IM. X. Prokuratorowi 2, urzędowi 2 in instanti; p. Budzynce względem kosztów podjętych grzyw. 5, nieodchodząc, zapłacić nakazał; a jeżeliby kiedykolwiek podobne słowa p. Budzynce kędykolwiek zadał, grzyw. 50 urzędowi połowę, konwentowi drugą oddać będzie powinien, więzienie przez niedziel 4 odprawic i na miejscu publicznym przez każdego z sąsiadów 3 razy uderzony będzie. Po którym dekrecie p. Stanisław Dudek p. Wojtowi słowy na niego zelżywymi powstał, zadając, iż to wszytko z okazji pana wójta, o co się solennie protestował. (IJI. 31) (IJI. 32) (IJI. 33)
4371. (51
IM. X. Prokuratorowi 2, urzędowi 2 in instanti; p. Budzynce względem kosztow podiętych grzyw. 5, nieodchodząc, zapłacić nakazał; a ieżeliby kiedykolwiek podobne słowa p. Budzynce kędykolwiek zadał, grzyw. 50 urzędowi połowę, konwentowi drugą oddać będzie powinien, więzienie przez niedziel 4 odprawic y na mieyscu publicznym przez kazdego z sąsiadów 3 razy uderzony będzie. Po ktorym dekrecie p. Stanisław Dudek p. Woytowi słowy na niego zelżywymi powstał, zadaiąc, iż to wszytko z okazyi pana woyta, o co się solennie protestował. (III. 31) (III. 32) (III. 33)
4371. (51
Skrót tekstu: KsKrowUl_2
Strona: 643
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1698 a 1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
sentymentami nadyma. A podobnaż to jest te ich zawsze interesa między sobą pogodzić, czy podobna wszystkie ukontentować strony i ich nasycić pretensyje? O jednoż się starają, co jednej stronie dostać się musi. Jedna tedy ukontentowana na tym się uspokaja sejmie, druga swego nie dopiąwszy punktu mści się na Ojczyźnie i na dobru publicznym. Nie oczywistaż więc rzecz jest, że póki interesa przeciwne mocniejsze mieć będą familije (a jak miały, tak do skończenia świata zawsze mieć będą różne), póty niepodobna rzecz jest, aby im prywaty ich, naturalnie mocniejsze w każdym człowieku nad respekt publicznego dobra, tej przecudownej dopuściły jedności. Inaczej niech myśli,
sentymentami nadyma. A podobnaż to jest te ich zawsze interessa między sobą pogodzić, czy podobna wszystkie ukontentować strony i ich nasycić pretensyje? O jednoż się starają, co jednej stronie dostać się musi. Jedna tedy ukontentowana na tym się uspokaja sejmie, druga swego nie dopiąwszy punktu mści się na Ojczyźnie i na dobru publicznym. Nie oczywistaż więc rzecz jest, że póki interessa przeciwne mocniejsze mieć będą familije (a jak miały, tak do skończenia świata zawsze mieć będą różne), póty niepodobna rzecz jest, aby im prywaty ich, naturalnie mocniejsze w każdym człowieku nad respekt publicznego dobra, tej przecudownej dopuściły jedności. Inaczej niech myśli,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 203
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
się komu podoba, wnoszenia, jakiej się i kiedy się komu podoba, materii, izba ta, mówię, przestaje być oficyną praw, świątnicą rad, ale obraca się z obelgą Rzpltej w jakąś gadalnicę i swarnicę.
Pewnie nie z ozdobą narodu on już wspomniany Holender, wróciwszy się z naszego sejmu, reprezentował go na publicznym teatrum, kiedy na nim wór ptastwa wysypał, z których każde swoje trzepiocząc, rozwrzeszczawszy uszy i każde się naświegotawszy,
drzwiami i oknami w swoję porwało się i uleciało stronę, a szarletan lekkomyślny zawołał: otóż to sejm polski.
A niechże już i zgodzą się na co, niech prawa projekt napiszą, przeczytają i
się komu podoba, wnoszenia, jakiej się i kiedy się komu podoba, materyi, izba ta, mówię, przestaje być officyną praw, świątnicą rad, ale obraca się z obelgą Rzpltej w jakąś gadalnicę i swarnicę.
Pewnie nie z ozdobą narodu on już wspomniany Hollender, wróciwszy się z naszego sejmu, reprezentował go na publicznym teatrum, kiedy na nim wór ptastwa wysypał, z których każde swoje trzepiocząc, rozwrzeszczawszy uszy i każde się naświegotawszy,
drzwiami i oknami w swoję porwało się i uleciało stronę, a szarletan lekkomyślny zawołał: otóż to sejm polski.
A niechże już i zgodzą się na co, niech prawa projekt napiszą, przeczytają i
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 226
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
wprawowała i perfekcyjonowała. Wszakże cię nie po prostu potrzeba szczyry w teraźniejszym nasieniu pańskim pospolity ojczyzny pożytku? Kiedy się uważy owa z paniąt dawnych wrodzona do dobrego aplikacja, owa w czasie szczęśliwa i chwalebna dla Rzeczpospolitej moc czynienia owa szlachty, przyjaciół i sług domu obserwancja, owa animuszu wspaniałość, uprzejmość i rezolucja, owa w publicznym zażyciu ochota, sposobność i perfekcja, owa w przyjmowaniu ludzkość, uczynność, hojność i bezprzysadna serca otworzystość, słowem, święta i pełna błogosławieństwa Boskiego staropolska manijera, w tej sama cnota i osobliwość. Cóż nam dobrego wniosłeś, cudzoziemski wykrocie? Gdzie owe kosztowne po cudzych krajach włóczenia się i peregrynacyje nasze zniosły wrodzone ułożenie
wprawowała i perfekcyjonowała. Wszakże cię nie po prostu potrzeba szczyry w teraźniejszym nasieniu pańskim pospolity ojczyzny pożytku? Kiedy się uważy owa z paniąt dawnych wrodzona do dobrego aplikacyja, owa w czasie szczęśliwa i chwalebna dla Rzeczpospolitej moc czynienia owa szlachty, przyjaciół i sług domu obserwancyja, owa animuszu wspaniałość, uprzejmość i rezolucyja, owa w publicznym zażyciu ochota, sposobność i perfekcyja, owa w przyjmowaniu ludzkość, uczynność, hojność i bezprzysadna serca otworzystość, słowem, święta i pełna błogosławieństwa Boskiego staropolska manijera, w tej sama cnota i osobliwość. Cóż nam dobrego wniosłeś, cudzoziemski wykrocie? Gdzie owe kosztowne po cudzych krajach włóczenia się i peregrynacyje nasze zniosły wrodzone ułożenie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 216
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
teste Cortesio. Idąc na Wojnę Bożków swoich do głowy sobie wiązali, ciała Królów w domach chowali, prochy ich z potrawami i trunkiem miscendo, teste K wiatkiewicz. Ceremonia Ofiar Amerykańskich tyrańska przez Carnificés non Pontificès czyniona, która dzieje się zabiciem człeka:którego niby preparując do Ofiary, po całym prowadzą Mieście, lub miejscu publicznym; potym Kapłani kamieniem ostrym przerznąwszy piersi, serce wyimują, krwią ciepłą usta smarują Bosków, krew ku Słońcu rzucają; potym wszystkim, serce i ciało spaliwszy na popiół, za święte popioły albo Relikwie rozdają Dewotom i Dewotkom, teste eodem Cortesiô.
Ale in Patre Luminum wielka nadzieja; że światło prawdziwej Religii, jako już
teste Cortesiô. Idąc na Woynę Bożkow swoich do głowy sobie wiązali, ciała Krolow w domach chowali, prochy ich z potrawami y trunkiem miscendo, teste K wiatkiewicz. Ceremonia Ofiar Amerykańskich tyrańska przez Carnificés non Pontificès czyniona, ktora dzieie się zabiciem człeka:ktorego niby preparuiąc do Ofiáry, po całym prowadzą Mieście, lub mieyscu publicznym; potym Kapłani kamieniem ostrym przerznąwszy piersi, serce wyimuią, krwią ciepłą usta smaruią Bozkow, krew ku Słońcu rzucaią; potym wszystkim, serce y ciało spaliwszy na popioł, za święte popioły albo Relikwie rozdaią Dewotom y Dewotkom, teste eodem Cortesiô.
Ale in Patre Luminum wielka nadzieia; że światło prawdziwey Religii, iako iuż
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 23
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Zabiełły, łowczego lit., i samej zacząłem konkurencją do żony mojej, a oraz nabożeństwo do Pana Boga i co piątek jeździłem na Antokole do Pana Jezusa Nazareńskiego
cudami sławnego, gdzie się spotkałem i komunikowałem przez dwa piątki, wpóki w Wilnie byłem. Nie utaiła się ta moja konkurencja w tak publicznym miejscu zaczęta. Najprzód tedy przyjaciele księcia kanclerza, widząc to, że skoligowawszy się tak zacnie, będę miał więcej wsparcia do windykacji honoru mego przeciwko księciu kanclerzowi, wszelkimi usilnościami zaczęli mi przeszkadzać. Osobliwie ksiądz Massalski, naówczas referendarz lit., a teraźniejszy biskup wileński, swatając tam Horaina, horodniczego wileńskiego, syna podkomorzego wileńskiego
Zabiełły, łowczego lit., i samej zacząłem konkurencją do żony mojej, a oraz nabożeństwo do Pana Boga i co piątek jeździłem na Antokole do Pana Jezusa Nazareńskiego
cudami sławnego, gdzie się spotkałem i komunikowałem przez dwa piątki, wpóki w Wilnie byłem. Nie utaiła się ta moja konkurencja w tak publicznym miejscu zaczęta. Najprzód tedy przyjaciele księcia kanclerza, widząc to, że skoligowawszy się tak zacnie, będę miał więcej wsparcia do windykacji honoru mego przeciwko księciu kanclerzowi, wszelkimi usilnościami zaczęli mi przeszkadzać. Osobliwie ksiądz Massalski, naówczas referendarz lit., a teraźniejszy biskup wileński, swatając tam Horaina, horodniczego wileńskiego, syna podkomorzego wileńskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 513
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jak gdyby z księgi prawa z ust tak wielkiego ministra JOKsięcia IMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. (jako mi sam W IMP. cześnik Słonimski wyraził), że to z impetu i gniewu być mogła promananswynika- jąca
krzywda nasza i czy to przez długość przemilczenia naszego ingravescensstająca się coraz gwałtowniejsza, czy w publicznym lub prywatnym miejscu popędliwe od kogokolwiek improperiumzelżenie, czy od niełaskawego kogo za lada okazją subordynowania jakiej bez czci, sumienia i fortuny będącej osoby zawziętość, dosyć wielkie na takim miejscu, taka na każdym miejscu przez wewnętrzne nasze zawstydzenie aflikcja udręka, było motivum ad publicam nieskazitelnego a saeculis honoru naszego vindicationemmotywem do publicznej obrony naszego
jak gdyby z księgi prawa z ust tak wielkiego ministra JOKsięcia JMci kanclerza wielkiego W. Ks. Lit. (jako mi sam W JMP. cześnik Słonimski wyraził), że to z impetu i gniewu być mogła promananswynika- jąca
krzywda nasza i czy to przez długość przemilczenia naszego ingravescensstająca się coraz gwałtowniejsza, czy w publicznym lub prywatnym miejscu popędliwe od kogokolwiek improperiumzelżenie, czy od niełaskawego kogo za lada okazją subordynowania jakiej bez czci, sumienia i fortuny będącej osoby zawziętość, dosyć wielkie na takim miejscu, taka na każdym miejscu przez wewnętrzne nasze zawstydzenie aflikcja udręka, było motivum ad publicam nieskazitelnego a saeculis honoru naszego vindicationemmotywem do publicznej obrony naszego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 559
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego lit., tak mocno za nami oponującego się i starającego się, uczyniwszy to mimo wiadomości jego, nie urazić. A gdyby tylko książę kanclerz oderwał nas od protekcji księcia hetmana, dopieroż by nas, nie mających żadnej obrony, tym mocniej uderzył. Przydałem, że na tak publicznym miejscu odstąpiwszy karania baby, przez samą podłość byłoby się podać w ostatnie opaczne u wszystkich ludzi opinie i gadania. Gdy tedy takowego nalegania brata mego pułkownika nie chciałem słuchać, tedy brat mój pułkownik, rozgniewawszy się na mnie, wyjechał z Warszawy do domu swego.
Pod tenże czas brat mój drugi Wacław porucznik
księcia Radziwiłła, hetmana wielkiego lit., tak mocno za nami oponującego się i starającego się, uczyniwszy to mimo wiadomości jego, nie urazić. A gdyby tylko książę kanclerz oderwał nas od protekcji księcia hetmana, dopieroż by nas, nie mających żadnej obrony, tym mocniej uderzył. Przydałem, że na tak publicznym miejscu odstąpiwszy karania baby, przez samą podłość byłoby się podać w ostatnie opaczne u wszystkich ludzi opinie i gadania. Gdy tedy takowego nalegania brata mego pułkownika nie chciałem słuchać, tedy brat mój pułkownik, rozgniewawszy się na mnie, wyjechał z Warszawy do domu swego.
Pod tenże czas brat mój drugi Wacław porucznik
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 726
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
krwie swoich, podziwienia godnym szczęściem sub iugum misit? Kto nakoniec tak siła laureas, na łono ojczyzny, pod nogi Majestatu Jego K. Mci położył? wszytko to są encomia cnoty, wiary, męstwa i dzielności Wm. Mci P. Hetmanie. A i tak wysokimi będąc obdarzony przymiotami, jeszcze i na tym publicznym pla-
cu christiana charitate triumphas, gdy Bogu i niebu wszytko przypisując, skąd wszelka fortitudo pochodzi, nie tak avide, jako więcej verecunde o swoich przymiotach słuchasz. Bierzesz tedy Wm. najpierwsze praemium in hoc amplissimo Reipublicae theatro immortalitatis . Z tego tu placu posteritas licencją bierze i cnotę, wiarę, męstwo i krew samę za
krwie swoich, podziwienia godnym szczęściem sub iugum misit? Kto nakoniec tak siła laureas, na łono oyczyzny, pod nogi Majestatu Jego K. Mći położył? wszytko to są encomia cnoty, wiary, męstwa y dzielności Wm. Mci P. Hetmanie. A i tak wysokimi będąc obdarzony przymiotami, ieszcze y na tym publicznym pla-
cu christiana charitate triumphas, gdy Bogu y niebu wszytko przypisuiąc, zkąd wszelka fortitudo pochodzi, nie tak avide, iako więcey verecunde o swoich przymiotach słuchasz. Bierzesz tedy Wm. naypierwsze praemium in hoc amplissimo Reipublicae theatro immortalitatis . Z tego tu placu posteritas licentią bierze y cnotę, wiarę, męstwo y krew samę za
Skrót tekstu: SobJakDziękKoniec
Strona: 238
Tytuł:
Dziękowanie Jego Mci Panu Koniecpolskiemu...
Autor:
Jakub Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1626
Data wydania (nie wcześniej niż):
1626
Data wydania (nie później niż):
1626
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Proszę Rzeczypospolitej o uznanie niesprawiedliwego Sądu, zgwałconej sprawiedliwości, podejźrzanych Sędziów? Proszę aby uznała Rzeczpospolita przyczyny nienawiści i rozruchów, i albo winnego pamętnym przykładem karała, albo Machinatorów wywróconej Sprawiedliwości. To tak mówi ukrzywdzony, i trudnoby mu tego tam gdzie jest sprawiedliwość, odmo- wić, a słyszałem to od niego w Kole publicznym samże temiż słowy. Copia Listu Senatora
Pytam teraz, jeżeli na Wadze Sprawiedliwości wszytko to, Król Majestat, Senat powagę, Rzeczpospolita Prawo i Wolności egzaminowac i bronić będzie, każdy Sprawiedliwość będzie ciągnął na swą stronę, choć nie każdemu służy. To Stanów powadzenie, to Niezgoda, i mieszanina, to Sejmu rozerwanie
Proszę Rzeczypospolitey o vznánie niespráwiedliwego Sądu, zgwałconey spráwiedliwości, podeyźrzanych Sędźiow? Proszę áby vznáłá Rzeczpospolita przyczyny nienawiśći y rozruchow, y álbo winnego pámętnym przykłádem karáłá, álbo Máchinatorow wywroconey Spráwiedliwości. To ták mowi vkrzywdzony, y trudnoby mu tego tám gdźie iest spráwiedliwość, odmo- wić, á słyszałem to od niego w Kole publicznym samże temiż słowy. Copia Listu Senatorá
Pytam teraz, ieżeli ná Wadze Spráwiedliwośći wszytko to, Krol Máiestat, Senat powagę, Rzeczpospolita Práwo y Wolnośći exáminowác y bronić będźie, káżdy Spráwiedliwość będźie ćiągnął ná swą stronę, choć nie káżdemu służy. To Stanow powádzenie, to Niezgodá, y mieszániná, to Seymu rozerwánie
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 62
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666