niech Bóg im błogosławi.
Na św. Mikołaj odprowadziliśmy córkę naszą do Zdzięcioła, i tam trzydniówkę odprawiwszy, wróciliśmy się nazad do Rohotnej. Żona moja jechała na Ruś do Smiłowicz dnia 19 Decembris. Jam się został w Rohotnej, święta odprawowałem w Zdzięciele, a na Nowy Rok księstwo ichmość i różni goście do mnie przyjechali. Trzeciego dnia książę do Pińska jechał, księżna do Zdzięcioła się wróciła.
Wyjechałem do Pińska 5 Januarii Anno 1711. Nocowałem dwie nocy u p. Włochowicza po części jego chorując; w Pińsku stanąłem 10 Januarii trafiwszy na limitacją tego dnia trybunału skarbowego. Bawiłem się w Pińsku
niech Bóg im błogosławi.
Na św. Mikołaj odprowadziliśmy córkę naszą do Zdzięcioła, i tam trzydniówkę odprawiwszy, wróciliśmy się nazad do Rohotnéj. Żona moja jechała na Ruś do Smiłowicz dnia 19 Decembris. Jam się został w Rohotnéj, święta odprawowałem w Zdzięciele, a na Nowy Rok księstwo ichmość i różni goście do mnie przyjechali. Trzeciego dnia książę do Pińska jechał, księżna do Zdzięcioła się wróciła.
Wyjechałem do Pińska 5 Januarii Anno 1711. Nocowałem dwie nocy u p. Włochowicza po części jego chorując; w Pińsku stanąłem 10 Januarii trafiwszy na limitacyą tego dnia trybunału skarbowego. Bawiłem się w Pińsku
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 151
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi.” 170. EPITALAMIUM PANU KOŁKOWI Z PANNĄ KŁODZIŃSKĄ
Kiedy Żydzi chodzili za obóz dla wczasu, Musiał każdy mieć kołek strugany u pasu, Żeby z manny niewdzięczne wyprzątnąwszy brzuchy, Tamże miał grób ich owoc, kędy i pieluchy. Dziś by motyki trzeba, tak od siebie różni, Kiedy rzepą napchany bachor się wypróżni. Dobry kołek do ściany, może go wbić w dziurę, Nie tylko nim żydowską chować kreaturę. Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek, lecz zacny szlachcic, do skałuby? Widzisz tę dziewkę, pięknej przed sobą urody? Często kołkiem bez świdra
taniec, na proroctwo się i księstwo nie godzi.” 170. EPITALAMIUM PANU KOŁKOWI Z PANNĄ KŁODZIŃSKĄ
Kiedy Żydzi chodzili za obóz dla wczasu, Musiał każdy mieć kołek strugany u pasu, Żeby z manny niewdzięczne wyprzątnąwszy brzuchy, Tamże miał grób ich owoc, kędy i pieluchy. Dziś by motyki trzeba, tak od siebie różni, Kiedy rzepą napchany bachor się wypróżni. Dobry kołek do ściany, może go wbić w dziurę, Nie tylko nim żydowską chować kreaturę. Ciebie gdzie bym miał wrazić, mój sąsiedzie luby, Chocieś Kołek, lecz zacny szlachcic, do skałuby? Widzisz tę dziewkę, pięknej przed sobą urody? Często kołkiem bez świdra
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 80
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
w Artykułach wiary. Bo także wierzymy w Boga w Trójcy jednego/ w Ojca nierodzonego/ w Syna od Ojca przed wieki/ a z Mariej P. Matki pod laty urodzonego/ i w Ducha Z. od Ojca i od Syna/ a według nas przez Syna (jednoż to) pochodzącego. A Heretycy różni/ różnie o Przenaświętszej Trójcy wierzą i nauczają/ albo Syna nierównym w Bóstwie Boga Ojcu czynią/ albo nie po Katolicku/ o wcieleniu/ męce/ Zmartwychwatania/ i o rzeczywistej bytności jego w Sakramencie Eucharystii wierzą/ albo też drudzy Ducha Z. Bogiem prawdziwym być nie wierzą. To już tu nam zgodatrudna z Heretykami/
w Artykułách wiáry. Bo tákże wierzymy w Bogá w Troycy iednego/ w Oycá nierodzonego/ w Syná od Oycá przed wieki/ á z Máriey P. Mátki pod láty vrodzonego/ y w Duchá S. od Oycá y od Syná/ á według nas przez Syná (iednoż to) pochodzącego. A Hęretycy rożni/ rożnie o Przenaświętszey Troycy wierzą y náuczáią/ álbo Syná nierownym w Bostwie Bogá Oycu czynią/ álbo nie po Kátholicku/ o wćieleniu/ męce/ Zmartwychwatánia/ y o rzecżywistey bytnośći ie^o^ w Sákrámenćie Eucháristiey wierzą/ álbo też drudzy Duchá S. Bogiem prawdźiwym być nie wierzą. To iuż tu nam zgodátrudna z Hęretykámi/
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 202
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam w sobie i blade mam lice, Z każdym obcuję, z każdym się położę; Nagie obłapiam bezpiecznie dziewice, A żadna się stąd, gardło na to łożę, Wstydu nie boi, owszem by wstyd miała, Gdyby beze mnie położyć się śmiała.
Króle i chłopy,
, oddaje potrawy. Zębów nie mam, a drobno gryzę; jednę nogę Tylko mam, lecz i na tej postąpić nie mogę. Ciało się wszytko rusza, jednak i w swym ciele W koło się tylko kręcę, a krzyż mam na czele. Mam przyrodniego brata, ale z tym niezgoda, I takeśmy są różni, jako wiatr i woda. GADKA TRZECIA
Subtelnam w sobie i blade mam lice, Z każdym obcuję, z każdym się położę; Nagie obłapiam bezpiecznie dziewice, A żadna się stąd, gardło na to łożę, Wstydu nie boi, owszem by wstyd miała, Gdyby beze mnie położyć się śmiała.
Króle i chłopy,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 191
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie
Nadobne drażniątka; A dla twej grzeczności Dokonam z miłości. WIOSNA
Spędziła wiosna lodowe skorupy, Już kmiotek z pługiem rusza się z chałupy, Już się owieczka młodą trawką cieszy, Już się dąb rozwić młodociany spieszy, Stworzenie wszytko śmieje się i lotne Ptastwo piosneczki wykrzyka zalotne. Nie bądźmy, Jago, i my od nich różni, Niech nam wesoły czas głowę wypróżni Z poważnych myśli i ustąpi sprosny Pomruk Wenerze, paniej wdzięcznej wiosny! Każdy-ć bóg w roku ma swój dział właściwy: Zimą Saturnus zawiaduje krzywy, Jesień Bakchowi, a lato Cererze Służy, lecz wiosnę Wenus pod rząd bierze; Myśmy jej słudzy, dla nas wiosna kwitnie
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 255
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
następująca. o Instrumentach prostych.
Możesz takowego arkkusza rogi przylepić do deski EFDII, opłatkiem albo woskiem: postawiwszy tak deskę spodem ID, na czym równym, jako i grzbiet VO, arkusza przy samej desce, by dobrze mającej spód ID nierówny. Używanie srzodwagi. Nauka IV. O Miarach potrzebnych do wymierzania wszelkich Długości. Różni różnych miar używają, jako to Stop, Piędzi, Łatrów: Geometra Polski używa zwyczajnej miary w Koronie: Łokcia: który się dzieli na cztery części, nazwane Ćwierci, a Ćwierć każda, dzieli się na części sześć, które Calami zowią, tak iż w łokciu jednym, znajduje się Calów, 24. Stolarze i
nástępuiąca. o Instrumentách prostych.
Możesz tákowego árkkuszá rogi przylepić do deski EFDII, opłátkiem álbo woskiem: postáwiwszy ták deskę spodem ID, ná czym rownym, iáko y grzbiet VO, árkuszá przy sámey desce, by dobrze máiącey spod ID nierowny. Vżywánie srzodwagi. NAVKA IV. O Miárách potrzebnych do wymierzánia wszelkich Długośći. Rożni rożnych miar vżywáią, iáko to Stop, Piędźi, Łátrow: Geometrá Polski vżywa zwyczáyney miáry w Koronie: Łokćiá: ktory się dżieli ná cztery częśći, názwáne Cwierći, á Cwierć káżda, dźieli się ná częśći sześć, ktore Calami zowią, ták iż w łokćiu iednym, znáyduie się Calow, 24. Stolarze y
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 5
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Następował Rozdział VI. tej Zabawy opisujący, i ułatwiający Instrumenta niektóre zwyczajne Geometrom. Także trzy inne Rozdziały VII. VIII. IX. o rozmierzaniu doskonałym i ułatwionym Odległości, Wysokości, i Głębokości przez kwadrat Geometryczny. Ale żeby drugą tyląż połowicę tej Zabawy przyczynieły z mieszkaniem Naukom potrzebniejszym w następujących Zabawach, których się napierają różni, końca Księgi nie czekając. Na dokończeniu Księgi, jeżeli Pan Bóg zdrowia użyczy znajdziesz je w Suplemencie. Używania Tablice Mierniczej. Zebranie Krociusińkie, Używania Tablice Mierniczej. GEOMETRY POLSKIEGO, ZABAWA VIII. Około Rozmierzania Obwodu Figur Płaskich.
ODprawiwszy Geometra Rozmierzanie Geometryczne swoją Tablicą Linij równych wOdległościach, wWysokościach i Głębokościach, postępuje
Następował Rozdźiał VI. tey Zábáwy opisuiący, y vłátwiáiący Instrumentá niektore zwyczáyne Geometrom. Tákże trzy inne Rozdźiały VII. VIII. IX. o rozmierzániu doskonáłym y vłátwionym Odległośći, Wysokośći, y Głębokośći przez kwádrat Geometryczny. Ale żeby drugą tyląż połowicę tey Zábáwy przyczynieły z mieszkániem Náukom potrzebnieyszym w nástępuiących Zábáwách, ktorych się nápieráią rożni, końcá Kśięgi nie czekáiąc. Ná dokończęniu Kśięgi, ieżeli Pan Bog zdrowia vżyczy znaydźiesz ie w Supplemenćie. Vżywánia Tablice Mierniczey. Zebránie Kroćiuśińkie, Vżywánia Tablice Mierniczey. GEOMETRY POLSKIEGO, ZABAWA VIII. Około Rozmierzánia Obwodu Figur Płáskich.
ODpráwiwszy Geometrá Rozmierzánie Geometryczne swoią Tablicą Liniy roẃnych wOdległośćiách, wWysokośćiách y Głębokośćiách, postępuie
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 63
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
. Niewczymci nam licho, Tak wiele królów miawszy, rzekę sobie cicho. I tego tylko czekać, niechaj kto pamięta, Poszły piesze w korony, księża też w książęta. 3 (D). JAKA WODA NAJLEPSZA
Gdy w posiedzeniu jeden tę kwestyją poda Do uwagi, kędy też najlepsza jest woda, Różni różnie, jakoż być nie może bez braku: Ten w Egrze, inszy studnię chwali na Drużbaku, Ten we Szkle, ten w Iwończu kędyś na Podgórzu; Ten na parchy i świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał, lub też czytał drugi, Różne krynice, różne wybierali strugi. Chcąc się
. Niewczymci nam licho, Tak wiele królów miawszy, rzekę sobie cicho. I tego tylko czekać, niechaj kto pamięta, Poszły piesze w korony, księża też w książęta. 3 (D). JAKA WODA NAJLEPSZA
Gdy w posiedzeniu jeden tę kwestyją poda Do uwagi, kędy też najlepsza jest woda, Różni różnie, jakoż być nie może bez braku: Ten w Egrze, inszy studnię chwali na Drużbaku, Ten we Szkle, ten w Iwończu kędyś na Podgorzu; Ten na parchy i świerzby radzi kąpiel w morzu. Co kto widział lub słychał, lub też czytał drugi, Różne krynice, różne wybierali strugi. Chcąc się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 208
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, uchylam też gęby I poryżam jak źrebię, ukazując zęby. Jeżeli śmieszniejszego nad to nic nie będzie, Niechaj się sam weseli, kto sam sobie gędzie. Chybabym się tobie śmiał, że nie mając z czego, Śmiejesz się, co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne racje na to przytaczają, Czemu się psi najpierwej pod ogon wąchają. Ja rozumiem, humoru dochodząc i strachu, Który chciała natura objawić w zapachu. I pewnie, że się moja racja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
, uchylam też gęby I poryżam jak źrebię, ukazując zęby. Jeżeli śmieszniejszego nad to nic nie będzie, Niechaj się sam weseli, kto sam sobie gędzie. Chybabym się tobie śmiał, że nie mając z czego, Śmiejesz się, co jest znakiem dowodnym głupiego. 146. CZEMU SIĘ PSI POD OGONEM WĄCHAJĄ
Różni różne racyje na to przytaczają, Czemu się psi najpierwej pod ogon wąchają. Ja rozumiem, humoru dochodząc i strachu, Który chciała natura objawić w zapachu. I pewnie, że się moja racyja ostoi: Bo nie tylko pies, i człek bździ, kiedy się boi. 147 (P). WITAJ KACZKA NIE BRODZĄC
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 263
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
BŁAZNÓW UROBI
Widząc frant, że się ludzie dziwią lada czemu, Rozkazał na jarmarku obwołać woźnemu, Że takiego na swojej stajni konia chowa, Co ma w tym miejscu ogon, gdzie miała być głowa. Kto chce widzieć, gdzie nowo wystawiona buda Przyszedszy o dziewiątej, szóstak na to uda.
Nazajutrz, gdy się zbiegli różni ludzie z obu Stron miasta, kuglarz, konia za ogon do żłobu Uwiązawszy, szóstaki wybiera jak myto. Każdy idzie, plunąwszy: bogdaj cię zabito! Lecz że nikt sam nie chciał być miany za prostaka, Żeby drugich nie przestrzegł, odżali szóstaka. 153 (P). GŁUCHE PRAWO
Głuchy był instygator, sędzia
BŁAZNÓW UROBI
Widząc frant, że się ludzie dziwią leda czemu, Rozkazał na jarmarku obwołać woźnemu, Że takiego na swojej stajni konia chowa, Co ma w tym miejscu ogon, gdzie miała być głowa. Kto chce widzieć, gdzie nowo wystawiona buda Przyszedszy o dziewiątej, szóstak na to uda.
Nazajutrz, gdy się zbiegli różni ludzie z obu Stron miasta, kuglarz, konia za ogon do żłobu Uwiązawszy, szóstaki wybiera jak myto. Każdy idzie, plunąwszy: bogdaj cię zabito! Lecz że nikt sam nie chciał być miany za prostaka, Żeby drugich nie przestrzegł, odżali szóstaka. 153 (P). GŁUCHE PRAWO
Głuchy był instygator, sędzia
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 266
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987