uciechy nieznaczne, do zalewania jak sikawką ludzi, tak akomodowane, że skąd ucieka dla ochrony, tam dokąd bieży bardziej się moczy. Naostatek jest osobliwa grota która się zamyka, mająca wysadzone ściany mozajką i w miniaturze. Tam jest Parnas, nad którym muzy z flautami siedzą. Za tym Parnasem pozytyw formalny, organistom przyzwoity stoi. Za otworzeniem rur wygrywa pozytyw sam, naprzód praeambulum, potem grał dwie sonaty z flautami muzowemi społem: zdało się nam, że tam gra organista, chodziliśmy patrzeć, widzieliśmy sam grający pozytyw, a klawisze przyprawione woda tak przebiera, jakby też kto ręką one przebierał. Przy flautach Muz tak się pięknie
uciechy nieznaczne, do zalewania jak sikawką ludzi, tak akkomodowane, że zkąd ucieka dla ochrony, tam dokąd bieży bardziéj się moczy. Naostatek jest osobliwa grota która się zamyka, mająca wysadzone ściany mozajką i w miniaturze. Tam jest Parnas, nad którym muzy z flautami siedzą. Za tym Parnasem pozytyw formalny, organistom przyzwoity stoi. Za otworzeniem rur wygrywa pozytyw sam, naprzód praeambulum, potém grał dwie sonaty z flautami muzowemi społem: zdało się nam, że tam gra organista, chodziliśmy patrzeć, widzieliśmy sam grający pozytyw, a klawisze przyprawione woda tak przebiera, jakby téż kto ręką one przebierał. Przy flautach Muz tak się pięknie
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
Znam się za dar niewielki ani twej grzeczności Równy, ale iż dany z szczerej uprzejmości, Godzien uwagi twojej; gdyż dary więc mają Od tych wagę i cenę, którzy je dawają. Luboć i ja tak tuszę, że krom prośby mojej, Mile tę pocztę przyjmiesz z zwykłej łaski twojej A twój genjusz pięknej twarzy przyzwoity, Barziej niż dar uważy afekt niepokryty. Co gdy sam skutkiem uznam, w nagrodę tej chęci, Erato poda wiecznej imię twe pamięci, Że ta sława urody nigdy cię nie minie, Którą lateńska dama i po dziś dzień słynie, I insze heroiny, które, by dziś wstały, Twej urodzie niechybnie palmę by
Znam się za dar niewielki ani twej grzeczności Rowny, ale iż dany z szczerej uprzejmości, Godzien uwagi twojej; gdyż dary więc mają Od tych wagę i cenę, ktorzy je dawają. Luboć i ja tak tuszę, że krom proźby mojej, Mile tę pocztę przyjmiesz z zwykłej łaski twojej A twoj genjusz pięknej twarzy przyzwoity, Barziej niż dar uważy afekt niepokryty. Co gdy sam skutkiem uznam, w nagrodę tej chęci, Erato poda wiecznej imię twe pamięci, Że ta sława urody nigdy cię nie minie, Ktorą lateńska dama i po dziś dzień słynie, I insze heroiny, ktore, by dziś wstały, Twej urodzie niechybnie palmę by
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 240
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
za niepomiarkowaniem życia tak wiele złego i szkody pochodzić zwykło.
Aleć i w tym prawie siła znać do uwagi mieli: Verus eques non sit timidus.
Luboć to trudno wyperswadować sercu, aby się w lwiej rezolucji i wspaniałości trzymało, które natura w zajęczej nawiązała skórce, chwalebny męstwa i odwagi przymiot szlachectwu ma być przyzwoity, bo jako krwie i urodzenia wyborem insze celuje stany, tak i cnotą serca górować i przechodzić powinno. Szlacheckiej profesji jest piersiami własnymi całość i swobody ojczyzny utrzymować i zastępować zawsze, rezolutnym czynieniem wstręt nieprzyjacielowi czynić, krwią szczodrobliwie szafować, na wszelki przeciwności impet górować się i natarczywie narażać, zgoła we wszytkim i zawsze mężnie
za niepomiarkowaniem życia tak wiele złego i szkody pochodzić zwykło.
Aleć i w tym prawie siła znać do uwagi mieli: Verus eques non sit timidus.
Luboć to trudno wyperswadować sercu, aby się w lwiej rezolucyi i wspaniałości trzymało, które natura w zajęczej nawiązała skórce, chwalebny męstwa i odwagi przymiot szlachectwu ma bydź przyzwoity, bo jako krwie i urodzenia wyborem insze celuje stany, tak i cnotą serca górować i przechodzić powinno. Szlacheckiej profesyi jest piersiami własnymi całość i swobody ojczyzny utrzymować i zastępować zawsze, rezolutnym czynieniem wstręt nieprzyjacielowi czynić, krwią szczodrobliwie szafować, na wszelki przeciwności impet górować się i natarczywie narażać, zgoła we wszytkim i zawsze mężnie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 185
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno na róg i szlak teraźniejszy pofałdowany, pokawałcowany i urobiony. W nim wojewodziną albo inszą od krzesła i kondycji damę uczcić by się godziło, ale że wierzchni zbytek, spodni niedostatek garnitury znaczą, tedy kogoś inszego od pysznej emulacji, a
, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony, modno, dostatnie i sudanno na róg i szlak teraźniejszy pofałdowany, pokawałcowany i urobiony. W nim wojewodziną albo inszą od krzesła i kondycyi damę uczcić by się godziło, ale że wierzchni zbytek, spodni niedostatek garnitury znaczą, tedy kogoś inszego od pysznej emulacyi, a
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 288
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, quos cum vidiset cucurrit in occursum eorum de ostio Tabernaculi, et adoravit in terram, et dixit: Domine, Oto oczywiście we trzech Osobach jedna istota, jedno panowanie, którym nie mówi Domini, ale Domine; a potym uznał tam Bóstwo w owych Osobach, ponieważ uczcił ich ukłonem, który samemu tylko BOGU przyzwoity; Dominum Deum solum adorabis. Żydzi na tę rację odpowiadają: że ci trzej Mężowie, byli Aniołowie, Michał Osobę Boską reprezentujący grzechów Sodomskich szperacz, i Praeses Judycji, Gabriel i Rafał, niby jego Delegaci do egzekucyj Dekretu Boskiego w ukaraniu Sodomy deputowani; i dlatego (mówią Żydzi) Abraham do Z Michała jako Superarbitra
, quos cum vidiset cucurrit in occursum eorum de ostio Tabernaculi, et adoravit in terram, et dixit: Domine, Oto oczywiście we trzech Osobách iedna istota, iedno panowánie, ktorym nie mowi Domini, ale Domine; á potym uznał tam Bostwo w owych Osobach, poniewáż uczcił ich ukłonem, ktory sámemu tylko BOGU przyzwoity; Dominum Deum solum adorabis. Zydzi na tę racyę odpowiadaią: że ci trzey Mężowie, byli Aniołowie, Michał Osobę Boską reprezentuiący grzechow Sodomskich szperacz, y Praeses Iudicii, Gábryel y Rafał, niby iego Delegaci do exekucyi Dekretu Boskiego w ukaraniu Sodomy deputowani; y dlatego (mowią Zydzi) Abraham do S Michała iako Superarbitra
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1078
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Panu Staroście Krasnosławskiemu) Więc kiedy za Macierzyńskim własnej Rodzicielki Błogosławieństwem, której cerrat cum Sangvine virtus, te pierwszych w tej Ojczyźnie ludzi Prawnuczkę, Wnuczkę, Synowicę jako ex Materno wypuszcza gremio, z rąk nie z afektu w ręce W. M. Pana Królowa Imć P. M. M. pewną tego jest, że przyzwoity honor, uprzejmą miłość, nieodmienny po W. M. Panu
znać będzie afekt. Bierzże ją Mci P. Starosto Chełmski in delicatam fortuny swojej Sortem a Najjaśniejszych Majestatów powtórną łaskę równą z życiem pieczętuj wdzięcznością. TEGÓZ. Oddawanie JejMci Panny Joanny Grafownej de Śliwen Wojewodzanki Inflanckiej IP. Jędrzejowi Zawadzkiemu Kasztelanowi Chełmińskiemu w Wilanowie 10
Pánu Staroście Krasnosłáwskiemu) Więc kiedy zá Macierzynskim własney Rodzicielki Błogosławieństwem, ktorey cerrat cum Sangvine virtus, te pierwszych w tey Oyczyznie ludzi Prawnuczkę, Wnuczkę, Synowicę iáko ex Materno wypuszcza gremio, z rąk nie z affektu w ręce W. M. Pana Krolowa Imć P. M. M. pewną tego iest, że przyzwoity honor, uprzeymą miłość, nieodmienny po W. M. Pánu
znáć będzie affekt. Bierzże ią Mci P. Starosto Chełmski in delicatam fortuny swoiey Sortem á Nayiaśnieyszych Maiestatow powtorną łáskę rowną z życiem pieczętuy wdzięcznością. TEGOZ. Oddawanie IeyMci Panny Ioanny Graffowney de Sliwen Woiewodzanki Inflantskiey IP. Iędrzeiowi Zawadzkiemu Kasztelanowi Chełmińskiemu w Wilanowie 10
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 37
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
sący, Serce do skarbu przydaje i łący, Jowisz nadęty w targ z nią idzie śmiało, Daj złota więcej, serce waży mało. Stąd szereg Bogin stawa w pięknym rzędzie, Radzą, jakby czas reparować w błędzie, Żeby od wieków nadanym talentem, Kurs swój prowadził, a rozstał z wykrętem. Niech miłość ogień przyzwoity wróci, Tym co go mieli, łakomstwo ukróci, W tych zaś niech zgasi, co ich sławy zbawia, Cnotą, nie złotem Panna się nadstawia. Jeźli zaś Czasie przy uporze staniesz? Rządom białej płci obrotnym dostaniesz, Wiedz otym, że cię upokorzy, nuża, Przemieni z Pana w usługach za struża.
sączy, Serce do skárbu przydaie y łączy, Iowisz nádęty w tárg z nią idzie śmiało, Day złota więcey, serce waży mało. Ztąd szereg Bogin stáwa w pięknym rzędzie, Rádzą, iákby czas repárować w błędzie, Zeby od wiekow nádanym tálentem, Kurs swoy prowádził, á rozstał z wykrętem. Niech miłość ogień przyzwoity wroći, Tym co go mieli, łákomstwo ukroći, W tych zaś niech zgasi, co ich słáwy zbáwia, Cnotą, nie złotem Pánna się nádstawia. Jeźli zaś Czasie przy uporze stániesz? Rządom białey płći obrotnym dostaniesz, Wiedz otym, że cię upokorzy, nuża, Przemieni z Pána w usługach zá struża.
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 279
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
cieszy, Swoją własnością, a tak nikt nie zgrzeszy. Zły obyczaj w Polsce, kiedy najzacniejsza Dama przeląkszy się czego, szpetne ma przysłowie, które jej stan, modestyą, i manierę szpeci.
JUż od lat wielu moda do nas wpadła, Ze Damy nowe mają abecadła, Których jeźli się od dzieciństwa uczą, Wstyd przyzwoity z swoją szkodą bruczą. I jam się kiedyś uczyła a. b. c. Lecz nie pamiętam, żebym tak dalece Z reguł zwyczaju odstępować miała, Wprzód k. niźli a. w początkach czytała. W tym wieku insza alfabetu szkoła, Damę mysz strwoży, ona k zawoła, Cóż za ratunek
cieszy, Swoią własnością, á ták nikt nie zgrzeszy. Zły obyczay w Polszcze, kiedy nayzacnieysza Dama przeląkszy się czego, szpetne ma przysłowie, ktore iey stan, modestyą, y manierę szpeci.
JUż od lát wielu moda do nas wpádła, Ze Dámy nowe maią abecadła, Ktorych ieźli się od dziecinstwa uczą, Wstyd przyzwoity z swoią szkodą bruczą. Y jam się kiedyś uczyła a. b. c. Lecz nie pámiętam, żebym ták dálece Z reguł zwyczaiu odstępować miała, Wprzod k. niźli a. w początkach czytała. W tym wieku insza alfabetu szkoła, Damę mysz ztrwoży, ona k záwoła, Coż zá rátunek
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 286
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
na końcu stanąć/ i zaś barzo prędko na wóz się wrócić mogą. Którym to nowym bitwy sposobem potrwożyli się byli naszy/ ale prawie w czas na ratunek im Cezar przybył. Bo za jego przyciągnieniem nieprzyjaciel stanął/ a naszy ku sobie przyszli/ kędy nieco ludowi Cezar wytchnął/ inszy a nie ten czas potrzebie przyzwoity sądząc/ i trochę poczekawszy/ do obozu zastępy odwiódł/ co gdy się działo/ a naszy zabawieni byli/ Brytani z pola zjechali. Były potym długo ustawiczne dżdże/ które i naszych w obozie trzymały i nieprzyjacielowi pola broniły. Ale Brytani posły do wszytkich powiatów wyprawili/ jako nie wielkie wojsko jest nieprzyjacielskie/ jako znaczna
ná końcu stánąć/ y záś bárzo prędko ná woz sie wroćić mogą. Ktorym to nowym bitwy sposobem potrwożyli sie byli nászy/ ále práwie w czás ná rátunek im Cezár przybył. Bo zá iego przyćiągnieniem nieprzyiaćiel stánął/ á nászy ku sobie przyszli/ kędy nieco ludowi Cezár wytchnął/ inszy á nie ten czás potrzebie przyzwoity sądząc/ y trochę poczekawszy/ do obozu zastępy odwiodł/ co gdy sie dźiało/ á nászy zábáwieni byli/ Brytani z polá ziácháli. Były potym długo vstáwiczne dżdże/ ktore y nászych w oboźie trzymáły y nieprzyiaćielowi polá broniły. Ale Brytani posły do wszytkich powiátow wypráwili/ iáko nie wielkie woysko iest nieprzyiaćielskie/ iáko znáczna
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 89.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
zabraną z jednym z Lamą wielce biegłym, który przez długi czas w Chinach mieszkał; przytym miał doskonałą wiadomość języka Tibeckiego.
Z temi talentami przedsięwżyął On podróż do Tibetu, i ażeby poselstwo jego większą powagę miało, Cesarz uczcił go tytułem Calao to jest pierwszego Ministra. Przydano mu zatym ekwipaż znaczny i konwój godności jego przyzwoity, upominki niezmiernie kosztowne dla Wielkiego LAMY, i dla przedniejszych Kapłanów tegoż porządku, tudzież list ręką własną Cesarską pisany.
Nie będę cię MILORDZIE, trudził osobnemi podroży jego okolicznościami: wydał On długą historią różnych przypadków ledwie do wiary podobnych pełną, którą za powrotem moim do Anglii, może być że i przełożę. To
zabraną z iednym z Lamą wielce biegłym, ktory przez długi czas w Chinach mieszkał; przytym miał doskonáłą wiadomość ięzyka Thibeckiego.
Z temi talentami przedsięwżiął On podróż do Thibetu, y ażeby poselstwo iego większą powagę miało, Cesarz uczcił go tytułem Calao to iest pierwszego Ministra. Przydano mu zatym ekwipaż znaczny y konwoy godności iego przyzwoity, upominki niezmiernie kosztowne dla Wielkiego LAMY, y dla przednieyszych Kapłanow tegoż porządku, tudzież list ręką własną Cesarską pisany.
Nie będę cię MILORDZIE, trudził osobnemi podroży iego okolicżnościami: wydał On długą historyą rożnych przypadkow ledwie do wiary podobnych pełną, ktorą za powrotem moim do Anglii, może bydź że y przełożę. To
Skrót tekstu: ChesMinFilozof
Strona: 6
Tytuł:
Filozof indyjski
Autor:
Philip Dormer Stanhope Chesterfield
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1767
Data wydania (nie wcześniej niż):
1767
Data wydania (nie później niż):
1767