmi i końmi tam dobrze, goście urzędnicy powiatowi bywali u mnie; nazad dla następującéj rezolucyi drogi spieszyłem się prędko i wyjechałem 23 ejusdem, stanąłem jeszcze saniami i niezbyt złą drogą, bo były jeszcze śniegi i przymrozki die 27 w Baksztach.
Biegłem do Usnarza przed święty Wielkanocnemi dla okupienia jego, ale że w termin weszła jp. Stryjeńska wojska grodzieńska, przeto nie przyjęła pieniędzy, jednak mi od Usnarza folwarku Siemionówki ustąpiła; bawiłem się tam niedziel pięć, gospodarując i hulając. Z jp. hetmanem wielkim zjechałem się u
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 163
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Małej Polsce i Krakowie powietrze wznieci i w Śląsku Górnym; te wszystkie zboża, które kwitnąć będą na koniec czerwca, zarazi. Grady w tym miesiącu i nawałnice zboża popsują. Od dnia 14 lipca, a bardziej jeszcze od 23 tegoż pożary ogniste panować będą.
1734. Nie widzę nic złego, tylko gdzieniegdzie jeszcze przymrozki, jednak wszystkie wczesne i wiosenne frukta zarazi i w zbożu Syriusz śnieć zrobi. W lutym i marcu ognie częste. Czerwiec i lipiec do tego skłonny. Od połowy września aż do wpół października także.
1735. Wrzesień cały i październik dżdżysty, zimny, mokry, pochmurny, pomieszany. Ostrożnie na wiosnę płyńcie statkami,
Małej Polsce i Krakowie powietrze wznieci i w Śląsku Górnym; te wszystkie zboża, które kwitnąć będą na koniec czerwca, zarazi. Grady w tym miesiącu i nawałnice zboża popsują. Od dnia 14 lipca, a bardziej jeszcze od 23 tegoż pożary ogniste panować będą.
1734. Nie widzę nic złego, tylko gdzieniegdzie jeszcze przymrozki, jednak wszystkie wczesne i wiosenne frukta zarazi i w zbożu Syriusz śnieć zrobi. W lutym i marcu ognie częste. Czerwiec i lipiec do tego skłonny. Od połowy września aż do wpół października także.
1735. Wrzesień cały i październik dżdżysty, zimny, mokry, pochmurny, pomieszany. Ostrożnie na wiosnę płyńcie statkami,
Skrót tekstu: DuńKal1731Rzecz
Strona: 6
Tytuł:
Praktyka gospodarska każdemu potrzebna
Autor:
Stanisław Duńczewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1731 a 1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1740
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
chować i w jakich pastwiskach lecie. Zimie zasię jakim obyczajem/ acz w tym porządnych gospodarzów uczyć nie trzeba/ wszakoż króciuchno nieco przypomnię. Z wielką pilnością strzec należy młodych źrebiąt od przeziębnienia/ a nie tak zwierzchnego jako wnętrznego/ które więc pochodzi z tego/ gdy nocnej trawy pożywają już z przymroskiem. Dla czego gdy przymrozki pierwsze nastawają/ w ten czas nie wyganiać ich na pole/ ażby słońce ogrzewać poczęło/ gdyż zmarzła trawa złe trawienie w żołądku czyni i on zatwardza. Z strony obór/ które porządne i ciche być mają/ toż rozumiem co i z strony pastwisk różnych/ aby jako różno lecie pasione były/ tak też zimie
chowáć y w iákich pástwiskách lećie. Zimie záśię iákim obyczáiem/ ácz w tym porządnych gospodarzow vczyć nie trzebá/ wszákoż kroćiuchno nieco przypomnię. Z wielką pilnośćią strzedz należy młodych źrzebiąt od przeźiębnienia/ á nie ták źwierzchnego iáko wnętrznego/ ktore więc pochodźi z tego/ gdy nocney trawy pożywáią iuż z przymroskiem. Dla czego gdy przymrozki pierwsze nástawáią/ w ten czás nie wygániáć ich ná pole/ áżby słońce ogrzewáć poczęło/ gdyż zmárzła trawá złe trawienie w żołądku czyni y on zátwardza. Z strony obór/ ktore porządne y ćiche być máią/ toż rozumiem co y z strony pástwisk rożnych/ áby iáko rożno lećie páśione były/ ták też źimie
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Div
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
To nie znaczy nic dobrego. Ludzie też pospolicie więcej powiedają/ niżeli samo w sobie jest/ * niżeli się sama rzecz ma.) Powstała mgła/ i prawie śmierdząca mgła. Kędy takie mgły są/ tam albo mrze/ albo będzie mor. Rozpędzi to słońce/ skoro wznidzie. Taje gwałtem. Lepiejby były przymrozki/ bo jeśli gwałtem będzie tajało/ tedy będzie wielka powodź. Barzo teraz niebezpieczno przez wisłę jachać, bo lód nie mocny. Wiele ludzi załomiło się/ niektórych ratowano, niektórzy też i z końmi i z wozmi potonęli. A jako powiedają/ tedy woda wiele domów i wiosek porwała/ pole i łąki zabrała. I
To nie znácży nic dobrego. Ludźie też pospolićie więcey powiedáją/ niżeli sámo w sobie jest/ * niżeli śię sámá rzecż ma.) Powstáłá mgłá/ y práwie śmierdząca mgłá. Kędy tákie mgły są/ tám álbo mrze/ álbo będźie mor. Rospędźi to słońce/ skoro wznidźie. Táje gwałtem. Lepieyby były przymrozki/ bo jesli gwałtem będźie tájáło/ tedy będźie wielka powodź. Bárzo teraz niebezpiecżno przez wisłę jácháć, bo lod nie mocny. Wiele ludźi záłomiło śię/ niektorych rátowano, niektorzy też y z końmi y z wozmi potonęli. A jáko powiedáją/ tedy wodá wiele domow y wiosek porwáłá/ pole y łąki zábráłá. Y
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 53v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612