a barziej, by mu eksces wybaczył. Czemu ja, mniej od ojca wierząc, ludziom mym gotowym być kazałem do wszelkiej zgody. (...) Polowałem na młode wilki, których pięć tylko tam byłych, wszystkich dostałem, żadnego nie zastawszy z starych podtenczas, gdyżby w też byli wpadli psiąt moich ręce. Na tymże polowaniu ośmiu zajęcy ubito a parte zgonionych. 29. Śliczną rzecz moi muzykanci widzieli: króla wężów płynącego przez fosę. Lecz nie umiejąc się z tym sprawić, raz dla niewiadomości, co z nim czynić, po wtóre dla strachu, który zwykł bywać przy cedowaniu tej korony, że więcej
a barziej, by mu eksces wybaczył. Czemu ja, mniej od ojca wierząc, ludziom mym gotowym być kazałem do wszelkiej zgody. (...) Polowałem na młode wilki, których pięć tylko tam byłych, wszystkich dostałem, żadnego nie zastawszy z starych podtenczas, gdyżby w też byli wpadli psiąt moich ręce. Na tymże polowaniu ośmiu zajęcy ubito a parte zgonionych. 29. Śliczną rzecz moi muzykanci widzieli: króla wężów płynącego przez fosę. Lecz nie umiejąc się z tym sprawić, raz dla niewiadomości, co z nim czynić, po wtóre dla strachu, który zwykł bywać przy cedowaniu tej korony, że więcej
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 110
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Niemirowa kolega wespół ze mną, pożegnał mię i odjechał do Warszawy. 3. Uciekło mi dwóch huzarów z zupełną bronią, za którymi nie tak, jak za bronią pogoń wysławszy, mam w Bogu mym nadzieję, że rąk mych nie ujdą. 4. Dochodzą mię różne wiadomości o źle się sprawującym łowczym mym ze szkodą psiąt moich, czemu nie dając wiary, zechcę naznaczyć komisją. 5. IWYM dobrodzika matka nasza dziś się stąd ruszyła do Warszawy. Eadem przybył IM pan Lewicki sędzia przemyski grodu mego. 6. Pan Ryk rotmistrz kozaków mych newelskich przyprowadził mi konia. Tył mający wierbłądzi, sam zaś zad ludźki, bo bez ogona, na
Niemirowa kolega wespół ze mną, pożegnał mię i odjechał do Warszawy. 3. Uciekło mi dwóch huzarów z zupełną bronią, za którymi nie tak, jak za bronią pogoń wysławszy, mam w Bogu mym nadzieję, że rąk mych nie ujdą. 4. Dochodzą mię różne wiadomości o źle się sprawującym łowczym mym ze szkodą psiąt moich, czemu nie dając wiary, zechcę naznaczyć komisją. 5. JWJM dobrodzika matka nasza dziś się stąd ruszyła do Warszawy. Eadem przybył JM pan Lewicki sędzia przemyski grodu mego. 6. Pan Ryk rotmistrz kozaków mych newelskich przyprowadził mi konia. Tył mający wierbłądzi, sam zaś zad ludźki, bo bez ogona, na
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 141
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Zborowa abundancja/ Kożacy Zaporowscy/ też przybyli do Króla Jego M. których możem nazwać duszą Polską/ bo niżlici nastali Tatarowie Polskę przechodzili/ teraz za zdarzeniem fortuny i z żalu/ że Turecki Bisurman chce brawować/ wpadli do Krymu kędy wszytkę Ordę z nieśli/ wysiekszy psy pogańskie/ Więźniów Sześć tysięcy odebrali/ a psiąt Tatarskich wiele rozdarowali/ przecie wilk wilkiem będzie. Proszą aby mogli wolno wstąpić na Morze/ a tam prędzej być niż Turczyn w Wołoszech.
Pamiętam Roku 1584. Gdy Sałambej Prekopski Czar/ chciał z Stefanem Królem szczęścia skosztować/ a on dopiero jako Lew spotarganego stada zębem krwawym z Moskwy wyszedł/ której padło trzykroć sto Tysięcy
Zborowa ábundancya/ Kożacy Zaporowscy/ też przybyli do Krolá Ie^o^ M. których możem názwáć duszą Polską/ bo niżlići nástáli Tátharowie Polskę przechodźili/ teraz zá zdárzeniem fortuny y z żalu/ że Turecki Bisurman chce bráwowáć/ wpádli do Krymu kędy wszytkę Ordę z nieśli/ wyśiekszy psy pogáńskie/ Więźniow Sześć tyśięcy odebráli/ á pśiąt Táthárskich wiele rozdárowáli/ przećie wilk wilkiem będźie. Proszą áby mogli wolno wstąpić ná Morze/ á tám pręcey być niż Turczyn w Wołoszech.
Pámiętam Roku 1584. Gdy Sáłámbey Prekopski Czár/ chćiał z Stephanem Krolem szczęśćia skosztowáć/ á on dopiero iáko Lew spotárgáne^o^ stáda zębem krwáwem z Moskwy wyszedł/ ktorey pádło trzykroć sto Tyśięcy
Skrót tekstu: ZrzenNowiny
Strona: C4
Tytuł:
Nowe nowiny z Czech, Tatar i Węgier
Autor:
Jan Zrzenczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620