ludzi bito, męczono, także dla wiadomości o jamach ze zbożami morderstwa wielkie czyniono, i dla tego, co kto gdzie miał zakopanego wydawali, tak że i chleb i wszystkie alimenta odbierano. Bydło też i konie zabierano, a tak ani sieli jarzyn, ani orać czem mieli, wszędzie ucisk, głód, płacz, pustki, a najbardziej że regimenta wydzielone mając trakty, same sobie egzekwowały głodne będąc, nie uważały, aby co gospodarzom zostawowały. Miłosierdzia prawie żadnego nie było, ani z komisariatów albo od króla folgi i salwegwardii nie dawano nikomu.
Dwór polski na dom ipanów Sapiehów malkontent z przyczyn różnych, ale między niemi niepośledniejsza i ta,
ludzi bito, męczono, także dla wiadomości o jamach ze zbożami morderstwa wielkie czyniono, i dla tego, co kto gdzie miał zakopanego wydawali, tak że i chléb i wszystkie alimenta odbierano. Bydło téż i konie zabierano, a tak ani sieli jarzyn, ani orać czém mieli, wszędzie ucisk, głód, płacz, pustki, a najbardziéj że regimenta wydzielone mając trakty, same sobie exekwowały głodne będąc, nie uważały, aby co gospodarzom zostawowały. Miłosierdzia prawie żadnego nie było, ani z kommisariatów albo od króla folgi i salwegwardyi nie dawano nikomu.
Dwór polski na dom jpanów Sapiehow malkontent z przyczyn różnych, ale między niemi niepośledniejsza i ta,
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 258
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
tu obie. MACIEJA KAZIMIERZA SARBIEWSKIEGO SOCIETATIS Jezu do rycerstwa polskiego Oda 1. Księgi 4.
Ojczystą Muzą.
Wieczną, na wielkiej krępakowskiej skale Rysuję piosnkę: umiejcie ją cale Potomne czasy; niewinne dziewczęta, Niech ją i późne śpiewają wnuczęta. Próżno Polacy miasta murujemy, Próżno i zamki do zamków łączemy, Jeśli w kościołach pustki, a wyniosłe Świątnic fabryki chwastami zarosłe. Próżno hucznemi z fortec kartanami Puskarze miecą swemi piorunami, Jeżeli chóry kościelne pauzują, A nieme dzwony wieże swe piastują. Jeśli też w jednym będących kościele Wyznania Boga jest przeciwnych wiele, A gminu ludzi, prze ich dzikie zdanie, Prawa i wiary dziwne pomieszanie.
Za jedną bramą
tu obie. MACIEJA KAZIMIERZA SARBIEWSKIEGO SOCIETATIS JESU do rycerstwa polskiego Oda 1. Księgi 4.
Ojczystą Muzą.
Wieczną, na wielkiej krępakowskiej skale Rysuję piosnkę: umiejcie ją cale Potomne czasy; niewinne dziewczęta, Niech ją i późne śpiewają wnuczęta. Próżno Polacy miasta murujemy, Próżno i zamki do zamków łączemy, Jeśli w kościołach pustki, a wyniosłe Świątnic fabryki chwastami zarosłe. Próżno hucznemi z fortec kartanami Puskarze miecą swemi piorunami, Jeżeli chóry kościelne pauzują, A nieme dzwony wieże swe piastują. Jeśli też w jednym będących kościele Wyznania Boga jest przeciwnych wiele, A gminu ludzi, prze ich dzikie zdanie, Prawa i wiary dziwne pomięszanie.
Za jedną bramą
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 151
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
collecta tenet; a przecię, najuboźsze i najnieludniejsze; nie insza tego racja, tylko ta; chłop na Pana robiący, nie ma sposbu się zbogacić, a Pan co przez pracę chłopa zbierze, per luxum roztrwania; a przy tym kiedy głód, wojna, albo powietrze kraj spustoszi, trzeba wieków czekać, żeby się pustki osadzały; lud z cudzych krajów nie przychodzi poddać się dobrowolnie w niewolą; I tak ten mizerny lud, który jednak jest największą porcją królestwa, generalną w nim czyni mizerią. Ta się osobliwie wydaje w miastach naszych, gdzie, jaka ruina budynków, jaka depopulacja miesźcżanów, jaka indygencja rzemieślni- ków, jakie ubóstwo kupców:
collecta tenet; á prźećię, nayuboźsze y naynieludnieysze; nie insza tego racya, tylko ta; chłop na Pana robiący, nie ma sposbu się zbogaćić, á Pan co przez pracę chłopa zbierze, per luxum roztrwania; á przy tym kiedy głod, woyna, albo powietrze kray spustosźy, trzeba wiekow czekać, źeby się pustki osadzały; lud z cudzych kráiow nie przychodźi poddáć się dobrowolnie w niewolą; I tak ten mizerny lud, ktory iednak iest naywiększą porcyą krolestwa, generalną w nim czyni mizeryą. Ta się osobliwie wydáie w miastách naszych, gdźie, iaka ruina budynkow, iaka depopulacya miesźcźanow, iaka indigencya rzemieślni- kow, iakie ubostwo kupcow:
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 105
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
. Po śmierci Bolesława wiarołomni Ruś tysiączne ludu Polskiego mnóstwo pobrali, u Porszy Addytament o Rusi i Grekach
rzeki blisko Kijowa osadzili, aby puste grunta napełniali. Cromerus l. 3.
Jarosław także Książę Kijowskie wiele ludzi z Polski zabrawszy, do Kijowa zaprowadził Idem l. 4. Item po Wasylu Synu Rościsława spustoszone Kijowskie pustki osadzone są ludem Polskim Crom: l. 5. Włodzimierz Syn Włodzimierza Książęcia Przemysłskiego, gdy Bolesław Krzywoust w Danii wojował, Polskę rabował, wiele ludu do Kijowa zagarnął. Crom: l. 5. Książęta też Ruscy kłucąc się z sobą często wojsk Polskich auksyliarnych zażywali, i te tam leżały, jako za Bolesława Kędzierzawego
. Po śmierci Bolesława wiarołomni Ruś tysiączne ludu Polskiego mnostwo pobrali, u Porszy Addytament o Rusi y Grekach
rzeki blisko Kiiowa osadzili, aby puste grunta napełniali. Cromerus l. 3.
Iarosław także Xiąże Kiiowskie wiele ludzi z Polski zabrawszy, do Kiiowa zaprowadził Idem l. 4. Item po Wasylu Synu Rościsława spustoszone Kiiowskie pustki osadzone są ludem Polskim Crom: l. 5. Włodzimierz Syn Włodzimierza Xiążęcia Przemysłskiego, gdy Bolesław Krzywoust w Danii woiował, Polskę rabował, wiele ludu do Kiiowa zagarnął. Crom: l. 5. Xiążęta też Ruscy kłucąc się z sobą często woysk Polskich auxyliarnych zażywali, y te tam leżały, iako za Bolesława Kędzierzawego
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 25
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tak chce, lato się zieleni. Pańko Na Boga by na osła - na Niego wkładamy, Co sami dobrowolnie sobie zadziałamy. Bóg za szyję nie ciągnie. Że kto drogi zmyli, Bóg nie winien; tam każdy padnie, gdzie się chyli. Wonton Widziałeś me obory? Widziałeś koszary? Jakie w nich pustki teraz! Gdy pan Bóg swe dary Raczył dawać, pełno w nich wszystkiego bywało, Dziś tak pobrał, że sierci bydła nie zostało. Pańko Słychać było, że u was bydła odchodziły, Ale kogoż te szkody dziś nie nawiedziły? Pospolity to pożar i na wszystkie kąty Rozsypał się, a płuży już to rok
tak chce, lato się zieleni. Pańko Na Boga by na osła - na Niego wkładamy, Co sami dobrowolnie sobie zadziałamy. Bóg za szyję nie ciągnie. Że kto drogi zmyli, Bóg nie winien; tam każdy padnie, gdzie się chyli. Wonton Widziałeś me obory? Widziałeś koszary? Jakie w nich pustki teraz! Gdy pan Bóg swe dary Raczył dawać, pełno w nich wszystkiego bywało, Dziś tak pobrał, że sierci bydła nie zostało. Pańko Słychać było, że u was bydła odchodziły, Ale kogoż te szkody dziś nie nawiedziły? Pospolity to pożar i na wszystkie kąty Rozsypał się, a płuży już to rok
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 119
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
obali w boru sośnie całe, Że i chrusty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze ze mną macie: ani tajne doły, Ani wam będą bronić przystępu okoły, Bezpiecznie nadbiegajcie. Mała tu nadzieja, Pustki i nachytrszego omylą złodzieja. O psi, o dufna moja, o straży stateczna! Leżcie i spicie, żadna trwoga niebezpieczna Nie wzbudzi was. Już nie masz czuć około czego I zamku nie strzegają hajducy pustego. Rosa dziś rano padła, trawy otrzeźwiały, A mnie się łzami oczy tylko nie zalały. Z rosą pasza
obali w boru sośnie całe, Że i chrósty, i drzewka nie zostaną małe. Wilcy, coście obory moje wojowali, Coście mię w polach, coście mię w lesiech kradali! Przymierze ze mną macie: ani tajne doły, Ani wam będą bronić przystępu okoły, Beśpiecznie nadbiegajcie. Mała tu nadzieja, Pustki i nachytrszego omylą złodzieja. O psi, o dufna moja, o straży stateczna! Leżcie i spicie, żadna trwoga niebeśpieczna Nie wzbudzi was. Już nie masz czuć około czego I zamku nie strzegają hajducy pustego. Rosa dziś rano padła, trawy otrzeźwiały, A mnie się łzami oczy tylko nie zalały. Z rosą pasza
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 123
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
synu, nie uznawszy lata. Na wiosnę mi się kryjesz w ziemię tego świata! Lecz idzie druga, gdzie cię Obaczę, moje dziecię. 6. PIEŚŃ ALBO TREN XXXIX OD LATA
Miłe lato po wdzięcznej następuje wiośnie. Ludziom nadzieja rośnie, Że tak długo a ckliwo czekana ich praca Z stokrotną lichwą wraca I choć pustki w stodole, Ale pełne zbóż pole.
Wydoiwszy okrzętna gospodyni krowy, Śle je po trybut nowy, A te się po zielonym rozszedszy ugorze, Drugie po zielonym borze, Które z nich kędy wolą, Tam trawę z rosą golą.
Aż gdy je mucha zegzi, z podniesionym chwostem Wezmą się szermem prostem, Gdzie ogrodowa
synu, nie uznawszy lata. Na wiosnę mi się kryjesz w ziemię tego świata! Lecz idzie druga, gdzie cię Obaczę, moje dziecię. 6. PIEŚŃ ALBO TREN XXXIX OD LATA
Miłe lato po wdzięcznej następuje wiośnie. Ludziom nadzieja rośnie, Że tak długo a ckliwo czekana ich praca Z stokrotną lichwą wraca I choć pustki w stodole, Ale pełne zbóż pole.
Wydoiwszy okrzętna gospodyni krowy, Śle je po trybut nowy, A te się po zielonym rozszedszy ugorze, Drugie po zielonym borze, Które z nich kędy wolą, Tam trawę z rosą golą.
Aż gdy je mucha zegzi, z podniesionym chwostem Wezmą się szermem prostem, Gdzie ogrodowa
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 523
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Tak, tak w cudzej stodole.
Ach, mizernaż to pomsta i nierówna zwadzie: Zbójca — cały, gospodarz żywot przy niej kładzie; A wżdy, wedle przysłowia: Bierzesz chleb, nie bierz zdrowia.
Ja sam nie znam jesieni: ani mnie Pomona Jabłki, ani ucieszą z winohradu grona. Wszędy żałosne pustki, Łez tylko pełne chustki.
Nie dbam o żadne zboża, o ryby, o miody, Dosyć na mnie w tym żalu kęs chleba do wody. I lecie, i jesieni Wszytko mi się odmieni.
I chociaż to wszytko jest, a komuż zostanie, Gdy cię nie masz, ach, nie masz, mój
Tak, tak w cudzej stodole.
Ach, mizernaż to pomsta i nierówna zwadzie: Zbójca — cały, gospodarz żywot przy niej kładzie; A wżdy, wedle przysłowia: Bierzesz chleb, nie bierz zdrowia.
Ja sam nie znam jesieni: ani mnie Pomona Jabłki, ani ucieszą z winohradu grona. Wszędy żałosne pustki, Łez tylko pełne chustki.
Nie dbam o żadne zboża, o ryby, o miody, Dosyć na mnie w tym żalu kęs chleba do wody. I lecie, i jesieni Wszytko mi się odmieni.
I chociaż to wszytko jest, a komuż zostanie, Gdy cię nie masz, ach, nie masz, mój
Skrót tekstu: PotNabKuk_I
Strona: 527
Tytuł:
Pieśni nabożne ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
zaś, nie tylko na Granicach, ale i na wszelkich Pasach, a co większa praecise do Polskiego Stanu mówiąc, ze Pałaców i Zamków, tak wiele pustkami stoi, a ich Dziedzicy wolą pod snopkami czasem mieszkać niż Pałac konserwować, wolą wsiów wiele kupować, i passim u największych Panów w Dobrach, największe znajdują się pustki. Naostatek cessante omni calamitate, toby murowane budynki incorrupte, stały nie jedne sto lub więcej lat a postaremu Polski Poeta świadczy. To szczęście wszystkie Miasta; mocne zamki, mają, Ze piękniejsze z ruiny, niż zgruntu powstają. §. XXIII. Do tego każdy przyznać musi, że ozdoba kraju
zaś, nie tylko ná Gránicach, ale y ná wszelkich Pasach, á co większa praecise do Polskiego Stánu mowiąc, ze Páłacow y Zámkow, ták wiele pustkámi stoi, á ich Dziedzicy wolą pod snopkami czasem mieszkać niż Páłac konserwować, wolą wsiow wiele kupować, y passim u náywiększych Pánow w Dobrach, náywiększe znáyduią się pustki. Náostatek cessante omni calamitate, toby murowane budynki incorrupte, stáły nie iedne sto lub więcey lat á postáremu Polski Poeta świadczy. To szczęście wszystkie Miasta; mocne zamki, maią, Ze pięknieysze z ruiny, niż zgruntu powstaią. §. XXIII. Do tego każdy przyznać musi, że ozdoba kraiu
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 161
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
, Starszy jako w największym pieniędzy nabyciu; Księża w obojgu, albo jeśli na kazanie, Żeby z herbów argucyj przysposobić na nie: Ucieszyć, a można li, słuchaczów rozśmieszyć; Grzechu wspomnieć i piekła nie śmie się rozgrzeszyć. A mniszy w samym kweście abo wyderkafie; Jeść się chce, bo ich siła, prędko pustki w szafie, Wyjąwszy reformatów jednych. A biskupi Krewnych panoszą, abo jeśli też wieś kupi, Nowy kościół funduje, choć się stare walą; Jak sobie chce ojczyzna, niech go ludzie chwalą. A białegłowy w strojach i w konwersacyjej, Że ich ledwie nastarczyć mogą ze Francyjej. Jeden żołnierz mizerny w Polsce, a
, Starszy jako w największym pieniędzy nabyciu; Księża w obojgu, albo jeśli na kazanie, Żeby z herbów argucyj przysposobić na nie: Ucieszyć, a można li, słuchaczów rozśmieszyć; Grzechu wspomnieć i piekła nie śmie się rozgrzeszyć. A mniszy w samym kweście abo wyderkafie; Jeść się chce, bo ich siła, prędko pustki w szafie, Wyjąwszy reformatów jednych. A biskupi Krewnych panoszą, abo jeśli też wieś kupi, Nowy kościół funduje, choć się stare walą; Jak sobie chce ojczyzna, niech go ludzie chwalą. A białegłowy w strojach i w konwersacyjej, Że ich ledwie nastarczyć mogą ze Francyjej. Jeden żołnierz mizerny w Polszcze, a
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 135
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987