do usług wprasza, Żadnej dzięki nie odnasza.
Słomy do ognia nie trzeba przykładać.
Każdy zbytek nie obraca się wpożytek.
Każdy na swoje koło wodę prowadzi.
Wszystek świat Ojczyzna cnotliwego.
Każda rzecz trojna doskonała. Pan trójce lubi.
Trudność ustapi, gdy chęć przystąpi.
Nie coć wolno patrz, lecz co przystojno.
A biało? biało: a czarno? czarno. Młynarzu są tu ryby? Są łaskawy Panie. Ej podobno niemasz? Ha, z kądżeby się wzieły.
Wyborne rzeczy rzadkie.
Nie do korda, Panie Horda.
Co we dnie kto w głowie warzy, Otym mu się wnocy marzy.
Wszystko
do usług wprasza, Zadney dzięki nie odnasza.
Słomy do ognia nie trzeba przykładać.
Każdy zbytek nie obraca śię wpożytek.
Każdy na swoie koło wodę prowadźi.
Wszystek świat Oyczyzna cnotliwego.
Każda rzecz troyna doskonała. Pan troyce lubi.
Trudność ustapi, gdy chęc przystąpi.
Nie coć wolno patrz, lecz co przystoyno.
A biało? biało: a czarno? czarno. Młynarzu są tu ryby? Są łaskawy Panie. Ey podobno niemasz? Ha, z kądżeby śię wzieły.
Wyborne rzeczy rzadkie.
Nie do korda, Panie Horda.
Co we dnie kto w głowie warzy, Otym mu śię wnocy marzy.
Wszystko
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 123
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
wam zmieszała: Opuśćcie dzieciństwo i żywi bądźcie: chodźcie po drogach opatrzności a na wieki królować będziecie. Ale rzecze który z synów moich. Przeczże się srogim gniewem zapaliło serce Matki naszej? Czemu tak zapalczywie dziatkom swym przymawia? Dla czego tak zaraźliwym przeklęctwem siebie i nas syny swe obciąża? Nie jest to Macierzyńskiej miłości przystojno/ gdyż wie dobrze/ że nie można jest rzecz miedzy ludźmi bez grzechu człowieka naleźć/ wszyscy ten niedostatek cierpimy/ wszyscy tej niewolej jarzmo nosimy. A ponieważ żaden nie jest bez grzechu/ tylko sam Bóg. Lżejby z dziatkami swemi postepować miała/ i łagodniejszyby sposób do sztrofowania synów swoich naleźć mogła. Gdyż
wam zmieszáłá: Opuśććie dźiećiństwo y żywi bądźćie: chodźćie po drogách opátrznośći á ná wieki krolowáć będźiećie. Ale rzecże ktory z synow moich. Przecżże się srogim gniewem zápaliło serce Mátki nászey? Cżemu ták zápálcżywie dźiatkom swym przymawia? Dla cżego ták záráźliwym przeklęctwem śiebie y nas syny swe obćiąża? Nie iest to Máćierzyńskiey miłośći przystoyno/ gdyż wie dobrze/ że nie można iest rzecż miedzy ludźmi bez grzechu cżłowieká naleść/ wszyscy ten niedostátek ćierpimy/ wszyscy tey niewoley iárzmo nośimy. A ponieważ żaden nie iest bez grzechu/ tylko sam Bog. Lżeyby z dźiatkámi swemi postepowáć miáłá/ y łágodnieyszyby sposob do sztrofowánia synow swoich náleść mogłá. Gdyż
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 17
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
pierwszą okazją nabywania dobrej sławy rozsypani Elearowie, wprzód się niż kto zgromadzą, tak i końca tej książce inszego żadnego wymyślić ani mogę, ani się godzi, tylko tem afekt oświadczającem do Boga westchnieniem: Boże któryś ich prowadził i przed nimi chadzał, błogosławiąc im we wszystkich ich sprawach, racz ich znowu za pierwszą okazją słusznie przystojno zgromadziwszy, według zwyczajnej łaski swojej błogosławić, aby ani cnym ich dziełom, a zatem ani opisowaniu ich, żadnego końca nigdy nie było.
pierwszą okazyą nabywania dobrej sławy rozsypani Elearowie, wprzód się niż kto zgromadzą, tak i końca tej książce inszego żadnego wymyślić ani mogę, ani się godzi, tylko tem afekt oświadczającem do Boga westchnieniem: Boże któryś ich prowadził i przed nimi chadzał, błogosławiąc im we wszystkich ich sprawach, racz ich znowu za pierwszą okazyą słusznie przystojno zgromadziwszy, według zwyczajnej łaski swojej błogosławić, aby ani cnym ich dziełom, a zatem ani opisowaniu ich, żadnego końca nigdy nie było.
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 127
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
Szczęśliwy wiek prowadził Dawid w swej starości, Miał czerstwość, miał bogactwa,miał dość Majętności, Miał pokoj tak kwitnący jak Palmy na wiosnę, Zapędził na kraj świata łakomstwo zazdrosne. Miał wojska podostatkiem, wszyscy go kochali, Przykład dobry od Króla pobożnego brali. Co żołnierz, to Herkules w sile i Imieniu, Przystojno mu lwią skorę nosić na ramieniu. Bo Lampart nieozdobi Rycerza pstrociną, Tylko sercem odważnym Męstwem, dobrą miną. Szyszak mało pomoże, i hartowne nity Kiedy Pancerz żołnierski tchorzem jest podszyty. Więc Dawid żył spokojnie, panował szczęśliwie, Kiedy mu wszelkie Stany służyły życzliwie. Płacił dobrze, wdzięczen był każdemu z osobna,
Szczęśliwy wiek prowadził Dawid w swey starości, Miał czerstwość, miał bogactwa,miał dość Maiętności, Miał pokoy tak kwitnący iak Palmy na wiosnę, Zapędził na kray świata łakomstwo zazdrosne. Miał woyska podostatkiem, wszyscy go kochali, Przykład dobry od Krola pobożnego brali. Co żołnierz, to Herkules w sile y Imięniu, Przystoyno mu lwią skorę nosić na ramięniu. Bo Lampart nieozdobi Rycerza pstrociną, Tylko sercem odważnym Męstwem, dobrą miną. Szyszak mało pomoże, y hartowne nity Kiedy Pancerz żołnierski tchorzem iest podszyty. Więc Dawid żył spokoynie, panował szczęśliwie, Kiedy mu wszelkie Stany służyły życzliwie. Płacił dobrze, wdzięczen był każdemu z osobna,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752