błogosławieństwo Pańskie. Nie nowina w nim była posiadać i stołki w Senacie: nie nowina/ i hojna Ojczyźnie przysługa. Owo zgoła jako na znacznym urodzeniu/ tak i na uczciwym wychowaniu nic nigdy nie zeszło: Zaczym pewni tego stanu z powinnym uważeniem przystępować raczył/ tak i towarzysza tego od Pana Boga przejrzanego sobie/ z przystojną wdzięcznością z rąk Rodziców odbierać/ w powinności swojej Wmć poczuwać się będziesz chciał. A jakoś Wmć statecznym sercem to coś przysięgał/ trzymać/ tak i w uprzejmej miłości/ powinnego uszanowania będziesz chciał pozostawać. Ale i Stworzycielowi słów swoich/ i pośłubionemu przyjacielowi wiary i miłości długo fortunnie dotrzymasz. Zaczym aby Pan Bóg
błogosłáwieństwo Pánskie. Nie nowiná w nim byłá pośiádáć y stołki w Senaćie: nie nowiná/ y hoyna Oyczyznie przysługa. Owo zgołá iáko ná znácżnym vrodzeniu/ ták y ná vcżćiwym wychowániu nic nigdy nie zeszło: Zácżym pewni tego stanu z powinnym vważeniem przystępowáć racżył/ ták y towarzyszá tego od Páná Bogá przeyrzánego sobie/ z przystoyną wdźięcżnośćią z rąk Rodźicow odbieráć/ w powinnośći swoiey Wmć pocżuwáć sie będźiesz chćiał. A iákoś Wmć státecznym sercem to coś przyśięgáł/ trzymáć/ ták y w vprzeymey miłośći/ powinnego vszánowánia będźiesz chćiał pozostáwáć. Ale y Stworzyćielowi słow swoich/ y pośłubionemu przyiaćielowi wiáry y miłośći długo fortunnie dotrzymasz. Zácżym áby Pan Bog
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: B4
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się zagrzebie Sunt quorum non est memoria, pererunt tanquàm non fuerint. Powiedział Mędrzec. Są których pamiątki nie masz/ zginęli jakoby ich nie było/ Robił na sławę dobrze i cnotliwie nieboszczyk zacny przed oczyma naszymi położony: co mu każdy by największy jego nieprzyjaciel przyznać musi. Inimici cius sunt iudices. I dlategoż z przystojną pochwałą rzec się o nim może: iż na krótkiej żywota swego kondycji dobrze i sławnie personę swoję odprawił. Zeznawa to i sama miłość Wmciów moich Mciwych Panów którzy jakoście jego za żywota miłowali/ i teraz po dokończeniu krótkiego życia jego tejżeście osiwadczyć nie zaniechali/ nie respektujac na trudy/ odległość miejsca i na zabawy (
sie zagrzebie Sunt quorum non est memoria, pererunt tanquàm non fuerint. Powiedźiał Mędrzec. Są ktorych pamiątki nie masz/ zginęli iákoby ich nie było/ Robił ná sławę dobrze y cnotliwie nieboszcżyk zacny przed oczymá nászymi położony: co mu káżdy by naywiekszy iego nieprzyiaćiel przyznáć musi. Inimici cius sunt iudices. Y dlategoż z przystoyną pochwałą rzec sie o nim może: iż na krotkiey żywotá swego kondycyey dobrze y słáwnie personę swoię odpráwił. Zeznawa to y sámá miłość Wmćiow moich Mćiwych Pánow ktorzy iákośćie iego zá żywotá miłowáli/ y teraz po dokońcżeniu krotkiego żyćia iego teyżeśćie ośiwádcżyć nie zániechali/ nie respektuiac ná trudy/ odległość mieysca y ná zábawy (
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: F3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tym jego Świętym/dlaczego i to było objawienie/ i pocznie im porządkiem złości swojej referować dzieło/ jako przyszedł do Świętej Pieczary/ jako nogę Z. Teodorowi dla natrząsania i urągania się z Świętych Ruskich więtszego/ miedzy Heretykami i inowiercami urwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tym słysząc od samego istca/ z przystojną poczciwością i uszanowaniem wziąwszy świętą Nogę/ na czystym i białym obrusem nakrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zapalił wszytko oświecającemu słońcu/ i do dniowej zorze modląc się z domem swoim czuł. Zaś jako z Oceanu wyjeżdzało na Niebieskie krągi miłe słońce/ i jasnego posłańca przyjazdu swego Jutrzenkę przedposłało/ gdy
tym iego Swiętym/dlaczego y to było obiáwienie/ y pocznie im porządkiem złośći swoiey referowáć dźieło/ iáko przyszedł do Swiętey Pieczáry/ iáko nogę S. Theodorowi dla nátrząsánia y vrągánia się z Swiętych Ruskich więtszego/ miedzy Haeretykámi y inowiercámi vrwał. Bohdan Skoczko gospodarz z domowemi swemi o tỹ słysząc od sámego istcá/ z przystoyną poczćiwośćią y vszánowániem wźiąwszy świętą Nogę/ ná czystym y białym obrusem nákrytym stole położył/ świece/ pochodni/ pochodnie płomieniowi/ płomień zápalił wszytko oświecáiącemu słońcu/ y do dniowey zorze modląc się z domem swoim czuł. Záś iáko z Oceanu wyieżdzáło ná Niebieskie krągi miłe słońce/ y iásnego posłáńcá przyiázdu swe^o^ Iutrzenkę przedposłáło/ gdy
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 116.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
leśny ruszony/ na koło sieci do swojej się knieje bierze. Ku stolicy Moskiewskiej nakierowaliśmy się; dziwów wielkich napatrzylismy się/ między tymi ludźmi w-iednej Prowincji/ przyrodzeniem jaskolczym obumarłych na zimę/ widzieliśmy gromady/ sople lodowe od nosa każdego z-nich aż do nóg mające! Ktoby wyliczył niespodziane utarczki/ a mogły się przystojną wojną nazwać. gdy trzydzieści/ i czterdzieści tysięcy wojska drugie przenosiły/ a nasz pułk piąci tysięcy nie dochodził. Niebezpieczeństwa od zwierzów różnych srogich/ niewczasy zimnego nad miarę nieba/ przeprawy miejsc chropowatych/ lgniących/ przebycia rzek nie małych trudne. Nie jednego to dnia mowa/ na co się pilnie dziesięć lat robiło. A
leśny ruszony/ ná koło śieći do swoiey się knieie bierze. Ku stolicy Moskiewskiey nákierowáliśmy się; dźiwow wielkich nápátrzylismy się/ między tymi ludźmi w-iedney Prowincyey/ przyrodzeniem iáskolczym obumárłych ná źimę/ widźieliśmy gromády/ sople lodowe od nosá káżdego z-nich áż do nog máiące! Ktoby wyliczył niespodźiane utarczki/ á mogły się przystoyną woyną názwać. gdy trzydźieśći/ i czterdźieśći tyśięcy woyská drugie przenośiły/ á nász pułk piąći tyśięcy nie dochodźił. Niebeśpieczeństwa od źwierzow rożnych srogich/ niewczasy źimnego nád miarę niebá/ przepráwy miesc chropowatych/ lgniących/ przebycia rzek nie małych trudne. Nie iednego to dniá mowá/ ná co się pilnie dźieśięć lat robiło. A
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 75
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
stratę idzie, mediis nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucją szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba
stratę idzie, mediis nigdy nie postępowano; i trudne tu medium i radbym widział, kto to wygodzi, w takiem zwłaszcza upornem zawzięciu się tamtej strony i w uparciu przy swem. Dwie jedno tu drodze są. Jedna sprośna, servilis: z postradaniem wszytkiego ustąpić, poddać się; druga, rezolucyą szlachecką, staropolską, przystojną przy prawiech się zastawić i tem samem Rzpltą i swobody vindicare trzeba. By ją, nie wiem, jako kto formował, bez ujmy i szwanku wolność być nie może. Bo albo nic albo ladaco z sejmu po staremu się odniesie i wszytkie skażenia in Republica incorrecta zostaną i te wszytkie inconvenientia, i ostatnia naszą zguba
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 293
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy go pilnego mistrza ręka ugładziła I ozdobą przystojną kształtnie udarzyła. Trudno sądzić, co w skrytych myślach się taiło, Bo komu z przyjacielem rozstawać się miło? Lecz poszły zdrowe rady i tak ukochany On młodzieniec znowu jest swym Muzom oddany, A ony go uniosły w swoje piękne kraje. Tobie, cna panno, jeśli tęsknica zostaje, Niechaj zostanie wespół nadzieja stokrotna,
nadłamują. Na początku należy! Kto ten dobrze sprawi, Połowicę wygrawa i na tym wiek trawi”. Tu Muzy przestawały, a pannę wrodzony Wstyd rumienił i wzrok jej do ziemie wlepiony Nie dał się podnieść ani przyszło jej do mowy; Taki więc stoi świetny obraz marmurowy, Gdy go pilnego mistrza ręka ugładziła I ozdobą przystojną kształtnie udarzyła. Trudno sądzić, co w skrytych myślach się taiło, Bo komu z przyjacielem rozstawać się miło? Lecz poszły zdrowe rady i tak ukochany On młodzieniec znowu jest swym Muzom oddany, A ony go uniosły w swoje piękne kraje. Tobie, cna panno, jeśli tęsknica zostaje, Niechaj zostanie wespół nadzieja stokrotna,
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 100
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
skąd znać/ jako oni powiadają/ iź ta woda niskąd inąd się nie zbiera/ jeno ze dżdżów/ które z wysokich gór przy samym spodzie onych do kupy i jedności się schodżą/ i potym źrzodła i krynice czynią/ i rzeki. Ta sentencja częścią może być prawdżywa/ częścią też żadną miarą nie może być za przystojną i prawdziwą poczytana. Bo jeśliż ci Mędrcy rozumieli tak/ iż dżdżysta woda często czyni strumienie i strugi niektóre/ które Łacinnicy nazywają Torrentes/ i także Cysterny/ tedy to prawda jest/ gdyż wiele jest takich jakoby rzeczek i źrzodeł/ które po dżdżach nabierają wiele wody i wielkim zapędem bieżą/ póki jeno zstaje onej
zkąd znáć/ iáko oni powiádáią/ iź tá wodá nizkąd inąd się nie zbiera/ ieno ze dżdżow/ ktore z wysokich gor przy sámym spodźie onych do kupy y iednośći się zchodźą/ y potym źrzodłá y krynice cżynią/ y rzeki. Tá sentencya cżęśćią może bydź prawdżiwa/ cżęśćią też żadną miárą nie może bydź zá przystoyną y prawdźiwą pocżytána. Bo iesliż ći Mędrcy rozumieli tak/ iż dżdżysta woda cżęsto cżyni strumienie y strugi niektore/ ktore Laćinnicy názywáią Torrentes/ y tákże Cysterny/ tedy to práwdá iest/ gdyż wiele iest tákich iákoby rzecżek y źrzodeł/ ktore po dżdżách nábieráią wiele wody y wielkim zapędem bieżą/ poki ieno zstáie oney
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 7.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Przyszła raz do mnie, i zaczęła z głosem wiele znaczącym. Mcia Pani, słusznaby rzecz była, żebyśmy ten zegarek Panu Dormundowi, który mi od mego przywiozł męża, na pamiątkę dali. Byłabym to zapewne uczyniła, żeby się mój portret w nim nie znajdował, i to pewnie byłoby nie przystojną rzeczą. Rozumiałam tę mowę barzo dobrze. Marianno, powiedziałam, czemuż się WMPani tak namyślasz, temu swój dać portret, któremuś już bez wątpienia, swoje dała serce. Miarkuję ja, radabyś się Panu Dormundowi przysłużyła, i to przysłużenie się ma mieć wdzięczności pozór, chociaż się na miłości funduje
Przyszła raz do mnie, i zaczęła z głosem wiele znaczącym. Mćia Pani, słusznaby rzecz była, żebyśmy ten zegarek Panu Dormundowi, ktory mi od mego przywiozł męża, na pamiątkę dali. Byłabym to zapewne uczyniła, żeby śię moy portret w nim nie znaydował, i to pewnie byłoby nie przystoyną rzeczą. Rozumiałam tę mowę barzo dobrze. Maryanno, powiedziałam, czemuż śię WMPani tak namyślasz, temu swoy dać portret, ktoremuś iuż bez wątpienia, swoie dała serce. Miarkuię ia, radabyś śię Panu Dormundowi przysłużyła, i to przysłużenie śię ma mieć wdzięczności pozor, chociaż śię na miłości funduie
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 63
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rzeczach marnych, bo młodość jego przy cnocie gravitatem zawsze redolebat, ale utracił, znaczne posługi panom swym i Rzplitej na każdym placu oddawając; dary też Boskie, tak hojnie sobie nadane, z wdzięcznością wszelaką i dziękami pokornemi przymował zawsze i przyjmuje i na znak wdzięczności swej od Pana Boga znaczne ołtarze i kościoły buduje i żywnością przystojną sługi jego opatruje wedle możności swej. Tu, qui festucam alieno in oculo cernis, trabem in tuo alios cernere scias i co do piekła i w ogień piekielny inszycheś arroganter osądził, ciebie aby tam Pan Bóg za złośliwość twoję pierwej nie posłał, ukórz się, radzę, przed Majestatem Jego, żebyć nie rzeczono
rzeczach marnych, bo młodość jego przy cnocie gravitatem zawsze redolebat, ale utracił, znaczne posługi panom swym i Rzplitej na każdym placu oddawając; dary też Boskie, tak hojnie sobie nadane, z wdzięcznością wszelaką i dziękami pokornemi przymował zawsze i przymuje i na znak wdzięczności swej od Pana Boga znaczne ołtarze i kościoły buduje i żywnością przystojną sługi jego opatruje wedle możności swej. Tu, qui festucam alieno in oculo cernis, trabem in tuo alios cernere scias i co do piekła i w ogień piekielny inszycheś arroganter osądził, ciebie aby tam Pan Bóg za złośliwość twoję pierwej nie posłał, ukórz się, radzę, przed Majestatem Jego, żebyć nie rzeczono
Skrót tekstu: PismoPotwarzCz_II
Strona: 50
Tytuł:
Na pismo potwarzające ludzie cnotliwe pod tytułem »Otóż tobie rokosz«, wydane na ohydę rycerstwa na rokoszu będącego, prawdziwa i krótka odpowiedź.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
ś się przypatrzył, i toś samo nadewszystko upatrzył, jakiegoś sobie życzył Towarzysza, jakiegoć dziś Niebo naznaczyło. Więc się tedy W. M. W. M. Panu z rąk braterskich podaje pewna tego będąc, że doznawszy jej przeciwko sobie nierozerwanej przez inne starania w przyjaźni stateczności, będziesz umiał za powinną powolność przystojną uczciwością oddawać. Oddawanie Jejmości Panny Urszuli Krasickiej Kasztelanki Przemyskiej Jegomości Panu Andrzejowi Modrzejowskiemu Podczaszemu na ten czas Sieradzkiemu a potym Podskarbiemu Nadwornemu Koronnemu przez Jaśnie Wielmożnego Jegomości Księdza Andrzeja Żałuskiego, Kijowskiego na ten czas, i Kanclerza Królowej Jejmości, potym Płockiego, Warmińskiego Biskupa Kanclerza Wielkiego Koronnego. 1678.
I więc ja, którego niedoćwiczony język
ś się przypatrzył, y toś samo nadewszystko upatrzył, iakiegoś sobie życzył Towarzysza, iakiegoć dźiś Niebo náznaczyło. Więc się tedy W. M. W. M. Pánu z rąk braterskich podaie pewna tego będąc, że doznawszy iey przećiwko sobie nierozerwaney przez inne starania w przyiaźni statecznośći, będźiesz umiáł zá powinną powolność przystoyną uczćiwośćią oddawać. Oddawanie Ieymośći Panny Urszuli Krasickiey Kasztelanki Przemyskiey Iegomośći Panu Andrzeiowi Modrzeiowskiemu Podczaszemu na ten czas Sieradzkiemu á potym Podskarbiemu Nadwornemu Koronnemu przez Iaśnie Wielmożnego Iegomośći Xiędza Andrzeia Załuskiego, Kiiowskiego na ten czas, y Kanclerza Krolowey Ieymośći, potym Płockiego, Warmińskiego Biskupa Kanclerza Wielkiego Koronnego. 1678.
I więc iá, ktorego niedoćwiczony ięzyk
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 21
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745