własną w stawianiu sobie za życia Mauzoleum, lub przykazywaniu testamentem żeby je stawiano. Pochlebstwo kanonizowało nie jednego Bohatyra w oczach gminu, Okrutnika i Tyrana w samej istocie. Niektóre inskrypcje znalazłem tak wykwintne, iż gdyby nieboszczyk, którego wielbią, mógł je sam czytać, wstydziłby się panegiryku swojego. Były też wybornie i przyzwoicie niektóre napisane; jakoż w tej mierze trzeba mieć pilną baczność, z napisów albowiem podobnych, które się potomności zostawują, zwykli sądzić cudzoziemcy o doskonałości i wyborze nauk krajowych.
Oglądanie nadgrobków Monarchów Angielskich zostawiłem innemu czasowi, gdy się znowu znajdę w podobnej jak byłem humoru sytuacyj, z okazji zaś teraźniejszej uwagi niektóre w
własną w stawianiu sobie za życia Mauzoleum, lub przykazywaniu testamentem żeby ie stawiano. Pochlebstwo kanonizowało nie iednego Bohatyra w oczach gminu, Okrutnika y Tyrana w samey istocie. Niektore inskrypcye znalazłem tak wykwintne, iż gdyby nieboszczyk, ktorego wielbią, mogł ie sam czytać, wstydziłby się panegiryku swoiego. Były też wybornie y przyzwoicie niektore napisane; iakoż w tey mierze trzeba mieć pilną baczność, z napisow albowiem podobnych, ktore się potomności zostawuią, zwykli sądzić cudzoziemcy o doskonałośći y wyborze nauk kraiowych.
Oglądanie nadgrobkow Monarchow Angielskich zostawiłem innemu czasowi, gdy się znowu znaydę w podobney iak byłem humoru sytuacyi, z okazyi zaś teraźnieyszey uwagi niektore w
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 40
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Ojca jak do Produktóra/ nie środkownie. Siódme że Syn do Ojca jak do Produktóra/ odnosi się środków- nie. Ośme/ iż nieprzyznawa/ aby owa liczba/ Pierwszy/ Wtóry/ Trzeci/ Przyrodzony Boskich Osób/ ile do początkowej ich bytności porządek znaczyła. Dziewiąte/ iż ta liczba w przemianę każdej Boskiej Osobie przyzwoicie przykładana być może. Dziesiąte/ iż porządek między Boskimi Osobami owy być stanowi/ Ojcowi do Syna i ś. Ducha: i w przeciw/ Synowi i ś. Duchowi do Ojca. Jedenaste/ że Ducha ś. trzecim od Ojca być wszelako odmawia. Dwunaste/ że od Syna/ wtórym być Ducha ś. nie
Oycá iák do Produktorá/ nie środkownie. Siodme że Syn do Oycá iák do Produktorá/ odnośi śię środkow- nie. Osme/ iż nieprzyznawa/ áby owá licżbá/ Pierwszy/ Wtory/ Trzeći/ Przyrodzony Boskich Osob/ ile do początkowey ich bytnośći porządek znácżyłá. Dźiewiąte/ iż tá liczbá w przemianę káżdey Boskiey Osobie przyzwoićie przykładáná bydź może. Dźieśiąte/ iż porządek między Boskimi Osobámi owy bydź stánowi/ Oycowi do Syná y ś. Duchá: y w przećiw/ Synowi y ś. Duchowi do Oycá. Jedenaste/ że Duchá ś. trzećim od Oyca bydź wszelako odmawia. Dwanaste/ że od Syná/ wtorym bydź Duchá ś. nie
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 71
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wszetecznikowi kurwa, postawi za nią osóbkę, aby mu się do zdrowia i wygody wróciła; krowę, jałowicę, wołu sąsiadowi zabiją, naleje jedną i drugą lampę; pasiekę cudzą zrabuje, zaświci parę świczek woskowych. A jakoż taka albo w podobny sposób ofiara ma być Panu Bogu przyjemna, która z całym kapitałem swoim piekłu przyzwoicie należy.
Mikołaj: To przynajmniej owe seraficzne, strzeliste, pałające modlitwy nasze Pana Boga kontentować muszą? Stanisław: Bynajmniej, tytuł ony tylko z druku takowy mają, ale pewnie nie z wewnętrznego kordiału i płomienia, osobliwie u białychgłów, których ów przyjemny w kościele nad książkami cynek nie zawsze pobożną znaczy kontemplacyją.
Mikołaj:
wszetecznikowi kurwa, postawi za nię osóbkę, aby mu się do zdrowia i wygody wróciła; krowę, jałowicę, wołu sąsiadowi zabiją, naleje jedną i drugą lampę; pasiekę cudzą zrabuje, zaświci parę świczek woskowych. A jakoż taka albo w podobny sposób ofiara ma bydź Panu Bogu przyjemna, która z całym kapitałem swoim piekłu przyzwoicie należy.
Mikołaj: To przynajmniej owe seraficzne, strzeliste, pałające modlitwy nasze Pana Boga kontentować muszą? Stanisław: Bynajmniej, tytuł ony tylko z druku takowy mają, ale pewnie nie z wewnętrznego kordyjału i płomienia, osobliwie u białychgłów, których ów przyjemny w kościele nad książkami cynek nie zawsze pobożną znaczy kontemplacyją.
Mikołaj:
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 246
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Znać było i służałe ich białogłowy od kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacji, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej, tedy kosztownej i nagannej emulacji nie bywało. Nie było i niedostatku na te czasy pospolitego, był zawsze krom potrzeby pieniądz i bez wykrętów, matactw i turbacji teraźniejszych wchodził sam łagodnie do szkatuły. Jako zaś kogo widziano, tak i pisano ani się
Znać było i służałe ich białogłowy od kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacyi, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej, tedy kosztownej i nagannej emulacyi nie bywało. Nie było i niedostatku na te czasy pospolitego, był zawsze krom potrzeby pieniądz i bez wykrętów, matactw i turbacyi teraźniejszych wchodził sam łagodnie do szkatuły. Jako zaś kogo widziano, tak i pisano ani się
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 292
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
owa uczciwa starość i powaga w dostatnich swoich pod sobolim jak chorągwię kołnirzem, ferezyjach i szubach, w nieugiętych szkarłatach, bławatach i aksamitach krzesła zasiadała, stoły i kompanije zagęszczała, akty publiczne zdobiła, rady dawała, wyroki pisała, majestatom, ślubom i pogrzebom asystowała, do miary i powagi strój, do stroju to oboje przyzwoicie akomodując tak dalece, że senat niejakie patriarchów i proroków hierarchije, izby jurysdykcyjonalne i sejmowe, świętych mędrców majestat osiadać się zdawały. Nie teraźniejszą (niech mi, albo raczej sami sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycji w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła.
owa uczciwa starość i powaga w dostatnich swoich pod sobolim jak chorągwię kołnirzem, ferezyjach i szubach, w nieugiętych szkarłatach, bławatach i aksamitach krzesła zasiadała, stoły i kompanije zagęszczała, akty publiczne zdobiła, rady dawała, wyroki pisała, majestatom, ślubom i pogrzebom asystowała, do miary i powagi strój, do stroju to oboje przyzwoicie akomodując tak dalece, że senat niejakie patryjarchów i proroków hierarchije, izby jurysdykcyjonalne i sejmowe, świętych mędrców majestat osiadać się zdawały. Nie teraźniejszą (niech mi, albo raczej sami sobie wybaczą) aparencyją, która się raczej do podjazdowej z różnego zaciągu ekspedycyi w krojach i farbach swoich podawać nie tak poważnie jako sudanno zwykła.
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 295
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Jezuici Prowincyj Mazowieckiej Imieniowi Krasińskich z wielu miar obowiazani odprawili publiczne w tutejszym Kościele swoim Egzekwie za duszę ś. p. Jejmci Pani Barbary z Zielińskich Krasińskiej Kasztelanowej Zakroczymskiej, która w tych dniach w roku 84 wieku swojego, po Chrześcijańsku prawdziwie jak żyła, tak się z tym pożegnała światem. Na który Chrześcijański obchód kościół był przyzwoicie przybrany, i rzesistym światłem koło Kolossu wspaniale wystawionego oświecony. Po odprawionych licznych przez różne Zakony Mszach Z. i po odśpiewanych Wigiliach, Summę Biskupim obrządkiem śpiewał Książę Imć Szembek Biskup Koadiutor Chełmiński; pod czas której Kazanie o życiu i o śmierci przykładnej tej w Bogu zmarłej Pani miał X. Mojkowski Kanodzieja Świąteczny u Kolegiaty tuteszej
Iezuici Prowincyi Mazowieckiey Imieniowi Krasińskich z wielu miar obowiazani odprawili publiczne w tuteyszym Kościele swoim Exekwie za duszę ś. p. Ieymci Pani Barbary z Zielińskich Krasińskiey Kasztelanowey Zakroczymskiey, która w tych dniach w roku 84 wieku swoiego, po Chrześciańsku prawdziwie iak żyła, tak się z tym pożegnała światem. Na który Chrześciański obchod kościół był przyzwoicie przybrany, i rzesistym światłem koło Kolossu wspaniale wystawionego oświecony. Po odprawionych licznych przez różne Zakony Mszach S. i po odśpiewanych Wigiliach, Summę Biskupim obrządkiem śpiewał Xiąże Imć Szembek Biskup Koadiutor Chełmiński; pod czas którey Kazanie o życiu i o smierci przykładney tey w Bogu zmarłey Pani miał X. Moykowski Kanodzieia Swiąteczny u Kollegiaty tuteszey
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 1
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
Jaśnie Wielmożny Panie, czyniąc to, co się divinae menti tuaeboskiemu umysłowi twemu zdaje i podoba, lokujesz in consessu principum populiw zgromadzeniu pierwszych osób w narodzie.
Jednemu to Bogu i tej namiestniczej po Bogu Najjaśniejszego Pana Naszego Miłościwego, którą tu wyobrażasz, władzy jest właściwa, z niczego widoczne produkować entiabyty i dlatego przyzwoicie należy mi, jako niegdyś Spartańczykowie czynili Jovi caelesti et Lacaedemonio Jowiszowi niebieskiemu i lacedemońskiemu, najgłębsze złożyć dziękczynienia Bogu, że serce twoje, i świątobliwością, i naśladowniczą dzielnością złączone, dla mnie dobrotliwie obrócić raczył. Tobie, IWPanie, Jovi Lacaedemonio, Jovi całej ojczyzny naszej statoriostoi, że z tego nic, z tego
Jaśnie Wielmożny Panie, czyniąc to, co się divinae menti tuaeboskiemu umysłowi twemu zdaje i podoba, lokujesz in consessu principum populiw zgromadzeniu pierwszych osób w narodzie.
Jednemu to Bogu i tej namiestniczej po Bogu Najjaśniejszego Pana Naszego Miłościwego, którą tu wyobrażasz, władzy jest właściwa, z niczego widoczne produkować entiabyty i dlatego przyzwoicie należy mi, jako niegdyś Spartańczykowie czynili Iovi caelesti et Lacaedemonio Jowiszowi niebieskiemu i lacedemońskiemu, najgłębsze złożyć dziękczynienia Bogu, że serce twoje, i świątobliwością, i naśladowniczą dzielnością złączone, dla mnie dobrotliwie obrócić raczył. Tobie, JWPanie, Iovi Lacaedemonio, Iovi całej ojczyzny naszej statoriostoi, że z tego nic, z tego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 219
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
hetmanem, pisałem do niego list do Bielska, obszernie moje wynurzywszy na księcia kanclerza żale, od którego respons odebrałem taki:
Prawdziwie z umartwieniem czytam opisany mi żal i dolegliwości WMPana z okoliczności wyniknionych, honorowi imienia jego ubliżających zarzutów. Compatiorwspółczuję szczerze i mocnej jestem nadziei, że Bóg miłosierny dopomoże WMPanu wprędce i przyzwoicie eluctariwydostać się z tych mocno go pewnie przenikających awantur i przez sprawiedliwość swoją ulciscetur ultionempomści krzywdy jego. Że zaś ta pochodzi z przyczyn wyrażonych mi w liście WMPana, tym łatwiej pojmuję, im dostateczniej zdarzyło mi się nie tylko słyszeć o estymacji, jaka zacnemu człowiekowi należała, ale i partykularniej znać nieboszczyka godnego ojca WMPana
hetmanem, pisałem do niego list do Bielska, obszernie moje wynurzywszy na księcia kanclerza żale, od którego respons odebrałem taki:
Prawdziwie z umartwieniem czytam opisany mi żal i dolegliwości WMPana z okoliczności wyniknionych, honorowi imienia jego ubliżających zarzutów. Compatiorwspółczuję szczerze i mocnej jestem nadziei, że Bóg miłosierny dopomoże WMPanu wprędce i przyzwoicie eluctariwydostać się z tych mocno go pewnie przenikających awantur i przez sprawiedliwość swoją ulciscetur ultionempomści krzywdy jego. Że zaś ta pochodzi z przyczyn wyrażonych mi w liście WMPana, tym łatwiej pojmuję, im dostateczniej zdarzyło mi się nie tylko słyszeć o estymacji, jaka zacnemu człowiekowi należała, ale i partykularniej znać nieboszczyka godnego ojca WMPana
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 505
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
po cudzych krajach, utrzymując się honestissimejak najgodniej z śp. IMPanem starostą bobrujskim i nabrawszy dostatecznej eksperiencji, uproszony był jechać powtórnie już jako gouverneur z IMPanem Sapiehą, przeszłym podskarbim nadwornym lit., od którego potem do Rzymu po dyspensę dla żenienia się z siostrą moją od tegoż IMP. podskarbiego posłany, sprawił się przyzwoicie. Oprócz powszechnego przyznania z aprobacją Najjaśniejszej Królowej Janowej, Najjaśniejszego Króla IM Ci Jana Trzeciego małżonki, aktualnie naówczas w Rzymie przy-
tomnej, której i list z pochwałami starania, do interesu przywiązania i usiłowania jego w tej okoliczności, naówczas immediatewłaśnie roku 1711 powróciwszy z cudzych krajów, własnymi oczyma przeze mnie czytany znajdziesz WMPan w
po cudzych krajach, utrzymując się honestissimejak najgodniej z śp. JMPanem starostą bobrujskim i nabrawszy dostatecznej eksperiencji, uproszony był jechać powtórnie już jako gouverneur z JMPanem Sapiehą, przeszłym podskarbim nadwornym lit., od którego potem do Rzymu po dyspensę dla żenienia się z siostrą moją od tegoż JMP. podskarbiego posłany, sprawił się przyzwoicie. Oprócz powszechnego przyznania z aprobacją Najjaśniejszej Królowej Janowej, Najjaśniejszego Króla JM Ci Jana Trzeciego małżonki, aktualnie naówczas w Rzymie przy-
tomnej, której i list z pochwałami starania, do interesu przywiązania i usiłowania jego w tej okoliczności, naówczas immediatewłaśnie roku 1711 powróciwszy z cudzych krajów, własnymi oczyma przeze mnie czytany znajdziesz WMPan w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 505
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Kary do przewożenia węglów.
Fig. 23. Pokazuje jak w których lasach wystawiają wiele żerdzi we srzodku pieca, zamiast jednego masztu e. Fig. 1. Próżne miejsce znajdujące się między żerdziami, napełnione jest drzewem drobnym suchym, a żeby ogień łatwo pójść mógł we srzodek pieca. Są niektórzy Węglarze, którzy dosyć przyzwoicie nazywają miejsce to próżne kominem piecowym.
Fig. 24. Winnych lasach formują komin srzodkowy z łup położonych horyzontalnie, co formuje komin trzygraniasty, podnoszący się aż ku wierzchołkowi masztu, napełniają ten komin trzygraniasty drobnemi suchemi drewkami.
Fig. 25. Piec perpendykularnie na połowę rozcięty, taki na przykład, jaki jest Fig. 3
. Kary do przewożenia węglow.
Fig. 23. Pokazuie iak w ktorych lasach wystawiaią wiele żerdzi we srzodku pieca, zamiast iednego masztu e. Fig. 1. Prożne mieysce znayduiące się między żerdziami, napełnione iest drzewem drobnym suchym, á żeby ogień łatwo poyść mogł we srzodek pieca. Są niektorzy Węglarze, ktorzy dosyć przyzwoicie nazywaią mieysce to prożne kominem piecowym.
Fig. 24. Winnych lasach formuią komin srzodkowy z łup położonych horyzontalnie, co formuie komin trzygraniasty, podnoszący się aż ku wierzchołkowi masztu, napełniaią ten komin trzygraniasty drobnemi suchemi drewkami.
Fig. 25. Piec perpendykularnie na połowę rozcięty, taki na przykład, iaki iest Fig. 3
Skrót tekstu: DuhMałSpos
Strona: 40
Tytuł:
Sposób robienia węglów czyli sztuka węglarska
Autor:
Henri-Louis Duhamel Du Monceau
Tłumacz:
Jacek Małachowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769