, od bestii tam poszarpany, albo od ludzi za tą GORĄ mieszkających złapany: gdyż tam o ludziach Chrześcijanach wspomina taż Geografia. Joannes zaś Gruberus pisze, że CAUCASUS cale żadnemu Zwierzęciu nie przystępny, bo Erią bardzo subtelną oddechu broni, albo jakiegoś ziela odorem zabija, Paweł Wenet twierdzi, że tam żadnej nie masz Ptaszyny, dla niedostatku pożywienia, i że nie masz żadnego Zwierzęcia dla zimna: Gdzie Ogień naniecony ani jasny, ani gorzeje.
CHIMAERA Góra w Licyj vulgo Aldynelli osobliwa, ogień z siebie wybychająca, na której wierzchołku Lwów rezydencja, wposrzodku Kóz, a od dołu Wężów: Stąd skomponowano figment, że Chimera jest Morstrosum animal,
, od bestyi tam poszarpany, albo od ludzi za tą GORĄ mieszkaiących złapany: gdyż tam o ludziach Chrześcianach wspomina táż Geografia. Ioannes zaś Gruberus pisze, że CAUCASUS cale żadnemu Zwierzęciu nie przystępny, bo Aeryą bardzo subtelną oddechu broni, albo iakiegoś ziela odorem zabiia, Paweł Wenet twierdzi, że tam żadney nie masz Ptaszyny, dla niedostatku pożywienia, y że nie masz żadnego Zwierzęcia dla zimna: Gdzie Ogień naniecony ani iasny, ani gorzeie.
CHIMAERA Gora w Lycyi vulgo Aldinelli osobliwa, ogień z siebie wybychaiąca, na ktorey wierzchołku Lwow rezydencya, wposrzodku Koz, a od dołu Wężow: Ztąd skomponowano figment, że Chimera iest Morstrosum animal,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 547
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
mnie Myślistwo z podziwieniem Ludzkiem począwszy od ptaków zawsze miwałem bardzo dobre sokoły, Jastrzęby Drzemliki, kobusy, kruki co do Berła chodziły i kuropatwy pod nimi olegały, zająca zalatowały jako Raróg wszystko to ptastwo praktykowało swoję powinność Jastrzębia raz miałem takiego który był z byt rosły atak rący że każdego ptaka ugąniał i do najmniejszej ptaszyny nie lenił się. o kraczywszy go owemi srogiemi szponami i zawszem żywiusienkiego odebrał. Rzuciłes go tez do naj większego Ptaka i tego się nie wstydził. Gęsi, kaczki, Czaple, kanie, kruki uganiał tak jako przepiórki Bo ich i kilka nadzień ugonił. Tak był mocny ze z zającem starym związawszy się i udusiwszy
mnie Myslistwo z podziwieniem Ludzkiem począwszy od ptakow zawsze miwałęm bardzo dobre sokoły, Iastrzęby Drzęmliki, kobusy, kruki co do Berła chodziły y kuropatwy pod nimi olegały, zaiąca zalatowały iako Rarog wszystko to ptastwo praktykowało swoię powinność Iastrzębia raz miałęm takiego ktory był z byt rosły atak rączy że kozdego ptaka ugąniał y do naymnieyszey ptaszyny nie lenił się. o kraczywszy go owemi srogiemi szponami y zawszem zywiusienkiego odebrał. Rzuciłes go tez do nay większego Ptaka y tego się nie wstydził. Gęsi, kaczki, Czaple, kanie, kruki uganiał tak iako przepiorki Bo ich y kilka nadzięn ugonił. Tak był mocny ze z zaiącem starym związawszy się y udusiwszy
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 256
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
o nich piszą, Bez nóg: latają tylko, leżą abo wiszą. Mająć nogi, ale się nic nimi nie krzepią, Nie chodzą ani stoją, gniazda tylko lepią, Jako ludzie wszelaką robotę rękami: Jaskółczy rodzaj; w Polsce zową irzykami. Uważam Boską mądrość i szukam przyczyny, Która by też tej była stworzenia ptaszyny: Ludziom przykładem, ludziom wizerunkiem, żeby Ziemie się nie tykali. Tylko od potrzeby Niech ją człek depcze, orze, niech ją na chleb kopie, Nie kocha; niech przy wyższym gniazdo lepi stropie Ani tak, choć ma nogi, jako człowiek chodzi — Duchem lata z anioły, jako ci apodzi. 102.
o nich piszą, Bez nóg: latają tylko, leżą abo wiszą. Mająć nogi, ale się nic nimi nie krzepią, Nie chodzą ani stoją, gniazda tylko lepią, Jako ludzie wszelaką robotę rękami: Jaskółczy rodzaj; w Polszcze zową irzykami. Uważam Boską mądrość i szukam przyczyny, Która by też tej była stworzenia ptaszyny: Ludziom przykładem, ludziom wizerunkiem, żeby Ziemie się nie tykali. Tylko od potrzeby Niech ją człek depcze, orze, niech ją na chleb kopie, Nie kocha; niech przy wyższym gniazdo lepi stropie Ani tak, choć ma nogi, jako człowiek chodzi — Duchem lata z anioły, jako ci apodzi. 102.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 64
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
łez wypryska. Ain. Słusznie boleje i ślocha w cieniu, Bo nie ma folgi w swym utrapieniu, Aż ją obaczy Pan z wysokości, I zlituje się z swej łaskawości. Okiem grzeszyła przeciwko duszy, Dla tego źrżenic z łez nie osuszy. Sade. Nieprzyjaciele przez jej złe czyny, Usidlili ją nakształt ptaszyny, Pośliznęły się jej w przepaść nogi, A z góry głaz ją przywalił srogi. Więc; głowę zlawszy rżewnym łez zdrojem Rzekła; zginęłam w nieszczęściu mojem. Cof. Toż ciężko westchnie z owej otchłanie: Wzywam twojego Imienia Panie, Usłysz me głosy i krzyk płaczliwy, A moim zbrodniom bądź miłościwy. Jakożeś
łez wypryska. Ain. Słusznie boleie i ślocha w ćieniu, Bo nie ma folgi w swym utrápieniu, Aż ią obaczy Pan z wysokośći, I zlituie się z swey łaskáwośći. Okiem grzeszyła przećiwko duszy, Dla tego źrżenic z łez nie osuszy. Sade. Nieprzyiaćiele przez iey złe czyny, Vśidlili ią nakształt ptaszyny, Pośliznęły się iey w przepaść nogi, A z gory głaz ią przywalił srogi. Więc; głowę zlawszy rżewnym łez zdroiem Rzekła; zginęłam w nieszczęśćiu moiem. Coph. Toż ćiężko westchnie z owey otchłanie: Wzywam twoiego Imienia Pánie, Vsłysz me głosy i krzyk płaczliwy, A moim zbrodniom bądź miłośćiwy. Iákożeś
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 194
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, doszła mię wiadomość, za którymi, że ślad wzięto, nie tak mi taż przyszła z alteracją, mając nadzieję onych dostania. 8. Po mszy świętej szczwaliśmy wilka, który wpadł był w żelaza. Bojąc się jednak, by nam sztuki jaki tenże nie zrobił, żona moja z muszkietu, z ptaszyny sporej przezwanego, w samo trafiła serce. Tegoż ruszyłem się z Pohosta i stanąłem w Słucku o zmroku. 9. Pokazała się kradzież na huzara od Białej kompanii Iwanowskiego, Moskala, funkcją kwatermistrzowską odprawującego, który niedosić, że sam kradł owies, ale i drugiego namówił od tejże kompanii, Maluszyckiego
, doszła mię wiadomość, za którymi, że ślad wzięto, nie tak mi taż przyszła z alteracją, mając nadzieję onych dostania. 8. Po mszy świętej szczwaliśmy wilka, który wpadł był w żelaza. Bojąc się jednak, by nam sztuki jaki tenże nie zrobił, żona moja z muszkietu, z ptaszyny sporej przezwanego, w samo trafiła serce. Tegoż ruszyłem się z Pohosta i stanąłem w Słucku o zmroku. 9. Pokazała się kradzież na huzara od Białej kompanii Iwanowskiego, Moskala, funkcją kwatermistrzowską odprawującego, który niedosić, że sam kradł owies, ale i drugiego namówił od tejże kompanii, Maluszyckiego
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 26
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
uroda. I na tym się nie jeden sparzy. SATYRA V. Conclusio. O co Boga prosić.
Czegoż wżdy sobie życzyć/ o co boga prosić? To co w Ewangeli rzekł o Regnum Dei A przy nim wszystko będzie. Zostawmy to jemu Co nam trzeba do życia: bo ten nie umorzy Głodem nędznej ptaszyny/ ani gdy go prosić O jaje będziesz/ podać miasto niego/ węża. Uzna czego nam trzeba Bóg sam dobrotliwy I da co do potrzeby/ nie co do uciechy/ Wiedząc i widząc wszystko co jest z dobrym naszem. Większą on ma o tobie opiekę/ niż ty sam/ Więcej się w tobie kocha/
vroda. Y na tym się nie ieden sparzy. SATYRA V. Conclusio. O co Bogá prośić.
Czegoż wżdy sobie życzyć/ o co boga prośić? To co w Ewangelij rzekł o Regnum Dei A przy nim wszystko będźie. Zostawmy to iemu Co nąm trzebá do żyćia: bo ten nie vmorzy Głodem nędzney ptaszyny/ áni gdy go prośić O jaie będźiesz/ podáć miásto niego/ węża. Vzna czego nąm trzebá Bog sam dobrotliwy Y da co do potrzeby/ nie co do vćiechy/ Wiedząc y widząc wszystko co iest z dobrym nászem. Większą on ma o tobie opiekę/ niż ty sąm/ Więcey się w tobie kocha/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 113
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
doskonałości Chrześć:
2. O Dobroci! o Miłości! otoż cię tedy miłuję miłością serdeczną/ wszytkę myśl moję/ wszytkie żądze moje/ wszytkie uciechy moje do ciebie obracając/ i w-tobie zasadzając: nie inaczej/ jeno jako wszytka uciecha jest oczu w-światłości/ wszytka rozkosz dziecięcia jest u macierżyńskich piersi/ wszytka wczesność ptaszyny jest na swobodnym powietrzu/ wszytko ukontentowanie Ryby jest w-przestronych głębokościach morskich.
3. Miłuję cię jeszcze mój BOże miłością dzielną i pracowitą: wszytkie sprawy moje po wszytek żywot mój na wolą twoję oddając/ według woli twojej stosując/ sznurem co raz większego smaku i upodobania twego szukając; niczego zgoła/ czymci się barziej podobać
doskonałośći Chrżeść:
2. O Dobroći! o Miłośći! otoż ćię tedy miłuię miłośćią serdeczną/ wszytkę myśl moię/ wszytkie żądze moie/ wszytkie vćiechy moie do ćiebie obracáiąc/ i w-tobie zásadzáiąc: nie ináczey/ ieno iako wszytká vćiechá iest oczu w-światłośći/ wszytká roskosz dźiećięćiá iest v máćierżynskich pierśi/ wszytká wczesność ptászyny iest ná swobodnym powietrzu/ wszytko vkontentowánie Ryby iest w-przestronych głębokośćiách morskich.
3. Miłuię ćię ieszcze moy BOże miłośćią dźielną i prácowitą: wszytkie spráwy moie po wszytek żywot moy ná wolą twoię oddáiąc/ według woli twoiey stosuiąc/ sznurem co raz większego smáku i vpodobánia twego szukáiąc; niczego zgołá/ czymći się bárźiey podobáć
Skrót tekstu: DrużbDroga
Strona: 354
Tytuł:
Droga doskonałości chrześcijańskiej
Autor:
Kasper Drużbicki
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665