Bo twojej twarzy gładkość nieuchronna Czyni nadzieję, że mi masz być skłonna, Ale gdy z tobą chcę wkroczyć w zaloty, Zajadłe zaraz zaczynasz kłopoty.
Taka surowość przy tak pięknej skroni — Poszło coś na miód, co go sierszeń broni; Taka uroda a serce tak zjadłe — Poszło na kwiatki od gadzin osiadłe Albo na różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym wierzyć muszę, Że też i niebo ma dla ludzkiej nędze, Jako i piekło, ale gładkie
Bo twojej twarzy gładkość nieuchronna Czyni nadzieję, że mi masz być skłonna, Ale gdy z tobą chcę wkroczyć w zaloty, Zajadłe zaraz zaczynasz kłopoty.
Taka surowość przy tak pięknej skroni — Poszło coś na miód, co go sierszeń broni; Taka uroda a serce tak zjadłe — Poszło na kwiatki od gadzin osiadłe Albo na różą, której choć niezmiernie Pragniesz, rwać ostre nie dopuści ciernie. Larwę, Kupido, zdejm jej z swoją matką, Niech będzie lepszą albo nie tak gładką: Daj gorsze ciało albo lepszą duszę, Bo ja inaczej po tym wierzyć muszę, Że też i niebo ma dla ludzkiej nędze, Jako i piekło, ale gładkie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 238
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
kładzie, Że w roku o drapieżnym nie wie listopadzie; I goździk, i tulipan dań przynoszą latu, Ten cegle, ten purpurze, ten rówien szarłatu; Żółto kwitnie słonecznik, narcyz prędko mieni, Tak zimie jako lecie ruta się zieleni. Ale skoro liii ja srebrny list roztoczy, Wszytkim ziołom dawszy met, na różą się boczy; Owszem, im bliżej siebie, tak ich zazdrość drażni, Tym śliczniejszym kolorem, tym kwitną wyraźniej. Dziwujże się tu świeckiej nieszczęsnej obłudzie! Kwiatki sobie zazdroszczą — cóż nie mają ludzie? ALABANDA abo KOŃSKA GŁOWA 95. POCZĄTEK
Końska Głowa bywał herb w Polsce; pewnie że nic Inszego, tylko że
kładzie, Że w roku o drapieżnym nie wie listopadzie; I goździk, i tulipan dań przynoszą latu, Ten cegle, ten purpurze, ten rówien szarłatu; Żółto kwitnie słonecznik, narcyz prędko mieni, Tak zimie jako lecie ruta się zieleni. Ale skoro liii ja srebrny list roztoczy, Wszytkim ziołom dawszy met, na różą się boczy; Owszem, im bliżej siebie, tak ich zazdrość drażni, Tym śliczniejszym kolorem, tym kwitną wyraźniej. Dziwujże się tu świeckiej nieszczęsnej obłudzie! Kwiatki sobie zazdroszczą — cóż nie mają ludzie? ALABANDA abo KOŃSKA GŁOWA 95. POCZĄTEK
Końska Głowa bywał herb w Polszczę; pewnie że nic Inszego, tylko że
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 440
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
przeszłego nauczył, bardzo złe i takie medium nic dobrego ojczyźnie nie kazałoby ominari, raczej tego zażyć, z czym chan Bujnowskiego wyprawił, pokój partykularny uczynić. Był tam w tym gabinecie skrypt ad archivum podany i mocno trutynowany, bardzi pro parte królowej im. od pomienionych ichm. akomodowany. Donieśli tedy to choremu na różą, którą na nodze ma, imp. krakowskiemu pomienioni ichm., ale i ten się stosuje do woli pańskiej. To mi się też dostało wiedzieć, że pieczęć w. kor. przynieść do gabinetu kazano secretario moderno onej, i ten nie wiedział, na co onę przyciśniono. Co musi być in consideratione, domniemając
przeszłego nauczył, bardzo złe i takie medium nic dobrego ojczyźnie nie kazałoby ominari, raczej tego zażyć, z czym chan Bujnowskiego wyprawił, pokój partykularny uczynić. Był tam w tym gabinecie skrypt ad archivum podany i mocno trutynowany, bardzi pro parte królowej jm. od pomienionych ichm. akomodowany. Donieśli tedy to choremu na różą, którą na nodze ma, jmp. krakowskiemu pomienioni ichm., ale i ten się stosuje do woli pańskiej. To mi się też dostało wiedzieć, że pieczęć w. kor. przynieść do gabinetu kazano secretario moderno onej, i ten nie wiedział, na co onę przyciśniono. Co musi być in consideratione, domniemając
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 292
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
aż i z frasunku zachorzał. Z dawnych jeszcze w ubóztwie będących towarzyszów jego, jeden dowiedziawszy się o nim, szedłszy do niego, a ujrzawszy go w takiem bogactwie i zacności, rzekł: — „Niechaj będzie chwała wielkiemu Bogu, który szczęścia twego gwiazdę na wysokość podniósłszy, i ciernie od nóg twoich odjąwszy, w różą pachniącą, serce twe uweselającą obrócił. Zaprawdę baczyć każdy ma, że z ciężkością i przykrością przychodzi sposobność zbogacenia.
„Nie frasuj się kiedy-ć się nie po myśli wodzi, Nie zawsze bowiem szczęście jedną drogą chodzi.”
Odpowiedział: — „Cóż to za słowa twoje, mój dawny przyjacielu? cóż to za
aż i z frasunku zachorzał. Z dawnych jeszcze w ubóztwie będących towarzyszów jego, jeden dowiedziawszy się o nim, szedłszy do niego, a ujrzawszy go w takiem bogactwie i zacności, rzekł: — „Niechaj będzie chwała wielkiemu Bogu, który szczęścia twego gwiazdę na wysokość podniósłszy, i ciernie od nóg twoich odjąwszy, w różą pachniącą, serce twe uweselającą obrócił. Zaprawdę baczyć każdy ma, że z ciężkością i przykrością przychodzi sposobność zbogacenia.
„Nie frasuj się kiedy-ć się nie po myśli wodzi, Nie zawsze bowiem szczęście jedną drogą chodzi.”
Odpowiedział: — „Cóż to za słowa twoje, mój dawny przyjacielu? cóż to za
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 101
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
w jamie swojej lew ogromny, Ani sobie ugoni nic jastrząb ułomny. I twój zysk, w domu siedząc, nie może być srogi, Prócz tego, żeć obrosną pajęczyną nogi.”
Rzekł mu potem ociec: — „Synu, widzę, żeć niebo przyjaźliwe było, któreć takie szczęście ukazało, i twoję różą od kolącej tarni odłączyło, a kolący oset z nóg twoich wyjęło, i widzę, że Bóg na cię wejrzał, i ciebie się użaliwszy, jeszcze-ć żyć dał. Strzeżże się tedy, abyś łakomstwem i dobrem mieniem uwiedziony będąc, więcej takowych spraw przed się nie brał, i owszem na tem,
w jamie swojéj lew ogromny, Ani sobie ugoni nic jastrząb ułomny. I twój zysk, w domu siedząc, nie może być srogi, Prócz tego, żeć obrosną pajęczyną nogi.”
Rzekł mu potém ociec: — „Synu, widzę, żeć niebo przyjaźliwe było, któreć takie szczęście ukazało, i twoję różą od kolącej tarni odłączyło, a kolący oset z nóg twoich wyjęło, i widzę, że Bóg na cię wejrzał, i ciebie się użaliwszy, jeszcze-ć żyć dał. Strzeżże się tedy, abyś łakomstwem i dobrém mieniem uwiedziony będąc, więcéj takowych spraw przed się nie brał, i owszem na tém,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 155
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879
zagrodniczą, ma dzieci 6: Maryjannę za Janem Nowakiem, Helenę za Jakubem Owczarkiem, Katarzynę za Pawłem Kałużnym, Annę za Bonawenturą, Apoloniją, Agnieszkę, Józefa w roku dwudziestym czwartym, Jakuba w roku piętnastym.
Komornice: Maryjanna ma męża zbiegłego na preczce; Paweł syn jej jest w roku jedenastym.
Konstancja wdowa ma Różą dziewkę we dworze, Mateusza i Jana zbiegłych.
Piotr Pieraszek karbowy ma córkę Helenę w lat trzydziestu ułomną i chorującą.
Ludzie na preczce zostający: Jan Cipcia nazwany zagrodnik z Teresą żoną i Antonim synem zbiegli.
Nikodem z Kokanina ustąpiony z żoną Jadwigą zbiegli.
Mateusz i Jan parobcy Konstancji komornicy synowie zbiegli.
Jan Pawlak parobek
zagrodniczą, ma dzieci 6: Maryjannę za Janem Nowakiem, Helenę za Jakubem Owczarkiem, Katarzynę za Pawłem Kałużnym, Annę za Bonawenturą, Apoloniją, Agnieszkę, Józefa w roku dwudziestym czwartym, Jakuba w roku piętnastym.
Komornice: Maryjanna ma męża zbiegłego na preczce; Paweł syn jej jest w roku jedenastym.
Konstancyja wdowa ma Różą dziewkę we dworze, Mateusza i Jana zbiegłych.
Piotr Pieraszek karbowy ma córkę Helenę w lat trzydziestu ułomną i chorującą.
Ludzie na preczce zostający: Jan Cipcia nazwany zagrodnik z Teresą żoną i Antonim synem zbiegli.
Nikodem z Kokanina ustąpiony z żoną Jadwigą zbiegli.
Mateusz i Jan parobcy Konstancyi komornicy synowie zbiegli.
Jan Pawlak parobek
Skrót tekstu: InwKal_II
Strona: 217
Tytuł:
Inwentarze dóbr szlacheckich powiatu kaliskiego, t. 2
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1751 a 1775
Data wydania (nie wcześniej niż):
1751
Data wydania (nie później niż):
1775
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Władysław Rusiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1959