potkaniu, a nie upatruje Wielkości Nieprzyjaciół, padnie porażony. Także z drugiej w-posiełku przypadając strony Ossoliński, Rzeczycki; Ten z nich Urzędowski, Ów Stobnicki Starosta. Szlachty przytym Lwowski, Przemyslskiej, i Sanockiej tamże kwiat zgubiony, Których nie oglądały biedne więcej Zony, Wyprawiwszy ze łzami. Zaczym Wdów nie mało: Cóż pustek Powiatowych? Co Sierot zostało? Trup na mile i dalej pokrył tamto pole. O! takli oduczywszy w-ostrej się tej szkole Marsowego zwyczaju, tylkożem Poczęli Wojnę widzieć pierwszy raz, dobrą plagę wzięli Ziemscy Kawalerowie! Z-kąd możem się sprawić, Co jest na te Partią ostateczna stawić Siebie samych? i wszytek (
potkániu, á nie upatruie Wielkośći Nieprzyiaćioł, padnie poráżony. Tákże z drugiey w-posiełku przypadaiąc strony Ossolinski, Rzeczycki; Ten z nich Urzedowski, Ow Stobnicki Stárostá. Szlachty przytym Lwowski, Przemyslskiey, i Sanockiey támże kwiat zgubiony, Ktorych nie oglądały biedne wiecey Zony, Wyprawiwszy ze łzámi. Záczym Wdow nie máło: Coż pustek Powiatowych? Co Sierot zostało? Trup na mile i daley pokrył tamto pole. O! takli oduczywszy w-ostrey sie tey szkole Marsowego zwyczáiu, tylkożem poczeli Woyne widźieć pierwszy raz, dobrą plagę wźieli Ziemscy Káwálerowie! Z-kąd możem sie sprawić, Co iest na te Partyą ostateczna stawić Siebie samych? i wszytek (
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 84
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
niejeden też z za jątrzenia na te opresyje pańskie dobra pali. Do ruiny dóbr wielce pomaga zbytecznie zagęszczone niedbalstwo, kiedy to małym domów skazom nie zabiegając, potem na wielkiej ruiny reparacyją łożyć się nie może. Pola w odłogi i w zaroślinę puszcza, a w porządnych krajach i kawałkowi ziemie darmo leżeć nie dopuszczą i dlatego pustek nie mają. A dopiero zagęszczone w Polsce pijaństwo, w którym jakiemu takiemu wszystko równo, wywartym nad poddanymi swoimi prawie tyraństwem, niesposobnością do konserwacji dóbr (do czego albowiem dobrego pijany sposobny) i siebie, i swoich do ruiny przywodzi; niejeden też śmiechu godnym uroszczeniem szukania w nieszczęsnych pojedynkach honoru zabity żony i małych dziatek
niejeden też z za jątrzenia na te opresyje pańskie dobra pali. Do ruiny dóbr wielce pomaga zbytecznie zagęszczone niedbalstwo, kiedy to małym domów skazom nie zabiegając, potem na wielkiej ruiny reparacyją łożyć się nie może. Pola w odłogi i w zaroślinę puszcza, a w porządnych krajach i kawałkowi ziemie darmo leżeć nie dopuszczą i dlatego pustek nie mają. A dopiero zagęszczone w Polsce pijaństwo, w którym jakiemu takiemu wszystko równo, wywartym nad poddanymi swoimi prawie tyraństwem, niesposobnością do konserwacyi dóbr (do czego albowiem dobrego pijany sposobny) i siebie, i swoich do ruiny przywodzi; niejeden też śmiechu godnym uroszczeniem szukania w nieszczęsnych pojedynkach honoru zabity żony i małych dziatek
Skrót tekstu: DobraDuchRzecz
Strona: 78
Tytuł:
Krzywo patrzących na dobra duchownych oczy polskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1726
Data wydania (nie wcześniej niż):
1726
Data wydania (nie później niż):
1726
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
zarość. Rzecze znowu ze to jest Gospoda moja Odpowiem niechwalebny z ciebie Gospodarz kiedy niemasz w domu pieca okien i drzwi. Rzecze a na cozes tu stanął? Odpowiem bom do Tatarskiego rządu przyjechał nie do tego Narodu który powinien być polityczny i wtym się postrzegający że by dla Gościa wolne zostawiać Gospody. Rzecze Mieszczanin tych Pustek Pan. Ej MŚCi Panie kaz mu WSC konie wygnać na Ulicę a to jeszcze przedrwiewa z WŚCi. On Rzecze wygania, Niewyganiaj (: A działo się to w izbie między końmi Porwie się ów Gospodarz Mieszczanin odwięzowac konie. A mój go Czeladnik obuchem w piersi padł. Do szabel jak się stał tumult Miał
zarość. Rzecze znowu ze to iest Gospoda moia Odpowięm niechwalebny z ciebie Gospodarz kiedy niemasz w domu pieca okien i drzwi. Rzecze a na cozes tu stanął? Odpowiem bom do Tatarskiego rządu przyiechał nie do tego Narodu ktory powinien bydz polityczny y wtym się postrzegaiący że by dla Goscia wolne zostawiać Gospody. Rzecze Mieszczanin tych Pustek Pan. Ey MSCi Panie kaz mu WSC konie wygnać na Ulicę a to ieszcze przedrwiewa z WSCi. On Rzecze wygania, Niewyganiay (: A działo się to w izbie między konmi Porwie się ow Gospodarz Mieszczanin odwięzowac konie. A moy go Czeladnik obuchęm w piersi padł. Do szabel iak się stał tumult Miał
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 180v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
kłótni, plotek albo bajek; od południa aż do wieczora siedzieć u stołu a pić; a jeszcze niektórym i tego nie dosyć. Gdy zaś sobie uważam koniec kampanii, jeśli jej doczekać przyjdzie, ten jeszcze na siebie daleko cięższy widzę termin: bo kiedy wszyscy na domowe swoje rozjadą się wczasy, ja tylko jeden do pustek zajechać muszę i ową smętną zimę na wiem jako przeżyć, i tak długie przekawęczyć nocy; bo jeśli kto do mnie przyjedzie, to pewnie nie dla żadnej konwersacji, chyba dla swej prywaty, którą mi głowę gryźć zechce. I tak po ciężkich pracach i fatygach w większą daleko jeszcze wpadnę mękę; który więcej nie turbując
kłótni, plotek albo bajek; od południa aż do wieczora siedzieć u stołu a pić; a jeszcze niektórym i tego nie dosyć. Gdy zaś sobie uważam koniec kampanii, jeśli jej doczekać przyjdzie, ten jeszcze na siebie daleko cięższy widzę termin: bo kiedy wszyscy na domowe swoje rozjadą się wczasy, ja tylko jeden do pustek zajechać muszę i ową smętną zimę na wiem jako przeżyć, i tak długie przekawęczyć nocy; bo jeśli kto do mnie przyjedzie, to pewnie nie dla żadnej konwersacji, chyba dla swej prywaty, którą mi głowę gryźć zechce. I tak po ciężkich pracach i fatygach w większą daleko jeszcze wpadnę mękę; który więcej nie turbując
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 199
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, że po moich tak wielkich stratach jednego mi po odjeździe Wci złamanego nie dał halerza ani najmniejszego kawalca ziemi! Kto, żeby mi mego własnego, com okupił króla i rzeczpospolitą, wrócić nie miano! Kto szalbierstwa Formontowego, które już dotąd Wci ma być wiadome z własnej jego oryginalnej karty! Kto takich pustek, jakie są w Gniewie, takiej taniości we Gdańsku! Kto na koniec tego, że znosząc z siebie infamię, dla której nie mógłbym był w senacie zasiadać, musiałem dwanaście tysięcy naznaczyć we Gdańsku p. chorążemu, które na Wci naznaczyły się były potrzeby! Piszesz Wć jeszcze, że podobno
, że po moich tak wielkich stratach jednego mi po odjeździe Wci złamanego nie dał halerza ani najmniejszego kawalca ziemi! Kto, żeby mi mego własnego, com okupił króla i rzeczpospolitą, wrócić nie miano! Kto szalbierstwa Formontowego, które już dotąd Wci ma być wiadome z własnej jego oryginalnej karty! Kto takich pustek, jakie są w Gniewie, takiej taniości we Gdańsku! Kto na koniec tego, że znosząc z siebie infamię, dla której nie mógłbym był w senacie zasiadać, musiałem dwanaście tysięcy naznaczyć we Gdańsku p. chorążemu, które na Wci naznaczyły się były potrzeby! Piszesz Wć jeszcze, że podobno
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 287
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
; powinność jego pańskie piwo i gorzałkę szynkować, konserwować chałupę powinien; ma ogród przy chałupie, drugi na Swinich Ogrodach, trawy na lądach 4 pręty i morgów na łęgu roli; nic z tego nie płaci, tylko szynku pilnować powinien. Inwentarz ma tak opisany: izba i sień w szachulec budowana, ściana tylna od pustek reparacji potrzebuje, w niej komin lepiony z kuchnią złą, w izbie kominek murowany, izdebka, podłoga z tarcic zła, posowa z tarcic dobra, piec kachelkowy dobry, drzwi czworo na zawiasach z wrzeciądzami i klamkami, okna w izbie 2 o 2 kwaterach, w których brakuje szyb 8, stłuczonych 11; w izbedce
; powinność jego pańskie piwo i gorzałkę szynkować, konserwować chałupę powinien; ma ogród przy chałupie, drugi na Swinich Ogrodach, trawy na lądach 4 pręty i morgów na łęgu roli; nic z tego nie płaci, tylko szynku pilnować powinien. Inwentarz ma tak opisany: izba i sień w szachulec budowana, ściana tylna od pustek reparacji potrzebuje, w niej komin lepiony z kuchnią złą, w izbie kominek murowany, izbedka, podłoga z tarcic zła, posowa z tarcic dobra, piec kachelkowy dobry, drzwi czworo na zawiasach z wrzeciądzami i klamkami, okna w izbie 2 o 2 kwaterach, w których brakuje szyb 8, stłuczonych 11; w izbedce
Skrót tekstu: InwChełm
Strona: 22
Tytuł:
Inwentarze dóbr biskupstwa chełmińskiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1723 a 1747
Data wydania (nie wcześniej niż):
1723
Data wydania (nie później niż):
1747
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ryszard Mienicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Toruń
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1956
/ a ostatek/ na podupadłego Towarzysza/ niech się obróci/ Poczet się zaś rozumie/ nie tylko co pod Chorągwią/ ale i to/ co się znajdzie przy wozach. Tudzież/ ktoby w ciągnieniu/ lubo w Obozie/ pożytkowe w sadach wycinał drzewa/ lubo płoty/ lubo budynki jakiekolwiek (chociaż pod pretekstem pustek) rozbierał/ dla jakiżkolwiek potrzeby/ tedy/ chociażby o to skarga nie była/ ma obsyłać co dzień Sałasze Rotmistrz/ i takiego Towarzysza/ ma karać/ obecną jaką karą/ krom sowitej nagrody (oprócz żeby większa szkoda była) a Pacholik/ sześćdziesiąt plag kijmi weźmie/ albo go na koło wsadzą/ chyba żeby
/ á ostátek/ ná podupadłego Towárzyszá/ niech się obroći/ Poczet się záś rozumie/ nie tylko co pod Chorągwią/ ále y to/ co się znaydźie przy wozách. Tudźież/ ktoby w ćiągnieniu/ lubo w Oboźie/ pożytkowe w sádách wyćinał drzewá/ lubo płoty/ lubo budynki iákiekolwiek (choćiáż pod praetextem pustek) rozbierał/ dla iákiżkolwiek potrzeby/ tedy/ choćiáżby o to skárgá nie byłá/ ma obsyłáć co dźień Sáłásze Rotmistrz/ y tákiego Towárzyszá/ ma karáć/ obecną iáką karą/ krom sowitey nagrody (oprocz żeby większa szkodá byłá) á Pácholik/ sześćdźiesiąt plag kiymi weźmie/ álbo go ná koło wsadzą/ chybá żeby
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 14
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
takiego Towarzysza/ ma karać/ obecną jaką karą/ krom sowitej nagrody (oprócz żeby większa szkoda była) a Pacholik/ sześćdziesiąt plag kijmi weźmie/ albo go na koło wsadzą/ chyba żeby tego osobliwie Hetman przez otrąbienie/ w jakiej ścisłości Obozu pozwolił; Gdyż snadniej do gotowego budynku/ trafi się Gospodarz/ i łatwiej pustek poprawić/ niżeli nowe budować/ i na gołym (przychodniowi) sadowić się placu/ a tak jakoby za zawsze/ Miast i Wsi/ dzieje się zgruntu zniszczenie/ za rozbieraniem pustek/ i psowaniem pożytkowego drzewa. Któryby także Pacholik/ pod pretekstem zasięgnienia żywności/ bydle robotne chłopu wziął (acz się nic nie
tákiego Towárzyszá/ ma karáć/ obecną iáką karą/ krom sowitey nagrody (oprocz żeby większa szkodá byłá) á Pácholik/ sześćdźiesiąt plag kiymi weźmie/ álbo go ná koło wsadzą/ chybá żeby tego osobliwie Hetmán przez otrąbienie/ w iákiey śćisłośći Obozu pozwolił; Gdyż snádniey do gotowego budynku/ tráfi się Gospodarz/ y łátwiey pustek popráwić/ niżeli nowe budowáć/ y ná gołym (przychodniowi) sádowić się plácu/ á ták iakoby zá záwsze/ Miást y Wśi/ dźieie się zgruntu zniszczenie/ zá rozbierániem pustek/ y psowániem pożytkowego drzewá. Ktoryby także Pácholik/ pod praetextem záśięgnieniá żywności/ bydle robotne chłopu wźiął (ácz się nic nie
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 14
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
żeby tego osobliwie Hetman przez otrąbienie/ w jakiej ścisłości Obozu pozwolił; Gdyż snadniej do gotowego budynku/ trafi się Gospodarz/ i łatwiej pustek poprawić/ niżeli nowe budować/ i na gołym (przychodniowi) sadowić się placu/ a tak jakoby za zawsze/ Miast i Wsi/ dzieje się zgruntu zniszczenie/ za rozbieraniem pustek/ i psowaniem pożytkowego drzewa. Któryby także Pacholik/ pod pretekstem zasięgnienia żywności/ bydle robotne chłopu wziął (acz się nic nie godzi brać) ma być karany ucięciem lewej ręki/ albo pryskowaniem. Towarzysz zaś/ że takowego Pacholika chowa/ i nie Przestrzega skromności/ ale mu pobłaża/ na swym Poczcie/ z
żeby tego osobliwie Hetmán przez otrąbienie/ w iákiey śćisłośći Obozu pozwolił; Gdyż snádniey do gotowego budynku/ tráfi się Gospodarz/ y łátwiey pustek popráwić/ niżeli nowe budowáć/ y ná gołym (przychodniowi) sádowić się plácu/ á ták iakoby zá záwsze/ Miást y Wśi/ dźieie się zgruntu zniszczenie/ zá rozbierániem pustek/ y psowániem pożytkowego drzewá. Ktoryby także Pácholik/ pod praetextem záśięgnieniá żywności/ bydle robotne chłopu wźiął (ácz się nic nie godźi bráć) ma być karány vćięćiem lewey ręki/ álbo pryskowániem. Towárzysz záś/ że tákowego Pácholiká chowa/ y nie Przestrzega skromnośći/ ále mu pobłażá/ ná swym Poczćie/ z
Skrót tekstu: FredKon
Strona: 14
Tytuł:
Potrzebne konsyderacje około porządku wojennego
Autor:
Andrzej Maksymilian Fredro
Drukarnia:
Franciszek Glinka
Miejsce wydania:
Słuck
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
niemałą część Atlanta więtszego i Oceanu: kędy też leży królewskie miasto Marochium w jednym polu na 14 mil od Atlantu/ mającym rozmaite źrzodła/ rzeki/ i potoczki/ które przez nie idą. To miasto było za czasów dawnych (kiedy miewało 100000 domów) głową Afryki: lecz powoli się nakłaniając/ już teraz więcej ma pustek/ a niż osiadłego mieszkania. W królestwie Marocskim miedzy inszemi miasty jest też Tedsi/ mając 5000 domów/ i Tagaost co ma 8000. także Tarodante/ które acz w wielkości jest daleko więtsze nad insze; nie ustępuje im jednak ani w zacności/ ani w kupiectwach: leży miedzy Atlantem/ i miedzy pustynią/ i
niemáłą część Atlántá więtszego y Oceanu: kędy też leży krolewskie miásto Márochium w iednym polu ná 14 mil od Atlántu/ máiącym rozmáite źrzodłá/ rzeki/ y potoczki/ ktore przez nie idą. To miásto było zá czásow dawnych (kiedy miewáło 100000 domow) głową Afriki: lecz powoli się nákłániáiąc/ iuż teraz więcey ma pustek/ á niż ośiádłego mieszkánia. W krolestwie Márocskim miedzy inszemi miásty iest też Tedsi/ máiąc 5000 domow/ y Tágáost co ma 8000. tákże Tárodánte/ ktore ácz w wielkośći iest dáleko więtsze nád insze; nie vstępuie im iednák áni w zacnośći/ áni w kupiectwách: leży miedzy Atlántem/ y miedzy pustynią/ y
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 153
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609