nie zbywa, ale wszystkiego ma nad potrzebę, stąd zyskał spokojność wewnętrzną, i trwałość dobrego humoru. Nie upodla grubym łajaniem czeladki swojej trzeżwej, czułej, starownej. Gdy którego do siebie zawoła, pewien jest zawołany, iż co wdzięcznego z ust Pańskich usłyszy. Niedawno posłał z listem masztalerza, ten gdy powrócił zaraz był pytany, jakim sposobem mógł tak prędko drogę odbyć; widziałem jak mu to było do gustu iż jego pilność była uważana. Gdy się zaś dalej spytał, jeźli imieniem jego pozdrowił mieszkającego na drodze Ojca swego staruszka, niegdyś szafarza u dworu; stanęły mu łzy w oczach i nie mógł Panu odpowiedzieć.
Ktokolwiek tym sposobem umie
nie zbywa, ale wszystkiego ma nad potrzebę, ztąd zyskał spokoyność wewnętrzną, y trwałość dobrego humoru. Nie upodla grubym łaianiem czeladki swoiey trzeżwey, czułey, starowney. Gdy ktorego do siebie zawoła, pewien iest zawołany, iż co wdzięcznego z ust Pańskich usłyszy. Niedawno posłał z listem masztalerza, ten gdy powrocił zaraz był pytany, iakim sposobem mogł tak prętko drogę odbyć; widziałem iak mu to było do gustu iż iego pilność była uważana. Gdy się zaś daley spytał, ieźli imieniem iego pozdrowił mieszkaiącego na drodze Oyca swego staruszka, niegdyś szafarza u dworu; stanęły mu łzy w oczach y nie mogł Panu odpowiedzieć.
Ktokolwiek tym sposobem umie
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 85
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
trybunału skarbowego in Aprili a tegoż dnia i trybunału głównego wiel. księstwa lit. zaczynała się. Strony przeciwne huic actui assistebant, non sine turbine et scandalo actionum. Pan Sebastian Cedrowski z województwa mińskiego do karety ip. Sapiehy wojewody wileńskiego jadącego ulicą publice strzelił, ale Bóg nie dał kuli szkodzić; instantanee captus i pytany cujus instinctu, nie przyznał się, to tylko powiadając, że Coniuratów na zdrowie imć jest nas kilka, i choćbym ja sądzony za to umarł, przecie ip. wojewoda Sicariatu kolegów moich zginie. Ten p. Cedrowski od ran niedługo w sekwestrze żyjąc umarł. Mój też to był na sejmikach adwersarz. Życzyłby
trybunału skarbowego in Aprili a tegoż dnia i trybunału głównego wiel. księstwa lit. zaczynała się. Strony przeciwne huic actui assistebant, non sine turbine et scandalo actionum. Pan Sebestyan Cedrowski z województwa mińskiego do karety jp. Sapiehy wojewody wileńskiego jadącego ulicą publice strzelił, ale Bóg nie dał kuli szkodzić; instantanee captus i pytany cujus instinctu, nie przyznał się, to tylko powiadając, że Coniuratów na zdrowie imć jest nas kilka, i choćbym ja sądzony za to umarł, przecie jp. wojewoda Sicariatu kolegów moich zginie. Ten p. Cedrowski od ran niedługo w sekwestrze żyjąc umarł. Mój téż to był na sejmikach adwersarz. Życzyłby
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 206
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wet wetem,
Ochotnie z wyśmienitym czeka cię bankietem. Gwałt gwałtem, śmiercią miłość, zdradę oddał zdradą. Równo poczciwe dziewki czystość z zdrowiem kładą. 247 (P). GORSZY NIEPEWNY PRZYJACIEL NIŻ PEWNY NIEPRZYJACIEL
Ilekroć się Bogu król Antygonus skłonił, Zawsze prosił, żeby go od przyjaciół bronił. Że nie od nieprzyjaciół, pytany, odpowie: Są na tych wojska, zamki, są biegli szpiegowie; Tamtym, kiedy i pokój, i serce otwarte, Żeby swoję postawił, Boga prosić, wartę. Cóż Wielki Aleksander? Co Julijusz rzecze? Nie tak im groźne wszystkich nieprzyjaciół miecze, Choć okiem nie przejźrane, od przyjaciół bowiem Ten mieczem,
wet wetem,
Ochotnie z wyśmienitym czeka cię bankietem. Gwałt gwałtem, śmiercią miłość, zdradę oddał zdradą. Równo poczciwe dziewki czystość z zdrowiem kładą. 247 (P). GORSZY NIEPEWNY PRZYJACIEL NIŻ PEWNY NIEPRZYJACIEL
Ilekroć się Bogu król Antigonus skłonił, Zawsze prosił, żeby go od przyjaciół bronił. Że nie od nieprzyjaciół, pytany, odpowie: Są na tych wojska, zamki, są biegli szpiegowie; Tamtym, kiedy i pokój, i serce otwarte, Żeby swoję postawił, Boga prosić, wartę. Cóż Wielki Aleksander? Co Julijusz rzecze? Nie tak im groźne wszystkich nieprzyjaciół miecze, Choć okiem nie przejźrane, od przyjaciół bowiem Ten mieczem,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 111
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić. Ten się ma chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie; więc nim go zasłoni: „Braciszku, gdyby — rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a
niej — Ssać ci to ją potrzeba, nie tłuc — rzecze pani — Niewczymci małpa miąższa.” A ten: „Wielkie cuda: Gdy bąki dmie, przebiera na piszczałce duda.” „Kwituję z tej muzyki” — odpowie i za tę Winę każe mu piersi podawać przez kratę. Toż pytany o zdrowie, rzecze, że daleko Lepiej mu plagowało podpuszczane mleko. 400 (N). BORGOWE GOLENIE
Przyszedszy bez pieniędzy szlachcic do balwierza, Każe golić. Ten się ma chyżo do kołnierza, Do rąbkowej tuwalnie; więc nim go zasłoni: „Braciszku, gdyby — rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Roku od stworzenia świata według Greaków 7000. do Metropolity Ruskiego Józefa (Sołtana/) pisanim który w Wil: w Monasteru Z. Trójce po Gręcku na pargaminie pisany czytałem/ w którym pomieniony Patriarcha/ poważnymi słowy/ Synod Florencki wysławuje/ i chwali/ i to wyraźnie przyznawa/ (bo o to był pytany od Józefa Metropolity Ruskiego) że się w pokoju skończył/ i w miłości z obojej strony jest zamkniony. Po trzecie dochodzę od Greków/ iż oni i teraz Synod ten po Grecku drukowany przechowywają/ taki słowo do słowa/ jaki jest po Polsku u nas przełożony: czytają go/ i rozsądniejszy w poszanowaniu mają/ i
. Roku od stworzenia świátá według Greakow 7000. do Metropolity Ruskiego Iozepha (Sołtaná/) pisánim ktory w Wil: w Monásteru S. Troyce po Gręcku ná párgáminie pisány czytałem/ w ktorym pomieniony Pátryárchá/ poważnymi słowy/ Synod Florentski wysłáwuie/ y chwali/ y to wyráźnie przyznawa/ (bo o to był pytány od Iozephá Metropolity Ruskiego) że sie w pokoiu skońcżył/ y w miłośći z oboiey strony iest zámkniony. Po trzećie dochodzę od Grękow/ iż oni y teraz Synod ten po Graecku drukowány przechowywáią/ táki słowo do słowá/ iáki iest po Polsku v nas przełożony: cżytáią go/ y rozsądnieyszy w poszánowániu máią/ y
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 84
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
widzą oczy, Do tego zmysł, do tego apetyt ochoczy. 267. SLINOGORZ
Przy wolności stawając przeciwko królowi, Siła szlachcic zawiski w Proszowicach mówi. Ledwie go wieczór żupna doleci cedułka, Jako słowik w święty Wit, w święty Jan kukułka, Umilkł nazajutrz, choć w tej materyjej wiele Mówiono, okręciwszy ręcznikiem gardziele. Pytany o przyczynę, odpowie kornusi: Ślinogorz; a ja z boku: słonogorz go dusi. I tak przez cały sejmik, mając cerę słoną, Bom go dobrze uważał, stał Lotową żoną. 268 (P). NA DWU STOŁKACH SIEDZIEĆ TRUDNO
Późno do proszowskiego przyszedszy kościoła, Cisnę się na swe miejsce, aż
widzą oczy, Do tego zmysł, do tego apetyt ochoczy. 267. SLINOGORZ
Przy wolności stawając przeciwko królowi, Siła szlachcic zawiski w Proszowicach mowi. Ledwie go wieczór żupna doleci cedułka, Jako słowik w święty Wit, w święty Jan kukułka, Umilkł nazajutrz, choć w tej materyjej wiele Mówiono, okręciwszy ręcznikiem gardziele. Pytany o przyczynę, odpowie kornusi: Ślinogorz; a ja z boku: słonogorz go dusi. I tak przez cały sejmik, mając cerę słoną, Bom go dobrze uważał, stał Lotową żoną. 268 (P). NA DWU STOŁKACH SIEDZIEĆ TRUDNO
Późno do proszowskiego przyszedszy kościoła, Cisnę się na swe miejsce, aż
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 308
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głosu stanie. Zmiesza się ksiądz, rozśmieją wszyscy niesłychanie, I wnet idąc z ambony, skoro księgi złoży: „Cóż ja mam więcej mówić? Głos ludzki — głos boży.” 549. ZŁE PIENIĘDZY POŻYCZANIE
Krakowski Słowikowi kazał wojewoda, Że jego dworu błaznów na regiestrze poda. A że naprzód samego wojewodę liczył, Pytany o przyczynę: „Boś Waszmość pożyczył Pieniędzy, jako żywo nie znając Węgrzyna. Ani tych wróci, ani przyprowadzi wina.” „Cóż, kiedy przyprowadzi?” „To Waszmości zmażę, A Węgrzyna głupiego na to miejsce wrażę.” 550. PIJANY OKULARY KUPUJE
Idąc na Zamek podczas ktoś jubileuszu, Chce kupić
głosu stanie. Zmiesza się ksiądz, rozśmieją wszyscy niesłychanie, I wnet idąc z ambony, skoro księgi złoży: „Cóż ja mam więcej mówić? Głos ludzki — głos boży.” 549. ZŁE PIENIĘDZY POŻYCZANIE
Krakowski Słowikowi kazał wojewoda, Że jego dworu błaznów na regiestrze poda. A że naprzód samego wojewodę liczył, Pytany o przyczynę: „Boś Waszmość pożyczył Pieniędzy, jako żywo nie znając Węgrzyna. Ani tych wróci, ani przyprowadzi wina.” „Cóż, kiedy przyprowadzi?” „To Waszmości zmażę, A Węgrzyna głupiego na to miejsce wrażę.” 550. PIJANY OKULARY KUPUJE
Idąc na Zamek podczas ktoś jubileuszu, Chce kupić
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 427
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dawnych ludzi, byli dzicy i leśni mężowie, kosmaću, z zakończonymi nozdrzami, z nogami koziemi: którzy jako prawdziwym ludziom nie byli podobnymi powierzchną postawą, tak też pewnie i rozumem. Plutarchus in vita Syllae pisze: że czasu jednego Satyr był ułapiony w lesie, i przywiedziony przed Syllę, gdzie on przez wiele tłumaczów pytany będąc, czymby był? nic nie odpowiedał: tylko z gęby głos podawał, końskiemu rżaniu, abo wrzaskowi koziemu podobny. Potym na rozkazanie Sylle, który był w ten czas naprzedniejszy w Rzymie, był do lasów zaprowadzony. Owych tedy dziwaków leśnych, Pogaństwo grube rozumiało być pół Bogami, i wzywało ich modlitwami na
dawnych ludźi, byli dźicy y leśni mężowie, kosmáću, z zákończonymi nozdrzámi, z nogámi koźiemi: ktorzy iáko prawdźiwym ludźiom nie byli podobnymi powierzchną postáwą, ták też pewnie y rozumem. Plutarchus in vita Syllae pisze: że czásu iednego Sátyr był vłápiony w leśie, y przywiedźiony przed Syllę, gdźie on przez wiele tłumaczow pytány będąc, czymby był? nic nie odpowiedał: tylko z gęby głos podawał, końskiemu rżániu, ábo wrzaskowi koźiemu podobny. Potym ná roskazánie Sylle, ktory był w ten czás naprzednieyszy w Rzymie, był do lasow záprowádzony. Owych tedy dźiwakow leśnych, Pogáństwo grube rozumiáło bydź puł Bogámi, y wzywáło ich modlitwámi na
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 15
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
słowa te/ które nie inszego co w Błogosł. Pietrze notują/ tylko on jego nieszczęsny zaprzenia upadek/ w który aby wpadł/ dla wysoko myślnej jego chłuby/ Pan dopuścił. I dla tego za nim samym prosił/ aby nie owszeki ustał/ abowiem drudzy nie tak dalece tego potrzebowali. Dla tego i trzykroć był pytany/ Miłujesz mię, i trzykroć paś owce moje słyszał/ aby trżykrotne abnegowanie było uleczone/ i aby nie rozumiał/ że już przez srogi ten występek z pocztu Pasterskiego w którym inszy Apostołowie byli/ wypaść miał/ i aby o łasce Pańskiej nie desperował/ powiedzcie Uczniom i Piotrowi, rzeczono jest. A że miał być
słowa te/ ktore nie inszego co w Błogosł. Pietrze notuią/ tylko on iego nieszcżęsny záprzenia vpadek/ w ktory áby wpadł/ dla wysoko myslney iego chłuby/ Pan dopuśćił. Y dla tego za nim sámym prosił/ áby nie owszeki vstał/ ábowiem drudzy nie ták dálece tego potrzebowáli. Dla tego y trzykroć był pytány/ Miłuiesz mię, y trzykroć páś owce moie słyszał/ áby trżykrotne abnegowánie było vlecżone/ y áby nie rozumiał/ że iuż przez srogi ten występek z pocżtu Pásterskiego w ktorym inszy Apostołowie byli/ wypáść miáł/ y áby o łásce Páńskiey nie desperował/ powiedzćie Vcżniom y Piotrowi, rzecżono iest. A że miał być
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 56
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
otrzymawszy deklaracją, dalej po wyżej wyrażoną dyspensę pobiegł do Rzymu.
W Rzymie gdy był, tedy naówczas tam rezydowała królowa polska Janowa Trzecia, a nazbierawszy w Polsce pieniędzy, wspaniałą tam prowadziła figurę, nawet opery swoje miała. Był tedy ociec mój u królowej i był o wiele rzeczy, co się w Polsce dzieje, pytany. Skarżyła się barzo królowa na dom Sapieżyński, osobliwie na Benedykta Sapiehę, podskarbiego wielkiego lit., ale gdy jej powiedział, że jest obligowany domowi Sapieżyńskiemu, wraz odmieniła królowa dyskurs.
Był naówczas u dworu królowej Dąbrowski, potem kawaler maltański, komendator stwołowicki, wielki przyjaciel ojca mego, którego ja Dąbrowskiego znałem,
otrzymawszy deklaracją, dalej po wyżej wyrażoną dyspensę pobiegł do Rzymu.
W Rzymie gdy był, tedy naówczas tam rezydowała królowa polska Janowa Trzecia, a nazbierawszy w Polszczę pieniędzy, wspaniałą tam prowadziła figurę, nawet opery swoje miała. Był tedy ociec mój u królowej i był o wiele rzeczy, co się w Polszczę dzieje, pytany. Skarżyła się barzo królowa na dom Sapieżyński, osobliwie na Benedykta Sapiehę, podskarbiego wielkiego lit., ale gdy jej powiedział, że jest obligowany domowi Sapieżyńskiemu, wraz odmieniła królowa dyskurs.
Był naówczas u dworu królowej Dąbrowski, potem kawaler maltański, komendator stwołowicki, wielki przyjaciel ojca mego, którego ja Dąbrowskiego znałem,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 392
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986