roisz dziwy. — Tak Falsirena miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry, kiedy nie swawolny); Nie ślę-ć też trenów, zdałbym się jakoby Życzyć w tym domu, strzeż Boże, żałoby; Psalmów nie umiem pisać i, choć w poście, Większa chęć we mnie do piosneczek roście. Posłałbym pieśni nowej kuźnie, ale
roisz dziwy. — Tak Falsirena miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry, kiedy nie swawolny); Nie ślę-ć też trenów, zdałbym się jakoby Życzyć w tym domu, strzeż Boże, żałoby; Psalmów nie umiem pisać i, choć w poście, Większa chęć we mnie do piosneczek roście. Posłałbym pieśni nowej kuźnie, ale
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 189
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dany (M:) a z obydwóch były widome końce (D, i C) linii niedostępnej (DC.) NIech będą D, i C, za rzeką, nieprzebytą dla jakiej przeszkody. Obrawszy) (1. dwie stacje P, i F, przy rzece, z których jednej F, jest wolny przystęp do M, i od obydwóch są widome terminy D i C, odległości niedostępnej DC: przemierz zpilnością poprostu odległość PF na ziemi.) (2. Ustaw Tablicę Mierniczą na P, skartą przytwierdzoną abfq: i przy linii Celowej zrysuj na karcie trzy linie:pierwszą PE, patrząc od P, na F:
dány (M:) á z obudwoch były widome końce (D, y C) linii niedostępney (DC.) NIech będą D, y C, zá rzeką, nieprzebytą dla iákiey przeszkody. Obrawszy) (1. dwie stácye P, y F, przy rzece, z ktorych iedney F, iest wolny przystęp do M, y od obudwoch są widome terminy D y C, odległośći niedostępney DC: przemierz zpilnośćią poprostu odległość PF ná źiemi.) (2. Vstaw Tablicę Mierniczą ná P, zkártą przytwierdzoną abfq: y przy linii Celowey zrysuy ná kárćie trzy liniie:pierwszą PE, pátrząc od P, ná F:
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 114
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O!
mu otwarty, jako w sobie wielki, Do czapek złotych i godności wszelkiej. Nic mu Pontu śród samego, I trudnego i niepodobnego. Ale nie w pierzu, nie w sai pieszczonej, Nie w próżnowaniu i nadziei płonej, Za pracą i duże poty W górze palma i nagroda cnoty. O! jakoś i ty przystęp niełaskawy, Jako miał śliskie i trudne przeprawy, Niżeś dostąpił tej skały, Gdzie twej sławie pałac okazały. Pierwej o słodkie w Parnasie Kameny, Niewinne z razu spracowawszy weny, Ważyłeś o większe zdroje, Gdzie Arkturus koła toczy swoje.
W nadzieje potem przyszłe patronowe, Deptałeś górne progi pałacowe. O!
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 82
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym że geniusze byli to tu niscy; Albo których w Lakonie Likurgus brakował, Albo którym Cyneas z Pirrhów się dziwował. Inwidy w tym pałacu urząd. Przystęp i okazja do starożytnej domu Leszczyńskiego analogii.
A naprzód gdzie na przednim wchodzących widoku, Widzieć w świetnym jakimsi przychodząc obłoku, I znowu chrześcijańskiej pochodnią światłości, Pana do nas z Persztyna; ten tak wdzięcznych gości Z Czech tu przyniósł Dambrówkę Miecławowi żonę, W niej rzymskiej religii matkę i obronę. Widzieć było za jego pracą
Na nich porozstawiała osobne tablice, A własne konterfekty, (czemby większej temu Przyczyniła ozdoby dniowi dzisiejszemu) Przodków tej familii. Oni w togach wszyscy. Rzekłbym że geniusze byli to tu niscy; Albo których w Lakonie Likurgus brakował, Albo którym Cyneas z Pirrhów się dziwował. Inwidy w tym pałacu urząd. Przystęp i okazya do starożytnej domu Leszczyńskiego analogii.
A naprzód gdzie na przednim wchodzących widoku, Widzieć w świetnym jakimsi przychodząc obłoku, I znowu chrześciańskiej pochodnią światłości, Pana do nas z Persztyna; ten tak wdzięcznych gości Z Czech tu przyniósł Dambrówkę Miecławowi żonę, W niej rzymskiej religii matkę i obronę. Widzieć było za jego pracą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 104
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj drogi moje, abym strzegł sprawiedliwości Twoich. W Psalmie 118
Gdzie się udam, między dróg wielą obłąkana, gdy wszędzie różnym torem ścieżka udeptana? Jedna po ręce lewej, druga w prawym czele, ta pagórków ma siła, owa dołów wiele; do tej przystęp snadniejszy, w owej są zawady, prawej równość na oku, lewa kryje zdrady; więc dokąd która idzie i kędy prowadzi, samym tylko doświadczyć końcem skutek radzi. Nie tak Herkulesowi błędna droga była, która się na dwie części wątpliwie dzieliła, ani morskie Meandra fale tak straszyły, lubo go na potkaniu wkoło otoczyły;
Twoją miłością niech się barziej palę! II
Panie, prostuj drogi moje, abym strzegł sprawiedliwości Twoich. W Psalmie 118
Gdzie się udam, między dróg wielą obłąkana, gdy wszędzie różnym torem ścieżka udeptana? Jedna po ręce lewej, druga w prawym czele, ta pagórków ma siła, owa dołów wiele; do tej przystęp snadniejszy, w owej są zawady, prawej równość na oku, lewa kryje zdrady; więc dokąd która idzie i kędy prowadzi, samym tylko doświadczyć końcem skutek radzi. Nie tak Herkulesowi błędna droga była, która się na dwie części wątpliwie dzieliła, ani morskie Meandra fale tak straszyły, lubo go na potkaniu wkoło otoczyły;
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 79
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, co żon strzegą.
Nie darmo sobie Wenus Marsa ulubiła, Chociaż własną małżonką Jowiszową była, Bo Mars zawsze był dzielniejszy do każdej sprawy, Jowisz z drugimi bogi miał insze zabawy. A wżdy Jowisz co zbroił, stał się jabłkiem złotym, Spuścił się do Dane, jako jest wieść o tym. Barzo tam trudny przystęp był do tej królewny: Zamek mocny, piechoty także poczet pewny, Po blankach straży pełno i na każdej wieży, Przecię Jowisz na łonie u królewny leży. Zawsze złoto mamieło ludzie, także bogi, Kto to ma-łacny przystęp, niemasz ciasnej drogi. Nie wiem, na co owa straż, że kto strzeże żony
, co żon strzegą.
Nie darmo sobie Wenus Marsa ulubiła, Chociaż własną małżonką Jowiszową była, Bo Mars zawsze był dzielniejszy do każdej sprawy, Jowisz z drugimi bogi miał insze zabawy. A wżdy Jowisz co zbroił, stał się jabłkiem złotym, Spuścił się do Danae, jako jest wieść o tym. Barzo tam trudny przystęp był do tej królewny: Zamek mocny, piechoty także poczet pewny, Po blankach straży pełno i na każdej wieży, Przecię Jowisz na łonie u królewny leży. Zawsze złoto mamieło ludzie, także bogi, Kto to ma-łacny przystęp, niemasz ciasnej drogi. Nie wiem, na co owa straż, że kto strzeże żony
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 19
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
Marcina Kazanowskiego. Widząc ostróżnosc naszę ten nieprzyjaciel/ rozmaitych fortelów szukał/ jakoby był usiadł na zdrowiu naszym/ trapiąc nas częstemi a gęstemi szturmami/ że w tak ciężkim oblężeniu od Moskwy wszyscysmy były zwątpili o sobie/ bo nam nietylko broń odjęli/ ale i przykopem/ grodkami za Moskwą rzeką nas obstawiali: skąd jedno przystęp był do nas/ abowiem dwiesmy jeno bronie mieli od wody. W Krimgrodzie i w Kitajgródzie/ którędysmy się spodziewali wpuścić swoich/ którzy na żywność z wojskiem Sapieżynym poszli: w dzień w Niebowzięcia naświętszej Panny/ zeszlismy się do kościoła wszyscy/ gdzie ksiądź Wojciech Bernardyn mając kazanie/ powiedział: Niefrasujcie się/ upewniam was
Marćiná Kázánowskiego. Widząc ostrożnosc nászę ten nieprzyiaćiel/ rozmáitych fortelow szukał/ iákoby był vśiadł ná zdrowiu nászym/ trapiąc nás częstemi á gęstemi szturmámi/ że w ták ćiężkim oblężeniu od Moskwy wszyscysmy były zwątpili o sobie/ bo nam nietylko broń odięli/ ále y przykopem/ grodkámi zá Moskwą rzeką nas obstáwiáli: zkąd iedno przystęp był do nas/ abowiem dwiesmy ieno bronie mieli od wody. W Krimgrodźie y w Kitáygrodżie/ ktorędysmy sie spodżiewáli wpuśćić swoich/ ktorzy ná żywność z woyskiem Sápieżynym poszli: w dźień w Niebowźięćia naświętszey Pánny/ zeszlismy sie do kośćiołá wszyscy/ gdźie kśiądź Woyćiech Bernárdyn máiąc kazánie/ powiedźiał: Niefrásuyćie sie/ vpewniam was
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Biiij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
więźniami Chrześcijańskimi wszelkiego narodu/ i panowały jakoby nawszytkim morzu: temi czasy tak są nawątlone/ że kiedyby nie sami Tatarzy wpadając ustawicznie w kraje Ruskie/ i Moskiewskie/ napełniali ludźmi Armatę Turecką; rzecz pewna/ że Monarchia Turecka/ choć jest tak wielka/ zostałaby jako bez ręki na morzu: azatym łatwy przystęp byłby każdemu/ któryb jedno chciał okazji dobrej zażyć/ w tamte Prowincje wtargnąć/ które po wielkiej części morzem sa otoczone. Już na ich Galerach pospolicie nie widać więźniów/ oprócz pomienionego narodu/ których dostają Przełożeni za pieniądze/ i rządzą nimi/ bijąc/ uciężając jako swych własnych niewolników. Tak nie dawnemi czasy Rassymbek
więźniámi Chrześciáńskimi wszelkiego narodu/ y pánowáły iákoby náwszytkim morzu: temi czásy tak są náwątlone/ że kiedyby nie sámi Tátárzy wpadáiąc vstáwicznie w kráie Ruskie/ y Moskiewskie/ nápełniáli ludźmi Armatę Turecką; rzecz pewna/ że Monárchia Turecka/ choć iest ták wielka/ zostáłáby iáko bez ręki ná morzu: ázátym łátwy przystęp byłby káżdemu/ ktoryb jedno chćiał okázyey dobrey záżyć/ w támte Prowincye wtárgnąć/ ktore po wielkiey częśći morzem sa otoczone. Iuż ná ich Galerách pospolićie nie widáć więźniow/ oprocz pomienionego narodu/ ktorych dostáją Przełożeni zá pieniadze/ y rządzą nimi/ biiąc/ vćiężáiąc iáko swych własnych niewolnikow. Ták nie dawnemi czásy Rássymbek
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A2
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z góry gęś żywą, która lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) a w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachów znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na miejscu jakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by i to szpeciło Pałac. A że kominy jako smoki ciepło z Pokojów wyciągają, radzę wewnątrz kominów dawać blachy, a z pokoju zatykadła pięknie malowane, któremi zatykać w tedy, jak ogień na komine przygaśnie
na komin walić werety, deską przytłumić, 2do strzelać w komin, aby się sadza obrywała. 3tio rzucić z gory gęś żywą, ktora lecąc otrzepie sadze. (co w prostych służy kominach) á w ukośnych by ulgnęła. Gdzie też observandum aby kominy od dachow znacznie podniesione były, aby item był do nich wygodny przystęp, item aby drabiny długie na dachach leżały; nie na mieyscu iakim pryncypalnym, ale gdzie z tyłu, bo by y to szpeciło Pałac. A że kominy iako smoki ciepło z Pokoiow wyciągaią, radzę wewnątrz kominow dawać blachy, a z pokoiu zatykadła pięknie malowane, ktoremi zatykać w tedy, iak ogień na komine przygaśnie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 361
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, po Włosku La Puglia Piana, tojest Apulia równa, gładka, dla równej w tym Kraju pozycyj, nazwana też jest Kapitanata, z racyj tu Kapitana przysłanego na rządy od Cesarza Bazylego. Tu jest Miasto ufortyfiko wanena gorze Monte Z Angelo, niegdy zwane Mons Garganus; gdzie Kościół jest w skale jak Grotta wycięty; przystęp do skały jest przez bramę marmurową, i przez 55 gradusów marmurowych. Wewnątrz Ołtarz Z Michała; są Kaplice podziemne, źrzodło chorych leczące. Wiele jest tam teraz Kościołów i Miasto się ufundowało. Skądby zaś ta góra i Miasto podległe zwało się Świętego Anioła rem et causam enucleo. Za Gelaziusza I Papieża (rządził Kościołem
, po Włosku La Puglia Piana, toiest Apuliá rowna, głádka, dla rowney w tym Kraiu pozycyi, názwana też iest Capitanata, z racyi tu Kapitana przysłanego na rządy od Cesarzá Bazylego. Tu iest Miasto ufortyfiko wanená gorze Monte S Angelo, niegdy zwáne Mons Garganus; gdzie Kościoł iest w skale iak Grotta wycięty; przystęp do skały iest przez brámę mármurową, y przez 55 gradusow marmurowych. Wewnątrz Ołtarz S Michała; są Kaplice podziemne, źrzodło chorych leczące. Wiele iest tam teraz Kościołow y Miasto się ufundowało. Zkądby zaś ta gorá y Miásto podległe zwało się Swiętego Anioła rem et causam enucleo. Za Gelaziusza I Papieża (rządził Kościołem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 227
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756