, a kości w kamień ujrzeniem Gorgony, I tych kamieni, które przez głowę rzucali Pyrra z Deukalijonem, gdy świat napełniali Spustoszały przez potop, więc i onej skały, W którą Herkulesową ręką rzucon mały Przewierzgniony był Lichas; weź i tych kamieni, Z których zbudowany dom słonecznych promieni, I kamień, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także
, a kości w kamień ujrzeniem Gorgony, I tych kamieni, które przez głowę rzucali Pyrra z Deukalijonem, gdy świat napełniali Spustoszały przez potop, więc i onej skały, W którą Herkulesową ręką rzucon mały Przewierzgniony był Lichas; weź i tych kamieni, Z których zbudowany dom słonecznych promieni, I kamień, którym poległ Acys przywalony, Od olbrzyma wśród pieszczot dziewczych ułowiony, I te, którymi Wenus wzgardy się zemściła Na Propetównach, gdy ich w krzemień przemieniła, I okręt gościnnego króla, który trwałą Wioząc mądrego stał się Ulissesa skałą, I skałę, w której Scylle groźna postać stoi, Której się każdy żeglarz i każdy flis boi; Nabierz także
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 132
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
jednak Słoneczny tak był w on czas przybliżony do nich, że się już rozgórywały. Księgi Wtóre. Q Góre Atos i Taurus Cylicijski. Tu wspomina Poeta góry najwyższe, które ogniem Słonecznym (wedle wymysłu jego) gorzały. Atos jest góra w Tracjej barzo wysoka, tak nazwana zwana od Atosa Olbrzyma, który tą górą przywalony jest. Taurus góra Cylicijska, Tmolus góra i rzeka w Cyliciej. R Oeta góra Tessalska. Herkulesowym spaleniem sławna. Z Ida góra Frygijska. A dwie są gorze tego imienia, jedna we Frygiej, druga w Krecie. T Helikon góra Beotijska. Dziewicą dla tego nazwana, że była poświęcona Muzom Pannom. V
iednák Słoneczny ták był w on czás przybliżony do nich, że się iuż rozgorywały. Kśięgi Wtore. Q Gore Athos y Taurus Cyliciyski. Tu wspomina Poetá gory naywyższe, ktore ogniem Słonecznym (wedle wymysłu iego) gorzały. Athos iest gorá w Thrácyey bárzo wysoka, tak názwáná zwána od Athosá Olbrzymá, ktory tą gorą przywálony iest. Taurus gorá Cyliciyska, Tmolus gorá y rzeká w Cyliciey. R Oetá gorá Thessálska. Herkulesowym spaleniem sławna. S Idá gorá Phrygiyska. A dwie są gorze tego imieniá, iedná we Phrygiey, druga w Krećie. T Helikon gorá Beotiyska. Dźiewicą dla tego názwána, że byłá poświęcona Muzom Pánnom. V
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 65
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu już lody łamią się i ślizną) lody na czystych wodach potężnemi bryłami rąbają, sprowadzają do lodowni, i tam na żytnej kładą słomie, i tąż słomą prześciełają, i tak skażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lód był prześciełany, i zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopków, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy, i wiązaną słomą zatykać. Stróż na folwarku powinień być wybrany, z czujności i wierności, który lepszy roczny, od gromady najęty, żeby
, dopiero w Styczniu, lub w Lutym (bo w Marcu iuż lody łamią się y slizną) lody na czystych wodach potężnemi bryłami rąbaią, sprowadzaią do lodowni, y tam na żytney kładą słomie, y tąż słomą prześciełaią, y tak zkażdą warstwą lodu czynią, żeby wszystek lod był prześciełany, y zwierzchu przywalony. Dach nad lodownią dać nic gontowy, bo przezeń słońce lub ciepłe wiatry by grzały, ale z grubych snopkow, lub słomą bardzo na walić, dziurę od pułnocy zostawiwszy, y wiązaną słomą zatykać. Stroż na folwarku powinień bydź wybrany, z czuyności y wierności, ktory lepszy roczny, od gromady naięty, żeby
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 412
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
dziada wmci a rodzica swego naśladuje.
Przedbor, brat rodzony dziada wmci, starosta żarnowiecki, ten pocholęciem u króla imci służył, ale że był dorodny, między pacholęta włoskie się nie zszedł; pokojowym dworzaninem był. Po śmierci rodzica swego szedł z chorągwią do Moskwy, tam się rycersko sprawował; postrzelony pod Smoleńskiem i murami przywalony w szturmie aż go ledwo dobyto; w Jacynie umarł; w Koniecpolu leży od dziada wmci przywieziony.
Remigian, trzeci syn wojewody sieradzkiego, brat rodzony dziada wmci, długo i duchownym będąc sekretarsko kro-
królowi imci służył. Posłem od króla imci Zygmunta III. był do ojca świętego. Konferował mu król imść opactwo andrzejowskie,
dziada wmci a rodzica swego naśladuje.
Przedbor, brat rodzony dziada wmci, starosta żarnowiecki, ten pocholęciem u króla jmci służył, ale że był dorodny, między pacholęta włoskie się nie zszedł; pokojowym dworzaninem był. Po śmierci rodzica swego szedł z chorągwią do Moskwy, tam się rycersko sprawował; postrzelony pod Smoleńskiem i murami przywalony w szturmie aż go ledwo dobyto; w Jacynie umarł; w Koniecpolu leży od dziada wmci przywieziony.
Remigian, trzeci syn wojewody sieradzkiego, brat rodzony dziada wmci, długo i duchownym będąc sekretarsko kró-
królowi jmci służył. Posłem od króla jmci Zygmunta III. był do ojca świętego. Konferował mu król jmść opactwo andrzejowskie,
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 182
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
widzieli, Bo go z jego łakomstwa zbyt nienawidzieli.
XCIX.
Toż i dwiema damaskiem panom, Karmundowi, Gryfon właśnie uczynił, i Ermofilowi; Z których jeden wszytkich wojsk na ziemi hetmanem, Drugi na amilarstwo świeżo beł obranem. Jeden zbył konia, drzewem z siodła wysadzony, Drugi leżał na ziemi, koniem przywalony, Który nie mogąc razu wytrzymać ciężkiego, Jakoby go podrąbił, padł, Gryfonowego.
C.
Jeszcze beł z Seleucjej pan został, którego Miedzy tą siedmią mieli za namężniejszego, A dobrze baczył pewnie siłę swą niemałą Z dobrem koniem i zbroją przednią, doskonałą. Oba się kopiami tak, jako mierzyli, Gdzie hełm przeście
widzieli, Bo go z jego łakomstwa zbyt nienawidzieli.
XCIX.
Toż i dwiema damaskiem panom, Karmundowi, Gryfon właśnie uczynił, i Ermofilowi; Z których jeden wszytkich wójsk na ziemi hetmanem, Drugi na amilarstwo świeżo beł obranem. Jeden zbył konia, drzewem z siodła wysadzony, Drugi leżał na ziemi, koniem przywalony, Który nie mogąc razu wytrzymać ciężkiego, Jakoby go podrąbił, padł, Gryfonowego.
C.
Jeszcze beł z Seleucyej pan został, którego Miedzy tą siedmią mieli za namężniejszego, A dobrze baczył pewnie siłę swą niemałą Z dobrem koniem i zbroją przednią, doskonałą. Oba się kopiami tak, jako mierzyli, Gdzie hełm przeście
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 26
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Sam Medyk żaden tak szczęśliwy Niebył, aby z lekarstw swych miał być wiecznie żywy. Gdyż to dług przyrodzony każdemu człowieku Ugruntowany wiecznym Dekretem snać z wieku. Tedy się nikt niemoże pewnej śmierci schronić: Bo kto świat ujzrzał, musi kark pod jej sierp szkłonić, I iść w podziemne lochy, w których przywalony Mogiłą ziemi, w ziemię bywa obrócony. Niech bają, że Medea Starego Esona W młodego przemieniła ziółmi, niespędzona Raz wzięta starość nigdy; tym barziej od śmierci Zaden się żywy człowiek sianem niewywierci. Co najgorsza: śmierć pewna, śmierci przyście zasie Niepewne: bo niewiemy w którym przyjdzie czasie. HISTORIA Z
. Sam Medyk żaden ták szczęśliwy Niebył, áby z lekarstw swych miał bydź wiecznie żywy. Gdyż to dług przyrodzony káżdemu człowieku Vgruntowány wiecznym Dekretem snać z wieku. Tedy się nikt niemoże pewney śmierći schronić: Bo kto świát vyzrzał, muśi kárk pod iey śierp śkłonić, Y iść w podźiemne lochy, w ktorych przywálony Mogiłą źiemi, w źiemię bywa obrocony. Niech báią, że Medea Stárego AEsoná W młodego przemieniłá źiołmi, niespędzona Raz wźięta stárość nigdy; tym bárźiey od śmierći Zaden się żywy człowiek śiánem niewywierći. Co naygorsza: śmierć pewna, śmierći przyśćie záśie Niepewne: bo niewiemy w ktorym przyidźie czáśie. HISTORYA S
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 30
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
: Bo będąc sługą grzechów, gdym żył ciału memu, Względem uczynków dobrych równym ostygłemu Był trupowi. a przetoż te lata przegnane Śmierci, niemają latmi życia być nazwane. Takci starzec Simius kazał niegdy sobie Epitafium wyryć po śmierci na grobie: W tem odpoczywa miejscu Simius rzeczony O siedmiu leciech starzec ziemią przywalony Przecz nieliczył młodszych lat? bo je, gdy się bawił Przy jednem Dworze Pańskiem, na marnościah strawił. Tak i ja kłaść niemogę lat mojej młodości W komput żywota, którem strawił na marności, Ale kiedy mi został świat ukrzyżowany, A jam światu, z starego człeka wyodziany, Który podług żądz błędu
: Bo będąc sługą grzechow, gdym zył ćiału memu, Względem vczynkow dobrych rownym ostygłemu Był trupowi. á przetoż te látá przegnáne Smierći, niemaią latmi zyćia bydź názwáne. Tákći stárzec Simius kazał niegdy sobie Epitáphium wyryć po śmierći ná grobie: W tem odpoczywa mieyscu Simius rzeczony O śiedmiu lećiech stárzec źiemią przywálony Przecz nieliczył młodszych lat? bo ie, gdy się báwił Przy iednem Dworze Páńskiem, ná márnośćiáh strawił. Ták y ia kłaść niemogę lat moiey młodości W komput żywotá, ktorem strawił ná márnośći, Ale kiedy mi został świát vkrzyżowany, A iám świátu, z stárego człeká wyodziany, Ktory podług żądz błędu
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 126
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
i wszystkiej onej Insuły, gdziem oraz usłyszał głos wyrazajacy te słowa, Bohatyrze Straszny, Bohatyrze Straszny, zdejm ten ciężar z ramion moich, abym choć trochę mógł odpocząć. T. Musiał to być głos Ducha piekielnego. B. słuchaj cierpliwie. Usłyszawszy on głos przerazliwy, pytałem, który był nie lekkim przywalony cieżarem? na co zaraz usłyszę odpowiedz: Jam jest prawi Tyfeon urodziwy Goliat, podany w to ciężkie karanie, od Rządzce najwyższego Jowisza, jako o tym dowodnie pisze Ovidius, starego Rzymu Poeta. B. Ja to do wiadomości donoszę twojej, com na ten czas słyszał. Ale jakożkolwiek jest niech będzie,
y wszystkiey oney Insuły, gdźiem oraz vsłyszał głos wyrazáiacy te słowá, Bohátyrze Strászny, Bohátyrze Strászny, zdeym ten ćiężar z rámion moich, ábym choć trochę mogł odpocząć. T. Musiał to być głos Duchá piekielnego. B. słuchay cierpliwie. Vsłyszawszy on głos przerázliwy, pytáłem, ktory był nie lekkim przywálony ćieżarem? ná co záraz vsłyszę odpowiedz: Iam iest práwi Typheon vrodźiwy Goliath, podany w to cięzkie karánie, od Rządzce naywyzszego Iowiszá, iáko o tym dowodnie pisze Ovidius, stárego Rzymu Poëtá. B. Ia to do wiádomośći donoszę twoiey, com ná tęn czás słyszał. Ale iákożkolwiek iest niech będzie,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 142
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Chce bliżej natrzeć, lecz koń słuchać nie chce, Czując fatalny przypadek na Pana; Wspina się, chrapa, aż gdy go połechce Po bokach, tchneła Biszara nagana, Więc z niem poskoczy, z gniewem jak furia, Kiedy Pan nie zna, że mu sługa sprzyja. Postrzeże ADOLF Sędziwego Starca, Który pod wozem przywalony leżał, Już ci tu zginie nie doczeka Marca; Litością zdjęty z konia zsiadszy bieżał, Na poratunek, umknąć tej zawady, Bo widział że Dziad nie da sobie rady.
Jeszcze tym bardziej prosi, żebrze, stęka, Widząc KsIĄZĘCIA, co raz bliższym siebie, Ej Kawalerze! niech mnie twoja Ręka Wesprze, wydźwignie
Chce bliżey nátrzeć, lecz koń słuchać nie chce, Czuiąc fatalny przypádek ná Pána; Wspina się, chrápa, aż gdy go połechce Po bokach, tchneła Biszara nágana, Więc z niem poskoczy, z gniewem iák furya, Kiedy Pan nie zna, że mu sługa sprzyia. Postrzeże ADOLF Sędziwego Stárca, Ktory pod wozem przywalony leżał, Już ci tu zginie nie doczeka Márca; Litością zdięty z konia zsiadszy bieżał, Ná porátunek, umknąć tey záwady, Bo widział że Dziad nie da sobie rády.
Jeszcze tym bárdziey prosi, żebrze, stęka, Widząc XIĄZĘCIA, co raz bliższym siebie, Ey Káwalerze! niech mnie twoia Ręka Wesprze, wydźwignie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 80
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
wód i głębokości uważanie, ledwie nie życie odejmuje, jakby to na podłej rzece życia stracić nie można było; więcej powiem, równie z nas duszę wypędzić mogą cienkie strumyki, jak ogromne Oceanu wody. Gdy się ziemia trzęsie, i rzęsiste z błyskawicami w ziemię biją pioruny, każdy się lęka, aby albo od ziemi przywalony nie był, albo niebieskich pocisków celem nie został; a owo jeden kamyczek z proce wyrzucony razem z mózgiem wypędza duszę, i tęż samą śmierć przynosi bez trwogi, której czeka od piorunów z bojaźnią. Non aliter in cladibus istis fit: in quibus strepitus praecipuè nos terret; et vanissima mago rerum. Nie inaczej pod
wod i głębokości uważanie, ledwie nie życie odeymuie, iakby to na podłey rzece życia stracić nie można było; więcey powiem, równie z nas duszę wypędzić mogą cieńkie strumyki, iak ogromne Oceanu wody. Gdy się ziemia trzęsie, i rzęsiste z błyskawicami w ziemię biią pioruny, każdy się lęka, aby albo od ziemi przywalony nie był, albo niebieskich pociskow celem nie zostáł; a owo ieden kamyczek z proce wyrzucony razem z mozgiem wypędza duszę, i tęż samą śmierć przynosi bez trwogi, którey czeka od piorunow z boiaźnią. Non aliter in cladibus istis fit: in quibus strepitus praecipuè nos terret; et vanissima mago rerum. Nie inaczey pod
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 205
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769