swoim zbyt się trwoży Ze nie w Port ale w wodę/ Towary swe wnet wyłoży Śmierć biorąc za nagrodę. Jako Żołnierz gdy w potrzebie W Której przedtym nie bywał. Zapomina prędko siebie I myśli będzie zbywał. Rozumiejąc iże zginie I niepewnej się zlęknie Śmierci. Leć jak się ochynie Potym w razach ni stęknie. Jako Puszkarz gdy rychtuje Działo; lub strzałą mierzy Strzelec. Zrazu się frasuje Cieszy gdy wcel uderzy. Wprzedsięwziętym mym zamyślę Toż się i zemną dzieje. Ze choć sekret taję ściśle Przecię coś wieści sieje. Iże próżne me ukłony I zawody daremnie Zem już cale jest wzgardzony Zięcia mieć niechcą zemnie. Ze mi Fata nieprzejrzały
swoim zbyt się trwoży Ze nie w Port ale w wodę/ Towary swe wnet wyłoży Smierć biorąc zá nagrodę. Iáko Zołnierz gdy w potrzebie W Ktorey przedtym nie bywał. Zápomina prędko śiebie Y myśli będźie zbywał. Rozumieiąc iże zginie Y niepewney się zlęknie Smierci. Leć iák się ochynie Potym w rázách ni stęknie. Iáko Puszkarz gdy rychtuie Dźiáło; lub strzáłą mierzy Strzelec. Zrázu się frasuie Cieszy gdy wcel vderzy. Wprzedsięwźiętym mym zamyślę Toż się y zemną dźieie. Ze choć sekret táię śćiśle Przećię coś wieśći śieie. Iże prożne me vkłony Y záwody dáremnie Zem iuż cále iest wzgárdzony Zięćiá mieć niechcą zemnie. Ze mi Fatá nieprzeyrzáły
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 156
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
swej ręki: Zatym Pp przymuszonemu Ojcu czyni dzięki. A Pałac Słońca wysoki był. Opisuje tu Poeta Pałac Foebów: a to opisanie czyni na podobieństwo pałacu Kapitolińskiego Rzymskiego, żeby tym więtszą wdzięczność zjednał wierszowi swemu. B Bo tam Mulcyberowa praca. Mulcyber Vulcanus, sym Jowiszów, misterny kowal, ślosarz, złotnik, i puszkarz wieku onego; o tym powieda Poeta, że dwór Słońca misternie zrobił, drzwi ozdobił drogimi kamieńmi, i srebrem: na nich był wyrysował kształt ziemie, obywatelów jej i morza, i niektóre Bogi morskie i Boginie: wyrysował był i kształt nieba, ze dwunastą znaków niebieskich. Księgi Wtóre C Wyrył w wodzie błękitne Bogi
swey ręki: Zátym Ppp przymuszonemu Oycu czyni dźięki. A Páłac Słońcá wysoki był. Opisuie tu Poetá Páłac Phoebow: a to opisanie czyni ná podobieństwo páłacu Kápitolińskiego Rzymskiego, żeby tym więtszą wdźięczność ziednał wierszowi swemu. B Bo tám Mulcyberowa praca. Mulcyber Vulcanus, sym Iowiszow, misterny kowal, ślosarz, złotnik, y puszkarz wieku onego; o tym powieda Poetá, że dwor Słońcá misternie zrobił, drzwi ozdobił drogimi kámieńmi, y srebrem: ná nich był wyrysował kształt źiemie, obywátelow iey y morzá, y niektore Bogi morskie y Boginie: wyrysował był y kształt niebá, ze dwunastą znákow niebieskich. Kśięgi Wtore C Wyrył w wodzie błękitne Bogi
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 55
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
drugim Mazurze.
Już ten foremniej począł: skrył w tłomok rusznicę Do pościeli, podsypał, schował prochownicę. Więc jakoś znieobaczka jedna wypuściła, A pierze na powietrze, jak śnieg, młątka była.
Pojrzą wszyscy, a wiatrzy mech ku górze noszą, Pytają, co to? Ktoś rzekł: Anieli się pierzą Albo puszkarz piernatem nabił jedno działo. I tak się pod niebiosa pierze rozleciało. 27. Do Jarosza.
Pytasz żony, Jaroszu, o cóż mi wżdy łajesz? - O to iże jej mięsa w groch nie wiele dajesz. Za nie baczysz, jak na cię woła wielkim głosem: Zwiodłeś mię, zły człowiecze, tym
drugim Mazurze.
Już ten foremniej począł: skrył w tłomok rusznicę Do pościeli, podsypał, schował prochownicę. Więc jakoś znieobaczka jedna wypuściła, A pierze na powietrze, jak śnieg, młątka była.
Pojrzą wszyscy, a wiatrzy mech ku górze noszą, Pytają, co to? Ktoś rzekł: Anieli się pierzą Albo puszkarz piernatem nabił jedno działo. I tak się pod niebiosa pierze rozleciało. 27. Do Jarosza.
Pytasz żony, Jaroszu, o cóż mi wżdy łajesz? - O to iże jej mięsa w groch nie wiele dajesz. Za nie baczysz, jak na cię woła wielkim głosem: Zwiodłeś mię, zły człowiecze, tym
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 24
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902
/szła strzelba z dział ogromna/ i z ręcznych samopałów barzo gęsta/ że jedẽ drugiego od grzmotu i od dymu nie mógł widzieć/ mężnie się mężni molojcy bronili i potężnie odpierali/ że ich do tysiaca wten czas utracili/ a sami cali w okopie z łaską Bożą zostali/ działa ich przenosiły/ gdyż i Puszkarz ich ucieki i przedał się do naszych. Za Niestrza zaś Pan Wajer dział trzy z Taboru przeciwnie zawiodszy/ także ich gromił/ i od Kozaków odstrzylawał/ i wielu ich szkodził/ że ustępować musieli/ a polasach piechota Niemiecka i Polska dobrze raczyła/ tak że z lepszą pociechą naszy z pola zeszli niż nieprzyjaciel
/szłá strzelbá z dźiał ogromna/ y z ręcznych sámopałow bárzo gęsta/ że iedẽ drugiego od grzmotu y od dymu nie mogł widźiec/ mężnie się mężni moloycy bronili y potężnie odpierali/ że ich do tyśiacá wten cżás vtráćili/ á sámi cáli w okopie z łaską Bożą zostáli/ dźiáłá ich przenośiły/ gdysz y Puszkarz ich vćieki y przedał się do nászych. Zá Niestrza záś Pan Wáier dźiał trzy z Taboru przećiwnie záwiodszy/ tákże ich gromił/ y od Kozakow odstrzyláwał/ y wielu ich szkodźił/ że vstępowáć muśieli/ á polásách piechotá Niemiecka y Polska dobrze raczyłá/ ták że z lepszą poćiechą nászy z polá zeszli niż nieprzyiaćiel
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B2
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
/ na Zamek Chocimski w karetce odwieziono/ tego dnia Reiment z siebie złożył/ Poganin nam nie dokuczał/ i pokoj był od niego/ na okopy nasze jednak za Niestru strzelano niemal do wieczora na Kozaki/ przeciwko którym zatoczono kilka dział naszych/ i samie Pan Hetman Połny rychtował/ i tak dobrze znich wygodził puszkarz/ iż z pochopu kula/ do drugich poszła/ zarazem się i z działmi sprowadzili/ i ku mostowi swemu odeszli/ Kożacy w nocy porzuciwszy swój dawny okop/ który nad samym Niestrem mieli/ szańce rozkopawszy przenieśli się w górę ku szańcąm Niemieckim/że już Tabor Lisowczyków ogromniejszy stał się. Tegoż dnia Pułkownicy/
/ ná Zamek Choćimski w káretce odwieźiono/ tego dniá Reiment z śiebie złożył/ Pogánin nam nie dokuczał/ y pokoy był od niego/ ná okopy násze iednák za Niestru strzelano niemal do wiecżorá ná Kozaki/ przećiwko ktorym zátoczono kilká dźiał nászych/ y samie Pan Hetman Połny rychtował/ y ták dobrze znich wygodźił puszkarz/ iż z pochopu kulá/ do drugich poszłá/ zárázem sie y z dźiałmi sprowádźili/ y ku mostowi swemu odeszli/ Kożacy w nocy porzućiwszy swoy dawny okop/ ktory nád sámym Niestrem mieli/ szance roskopawszy przeńieśli sie w gorę ku szancąm Niemieckim/że iuż Tabor Lisowczykow ogromnieyszy stał się. Tegoz dniá Pułkownicy/
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C2
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
miejsca na miejsce dla pastwy owcom przenoszą. Wyjachał król w pole z książęciem dlatego, a iżby książę tym większą wdzięczność królowi pokazał, rozkazał w pole wywieść strzelbę ognistą. Tam gdy już król i owce i płoty i insze gospodarstwo książęce oglądał, i ku miastu jachać miał, kazało książę ogniste kule z moździerzów wypuszczać, puszkarz zapalił raz i drugi, skąd ogień do cyntlochu dojść miał; nie doszedł ogień raz i drugi; posłało zatym książę do puszkarza z gniewem, że tak nierządnie tę strzelbę nagotował, a iż go o to karać chciał. Puszkarz strwożony, iżby niełaski książęcej nie odniósł, rozsypał siła prochu blisko moździerza, tak, iż
miejsca na miejsce dla pastwy owcom przenoszą. Wyjachał król w pole z książęciem dlatego, a iżby książę tym większą wdzięczność królowi pokazał, rozkazał w pole wywieść strzelbę ognistą. Tam gdy już król i owce i płoty i insze gospodarstwo książęce oglądał, i ku miastu jachać miał, kazało książę ogniste kule z moździerzów wypuszczać, puszkarz zapalił raz i drugi, skąd ogień do cyntlochu dojść miał; nie doszedł ogień raz i drugi; posłało zatym książę do puszkarza z gniewem, że tak nierządnie tę strzelbę nagotował, a iż go o to karać chciał. Puszkarz strwożony, iżby niełaski książęcej nie odniósł, rozsypał siła prochu blizko moździerza, tak, iż
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 173
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
książęce oglądał, i ku miastu jachać miał, kazało książę ogniste kule z moździerzów wypuszczać, puszkarz zapalił raz i drugi, skąd ogień do cyntlochu dojść miał; nie doszedł ogień raz i drugi; posłało zatym książę do puszkarza z gniewem, że tak nierządnie tę strzelbę nagotował, a iż go o to karać chciał. Puszkarz strwożony, iżby niełaski książęcej nie odniósł, rozsypał siła prochu blisko moździerza, tak, iż i pod moździerz niemało się go wtoczyło; a gdy zapalił on proch, który do cyntlocha miał ogień podać, zapalił się i on, co się pod moździerz wtoczył, a ruszywszy moździerza, nawrócił go ku królowi. Wypadła kula
książęce oglądał, i ku miastu jachać miał, kazało książę ogniste kule z moździerzów wypuszczać, puszkarz zapalił raz i drugi, skąd ogień do cyntlochu dojść miał; nie doszedł ogień raz i drugi; posłało zatym książę do puszkarza z gniewem, że tak nierządnie tę strzelbę nagotował, a iż go o to karać chciał. Puszkarz strwożony, iżby niełaski książęcej nie odniósł, rozsypał siła prochu blizko moździerza, tak, iż i pod moździerz niemało się go wtoczyło; a gdy zapalił on proch, który do cyntlocha miał ogień podać, zapalił się i on, co się pod moździerz wtoczył, a ruszywszy moździerza, nawrócił go ku królowi. Wypadła kula
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 173
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
LEPIEJ NAM NIŻ WCZORA NA TOŻ CZWARTY RAZ
Wszytkich ludzi mogę w ich przypodobać życiu Muszkietowemu abo inszemu nabiciu: Jeśli będzie mocny proch, a śmierć cyngla ruszy, Pół świata piorunowym łoskotem zagłuszy; Jako zaś słabym prochem nabita pukawka, Ledwie ją z bliska słychać — dziecinna zabawka. Umrze możny, bogaty — z działa puszkarz strzelił, A zwłaszcza sukcesorów jeśli nie podzielił: Lecą na żer orłowie, gdzie zabity leży, Ci z ciała chcąc, ci z dusze obłowić grabieży; A zimny muszkiet, skoro ostatni raz puknie, Strzaskał rurę i łoże, odarty i z suknie, Ostatka rdza dogryza. Jeśli umrze chudy, Cicho, jakby też
LEPIEJ NAM NIŻ WCZORA NA TOŻ CZWARTY RAZ
Wszytkich ludzi mogę w ich przypodobać życiu Muszkietowemu abo inszemu nabiciu: Jeśli będzie mocny proch, a śmierć cyngla ruszy, Pół świata piorunowym łoskotem zagłuszy; Jako zaś słabym prochem nabita pukawka, Ledwie ją z bliska słychać — dziecinna zabawka. Umrze możny, bogaty — z działa puszkarz strzelił, A zwłaszcza sukcesorów jeśli nie podzielił: Lecą na żer orłowie, gdzie zabity leży, Ci z ciała chcąc, ci z dusze obłowić grabieży; A zimny muszkiet, skoro ostatni raz puknie, Strzaskał rurę i łoże, odarty i z suknie, Ostatka rdza dogryza. Jeśli umrze chudy, Cicho, jakby też
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 219
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
miejsc/ najlepszy kładą ten/ co z Damaszku przywożą. Największe kule mają o Trzydziestu sześci aż do Czterdziestu calów Diametru/ ale pospolicie bywają kamienne/ nie zażywają ich tylko w Zamkach nad morzem/ jako są nad Hellespontem, nazwane Sestos, i Abidos, i w Szańcach co strzegą wejścia do Morza Czarnego. Pewny Angielczyk Puszkarz z Okrętu/ będący na ten czas w Konstantynopolu/ miał tylo ciekawości i bezpeczeństwa/ mierzać te kule/ wzięto go zaraz do więzienia za Szpiega/ ale potym wypuszczono za staraniem Posła Angielskiego/ nie bez prace i kosztu. O Dziebedziach.
Dziebedziowie się zowią Armatni. Mają to imię od słowa Zebe, które w
mieysc/ naylepszy kłádą ten/ co z Dámászku przywożą. Naywiększe kule máią o Trzydźiestu sześći áż do Czterdźiestu calow Diámetru/ ále pospolićie bywáią kámienne/ nie záżywáią ich tylko w Zamkách nád morzem/ iáko są nád Hellespontem, názwáne Sestos, y Abidos, y w Szancách co strzegą weyśćia do Morza Czarnego. Pewny Angielczyk Puszkarz z Okrętu/ będący ná ten czas w Konstántynopolu/ miał tylo ćiekáwośći y bespeczeństwá/ mierzáć te kule/ wźięto go záraz do więźienia zá Szpiega/ ále potym wypuszczono zá stárániem Posłá Angielskiego/ nie bez práce y kosztu. O Dźiebedźiach.
Dźiebedźiowie się zowią Armatni. Máią to imie od słowá Zebe, ktore w
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 235
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
Arcy-Kapłana, Niestał przy ogniu, gdzie świecił ogarek,
Nie zaparł by się po trzy razy Pana, Aniby nieznał, w tej kuchni kucharek, Postrzegł błąd, kiedy kur nad nim zaśpiewał, Pokutną wodą sparzeliznę zmywał. Nakoniec niechaj Hutnik, pogorzelec, Świadkami będą wielkiej ognia mocy, Tak żołnierz, Puszkarz, i dowodny Strzelec, Ze ty wojujesz w południe, w północy, Nic to u ciebie Rzym spalić bogaty, Jeszcześ się cieszył z Neronem z tej straty. Tu czas nadchodzi między nami zgody, Niech trzeci do nas palca w drzwi nie kładzie, Ogień mi żadnej nieuczynił szkody, Bośmy to sobie
Arcy-Kápłana, Niestał przy ogniu, gdzie świecił ogárek,
Nie záparł by się po trzy rázy Pána, Aniby nieznał, w tey kuchni kuchárek, Postrzegł błąd, kiedy kur nád nim zaśpiewał, Pokutną wodą spárzeliznę zmywał. Nákoniec niechay Hutnik, pogorzelec, Swiadkámi będą wielkiey ognia mocy, Ták żołnierz, Puszkárz, y dowodny Strzelec, Ze ty woiuiesz w południe, w połnocy, Nic to u ciebie Rzym spálić bogáty, Jeszcześ się cieszył z Neronem z tey stráty. Tu czás nadchodzi między námi zgody, Niech trzeci do nas pálca w drzwi nie kłádzie, Ogień mi żadney nieuczynił szkody, Bośmy to sobie
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 145
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752