pokaranie/ posłał nam Bóg skuteczność oszukania Filaleta: przyjęlismy i tego. Tak zaiste z tymi dziać się zwykło/ którzy w zbawiennych sprawach poziewając chodzą, i gdzie głowa chodzi za nogami/ a nie nogi za głową/ rząd tam płochy być musi. Byśmy zaraz Zyzaniego kąkol/ z naszą od Ojców naszych zostawioną nam Pszenicą puścili byli na Ewanielską wagę/ i zważony świniam w żyr byli podali: nie zagrzałby był u nas miejsca i Filalet: bo byśmy i tego młoto na też spaś byli puścili. Prze nie czułość naszę w sprawach Boskich/ złym złe w nas jest pokarane. Zaczym ni na kogo inszego/ tylko na samych
pokaránie/ posłał nam Bog skuteczność oszukánia Philáletá: przyięlismy y tego. Ták záiste z tymi dźiać się zwykło/ ktorzy w zbáwiennych spráwách poźiewáiąc chodzą, y gdźie głowá chodźi zá nogámi/ á nie nogi zá głową/ rząd tám płochy bydź muśi. Bysmy záraz Zyzániego kąkol/ z nászą od Oycow nászych zostáwioną nam Pszenicą puśćili byli ná Ewányelską wagę/ y zważony świniam w żyr byli podáli: nie zágrzałby był v nas mieyscá y Philálet: bo bysmy y tego młoto ná też spaś byli puśćili. Prze nie czułość nászę w spráwách Boskich/ złym złe w nas iest pokaráne. Záczym ni ná kogo inszego/ tylko ná sámych
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 47
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu;
się wijola albo skrzypce godzą) Wszelkie zabawy i sen południowy słodzą. Niechże zdrów taki mieszka w Belwederze, komu Wiozą do uciesznego co potrzeba domu, Co nań sto wsi, a tysiąc pługów, nie Podgorze, Czarną tłustą zawiską rzędzinę gdzieś orze. Mnie wesoły Belweder, śliczna perspektywa, Kiedy równa ulega pod pszenicą niwa; Albo kłosy, rumieńcem zapalone źrałem, Lekkim wieniem zefirów kołyszą się wałem; Kiedy uszykowane szeregami kopy Pojazdu swego z pola czekają do szopy. Kościół we wsi — kiedy chcę, rachuję się z duszą, Nie dbam, choć mnie zegary, choć dzwony nie głuszą; Kompas znakiem południa; kogut posłem świtu;
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 334
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nigdzie nie wakuje, ponieważ z jednego szmatka ziemi chłopek ma rolę, kędy pszenicę sieją, około tej roli drzewa różnych fruktów, które na zimę z gałązek gołocą na drwa i winnę macicę, ponieważ lasów nie mają. Na tych drzewach wino pnące się i powiązane od drzewa do drzewa, tak iż wisi wino nad ową pszenicą zasianą. Z jednej tedy roli ma chleb, wino, drwa i frukty, a te inwencje ob non abundantiam ziemie et multitudinem hominum quae non sufficit wyżywić, są excogitatae.
Dnia 1 Februarii. Byłem w kościele Mniszek Bernardynek, gdziem widział calusienkie ciało siedzące św. Katarzyny Bolońskiej. O której taka traditio,
nigdzie nie wakuje, ponieważ z jednego szmatka ziemi chłopek ma rolę, kędy pszenicę sieją, około tej roli drzewa różnych fruktów, które na zimę z gałązek gołocą na drwa i winnę macicę, ponieważ lasów nie mają. Na tych drzewach wino pnące się i powiązane od drzewa do drzewa, tak iż wisi wino nad ową pszenicą zasianą. Z jednej tedy roli ma chleb, wino, drwa i frukty, a te inwencje ob non abundantiam ziemie et multitudinem hominum quae non sufficit wyżywić, są excogitatae.
Dnia 1 Februarii. Byłem w kościele Mniszek Bernardynek, gdziem widział calusienkie ciało siedzące św. Katarzyny Bolońskiej. O której taka traditio,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 177
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polsce, nie cierpiemy dystynkcji rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko być powinno wydatniej od śmietany, nie tak na podstarościnej od serwatki,
do zgorszenia i obrazy Boskiej widziemy. Żyje sowa ustroniem pociepnie, gacek nocą, dudek sposobnością i insze zwierzęta podłością swoją dzilą się od celniejszych, boć im P. Bóg dał piórka własne i nienaganne. A my, ludzie osobliwie w Polszczę, nie cierpiemy dystynkcyi rozumnej, pchając się pod jeden strychulec jako kąkol z pszenicą, lubo nas wola Boska stanem, kondycyją i sposobnością pięknie i nad zamiar doskonale rozporządziła. Nie ma w kroju różnicy panna od mężatki, córka od matki, sługa od pani, burdel od fraucymeru, mydlarka od senatorki, lubo by na pani wszytko bydź powinno wydatniej od śmietany, nie tak na podstarościnej od serwatki,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
rosę wystawiał, wąchał, żył blisko pułroku; jak mu odebrano, umarł Serenius. Pszeniczny chleb z swej pszenicy najlepszy, osobliwie z czoła samego, mąki pszennej, królewskim chlebem zwany. Taki chleb bardziej niżli inne rozgrzewa. Pszenica warzona bardzo tuczy, tryny jej i plewy woły bardzo tuczą, a otręby cielęta. Kapłony pszenicą w ciemnej komorze karmiąc, mlekiem nalewając, smaczne, białe, i tłuste bywają. Piwo z pszenicy najlepsze. Inne zboża jakoto groch, tatąrka, proso, szocawica, bób, delikatnym nie są zdrowe, bo krew grubą mnożą humory, wiatry ciężkie, sby niespokojne sprawują. Mają jednak u medyków niektóre cnoty,
rosę wystawiał, wącháł, żył blisko pułroku; iak mu odebrano, umarł Serenius. Pszeniczny chleb z swey pszenicy naylepszy, osobliwie z czoła samego, mąki pszenney, krolewskim chlebem zwany. Taki chleb bárdziey niżli inne rozgrzewa. Pszenica warzona bardzo tuczy, tryny iey y plewy woły bardzo tuczą, á otręby cielęta. Kapłony pszenicą w ciemney komorze karmiąc, mlekiem nalewaiąc, smaczne, białe, y tłuste bywaia. Piwo z pszenicy naylepsze. Inne zboża iakoto groch, tatąrka, proso, szocawica, bob, delikatnym nie są zdrowe, bo krew grubą mnożą humory, wiatry ciężkie, sby niespokoyne sprawuią. Maią iednak u medykow niektore cnoty,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 443
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
ich sumienia gryzienie, bo z pokojem wojsko Pragę przeszedłszy, z wielką skromnością poszło przez Czechy aż do Śląska. Jednakże pod tym czasem gdy oni przechodzili Czechy, iż przypadała Ewangelia o podobieństwie królestwa niebieskiego człowiekowi, który gdy posiał dobre nasienie na roli swojej, nieprzyjaciel przyszedłszy przygiął kąkoł, którego potem długo aby rósł z pszenicą pospołu zaniechawszy, gdy żniwa przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangelii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono,
ich sumienia gryzienie, bo z pokojem wojsko Pragę przeszedłszy, z wielką skromnością poszło przez Czechy aż do Szląska. Jednakże pod tym czasem gdy oni przechodzili Czechy, iż przypadała Ewangielia o podobieństwie królestwa niebieskiego człowiekowi, który gdy posiał dobre nasienie na roli swojej, nieprzyjaciel przyszedłszy przygiął kąkoł, którego potem długo aby rósł z pszenicą pospołu zaniechawszy, gdy żniwa przyszły, kazał go był powyrywać w snopki na spalenie, książę Lichtenstejn przykładem Ewangielii ś. predykanty i ministry ze wszystkich Czech kazał powyganiać, i drogę im za pragskiemi ukazać, tak iż kupami, jak snopami w świat wędrowali, Eleary zdaleka omijając. A kościoły niektóre katolicką księżą osadzono,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 117
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
/ i posłał ku Biasowi/ aby wyszedł z miasta/ a o przymierzu traktował. Odpowiedział: gdybych wyszedł snadźby Prienanie cebule jedli (jakoby rzekł/ snadźby płakali) bał się aby wyszedszy z miasta nie był pojman. Ale gdy poseł Aliata Książęcia do miasta wszedł: Bias wielką gromadę piasku przysypał z wierzchu pszenicą/ a drugą żytem/ i postawi ukazał. Usłyszawszy o tym Aliatus/ zmowę z nim uczynił/ i odciągnął od miasta. Krótkich Powieści
Dowcipne Powieści te są. Patrz abyś się starym a poczesnym mężom zachował. Śmiałość zbytnia częstokroć uraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szczęście żąda: ale przy skromnym zostać rzecz mądrego
/ y posłał ku Biásowi/ áby wyszedł z miástá/ á o przymierzu tráktował. Odpowiedźiáł: gdybych wyszedł snadźby Prienánie cebule iedli (iákoby rzekł/ snadźby płákáli) bał się áby wyszedszy z miástá nie był poiman. Ale gdy poseł Aliatá Kśiążęćiá do miástá wszedł: Biás wielką gromádę piasku przysypał z wierzchu pszenicą/ á drugą żytem/ y postáwi vkazał. Vsłyszawszy o tym Aliátus/ zmowę z nim vcżynił/ y odćiągnął od miástá. Krotkich Powieśći
Dowcipne Powieśći te są. Pátrz ábyś się stárym á pocżesnym mężom záchował. Smiáłość zbytnia cżęstokroć vraz przynasza. Wielkość imienia mieć/ szcżęśćie żąda: ále przy skromnym zostáć rzecż mądrego
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 50
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Dosyć że ma dobrą wolą sądzić i karać występne/ kiedy będzie miał co dowodnego. I wrzeczach wątpliwych uczą wprawie biegli/ że liepiej dziewiąciam winnem pofolgować/ aniżeliby dziesiąty bez winny miał zniemi marnie i niewinnie zginąć. Do czego nam i Zbawiciel powodem u Mat. C. 13. onem podobieństwem o Kąkolu miedzy pszenicą/ gdy mówi/ bysnadz wykorzeniając kąkol/ nie wyrwali i pszenice Niechai oboje podrasta etc. o niezatając siębydła w worze/ poczekaj mało. Aciekawość sędziów nie rozmyślnych/ sprawuje osławę rodowitych i zacnych familyj/ niebezpieczeństwo vćciwych osób/ zawiedzenie wielu sumnienia/ tak tych których powoływają/ jako i samych lekkomyślnych sędziów. Bo
Dosyć że ma dobrą wolą sądzić y karáć występne/ kiedy będźie miał co dowodnego. I wrzeczách wątpliwych vczą wpráwie biegli/ że liepiey dziewiąćiam winnem pofolgowáć/ ániżeliby dźieśiąty bez winny miał zniemi márnie y niewinnie zginąć. Do czego nam y Zbawićiel powodem v Matt. C. 13. onem podobienstwem o Kąkolu miedzy pszenicą/ gdy mowi/ bysnadz wykorzeniáiąc kąkol/ nie wyrwáli y pszenice Niechai oboie podrasta etc. o niezátáiąc siębydła w worze/ poczekay máło. Aćiekawość sędziow nie rozmyślnych/ spráwuie osławę rodowitych y zácnych fámilyi/ niebespieczeństwo vććiwych osob/ záwiedzenie wielu sumnienia/ ták tych ktorych powoływáią/ iáko y sámych lekkomyślnych sędźiow. Bo
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 8
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
urazy): czy Zoil, czy złodziej? Żebym nie bał złodzieja, nie mówię tak hardo (Może kraść, gdy śmierć uśpi gospodarza twardo); Żebym uszedł zgryznego na swe wiersze Moma, Rachowałem się z nimi przez długi czas doma. Jako do osobnego chowają sąsieka
Poślad dla świni, żyto z pszenicą dla człeka (Choć ci w Podgórzu nie chleb, ale z krzywdą świnią I kołacze ubodzy ludzie z niego czynią; Nie poślad, ale kiedy głodny brzuch nalega, I lipowe się liście piecu nie wybiega), Pisawszy herby polskie, nie zdało się ładem Suć zboże do sąsieka pospołu z pośladem. Odłączyłem od rzeczy
urazy): czy Zoil, czy złodziej? Żebym nie bał złodzieja, nie mówię tak hardo (Może kraść, gdy śmierć uśpi gospodarza twardo); Żebym uszedł zgryznego na swe wiersze Moma, Rachowałem się z nimi przez długi czas doma. Jako do osobnego chowają sąsieka
Poślad dla świni, żyto z pszenicą dla człeka (Choć ci w Podgórzu nie chleb, ale z krzywdą świnią I kołacze ubodzy ludzie z niego czynią; Nie poślad, ale kiedy głodny brzuch nalega, I lipowe się liście piecu nie wybiega), Pisawszy herby polskie, nie zdało się ładem Suć zboże do sąsieka pospołu z pośladem. Odłączyłem od rzeczy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 482
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nad jedwabnemi Towarami. 4. Przełożonych nad Mąką pszenną vulgò Signori alla farina, Praefectus Annonae, obligowanych świeże zboża skupować, stare przedawać. 5. Przełożonych nad Solą, dawną Sól do Judzi, świeżą do Szpichlerzów dający. 6. Dozorców srebrnej i złotej monety, którą pod ich inwigilancją kują. 7. Superyntendentów nad Pszenicą, którą choć drogo kupują, tanio powinni przedawać dla ubogich. 8. Signori alla sanita Przestrzegaczów zdrowia; którzy wszelkiej zarazie zabieżeć tenentur. 9. Edyles, alias Budowniczych, a tych jest trzech, którym incumbit dozierać Bibliopolów, Mostów, studni, Przepraw, przestrzegać, konserwować, reparować, 10. Superyntendentów wód,
nad iedwábnemi Towárami. 4. Przełożonych nad Mąką pszenną vulgò Signori alla farina, Praefectus Annonae, obligowánych świeże zboża skupować, stare przedawać. 5. Przełożonych nad Solą, dawną Sol do Iudźi, świeżą do Szpichlerzow daiący. 6. Dozorcow srebrney y złotey monety, ktorą pod ich inwigilancyą kuią. 7. Superintendentow nad Pszenicą, ktorą choć drogo kupuią, tanio powinni przedawáć dla ubogich. 8. Signori alla sanita Przestrzegaczow zdrowia; ktorzy wszelkiey zarázie zábieżeć tenentur. 9. AEdiles, aliàs Budowniczych, á tych iest trzech, ktorym incumbit doźierać Bibliopolow, Mostow, studni, Przepráw, przestrzegać, konserwować, reparować, 10. Superintendentow wod,
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 190
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746