Comtã: albo co jeden Poganin kędyś; iż od wieków upatrzyli to ludzie że Kometa/ nigdy nie był widzian bez znacznej szkody i urazy świata; nie zawsze mówię tak bywało. Ukazała się gwiazda wielka i świetna/ gdy się nasz Pan narodził. Ta nie tylko nie znaczyła nic złego, lecz była znakiem szczęścia któremu równego świat nie może mieć. Za Augusta Cesarza/ pisze Swetonius/ ukazała się była gwiazda niezwyczajna Kometa wielki. Pogański on Monarcha naradziwszy się z mądremi wieku swego/ nie tylko żeby się miał przelęknąć znaku onego niebieskiego: lecz go sobie wziął na szczęście wielkie. Jakoż tak się stało/ w ten czas przyszła wielka ona
Comtã: álbo co ieden Poganin kędyś; iż od wiekow vpatrzyli to ludźie że Kometá/ nigdy nie był widźian bez znácznéy szkody y vrázy światá; nie záwsze mowię tak bywáło. Vkazała się gwiazdá wielka y świetna/ gdy sie nasz Pan národźił. Tá nie tylko nie znáczyłá nic złego, lecz byłá znákiem sczęśćiá ktoręmu rownégo świát nie może mieć. Zá Augusta Cesárzá/ pisze Swetonius/ vkázáła sie byłá gwiazda niezwyczáyna Kometá wielki. Pogánski on Monárchá nárádźiwszy się z mądremi wieku swego/ nie tylko żeby sie miał przelęknąć znáku onego niebieskiego: lecz go sobie wźiął ná sczęśćie wielkie. Iákoż tak się sstáło/ w ten czás przyszłá wielka oná
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: Bv
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
chodzą; ba czasem bywa pokusa, raczej iść do ogrodu, niżeli na Kazanie, pogodzę ja to, i do ogrodu pójdziecie, i na Kazaniu będziecie. Zaprowadzęż was do ogroda, nad który, ani starożytność, ani nowizna Włoskich i Francuskich ogrodów, większego nic nie miała, com rzekł większego? nigdy nic równego. A żeby was w-drodze nie było tęskno jednym zadam gadkę, drugim zgadnę co myślą. Zadam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postanowionym; który mąż naprzód żony usłuchał? Wiem że mi to zgadniecie ale zgadszy, boję się by kto czego nie przydał; a ja to domawiam, aż przydaje ktoś zgadając: ba i
chodzą; bá czásem bywa pokusa, ráczey iść do ogrodu, niżeli ná Kazánie, pogodzę ia to, i do ogrodu poydźiećie, i ná Kazániu będźiećie. Záprowádzęż was do ogrodá, nád ktory, áni stárożytność, áni nowizná Włoskich i Fráncuzkich ogrodow, większego nic nie miáłá, com rzekł większego? nigdy nic rownego. A żeby was w-drodze nie było tęskno iednym zádam gadkę, drugim zgádnę co myślą. Zádam gadkę Małżonkom i mężczyźnie postánowionym; ktory mąż naprzod żony vsłuchał? Wiem że mi to zgádniećie ále zgadszy, boię się by kto czego nie przydał; á ia to domawiam, áż przydáie ktoś zgadáiąc: bá i
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 82
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
jej na wnętrzności; doleciał jej snać ale leniwy turbo jakiś/ zakręcił/ zamięszał drogę W. KM. do dobra pospolitego dla wczasów naszych podjętą. Aliści WKM. szczęściem wszytko to ac obtutu ciszysz/ jubes pacem, jako słońce dissipas nebulas, wracasz bez krwi/ bez boju do pokoju. A masz świat co równego? gdzież wina bez kary: a przecię poprawa bez nagany: gdzież w sworze Libertas i dominatio? jedynym WKM tego mistrzem/ jedynym tej źrzenice stróżem/ jedynym w poddanych z miłości Ojcem/ któremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddaliśmy poddaństwo. Słuchajmy tedy głosu Pasterza prawdziwego; ubiegajmy
iey ná wnętrznośći; dolećiał iey snać ale leniwy turbo iákiś/ zákręćił/ zámięszał drogę W. KM. do dobrá pospolitego dla wczásow nászych podiętą. Aliśći WKM. szczęśćiem wszytko to ac obtutu ćiszysz/ jubes pacem, iáko słonce dissipas nebulas, wrácasz bez krwi/ bez boiu do pokoiu. A masz świát co rownego? gdźież wina bez kary: á przećię popráwá bez nágány: gdźież w sworze Libertas i dominatio? iedynym WKM tego mistrzem/ iedynym tey źrzenice strożem/ iedynym w poddánych z miłośći Oycem/ ktoremu nobilissimam vitae partem, serce i wolą w dobrowolne oddáliśmy poddanstwo. Słuchaymy tedy głosu Pásterzá prawdźiwego; vbiegaymy
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 41
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że beło stwardziało Przez czary wszytko prawie Feratowe ciało, Okrom tam, kędy dziecię, kiedy u macierze W żywocie jeszcze leży, pierwszy pokarm bierze; I póki jeno beł żyw,
, Drugą, tarcz wystawując, strzegł odkrytej głowy.
XLVII.
Zaczem oba ćwiczone konie obracali I z tej i z owej strony na się nacierali, Gdzie były blachy spięte hartowanem nitem, Szukając gwałtem drogi mieczom jadowitem. Żadna para na świecie równiejsza nie była, Coby się z sobą niemal we wszytkiem zgodziła; Równego byli serca, siły i dzielności Równej, bo żaden nie mógł być ranny z twardości.
XLVIII.
Nie wiem, jeśli to wiecie, że beło stwardziało Przez czary wszytko prawie Feratowe ciało, Okrom tam, kędy dziecię, kiedy u macierze W żywocie jeszcze leży, pierwszy pokarm bierze; I póki jeno beł żyw,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 260
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zaprowadzono nas do zakryscji, gdzie nam prezentowano wszytek skarb i relikwie, któremi gaudent tameczni ojcowie, miedzy inszemi język św. Antoniego incorruptus, który zelosisime praedicauit Chrystum.
Stamtąd jechaliśmy do kościoła sub titulo św. Justyny, który nowo exstructus, intrinsecus jeszcze i teraz perficitur. Ten kościół takiej jest magnificencjej, że mu równego in Europa nie kładę (lubo w Rzymie i Wenecji magnificencji kościołów admirari potrzeba), wielkości srodze wielkiej, tak iż w jednym końcu stojąc, w drugim się człowiek widzi, jako w perspektywie.
Ołtarze wszytkie, których srodze siła, z kamieni barzo misternych cudownie wyrobione; tak kamienie drogie akomodowano, iż osoby różne,
zaprowadzono nas do zakrystiej, gdzie nam prezentowano wszytek skarb i relikwie, któremi gaudent tameczni ojcowie, miedzy inszemi język św. Antoniego incorruptus, który zelosisime praedicauit Christum.
Stamtąd jechaliśmy do kościoła sub titulo św. Justyny, który nowo exstructus, intrinsecus jeszcze i teraz perficitur. Ten kościoł takiej jest magnificencjej, że mu równego in Europa nie kładę (lubo w Rzymie i Wenecjej magnificencji kościołów admirari potrzeba), wielkości srodze wielkiej, tak iż w jednym końcu stojąc, w drugim się człowiek widzi, jako w perspektywie.
Ołtarze wszytkie, których srodze siła, z kamieni barzo misternych cudownie wyrobione; tak kamienie drogie akomodowano, iż osoby różne,
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 146
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nas Romano, jednak eodem valore; zakonnicy jednak more Romano, jako u nas. Nimem się dowiedziałde hac consuetudine, słuchając mszy, wielcem się dziwował, iż alio modo, niżeli u nas.
Potym byłem w kościele św. Wiktorego, niesłychanej intus piękności, iż co do bellecy niepodobna mu równego przybrać, ponieważ wszytek wyśmienitym z czerwonych złotych złotem złocony, permixtim wybornym, podziwienia godnym sławnego malarza malowaniem. Kaplica po prawej ręce wystawiona jednego loco tenenta, to jest vice-regis, barzo piękna i wyśmienitą robotą, nieszpetną inwencją. Klasztor barzo wesoły i bogaty, prospekt na ogród, który z winnicy extenditur na trzy mile włoskie
nas Romano, jednak eodem valore; zakonnicy jednak more Romano, jako u nas. Nimem się dowiedziałde hac consuetudine, słuchając mszy, wielcem się dziwował, iż alio modo, niżeli u nas.
Potym byłem w kościele św. Wiktorego, niesłychanej intus piękności, iż co do bellecy niepodobna mu równego przybrać, ponieważ wszytek wyśmienitym z czerwonych złotych złotem złocony, permixtim wybornym, podziwienia godnym sławnego malarza malowaniem. Kaplica po prawej ręce wystawiona jednego loco tenenta, to jest vice-regis, barzo piękna i wyśmienitą robotą, nieszpetną inwencją. Klasztor barzo wesoły i bogaty, prospekt na ogród, który z winnicy extenditur na trzy mile włoskie
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 262
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jest
księcia całej Holandii, i całego senatu, et nobilitatis rezydencja. In tantum teraz crevit, iż in pulchritudine żadne miasto holenderskie mu zrównać nie może, lubo quoad magnitudinem Amsterdam, in duplo aut triplo maior, jeno co do pałaców i różnych ozdób, jako extra tak też intra, tak suppono, że mu Europe równego nie znajdzie we wszytko ochędożności i proporcji. W tym mieście przenocowawszy wsiadłem na barkę.
Dnia 13. Na południe stanąłem w mieście Leyda nazwanym. Wszytką drogę miedzy delikatnemi ogrodami, ślicznymi pałacami i domami z wielkim plezirem jechało się. Miasto Leyda jako jest principales Holandii urbes, tak non immerito, ponieważ jako w
jest
księcia całej Holandiej, i całego senatu, et nobilitatis rezydencja. In tantum teraz crevit, iż in pulchritudine żadne miasto holenderskie mu zrównać nie może, lubo quoad magnitudinem Amsterdam, in duplo aut triplo maior, jeno co do pałaców i różnych ozdób, jako extra tak też intra, tak suppono, że mu Europae równego nie znajdzie we wszytko ochędożności i proporcjej. W tym mieście przenocowawszy wsiadłem na barkę.
Dnia 13. Na południe stanąłem w mieście Leyda nazwanym. Wszytką drogę miedzy delikatnemi ogrodami, ślicznymi pałacami i domami z wielkim plezirem jechało się. Miasto Leyda jako jest principales Holandii urbes, tak non immerito, ponieważ jako w
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 309
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
szczęściem władnie.
Na frasunek, dobry trunek.
Po jarmarku zły targ.
Nikt się nie zbogaci, cudze pieniądze licząc.
Nie Nie rychło wmieszek tyje, kto sprawiedliwie żyje
Dobrze wszędy, lepiej doma niźli kiędy.
Nie wiedzieć, komu teraz wierzyć.
Wszystko się dzieje według woli Bożej.
Orzech, osieł, niewasta równego przyrodzenia, To troje potrzebuje częstego uderzenia.
Za pamiętanie córka niedbalstwa. O co niedbamy, zapominamy.
Złym położeniem dobry się popsuje.
Ostatny nie ma pochwały, podczas hańby godzien.
Bogactwa teraz przodkują, cnoty im ustępują.
Lepsze jedne oko swoje, niż codze oboje. Oko Pańskie tuczy Konia. Iwanie, dales
szczęśćiem władnie.
Na frasunek, dobry trunek.
Po jarmarku zły targ.
Nikt śię nie zbogaći, cudze pieniądze licząc.
Nie Nie rychło wmieszek tyje, kto sprawiedliwie żyje
Dobrze wszędy, lepiey doma niźli kiędy.
Nie wiedzieć, komu teraz wierzyć.
Wszystko śię dzieje według woli Bożey.
Orzech, ośieł, niewasta rownego przyrodzenia, To troje potrzebuje częstego uderzenia.
Za pamiętanie corka niedbalstwa. O co niedbamy, zapominamy.
Złym położeniem dobry śię popsuie.
Ostatny nie ma pochwały, podczas hańby godzien.
Bogactwa teraz przodkują, cnoty im ustępują.
Lepsze jedne oko swoie, niż codze oboie. Oko Pańskie tuczy Konia. Iwanie, dales
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 119
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
in articulo praecedenti, i co tu powtórzyć muszę, Rzeczpospolita na sejmie znajdowała się w zupełnym swoim komplecie, tak, żeby każdy część jej czyniący, znajdował się w Posłach Województwa swego, według tego nieomylnego aksyoma; omnes debent nosse quod agitur, quoties omnium causa agitatur.
Wystawując sobie naturam sejmów naszych, nie widzę nic równego in forma gubernii wszystkich Państ i Królestw, poniewaź zawierają w sobie wszystkie genera rozmaitych Rządów, Monarchicum, Democraticum i Aristocraticum; i tak w trzech stanach zgromadzonych inspirat każdemu respekt Regia Majestas; ufność, prudentia Senatu, miłość Ojczyzny, zelus et activitas stanu Rycerskiego; a przytym, co może być doskonalszego, jako taki
in articulo praecedenti, y co tu powtorzyć muszę, Rzeczpospolita na seymie znaydowała się w zupełnym swoim komplećie, tak, źeby kaźdy część iey czyniący, znaydował się w Posłach Woiewodztwa swego, według tego nieomylnego axyoma; omnes debent nosse quod agitur, quoties omnium causa agitatur.
Wystawuiąc sobie naturam seymow naszych, nie widzę nic rownego in forma gubernii wszystkich Państ y Krolestw, poniewaź zawieraią w sobie wszystkie genera rozmaitych Rządow, Monarchicum, Democraticum y Aristocraticum; y tak w trzech stanach zgromadzonych inspirat kaźdemu respekt Regia Majestas; ufność, prudentia Senatu, miłość Oyczyzny, zelus et activitas stanu Rycerskiego; a przytym, co moźe bydź doskonalszego, iako taki
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 77
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nazywają miejsce/ które Agrypinna postawić miała. W tymże jeszcze pokoju/ trzy z samego Orientalnego Alabastru obaczysz stoły/ drogiemi sadzone kamieńmi/ przez które świecę gorającą przejzrzysz. Nazad z pokoju/ powracając się Jest jedna po prawej ręce Kaplica/ gdzie w jednym w kwadrat Olatrzu stoi sądu Boskiego/ tak kunsztowne odmalowanie/ że równego niepodobna żebyś kędy widzieć miał/ który Michał Angelo Florenczyk malował. Tamże w dziedżyńcu obaczysz/ sześć zacnych i wyśmienitych statuj/ to jest 2. Cesarza Komoda/ 2. Bogini Flory/ dwie Herkulesa/ które dwu o sztukę idąc stawiało Mistrzów/ każdy po trzy. W drugim znowu/ różne z kamienia ciosane i
názywáią mieysce/ ktore Agripinná postáwić miáłá. W tymże ieszcze pokoiu/ trzy z sámego Orientálnego Alábástru obaczysz stoły/ drogiemi sádzone kámieńmi/ przez ktore świecę goráiącą przeyzrzysz. Názád z pokoiu/ powrácáiąc się Iest iedná po práwey ręce Káplicá/ gdźie w iednym w quádrat Olatrzu stoi sądu Boskiego/ ták kunsztowne odmálowánie/ że rownego niepodobna żebyś kędy widźieć miał/ ktory Michał Angelo Florenczyk málował. Támże w dźiedżińcu obaczysz/ sześć zacnych y wyśmienitych statuy/ to iest 2. Cesárzá Commodá/ 2. Bogini Flory/ dwie Herculesá/ ktore dwu o sztukę idąc stáwiáło Mistrzow/ káżdy po trzy. W drugim znowu/ rożne z kámieniá ćiosáne y
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 162
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665