namniej wiatrom w nocy ulegają, zaraz włosy trwożliwe na głowie powstają. Co pocznie, gdy pioruny wydadzą swe huki albo z górnych blokausów poczną strzelać łuki? Zdrętwieje, od niebieskiej furyjej struchlały, bojąc się, by pioruny weń nie uderzały. Wtenczas chmury grzesznikom straszliwie pogróżą i wieszczkowie z tych znaków upadek wywrożą. Szumem puszcze tam będą rwać nocne cichości, swej się własnej sumnienie zlęknie niewinności. Patrz, jakie duszom kary następują zatem, gdy żądze same sobie srogim będą katem. Ach, jak często Cesarza turbowały one dusze na farsalijskich polach pogubione! Jakoś szalał, mścicielu ojca zabitego, gdyś patrzył, Orestesie, na cień żywy jego
namniej wiatrom w nocy ulegają, zaraz włosy trwożliwe na głowie powstają. Co pocznie, gdy pioruny wydadzą swe huki albo z górnych blokausów poczną strzelać łuki? Zdrętwieje, od niebieskiej furyjej struchlały, bojąc się, by pioruny weń nie uderzały. Wtenczas chmury grzesznikom straszliwie pogrożą i wieszczkowie z tych znaków upadek wywrożą. Szumem puszcze tam będą rwać nocne cichości, swej się własnej sumnienie zlęknie niewinności. Patrz, jakie duszom kary następują zatem, gdy żądze same sobie srogim będą katem. Ach, jak często Cesarza turbowały one dusze na farsalijskich polach pogubione! Jakoś szalał, mścicielu ojca zabitego, gdyś patrzył, Orestesie, na cień żywy jego
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 87
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Gdyś ty, Dafni, na marach leżał, ani gnano Bydła na paszą, ani w rzece napawano, Ani wody dobytek w tamte dni kosztował, Ani się trawy tykał, wszystkich żal zejmował. Wszyscy śmierć twoję czuli, wszyscy cię płakali; I niedźwiedzie, i wilcy po tobie wzdychali, Świadkami tego góry i puszcze głębokie. Dafnis i Muzom stawił ołtarze wysokie, Dafnis bogom kosztowne budował kościoły, Za niego pełne gumna, za niego stodoły, Za niego nieomylne były urodzaje, Były i żyzne lata, i wesołe kraje. Teraz, kędyśmy bujne posiali jęczmiony, Kąkol brzydki panuje abo owsik płony. Prawie nas Bóg zapomniał! Komu
Gdyś ty, Dafni, na marach leżał, ani gnano Bydła na paszą, ani w rzece napawano, Ani wody dobytek w tamte dni kosztował, Ani się trawy tykał, wszystkich żal zejmował. Wszyscy śmierć twoję czuli, wszyscy cię płakali; I niedźwiedzie, i wilcy po tobie wzdychali, Świadkami tego góry i puszcze głębokie. Dafnis i Muzom stawił ołtarze wysokie, Dafnis bogom kosztowne budował kościoły, Za niego pełne gumna, za niego stodoły, Za niego nieomylne były urodzaje, Były i żyzne lata, i wesołe kraje. Teraz, kędyśmy bujne posiali jęczmiony, Kąkol brzydki panuje abo owsik płony. Prawie nas Bóg zapomniał! Komu
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 167
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Zaczym Mości- Panowie niechapajmy tej Francuskiej Polityki, dość będzie każdemu na Polskiej grzeczności. Szlachcic. Mości Panowie mnie ta refleksja przychodzi: czemu też to Cudzoziemcy nie tak curiosi, a żeby też vice versa do Polski swoich na Fortystyerstwa wysyłali.
Respons. A byłoby co widzieć Mos Panie, Rudera tak wspaniałych Zamków! puszcze tak obszerne! błoto tak chędogie! i tym podobne raritates! U samego W. M. Pana ogrody! pełne kapusty i konopi! Zwierzyniec? w pasterniku świnia i cielę.
Nowa ilacja. Mości- Panowie nie trzebać już więcej wywoływać nam tych wilków z lasa, dość jest tych szarpaczów Fortuny Polskiej przy dworach, po
Záczym Mośći- Pánowie niechapaymy tey Francuskiey Polityki, dość będźie káżdemu ná Polskiey grzecznośći. Szláchćic. Mośći Pánowie mnie tá reflexya przychodźi: czemu też to Cudzoźiemcy nie ták curiosi, á żeby też vice versa do Polski swoich ná Fortystyerstwa wysyłali.
Respons. A byłoby co widźieć Mos Pánie, Rudera ták wspániałych Zamkow! puszcze ták obszerne! błoto ták chędogie! y tym podobne raritates! U sámego W. M. Páná ogrody! pełne kapusty i konopi! Zwierzyniec? w pásterniku świnia y ćielę.
Nowa illácya. Mośći- Pánowie nie trzebáć już więcey wywoływáć nam tych wilkow z lasa, dość jest tych szarpaczow Fortuny Polskiey przy dworach, po
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: P3v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
do brzegu płynąca. Łódź z nawałności/
S. Bernardus. Qui se sibi magistrum constituit, stulto se dyscipulum subdyt.
WIdzisz on ogień który przy gęstwinie/ Błyszczy się zdala/ w gęstej rokicinie. Tam z dawnych czasów Pasterz zaszły w lata/ W małej chałupce/ schował się od świata. A w krąg go puszcze obeszły szerokie. Cedry/ Cyprysy/ i Sośnie wysokie/ On będąc w cnotę wielką obleczony/ Prowadzi żywot Bogu ulubiony Tu na tej puszczy: a na małym kęsie/ Z czeladkąswoją on kontentuje się. A chociaż start nigdy nie próżnuje/ Ale ustawnie w domku swym pracuje. Czasem czeladkę ku niebu kieruje: Czasem nabożne
do brzegu płynąca. Lodz z nawáłnośći/
S. Bernardus. Qui se sibi magistrum constituit, stulto se discipulum subdit.
WIdźisz on ogień ktory przy gęstwinie/ Błyszczy się zdala/ w gęstey rokićinie. Tam z dawnych czasow Pasterz zaszły w latá/ W małey chałupce/ schował się od świata. A w krąg go puszcze obeszły szerokie. Cedry/ Cyprysy/ y Sośnie wysokie/ On będąc w cnotę wielką obleczony/ Prowadźi żywot Bogu vlubiony Tu ná tey puszczy: á na małym kęśie/ Z czeladkąswoią on contentuie się. A choćiaż start nigdy nie proznuie/ Ale vstáwnie w domku swym prácuie. Czásem czeladkę ku niebu kieruie: Czásem nabożne
Skrót tekstu: TwarKŁodz
Strona: Cv
Tytuł:
Łódź młodzi z nawałności do brzegu płynąca
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Siebeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tamte miasta) którą Polacy zowią Kaszubami/ a Niemcy Pomerellą/ w której mieszkają ludzie we śrzodku ziemie/ podobni Arabom/ a przy morzu podobni Cilicianom abo Nasamonom. Pierwszej części, Europa. Germania. pierwsze księgi. PRUSSIA.
PRuska ziemia ma za Granice Wisłę/ Deruancią abo Drwiącą/ Ossę i Niemen/ także i puszcze które ją dzielą od Mazowsza i od Litwy. Jest jej wdłuż 58. mil Polskich/ a wszerz 50. Niemasz Prowincji Pod Królem Polskim/ któraby miała miasta i osady więtsze i bogatsze nad tę: wiele jej pomaga morze/ które tam czyni rozmaite odnogi/ porty/ i niektóre insułki. We śrzodku ta
támte miástá) ktorą Polacy zowią Kászubámi/ á Niemcy Pomerellą/ w ktorey mieszkáią ludźie we śrzodku źiemie/ podobni Arábom/ á przy morzu podobni Cilicianom ábo Násamonom. Pierwszey częśći, Europá. Germánia. pierwsze kśięgi. PRVSSIA.
PRuska źiemiá ma zá Gránice Wisłę/ Deruáncią ábo Drwiącą/ Ossę y Niemen/ tákże y puscze ktore ią dźielą od Mázowsza y od Litwy. Iest iey wdłuż 58. mil Polskich/ á wszerz 50. Niemász Prouinciey Pod Krolem Polskim/ ktoraby miáłá miástá y osády więtsze y bogátsze nád tę: wiele iey pomaga morze/ ktore tám czyni rozmáite odnogi/ porty/ y niektore insułki. We śrzodku tá
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 121
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
/ Warta/ Kościan/ Kobylno/ Brzeziny. Do Polski należą Księstwa Oświęcimskie i Zatorskie/ członki Śląska/ i Opolskie/ do Węgier należące/ także i Spiskie miasta. Polonia. Pierwsze księgi. MAZOWSZE, Żmudz, KURLANDIA.
Stąd puszczając się/ a zaniechawszy po lewej stronie Prusów/ pokazuje się Mazowsze/ kędy są puszcze/ po których chodzą Żubry/ jakby woły dzikie. Drogo przedają ich skory/ dla czarności ich/ i rogi dla naczynia/ które z nich robią. Obywatele tameczni są ludzie wysocy/ i praesenciej spaniałej/ z białawymi wąsami. Nie barzo się przedtym pzesadzali na ubiory/ i jednako chadzali po prostu: kochają się w
/ Warthá/ Kośćian/ Kobylno/ Brzeźiny. Do Polski należą Kśięstwá Oświęćimskie y Zatorskie/ członki Sląská/ y Opolskie/ do Węgier należące/ tákże y Spiskie miástá. Polonia. Pierwsze kśięgi. MAZOWSZE, ZMVDZ, KVRLANDIA.
ZTąd pusczáiąc się/ á zániechawszy po lewey stronie Prusow/ pokázuie się Mázowsze/ kędy są puscze/ po ktorych chodzą Zubry/ iákby woły dźikie. Drogo przedáią ich skory/ dla czarnośći ich/ y rogi dla naczynia/ ktore z nich robią. Obywátele támeczni są ludźie wysocy/ y praesenciey spániáłey/ z biáłáwymi wąsámi. Nie bárzo się przedtym pzesadzáli ná vbiory/ y iednáko chadzáli po prostu: kocháią się w
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 149
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
sukna/ w obicia drogie/ które rzeczy przywożą nią w zamianę za futra. Tam się też zaczyna rzeka Onega/ która wchodzi w morze północe/ i Tanais abo Don, (której źrzodeł nie znali starzy/ jako też i Nilusowych) która idzie do jeziora Meotidys, a swoim biegiem dzieli Europę od Asiej. Puszcze wszytkie Moskiewskie są odnogi puszczy Ercińskiej/ która się rozciąga po wszytkim kraju północym/ ale więcej w tej Prowincji/ niż indziej. Są tam drzewa proste barzo wielkie/ i lasy tak gęste/ iż ledwo tam mogą dochodzić promienie słoneczne: jest też i zwierząt rozmaitych niezliczona rzecz. Tam też znajduje się niepodobna rzecz żywice/
sukná/ w obićia drogie/ ktore rzeczy przywożą nią w zamiánę zá futrá. Tám się też záczyna rzeká Onegá/ ktora wchodźi w morze pułnocne/ y Tanais ábo Don, (ktorey źrzodeł nie ználi stárzy/ iáko też y Nilusowych) ktora idźie do ieźiorá Meotidis, á swoim biegiem dźieli Europę od Asiey. Puscze wszytkie Moskiewskie są odnogi pusczy Ercińskiey/ ktora się rozćiąga po wszytkim kráiu pułnocnym/ ále więcey w tey Prowinciey/ niż indźiey. Są tám drzewá proste bárzo wielkie/ y lásy ták gęste/ iż ledwo tám mogą dochodźić promienie słoneczne: iest też y źwierząt rozmaitych niezliczona rzecz. Tám też znayduie się niepodobna rzecz żywice/
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 158
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
wiadomemi wroty, Z której wierzchu rozbadał Niebieskie obroty Nachor często; tam wszytkę radę, którą wiedział, Doskonale w jaskiniej przed niem opowiedział. Nazajutrz tedy jako Faebus złotowłosy Wszczął światłem swem osuszać wilgotne z drzew rosy, Przyszedł do Króla, potym kazawszy dać konie, Zmyślił za Barlaamem znowu biec w pogonie. Tedy gdy puszcze dzikie z gromadą żołnierza Będącego przy sobie tam i sam rozmierza Przebiegiem, obaczy w przód swem wzrokiem z daleka Wychodzącego z jamy głębokiej człowieka, Którego gdy rozkazał w prędkiem ścigać skoku; Żołnierze, którzy byli przy Hetmańskiem boku, W żartkiem biegu pojmawszy przywiedli do swego Wodza, Męża dawnością lat obciążonego. Którego gdy wodź pytał
wiádomemi wroty, Z ktorey wierzchu rozbadał Niebieskie obroty Náchor często; tám wszytkę rádę, ktorą wiedział, Doskonále w iáskiniey przed niem opowiedźiał. Názáiutrz tedy iáko Phaebus złotowłosy Wszczął świátłem swem osuszáć wilgotne z drzew rosy, Przyszedł do Krolá, potym kazawszy dáć konie, Zmyślił zá Bárláámem znowu biedz w pogonie. Tedy gdy puszcze dźikie z gromádą zołnierzá Będącego przy sobie tám y sám rozmierza Przebiegiem, obaczy w przod swem wzrokiem z dáleká Wychodzącego z iámy głębokiey człowieká, Ktorego gdy roskazał w prędkiem śćigáć skoku; Zołnierze, ktorzy byli przy Hetmáńskiem boku, W żártkiem biegu poymawszy przywiedli do swego Wodzá, Mężá dawnośćią lat obciązonego. Ktorego gdy wodź pytał
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 169
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
z)erńca w Palestynie, który będąc astrologiem, umierając powiedział, że miesiąc na niebie nie inszego nie jest jedno to, co ziemia na morzu. A gdyby kto w pojśrzod oceanu stanął, widziałby dwa księżyca, jeden na niebie, drugi na ziemi. I te makuły co na księżycu, są góry i puszcze, i są tam ludzie także, jedno troszkę większy. A mrówki tak wielkie jako konie na ziemi. Zgoła nie masz rożności. I to księżyc, co zowiemy ziemia; i ziemia, co zowiemy księżycem. Lib: 16. Decad: 6. Znać, że był ten czerniec frenetyk przed śmiercią.
(
z)erńca w Palestynie, który będąc astrologiem, umierając powiedział, że miesiąc na niebie nie inszego nie jest jedno to, co ziemia na morzu. A gdyby kto w pojśrzod oceanu stanął, widziałby dwa księżyca, jeden na niebie, drugi na ziemi. I te makuły co na księżycu, są góry i puszcze, i są tam ludzie także, jedno troszkę większy. A mrówki tak wielkie jako konie na ziemi. Zgoła nie masz rożności. I to księżyc, co zowiemy ziemia; i ziemia, co zowiemy księżycem. Lib: 16. Decad: 6. Znać, że był ten czerniec frenetyk przed śmiercią.
(
Skrót tekstu: SzemTorBad
Strona: 312
Tytuł:
Z nowinami torba kursorska
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
Miasta, jako; Czernojar, Czarydka, i Saratów, wszystkie nad Wolgą. TATARIA WIELKA. KAŁMUCKA ZIEMIA.
TO Państwo rozdzielone Rzeką Jaik od Astrachamu aż do gór Altaj, albo Imaus, które go dzielą od Tatarów Mongolskich, na Południe graniczy z Usebekiem, a na Pułnoc z Syberią, około gór Altaj są Puszcze zwane Kinlos, i Lop. Kałmucy nie mają ani Wsiów, ani Miast, i tylko Ordami podzieleni pod Namiotami mieszkają z miejsca na miejsce się przenosząc dla żywności. Każda Orda ma swego Książęcia, a wszyscy dependują od najwyższego Chana, nazywającego się Sukcesorem Tamerlanesa, nie zażywają do tąd żadnych Armat, ani strzelby ręcznej,
Miástá, iáko; Czernoiar, Czarydka, y Saratow, wszystkie nád Wolgą. TATARYA WIELKA. KAŁMUCKA ZIEMIA.
TO Páństwo rozdzielone Rzeką Iaik od Astrachámu áż do gor Altay, álbo Imaus, ktore go dzielą od Tátárow Mongolskich, ná Południe grániczy z Usebekiem, á ná Pułnoc z Syberyą, około gor Altay są Puszcze zwáne Kinlos, y Lop. Kałmucy nie máią áni Wsiow, áni Miást, y tylko Ordámi podzieleni pod Námiotámi mieszkáią z mieyscá ná mieysce się przenosząc dla żywności. Káżda Ordá ma swego Xiążęciá, á wszyscy dependuią od naywyższego Cháná, názywáiącego się Sukcessorem Támerlanesá, nie záżywáią do tąd żadnych Armat, áni strzelby ręczney,
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 551
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740