prochem znasienia/ Bazyliszka do tego przywiodła w zmierzjenia. Jest majętność obfita/ w Urodzaje w Dani/ Są dostatki: gładkości jeszcze nikt nie gani. Lata prawie nadobie/ luboć mam już Wnuki/ ALe tyż co mi szkodzi/ zażyję nauki. Ma Cyrce te sposoby/ Z człeka działać świnię/ Tąż przyprawą uczynek zły sobie odczynię. Co przed tym za Jasonem Medea biegała/ Tę fortunę na potym/ i ja będę miała. Gdy dalej swój postępek chce jej opowiadać/ Przewoźnik krzyknął; w stadajn/ na prom kto ma wsiadać. I tak strapione Wdowy swe serdeczne Zale/ Ryły na przeźroczystym wód Pilce krzystale. Księgi
prochem znaśięnia/ Bázyliszká do tego przywiodłá w zmierzienia. Iest máiętność obfita/ w Vrodzáie w Dáni/ Są dostátki: głádkośći ieszcze nikt nie gáni. Látá práwie nadobie/ luboć mąm iuż Wnuki/ ALe tyz co mi szkodźi/ záżyię náuki. Ma Cyrce te sposoby/ Z człeká dźiáłáć świnię/ Tąż przyprawą vczynek zły sobie odczynię. Co przed tym zá Iasonem Medea biegáłá/ Tę fortunę ná potym/ y ia będę miáłá. Gdy dáley swoy postępek chce iey opowiádáć/ Przewoźnik krzyknął; w stadayn/ ná prom kto ma wsiadáć. Y ták strapione Wdowy swe serdeczne Zale/ Ryły ná przeźroczystym wod Pilce krzystale. Kśięgi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 169
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
jakie maciory swojej dawają opatrzenie, jako tuż gromad no wszystkie za nią, gdzieżkolwiek się ruszy, lecą: wszystkie żyją, kiedy ona żyje, nie obumiera, ale ożywia; lecz jako raz obumrze, a nie ożyje, wszystkie też razem obumierają. Tegoż się wy spodziewajcie, bo acz obumierałam wielekroć, za przyprawą jednak inszych głów, za potężnością członków za wszem ożywiała, jeden duch mając, utpote unam essentialem formam uno eodemque modo, materias licet diversas informatas. Teraz już tak podobno przydzie mi obumrzeć, że wiecznie nie ożyję, gdzie przy Bożym miłosierdziu od was prędkiego ratunku podparcia głowy, zleczenia członków nie będę miała. Wojciech:
jakie maciory swojej dawają opatrzenie, jako tuż gromad no wszystkie za nią, gdzieżkolwiek się ruszy, lecą: wszystkie żyją, kiedy ona żyje, nie obumiera, ale ożywia; lecz jako raz obumrze, a nie ożyje, wszystkie też razem obumierają. Tegoż się wy spodziewajcie, bo acz obumierałam wielekroć, za przyprawą jednak inszych głów, za potężnością członków za wszem ożywiała, jeden duch mając, utpote unam essentialem formam uno eodemque modo, materias licet diversas informatas. Teraz już tak podobno przydzie mi obumrzeć, że wiecznie nie ożyję, gdzie przy Bożym miłosierdziu od was prędkiego ratunku podparcia głowy, zleczenia członków nie będę miała. Wojciech:
Skrót tekstu: RozSynCz_II
Strona: 137
Tytuł:
Rozmowa synów z matką
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
którym jako człek umiejący zabiegać, dam radę onym, piżmem dnia jutrzejszego ukontentowawszy, bo nie są godne innej za niegodziwe planty rekonpensy. 11. Salve venia miłego czytelnika dla wczoraj spomnianych gryzot autorów utraktowania lautissime, wziąłem na purgans, po którym ledwiem się na dziewięć mógł zdobyć przystawek, godność onych w jednym z przyprawą szacując paragonie. 12. Fatalny rok, lecz srodze sprawiedliwy dla źle się rządzących, kiedy brat żony mej pan starosta knyszyński, dobrawszy miarki przez swą złość nad ludźmi z ambicji bezdennej pochodzącej, prawem słusznie przez IWYM pana Branickiego hetmana polnego koronnego skonwinkowany, do Litwy kształtnie uskrobać raczył, życie unosząc. Któremu jako słuszność kochający
którym jako człek umiejący zabiegać, dam radę onym, piżmem dnia jutrzejszego ukontentowawszy, bo nie są godne innej za niegodziwe planty rekonpensy. 11. Salve venia miłego czytelnika dla wczoraj spomnianych gryzot autorów utraktowania lautissime, wziąłem na purgans, po którym ledwiem się na dziewięć mógł zdobyć przystawek, godność onych w jednym z przyprawą szacując paragonie. 12. Fatalny rok, lecz srodze sprawiedliwy dla źle się rządzących, kiedy brat żony mej pan starosta knyszyński, dobrawszy miarki przez swą złość nad ludźmi z ambicji bezdennej pochodzącej, prawem słusznie przez JWJM pana Branickiego hetmana polnego koronnego skonwinkowany, do Litwy kształtnie uskrobać raczył, życie unosząc. Któremu jako słuszność kochający
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 88
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
są/ jako drozdy/ kwiczoły/ czyżyki zięby/ szpa ki. Mięso koziełkowe: Mięso baranka młodego/ dobre/ ale ma być jedzione póki ciepłe: bo ostydłe ma coś w sobie złego. Przeciwnym sposobem koziełek ma być jedziony/ gdy się już wykurzy/ i[...] przestydnie. Gęsie mięso/ cz jest wilgotne/ ale przyprawą może być zdrowsze/ jako pieczone/ niźli do czarnej juchy/ zwłaszcza gdzie ją z posoką jej przyprawiają. Gorzej gdzie słomą paloną/ węgłem farbują. A te mięsa mają być gotowane z zwierząt zdrowych/ któreby używały karmi dobrej/ czarne raczej/ niżli inszej sierści/ samca raczej/ niż samice. Nie starych ale
są/ iáko drozdy/ kwiczoły/ czyżyki źięby/ szpa ki. Mięso koźiełkowe: Mięso báránká młodego/ dobre/ ále ma być iedźione poki ćiepłe: bo ostydłe ma coś w sobie złego. Przećiwnym sposobem koźiełek ma być iedźiony/ gdy się iuż wykurzy/ y[...] przestydnie. Gęsie mięso/ cz iest wilgotne/ ale przypráwą może być zdrowsze/ iáko pieczone/ niźli do czarney iuchy/ zwłasczá gdźie ią z posoką iey przyprawiáią. Gorzey gdźie słomą paloną/ węgłem farbuią. A te mięsá máią być gotowáne z źwierząt zdrowych/ ktoreby vżywáły karmi dobrey/ czarne ráczey/ niżli inszey śierśći/ sámcá raczey/ niż sámice. Nie stárych ále
Skrót tekstu: PetrSInst
Strona: B3v
Tytuł:
Instrukcja albo nauka jak się sprawować czasu moru
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
swaty. Zaś z słodkim mlekiem dyszel dobrze nadziewany, Z chrzanem nogi stołowe i zedlik pisany. Dwa pasztety francuskie: w jednym będzie dana Gramatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca ktemu ikra i krowki solone, Miasto kawioru octem winnym przyprawione. Trupia głowa i z mózgiem dobrze upieczona. Zaś na parze półmisków siekiera suszona. Dyszel ostro do
swaty. Zaś z słodkim mlekiem dyszel dobrze nadziewany, Z chrzanem nogi stołowe i zedlik pisany. Dwa pasztety francuskie: w jednym będzie dana Grammatyka brzozowym sokiem smarowana, Cyceronowa w drugim broda z rozynkami, Ciepło, a posypana z wierzchu migdałami. Drugie noszenie.
Zardzewiały karabin z polewą cisawą; Koński chwost szpikowany z tatarską przyprawą. Powroz dobrze duszony z chrzanem przyprawiony, Za nim dym z prochownicą trochę przykwaszony. Stara baba na bigos drobno pokrajana I czerkieska czupryna octem polewana, Cielęca ktemu ikra i krowki solone, Miasto kawioru octem winnym przyprawione. Trupia głowa i z mozgiem dobrze upieczona. Zaś na parze połmiskow siekiera suszona. Dyszel ostro do
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 23
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910