zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi
zboża lechy, Żeby jej nie stratował dla onej uciechy. Nieszczęśliwa uciecha, co człek krwawym potem Zapracował, nadzieję pomieszać mu z błotem, Skąd powinien królowi, panu, księdzu, dzieciom, Choć sam głodu przymiera, to ubogim kmieciom, Ubogim zagrodniczkom, co z kilku zagonów Dzień w dzień robi, wydzierać dla onych psich gonów, Dla onego zajączka, coć i uciec może, A choć nie, psy i końmi deptać ludziom zboże. Nie wiem, kto by się na tę uciechę łakomił, A czy jedenże taki z konia szyję łomił? Czy jeden, gdy pijani odważą się chłopi, Kędy cedził zajęczą, krew szlachecką kropi
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 207
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w
będzie. Zostaję zatem twoim sługą. RESPONS
Ufam ja cale w Bogu swym, mój wnuku drogi, Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 17
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
dotneły ludzkiego Ciała, same w nie Igną sine impulsu. Zażywają tych kolców do przebicia uszu Białogłowy, dla przypięcia kulczyków.
BOBR po Łacinie Castor Fiber w wodzie i na ziemi żyjący Zwierz, alias Animal Amfibium, Straszna jest bestia dla długich i ostrych zębów, któremi i drzewa jak siekierą przecina. Przednie ma nogi do psich, i do gęsich podobne: Ogon jak uryby łuską okryty, który zawsze w wodzie trzyma, sam na brzegu, albo w brzegu siedzący. Dla tego gniazdo swoje miewa niższe, wyższe, najwyższe nad wodą, niby pro incremento vel decremento wody, spuszcza się ku wodzie, albo podnosi, zawsze ogonowi swemu wygodę
dothneły ludzkiego Ciała, same w nie Igną sine impulsu. Zażywaią tych kolcow do przebicia uszu Białogłowy, dla przypięcia kulczykow.
BOBR po Łacinie Castor Fiber w wodzie y na ziemi żyiący Zwierz, alias Animal Amphibium, Straszna iest bestya dla długich y ostrych zębow, ktoremi y drzewa iak siekierą przecina. Przednie ma nogi do pśich, y do gęśich podobne: Ogon iak uryby łuską okryty, ktory zawsze w wodzie trzyma, sam na brzegu, albo w brzegu siedzący. Dla tego gniazdo swoie miewa niższe, wyższe, naywyższe nad wodą, niby pro incremento vel decremento wody, spuszcza się ku wodzie, albo podnosi, zawsze ogonowi swemu wygodę
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 572
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
„Będziesz, pry, w towarzystwie wnet psy z sobą miała, Zaczym insze zwierzęta rychlejć wiarę dadzą, Gdy ujźrzą, że cię charci zgodliwie prowadzą”. Lecz liszka widząc, że jej szło o własną skórę, Poszła jak oparzona, nie wzglądając wzgórę. Tak czasem chce obłudny zwieść słowy dobrego, Rozumiejąc, że psich sztuk nie postrzega jego; A ów znając, uda to, że na nich przestaje, Słowa jednak za słowa, dar za dar oddaje. XXXI. Co się upiecze, ukrój! PTASZNIK I SKOWRONEK.
Ptasznik, na jednym miejscu sieci rozciągając, A na drugim sidełka cienkie zastawiając, Pilnował swych korzyści. A wtenczas
„Będziesz, pry, w towarzystwie wnet psy z sobą miała, Zaczym insze źwierzęta rychlejć wiarę dadzą, Gdy ujźrzą, że cię charci zgodliwie prowadzą”. Lecz liszka widząc, że jej szło o własną skórę, Poszła jak oparzona, nie wzglądając wzgórę. Tak czasem chce obłudny zwieść słowy dobrego, Rozumiejąc, że psich sztuk nie postrzega jego; A ów znając, uda to, że na nich przestaje, Słowa jednak za słowa, dar za dar oddaje. XXXI. Co się upiecze, ukrój! PTASZNIK I SKOWRONEK.
Ptasznik, na jednym miejscu sieci rozciągając, A na drugim sidełka cienkie zastawiając, Pilnował swych korzyści. A wtenczas
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 32
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ wosku/ po dwie części/ rozpuścić/ i Kadzidła kramnego miałko utartego przydać/ ileby się dosyć zdało. To dwakroć na dzień tak długo przykładać/ aż się ten wrzód zły zgoi. Kancer na korzeniu męskim i białogłowskim.
Kancer na członkach wstydliwych/ obojej płci leczy: wziąć liścia Biedrzeńcowego dwie części/ Języków psich/ Rzepiku po części/ utłuc/ i sok wyżąć/ Flajtuchy w nim maczać/ i weń wpuszczać/ a utarte liście z wierzchu plastro- wać. Też tyż zioła w winie i w wodzie warząc/ dwakroć przez dzień tym przemywać. Księgi Pierwsze. Do głównych tan służy
Mamy wiedzieć/ że Biedrzeniec nie tylko jest
/ wosku/ po dwie częśći/ rospuśćić/ y Kádźidłá kramnego miáłko vtártego przydáć/ ileby sie dosyć zdáło. To dwákroć ná dzień ták długo przykłádáć/ áż sie ten wrzod zły zgoi. Káncer ná korzeniu męskim y białogłowskim.
Káncer ná członkách wstydliwych/ oboiey płći leczy: wźiąć liśćia Biedrzeńcowego dwie częśći/ Ięzykow pśich/ Rzepiku po częśći/ vtłuc/ y sok wyżąć/ Fláytuchy w nim maczáć/ y weń wpusczáć/ á vtárte liśćie z wierzchu plastro- wáć. Też tyż źiołá w winie y w wodźie wárząc/ dwákroć przez dźień tym przemywáć. Kśięgi Pierwsze. Do głownych tan służy
Mamy wiedźieć/ że Biedrzeniec nie tylko iest
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 70
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
że patelli przez ośm dni stać/ dobrze nakrywszy. Tak będziesz miał kosztowny Balsam do ran w płucach wychędożenia i zagojenia. Którego do wszelakich ran sztychowych na którymkolwiek miejscu będących/ używać możesz. Księgi Pierwsze. Syrop. Górącce suchotnej
Suchotnej Górącce/ jest lekarstwem tym sposobem: wziąć dwie garzci świeżego liścia tego ziela/ Języczków psich/ Jęczmieniu ochrostałego po garzci/ Żywice Tragantowej łot/ to wespół warz po połtoru kwarty wody/ aż trzecia część wywre: Potym przecedziwszy/ przydać Cukru Kanaru białego funt/ znowu warzyć do zgęszczenia Syropu/ którego choremu dawać po dobrej łyżce we trzy a we trzy godziny z wodką tegoż ziela/ albo z juchą jego
że pátelli przez ośm dni stać/ dobrze nákrywszy. Ták będźiesz miał kosztowny Bálsam do ran w płucách wychędożenia y zágoienia. Ktorego do wszelákich ran sztychowych ná ktorymkolwiek mieyscu będących/ vżywáć możesz. Kśięgi Pierwsze. Syrop. Gorącce suchotney
Suchotney Gorącce/ iest lekárstwem tym sposobem: wźiąć dwie garzci świeżego liśćia tego źiela/ Ięzyczkow pśich/ Ięczmieniu ochrostáłego po garzći/ Zywice Trágántowey łot/ to wespoł warz po połtoru kwarty wody/ áż trzećia część wywre: Potym przecedźiwszy/ przydáć Cukru Kánáru białego funt/ znowu wárzyć do zgęsczenia Syropu/ ktorego choremu dawáć po dobrey łyszce we trzy á we trzy godźiny z wodką tegoż źiela/ álbo z iuchą iego
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 83
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Psiech Konklusia o sprząganiu Psów
PRzeto bez tych wad/ ma mieć psy Myśliwieć dobry: a z owakich mistrzów złożone/ jako się przedtym wypisało/ żeby zająca i przejąć/ i popędzić/ i ugonić umieli. Co ma sobie umieć sprządz/ żeby wszystkiego miał dosyć/ a niczego nazbyt/ bo skoro jednego z tych misterstw psich nazbyt będzie miał/ a drugiego ad proportionem mało/ i uciecha tam doskonała nie będzie i obłów będzie i trudny/ i rzadki/ co się rozsądkowi/ i rozrywce jego zostawuje. Liczba psów
PSów do uciechy doskonałej/ dosyć jest swor dwanaście/ nie nazbyt szesnaście/ dwudziestu nigdy wywierać nietrzeba. Bo kiedy psi w
Pśiech Conclusia o zprząganiu Psow
PRzeto bez tych wad/ ma mieć psy Myśliwieć dobry: á z owákich mistrzow złożone/ iáko sie przedtym wypisáło/ żeby záiącá y przeiąć/ y popędźić/ y vgonić vmieli. Co ma sobie vmieć zprządz/ żeby wszystkiego miał dosyć/ á nicżego názbyt/ bo skoro iednego z tych misterstw psich názbyt będźie miał/ á drugiego ad proportionem máło/ y vćiechá tám doskonáła nie będźie y obłow będźie y trudny/ y rzadki/ co sie rozsądkowi/ y rozrywce iego zostáwuie. Liczba psow
PSow do vćiechy doskonáłey/ dosyć iest swor dwánaśćie/ nie názbyt szesnaśćie/ dwudźiestu nigdy wywieráć nietrzebá. Bo kiedy pśi w
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 42
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tym pisać się nie będzie.
Taki chłopczyk naprzód ma się nauczyć doma/ na polu nie bywając/ psów karmić/ z woźnicą psiarskim/ choć drudzy myśliwcy na polu są: w kotle tłuste warzyć/ zacierać/ rozbijać: żeby to dobrze umiał/ według tego jako się wyższej w pierwszych księgach napisało: także koło lekarstw psich/ ma się od starszych uczyć/ a przytym obojgu ma się uczyć trąbić/ jakoż o trąbieniu wnetki się osobny traktacik napisze.
Kiedy już w tym ćwiczeniu potrwa jaki czas/ że już będzie jakokolwiek trąbił/ zaraz mu dać podjezdka nie złego/ na którymby swory i chleb z biesagami za psy nosił:
tym pisáć sie nie będźie.
Táki chłopcżyk naprzod ma sie náucżyć domá/ ná polu nie bywáiąc/ psow karmić/ z woźnicą pśiárskim/ choć drudzy myśliwcy ná polu są: w kotle tłuste wárzyć/ záćieráć/ rozbiiáć: żeby to dobrze vmiał/ według tego iáko sie wysszey w pierwszych kśięgách nápisáło: tákże koło lekarstw pśich/ má sie od stárszych vcżyć/ á przytym oboygu ma sie vcżyć trąbić/ iákoż o trąbieniu wnetki sie osobny tráktáćik nápisze.
Kiedy iuż w tym ćwicżeniu potrwa iáki cżas/ że iuż będźie iákokolwiek trąbił/ záraz mu dáć podiezdká nie złego/ ná ktorymby swory y chleb z bieságámi zá psy nośił:
Skrót tekstu: OstrorMyśl1618
Strona: 48
Tytuł:
Myślistwo z ogary
Autor:
Jan Ostroróg
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
myślistwo, zoologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
jużto próżno przestać, na swym rumianym śledziu, i na bułce obrócznej chleba, nie włócząc się wtak daleką krainę dla ekstraordynaryjnego bankietu. B. Jutrzeńka z górnego Francymetru Panna, obaczywszy dworzane potrawy, wydaje, przynosi, i stawia ochotnie, tam ja umywszy poranną rosą ręce Bohatyrskie, otarłem z wilgoci wysuszoną dobrze psich dni towalnią, Słonce wlotnej żartkości, prędko, prędko raz i drugi, skosztowawszy potraw, swej dopadszy złocistej karocy, idąc w drogę, mnie jedurnusienkiego zostawując u stołu swojego. T. Mogłeś Wmć wte czasy wybornie zawołać mnie sługi swego, rozbiezawszy się wskoczyłbym też (jakoś Wmć zwykł) na tę wysoką
iużto prożno przestáć, ná swym rumiánym śledźiu, y ná bułce obroczney chlebá, nie włocząc się wták dáleką kráinę dla extráordynáriynego bánkietu. B. Iutrzeńká z gornego Fráncymetru Pánná, obaczywszy dworzáne potráwy, wydáie, przynośi, y stáwia ochotnie, tám ia vmywszy poránną rosą ręce Bohátyrskie, otárłem z wilgoći wysuszoną dobrze pśich dni towálnią, Słõce wlotney zartkośći, prętko, prętko raz y drugi, skosztowawszy potraw, swey dopadszy złoćistey károcy, idąc w drogę, mnie iedurnuśienkiego zostáwuiąc v stołu swoiego. T. Mogłeś Wmć wte czásy wybornie záwołáć mnie sługi swego, rozbiezáwszy się wskoczyłbym też (iákoś Wmć zwykł) ná tę wysoką
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 37
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, i do cugu, (jako słyszę) niewczesny. B. Zatrwozony, oraz zagniewany Foebus, poczniesz raz wstargiwać lecami, raz po;puszczać Wodzy złocistych, Woźnikom złocistej Karocy, a one to wzad, to w przód, to ksobie, to od siebie czofać się poczęły. T. Wej tych psich obiadów, wej jakoć się lękają, gdybym ja forrytował, nie pomogłyby sięrc Pyrrohowi złotawa, ani Eoowi biała, ani połuskująca się Etoowi, ani Flegonowi sierć kara, nie dbając na re ich płaszczyki, wyszarpnąwszy złocistą kłonicę takbym ich okładał, żeby musieli wpadać radzi nie radzi w należący sobie cirkuł
, y do cugu, (iáko słyszę) niewczesny. B. Zátrwozony, oraz zagniewány Phoebus, poczniesz raz wstargiwáć lecámi, raz po;puszczáć Wodzy złoćistych, Woźnikom złocistey Károcy, á one to wzad, to w przod, to ksobie, to od śiebie czofáć się poczęły. T. Wey tych pśich obiádow, wey iákoć się lękáią, gdybym ia forrytował, nie pomogłyby śięrc Pyrrohowi złotáwa, áni Eoowi biała, áni połuskuiąca się AEthoowi, ani Phlegonowi śierć kára, nie dbáiąc ná re ich płaszczyki, wyszarpnąwszy złoćistą kłonicę tákbym ich okładał, żeby muśieli wpadáć radźi nie rádźi w należący sobie cirkuł
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 108
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695